wtv.pl > Policja

Policja

wtv
19.03.2022 08:38 Dramatyczny apel dyrektora szpitala. Auto wjechało w wózek z 1,5-rocznymi bliźniakami

O wypadku informowaliśmy przed kilkoma dniami. Jadący z nadmierną prędkością kierowca Forda Mustanga uderzył w znajdującą się tuż przy przejściu dla pieszych opiekunkę, która prowadziła wózek z 1,5-rocznymi bliźniakami. Kobieta wraz z dziećmi trafiła do szpitala w Olsztynie. Stan przebywających na intensywnej terapii Kuby i Bartka określa się jako ciężki.– Lekarze robią wszystko, co w ich mocy, by stan chłopców się poprawił – przekazał PAP rzecznik prasowy szpitala Grzegorz Adamowicz, cytowany przez RMF FM.Dzieci potrzebują krwiBliźniacy pilnie potrzebują krwi grupy O RH-. Rzecznik olsztyńskiej placówki zapewniał jednak, że przyda się każda grupa.Pracownicy szpitala wskazują, że wobec obecnej sytuacji epidemiologicznej znacznie spadła ilość dawców. – A krwi potrzebujemy tyle co zwykle, a czasem więcej. Prosimy, by każdy kto może oddawał krew, jest to naprawdę w tym czasie potrzebne – zapewniał Adamowicz.Ze wstępnych ustaleń wynika, że bezpośrednią przyczyną wypadku była zbyt duża prędkość, z jaką poruszał się kierowca Forda. Sprawa badana jest przez prokuraturę. Do miejscowego Sądu Rejonowego wpłynął już wniosek o tymczasowy areszt mężczyzny.Przypomnijmy, że po potrąceniu wózka, w którym znajdowali się bliźniacy, kierowca zatrzymał się dopiero na znajdującym się na sąsiedniej posesji budynku. Świadkowie zdarzenia twierdzą, że prowadzony przez niego Mustan pędził ponad 100 km/h. Badanie alkomatem wykazało, że był trzeźwy. Po wypadku był wyraźnie oszołomiony. Część z obecnych na miejscu osób przekazała, że po zderzeniu oderwał tablicę rejestracyjną i wrzucił ją do wnętrza pojazdu.Źródła: rmf24.pl / WP

wtv
19.03.2022 08:38 Przyłapano ich na haniebnym czynie. Policja namierzyła z drona trzech mężczyzn, kiedy "czyścili podwórko"

Policyjny dron namierzył trzech mężczyzn w trakcie wypalania traw. Właściciel pola, na którym doszło do wypalania, wyjaśniał policjantom, że "chciał je tylko oczyścić". Właśnie przez takie nieodpowiedzialne i bezmyślne zachowania często w Polsce dochodzi do pożarów lasów i pól, a ostatnio przez działalność człowieka przez prawie tydzień płonął Biebrzański Park Narodowy. Jest to sytuacja o tyle dramatyczna i niebezpieczna, gdyż w naszym kraju panuje obecnie susza i stan zagrożenia pożarowego.Policja przy użyciu dronu przyłapała trzech mężczyzn na wypalaniu traw Jak informuje Polsat News, policjanci z Szydłowca w towarzystwie kontrterrorystów z Radomia przeprowadzili na terenie powiatu szydłowieckiego działania skierowane przeciwko podpalaczom. Do akcji wykorzystano m.in. policyjnego drona. Przyłapano sprawców na gorącym uczynku.Funkcjonariusze za pomocą drona zauważyli w pewnym momencie palący się dużych rozmiarów teren pola porośnięty trzciną i trawą. Na miejscu zastali właściciela i jego dwóch kolegów. Właściciel pola tłumaczył się w kuriozalny sposób. Oświadczył bowiem, że tylko "chciał oczyścić działkę". 59-latek został ukarany mandatem. Wobec jego towarzyszy również zostaną wyciągnięte konsekwencje prawne.Wypalanie łąk, pastwisk, nieużytków, rowów, pasów przydrożnych, szlaków kolejowych, trzcinowisk lub szuwarów jest niedozwolone i grozi za to kara aresztu lub grzywna. Natomiast jeżeli podczas pożaru dojdzie do zagrożenia życia ludzi lub narażenie na utratę ich mienia, czyn taki może zostać uznany za przestępstwo, podlegające karze pozbawienia wolności od roku do nawet 10 lat.Źródło: polsatnews.pl

wtv
19.03.2022 08:38 Duży protest na granicy Polski mimo pandemii. Gdy pojawiła się policja, manifestujący wpadli na zaskakujący pomysł

Granice Polski zamknięte są od 15 marca do odwołania. Projekt rozporządzenia Rady Ministrów pozwala na to, by od poniedziałku większość pracowników pogranicza mogła przekraczać granicę z Niemcami bez konieczności odbywania dwutygodniowej kwarantanny. W projekcie pominięci zostali jednak medycy, stąd w piątek doszło do protestów na pograniczu.Policja ma teraz ręce pełne roboty. Z mieszkańcami pogranicza nie było dużo kłopotów, znaleźli sprytny sposób na protestowanieW piątek na przejściach granicznych w Zgorzelcu na Dolnym Śląsku odbył się protest mieszkańców pogranicza, którzy pracują po drugiej stronie granicy, a co zostało im teraz znacznie utrudnione. Mimo zapewnień premiera Mateusza Morawieckiego o zniesieniu obowiązkowej 14-dniowa kwarantanny, co ma nastąpić już wkrótce, postanowili i tak protestować, nie godząc się szczególnie na pominięcie medyków.W ramach protestu zatem kilkadziesiąt osób zgromadziło się przy mostach granicznych: Staromiejskim i im. Jana Pawła II. Wśród nich był nawet burmistrz Zgorzelca, Rafał Gronicz, który podkreślał, że nie wszystkie postulaty zostały spełnione i stąd konieczny był ten protest. - Walczymy dalej o to, by pracownicy służby zdrowia, opiekunowie mogli przekraczać granicę - wyjaśniał w rozmowie z reporterem RMF FM Mateuszem Czmielem.Podobne protesty odbyły się także w innych miejscowościach położonych przy granicy z Niemcami oraz po niemieckiej stronie. - W projekcie rozporządzenia Rady Ministrów zostali jednak pominięci medycy, na co nie ma absolutnie naszej zgody. To są m.in. aptekarze, fizjoterapeuci, lekarze, pielęgniarki. Solidaryzujemy się z nimi. (...). Chcemy im pomóc. Nie poddajemy się - powiedziała Marta Szuster, radna Gminy Mescherin w Brandenburgii, zapowiadając kolejne protesty, jeśli sytuacja się nie zmieni.Wszelkie zgromadzenia publiczne są obecnie surowo zabronione. Protestujący mieszkańcy pogranicza znaleźli jednak na to prosty, sprytyny sposób - ponieważ na mostach pojawiła się policja, ludzie zaczęli "spacerować" wzdłuż brzegu Nysy Łużyckiej. I ten pomysł się sprawdził.Źródło: rmf24.pl

wtv
19.03.2022 08:38 Wielkopolska: Tragedia w domowej kwarantannie. Młody mężczyzna nie żyje

Nie wiadomo, co było powodem tak dramatycznego kroku ze strony młodego człowieka, który miał jeszcze całe życie przed sobą. Nie wiadomo też, dlaczego nikt nie był w stanie mu pomóc.Nie żyje 29-latek z Wielkopolski. Popełnił samobójstwo na kwarantannieEpidemia koronawirusa daje się we znaki wszystkim. Uderza nie tylko w gospodarkę, ma także bardzo negatywny wpływ na wiele innych spraw i czynników. Odbija się to niekiedy także bardzo na naszym zdrowiu psychicznym. Ciągłe przebywanie w zamknięciu i izolacji to dla wielu niezwykle trudny czas i bardzo nietypowa sytuacja, z którą muszą się zmierzyć. Jeszcze mniej ciekawie robi się, kiedy jesteśmy zmuszeni do odbycia przymusowej kwarantanny lub gdy musimy zmierzyć się z zakażeniem wirusem i stoczyć walkę z nim. Jest to sprawdzian, zarówno dla naszego ciała, jak i ducha oraz naszej psychiki.Jak podaje Super Express, konieczności izolacji najprawdopodobniej nie wytrzymał niestety pewien 29-latek z Kłecka z Wielkopolski. Wybrał najgorszą z możliwych rozwiązań i przykre jest to, że nikt nie był w stanie mu pomóc. Samobójstwa dokonał poprzez powieszenie. Do mieszkania mężczyzny musieli wkroczyć strażacy w specjalnych kombinezonach. Znaleźli w nim ciało 29-latka. Wyklucza się udział osób trzecich.- Biegły przybyły na miejsce stwierdził zgon przez powieszenie i wykluczył udział osób trzecich w tym zdarzeniu - mówi prokurator Radosław Krawczyk z Prokuratury Rejonowej w Gnieźnie, cytowany przez SE.Źródło: Super Express

wtv
19.03.2022 08:38 Zatrważające szczegóły śmierci 16-letniej Kornelii ujrzały światło dzienne. Tragiczna historia

Śmierć 16-letniej Kornelii wstrząsnęła Polską. Zawiadomienie o zniknięciu nastolatki policja otrzymała w lutym. Obecnie wiadomo, że w tym czasie dziewczyna już nie żyła. Nowe fakty w sprawie porażają.

wtv
19.03.2022 08:38 Przechodnie nagrali niepokojącą interwencję policji na osiedlu. Mamy komentarz służb

Przypomnijmy, że o głośnym materiale, który w ciągu kilku dni obiegł internet, pisaliśmy wczoraj. Na obejrzanym już przeszło 435 tys. razy nagraniu widzimy powaloną na ziemię kobietę, przytrzymywaną przez jedną z policjantek. Zdaniem rejestratorki zdarzenia kobieta nie była jednak agresywna.KMP Suwałki: "Zapis jest fragmentaryczny"Po chwili na miejscu zdarzenia pojawili się kolejni mundurowi, by po pewnym czasie obezwładnić i użyć gazu wobec niewyglądającego na agresywnego, obserwującego sytuację mężczyznę. Całość opisywanego przez nas nagrania obejrzeć można pod tym linkiem.Jak wspominaliśmy wczoraj, oficer prasowa suwalskiego KMP odmówiła komentowania sprawy przez telefon, prosząc o kontakt drogą mailową. Dziś otrzymaliśmy oficjalne oświadczenie miejscowej Policji."Informuję, że 30 kwietnia 2020 roku około godziny 11.50 policjanci z Suwałk otrzymali zgłoszenie, że na jednym z osiedli w Suwałkach, na placu zabaw, kobieta i mężczyzna, będący w stanie silnego upojenia alkoholowego niszczą mienie i nie przestrzegają obostrzeń, związanych z pandemią. Z przekazanego zawiadomienia wynikało, że kobieta nie była w stanie utrzymać się o własnych siłach", czytamy w oświadczeniu Zespołu Komunikacji Społecznej miejscowego KMP."Policjanci podjęli interwencję, a w/w osoby zostały przewiezione do wytrzeźwienia, z uwagi na to, że znajdowały się w stanie zagrażającym życiu i zdrowiu swojemu lub innych osób. W chwili obecnej prowadzone są w tej sprawie czynności wyjaśniające", dodano.W komunikacie zapewniono, że mundurowi stosowali środki przymusu bezpośredniego na podstawie obowiązującego prawa. Oficer Prasowa suwalskiego KMP podkom. Eliza Sawko podkreśliła, że "zapis interwencji nie zawiera całego jej przebiegu i jest fragmentaryczny".Źródła: facebook.com/Katarzyna Karaszewska / komunikat Zespołu Komunikacji Społecznej KMP w Suwałkach

wtv
19.03.2022 08:38 Skandaliczne zachowanie policjanta. Robi zdjęcia dokumentów tożsamości i publikuje w internecie

Sprawę opisał na swoich łamach portal Niebezpiecznik. Jak czytamy, zgłosił się do nich zaniepokojony sprawą czytelnik. Po dziennikarskim śledztwie okazało się, że posty są publikowane przez prawdziwego policjanta, pracującego na komisariacie na ulicy Grzybowskiej na warszawskiej Woli.

wtv
19.03.2022 08:38 Alert: Zaginęła mama z 1,5-rocznym dzieckiem. Policja prosi o pomoc w odnalezieniu kobiety

Dramatyczne wydarzenia rozgrywają się w Rybniku i jego okolicach. Tamtejsza policja prowadzi szeroko zakrojone poszukiwania celem odnalezienia Sary Kozłowskiej oraz jej syna Milana Wramby. Śledczy postanowili zaangażować w swoje działania media oraz opinię publiczną. Proszą o wszelkiego rodzaju wsparcie w próbach odnalezienia zaginionych osób. Całe wydarzenie miało miejsce dwa dni temu. Od tego momentu ślad po Sarze zaginął. Mama i jej syn Milan obiektem dwódniowych poszukiwań policjiPolska Policja przekazała dziennikarzom informacje dotyczące ostatniego miejsca pobytu Milana i jego mamy. Od 5 maja, kiedy opuściła miejsce swojego zamieszkania, nikt nie ma z nią kontaktu. Syn Kozłowskiej ma 86 centymetrów wzrostu, niebieskie oczy oraz niepełne, charakterystyczne dla małego dziecka uzębienie. Wychodząc razem z mamą ze swojego domu miał na sobie białe buty na rzepy, niebieską czapkę i czerwoną kurtkę. Kobieta zaś ma 28 lat i razem z synem posiada szczupłą budowę ciała i blond włosy. Oczy Sary mają piwny kolor. Matka ubrana była w niebieskie spodnie jeansowe, jasnoszarą bluzę oraz czarne botki z cekinami. Zaginiona ma 160-165 centymetrów wzrostu. Rybnicki oddział policji prosi osoby posiadające informację na temat aktualnego miejsca pobytu poszukiwanych o udanie się do Komendy Miejskiej Policji w Rybniku lub połączenie się z dyżurnym numerem telefonu o treści 32 42 95 255W wyniku skutecznych poszukiwań zaginieni zostali odnalezieni cali i zdrowi. Policyjna akcja została zakończona w czwartek popołudniem. Funkcjonariusze dziękują za okazaną pomoc i wsparcie. Informują też, że matka razem z synkiem czują się dobrze i bezpiecznie.Źródło: KMP Rybnik

wtv
19.03.2022 08:37 TVP Info opublikowało wizerunek protestującego i prosi o zgłaszanie go na policję. Burza w komentarzach

Od kilku dni jesteśmy światkami eksalacji konfliktu na linii przedsiębiorcy-rząd. Z protestów samochodowych, manifestujący postanowili przyjąć bardziej radykalną formę działań. Rozbili oni miasteczko pod KPRM, które pod osłoną nocy spacyfikowane zostało przez funkcjonariuszy policji. Następnego dnia podczas niezarejestrowanego zgromadzenia w centrum Warszawy doszło do starć między funkcjonariuszami a prowadzącymi działalności gospodarcze. W ruch poszły butelki i petarda. TVP info opublikowało wizerunek sprawcy zdarzeniaW wyniku konfliktu kilka osób zostało rannych. Jak informują służby, dwóch policjantów znalazło się pod opieką medyczną w wyniku wybuchu petardy. Doszło również do uszkodzenia radiowozu. Celem odnalezienia sprawcy udostępniono jego wizerunek w mediach. Funkcjonariusze apelują o pomoc w ujęciu mężczyzny, który zdewastował pojazd 8 maja na placu Emilii Plater. "Policjanci z warszawskiego Śródmieścia prowadzą postępowanie w sprawie uszkodzenia radiowozu Policji, do którego doszło w dniu 08.05.2020r. przy ulicy Emilii Plater w Warszawie. Każdy z Państwa, kto rozpoznaje tego mężczyznę proszony jest o kontakt osobisty lub telefoniczny z policjantami z Komendy Rejonowej Policji przy ulicy Wilczej 21" - czytamy w komunikacje stołecznej komendyOgłoszenie portalu wzbudziło emocje w internautach. Część z nich stanęła po stronie poszukiwanego, a nie policji, której praktyki niektórzy komentujący porównali do tych, stosowanych przez służby poprzedniego ustroju. Pojawiły się również pytania o dowody w postaci zdjęć lub nagrań z miejsca zdarzenia."A są jakieś materiały video lub chociaż zdjęcia z tego aktu wandalizmu bo #Policja nie jest już wiarygodna", "A fotkę tego funkcjonariusza SOP, co kradł ludziom samochody też pokażecie?" - brzmią komentarze pod tweetem TVP Info, do którego załączone zostało ogłoszenie.Źródło: Komenda KRP Warszawa - Śródmieście

wtv
19.03.2022 08:37 Wstępne informacje w sprawie śmierci Kacperka. Czy ktoś mógł przyczynić się do tragedii?

Od blisko dwóch tygodni polskie media żyją sprawą Kacpra z Nowogrodźca. Przypomnijmy, że do zaginięcia doszło w ogrodach działkowych niedaleko rzeki Kwisy. W dniu zgłoszenia sprawy ojciec, który opiekował się dzieckiem miał 0.7 promila alkoholu we krwi. Mężczyźnie przedstawiono zarzuty dotyczące narażenia życia i zdrowia osoby, wobec której pełnił obowiązek opieki. Do czynności śledczych zaangażowali się strażacy, wojskowi, lokalna społeczność oraz wykwalifikowani płetwonurkowie. Ci ostatni odnaleźli ciało chłopca w rzece Kwisie.

wtv
19.03.2022 08:37 Sam zadzwonił na policję i wyznał straszną prawdę. Zatrważające sceny w Legnicy

Szczegóły sprawy przytacza tvn24.pl. Z przekazanych przez portal informacji wynika, że strzały padły we wtorek okolicach godziny 16.30 w jednym z bloków przy ulicy Wielkiej Niedźwiedzicy w Legnicy. Niedługo później na miejscową komendę zadzwonił mężczyzna, który oświadczył, że popełnił morderstwo.Ze wstępnych ustaleń śledczych dowiedzieliśmy się, że kobieta znała mężczyznę, który oddał strzały. – Wspólnie pracowali w jednym z zakładów w legnickiej strefie ekonomicznej. Przez pewien czas byli nawet parą, ale później ich drogi się rozeszły – przekazał cytowany przez TVN 24 szef Prokuratury Rejonowej w Legnicy Radosław Wrębiak. 36-latek najprawdopodobniej nie potrafił poradzić sobie z rozstaniem.Policja namierzała telefon komórkowy sprawcyMężczyzna pojawił się pod blokiem kobiety z repliką rewolweru z 1912 roku, gdzie czekał na nią przez kilkadziesiąt minut. Między byłą parą miało dojść do sprzeczki, po czym na klatce schodowej rozległy się odgłosy dwóch strzałów. Następnie mężczyzna zadzwonił na policję i uciekł.Choć 36-latek był przekonany, że zabił kobietę, ta trafiła do szpitala z raną postrzałową głowy. Mimo że jej stan określono jako bardzo ciężki, lekarzom udało się uratować pacjentkę. Funkcjonariusze przystąpili zaś do poszukiwań sprawcy.Policjantom udało się zatrzymać napastnika około godziny 21 na terenie lasu pomiędzy Chocianowem a Bolesławcem, wynika z ustaleń TVN 24. Jak przekazał prokurator Wrębiak, mundurowi przez cały czas namierzali telefon komórkowy mężczyzny. W kontakcie z 36-latkiem byli zaś policyjni negocjatorzy, którzy następnie skłonili go do tego, by wyszedł z lasu i oddał się w ręce władz.Źródło: tvn24.pl

wtv
19.03.2022 08:37 W Warszawie odbędzie się ogromny protest. Zaangażowanych kilka grup, może dojść do poważnych starć z policją

Strajk przedsiębiorców jeszcze się nie skończył. Co więcej, dał zielone światło innym obywatelom do walki o swoje racje. Do osób, które wychodzą na ulicę, mogą dołączyć Ci, którzy narażają swoje życie pracą w kopalniach. Wielu z nas pamięta, jak kończyły się poprzednie akcje górników. Zapowiedzieli oni przyjazd do stolicy celem połączenia sił przeciw Prawu i Sprawiedliwości. To właśnie ich manifestacji obawiają się obecnie rządzący. Protest może doprowadzić do starć z policjąKolejne zgromadzenia zapowiedziane zostały na 16 maja. Warto przypomnieć, że po ostatnich walkach z przedsiębiorcami rannych zostało dwóch funkcjonariuszy. Po starciach ze służbami bezpieczeństwa możemy spodziewać się też licznych blokad. Nie brakuje pytań odnoszących się do ryzyka epidemiologicznego, jakie niesie ze sobą manifestacja. To właśnie województwo śląskie stało się miejscem kolejnych ognisk koronawirusa. Pomimo trudności opracowano już plan protestu. - Do Warszawy jedziemy prywatnymi samochodami po 4 -5 osob na samochód. Spotykamy sie na miejscu. Zbieramy sie pod naszymi banerami (Jeśli ekipie z banerami nie uda sie dojechać wtedy idziemy rozproszeni). Maszerujemy z przedsiębiorcami i rolnikami w jednym pochodzie. - Piszą na stronie wydarzenia "Wsparcie ze Śląska"Górnicy obawiają się, że mogą zostać objęci obowiązkową kwarantanną. Twierdzą, że jest do ostatni dzwonek, aby przyjechać do Warszawy. Boją się zamknięcia przez Prawo i Sprawiedliwość ich miejsc pracy. Jak sami twierdzą, jeśli ich wątpliwości się ziszczą porządku na Śląsku mogą pilnować Wojska Obrony Terytorialnej. Ich zdaniem "Ślązak swojego nie skrzywdzi", więc niezbędne będzie wykorzystanie sił z innych części kraju. Apel Braci Górniczej możecie znaleźć TUŹródło: [Facebook/Brać Górnicza]

wtv
19.03.2022 08:37 "Miał skierowanie do Tworek, ale go nie wzięli". Podsłuchał rozmowy policji w czasie kwarantanny, nieprawdopodobne sceny

W artykule portalu gazetaprawna.pl opisano historię mężczyzny, który za pomocą zakupionego w internecie sprzętu oraz znalezionej tam częstotliwości zdobył dostęp do tajemnic służbowych funkcjonariuszy. Łączność nie była szyfrowana, a także nie posiadała zabezpieczenia kryptograficznego.

wtv
19.03.2022 08:37 Strajk przedsiębiorców. Dziesiątki osób w centrum Warszawy, policja już podejmuje działania

Inicjator strajku, przedsiębiorca i działacz polityczny Paweł Tanajno zapowiedział uprzednio, że protest będzie miał charakter hybrydowy. "Zrobimy manewry godne XXI wieku. Sprytnie uniemożliwimy użycie jakiekolwiek przemocy, chyba że ABW przyjedzie zaaresztować zorganizowaną grupę przestępczą wewnątrz policji działającą na zlecenie PiS w celu łamania konstytucyjnych praw obywatelskich", napisał w opublikowanym za pośrednictwem mediów społecznościowych wpisie kandydat na prezydenta RP.Strajk Przedsiębiorców jako "historyczne wydarzenie""Tradycyjnie warto przyjechać wcześniej i parkować w centrum, tak abyśmy mieli szybko dostęp do aut i mogli zmienić marsz pieszy w przejazd samochodowy. (...) Parking na pl. Defilad i w okolicach pałacu kultury może pomieścić nawet 1000 aut w tym autobusy. Auta nie mogą być oznaczone. Wszelkie oznaczenia wyciągacie dopiero na znak", apelował Tanajno.Przewodniczący protestu przekonywał strajkujących, że biorą udział w czymś niezwykle istotnym. "Koniecznie musicie zabrać ze sobą świadomość, że bierzecie udział w historycznych wydarzeniach i poczucie bliskiego zwycięstwa w słusznej sprawie", napisał. I dodał: "PiS się chwieje. Zwyciężają obywatele".Jeszcze przed rozpoczęciem strajku przedstawiciele Policji ostrzegali jego uczestników, że zgromadzenie będzie nielegalne. "Obecny przekaz wskazuje, że główny cel protestujących to walka z Policją. Pomysłodawcy, mówiąc o proteście, używają określeń »hybrydowy« i »manewry«. Czuć charakter »pokojowy«", czytamy w opublikowanym komunikacie.Strajk Przedsiębiorców ponownie wywołał interwencję PolicjiJuż 5 minut po godzinie 14 policjanci z wolna zaczęli okrążać zgromadzonych. Po kilkunastu minutach rozpoczął się proces legitymowania zebranych na Placu Defilad osób. O dokumenty proszono również tych, którzy stali z dala od centrum wydarzeń.O rozwoju wydarzeń będziemy informować na bieżąco.Źródło: Facebook

wtv
19.03.2022 08:37 Spod siedziby Trójki wciągnęli kobietę do radiowozu. "Proszę mnie zostawić", porażające nagranie

Policja w ostatnim czasie wyraźnie dopuszcza się nadużyć. Wiele Polek i Polaków nie ma oporów przed porównywaniem obecnego stanu rzeczy do praktyk stosowanych przez organy ścigania słusznie minionego ustroju politycznego - czyli np. do ZOMO. Nie sposób nie odnosić takiego wrażenia, patrząc chociażby na sytuacje, jakie mają miejsce na licznych protestach. Jedną z takich jest zatrzymanie kobiety z transparentem, przejeżdżającej na rowerze pod siedzibą radiowej Trójki.Trójka i zamieszanie wokół radia. Pod jej siedzibą dochodzi do protestów i nadużyć ze strony policjiDo kuriozalnej i bardzo szokującej sytuacji doszło prawdopodobnie wczoraj. Na nagraniu udostępnionym w mediach społecznościowych przez posłankę Lewicy, Agnieszkę Dziemianowicz-Bąk, widzimy moment zatrzymania kobiety z rowerem pod siedzibą radiowej Trójki. Demonstrująca została przez funkcjonariuszy siłą zaciągnięta do radiowozu. Kobieta krzyczała "proszę mnie zostawić!".Posłanka Lewicy zapowiada, że na pewno tego tak nie zostawi oraz z niedowierzaniem i przerażeniem pyta warszawską policję, o powód zatrzymania i o to, dlaczego dopuszcza się tak brutalnych kroków wobec obywateli."Policja zatrzymuje kobietę przejeżdżającą pod Trójką z transparentem. Za co? @Policja_KSP co się z Wami dzieje!?" - pyta we wpisie na Twitterze oburzona sytuacją Agnieszka Dziemianowicz-Bąk, posłanka Lewicy."Ja oczywiście już interweniuję. A za nagranie dziękuję pani poznanej wczoraj w tym samym miejscu i także nagabywanej przez Policję - choć nie złamała żadnego prawa!" - dodała w dalszej części wpisu.Policja na razie nie komentuje tej sprawy.Porażające nagranie z zatrzymania kobiety tutaj.Źródło: Twitter

wtv
19.03.2022 08:37 Kazali kopać grób, poniżali, okradli. Dwóch nastolatków dopuściło się niewyobrażalnych czynów, tragiczny los ofiar

Do tragicznych wydarzeń doszło w Czechowicach-Dziedzicach (woj. śląskie). Z informacji przekazanych przez portal rmf24.pl wynika, że zawiadomienie złożył brat 21-letniego mężczyzny, który był jedną z ofiar ataków nastolatków.

wtv
19.03.2022 08:37 Czy Polki i Polacy nie ufają policji? Najnowszy sondaż ujawnia porażającą prawdę i nie pozostawia złudzeń

Od lat jesteśmy świadkami wielu, niepokojących działań ze strony funkcjonariuszy policji. Ich postępowanie oburza zarówno przedstawicieli lewicy, jak i prawicy. W całej Polsce miały miejsce liczne protesty oraz pikiety pod komisariatami, celem wyrażenia swojego sprzeciwu wobec rzekomych naruszeń, jakich mają dopuszczać się przedstawiciele państwowej instytucji. Sądy wielokrotnie podważały też zasadność zatrzymań czy mandatów, jakimi karani byli przedstawiciele opozycji. Ostatni sondaż zaufania dla tego organu nie pozostawia złudzeń. Czy policja cieszy się zaufaniem Polek i Polaków?Jak przekazują na swojej stronie, co rok, w marcu oraz wrześniu prowadzone jest badanie, w którym możemy ocenić funkcjonowanie Polskiej Policji. Za pomocą CBOS-u ponownie zweryfikowano opinię Polek i Polaków. Aż 80% z nich pozytywnie ocenia działania funkcjonariuszy. Jest to wzrost o 5 punktów procentowych względem ostatnich dwóch lat. Przeciwnego zdania jest jedynie 11% respondentów. Brak zdania zadeklarowało tylko 9% ankietowanych.W swoim komunikacie precyzują, że całe przedsięwzięcie zostało przeprowadzone przed wybuchem pandemii koronawirusa. Wskazują, że otrzymanie tak pozytywnych notowań, w tak trudnych czasach jest dla policji największą motywacją do działania. Tłumaczą, że od 1990 roku instytucja ta nie spotkała się jeszcze z tak pozytywnym odbiorem ze strony naszego społeczeństwa. "Wysoka ocena działalności Policji jest dla nas najlepszą formą podziękowań za codzienny trud służby, poświęcenie i służbę policjantów oraz pracowników polskiej Policji." - Piszą przedstawiciele policji na swojej oficjalnej stronie internetowej.

wtv
19.03.2022 08:37 Szybka reakcja władz na burzliwe protesty. Po cichu pojawi się całkowicie nowe obostrzenie?

Po ostatnich burzliwych protestach przedsiębiorców, które okazały się dla rządu bardzo kłopotliwą (także wizerunkowo) kwestią, postanowiono coś z tym zrobić. Tak oto rządzący wpadli na pomysł nowego projektu.Protest a władze. Rząd chce zakazać zgromadzeń spontanicznychZakaz zgromadzeń spontanicznych i dopuszczenie zgromadzeń do 150 uczestników z zachowaniem norm sanitarnych - jak informuje PAP, między innymi właśnie to zakłada nowy rządowy projekt rozporządzenia ws. COVID-19, który trafił dziś do konsultacji roboczych.Działania te, podjęte przez rząd, mają na celu ukrócenie niezapowiedzianych i tym samym niepożądanych protestów, jakie można zaobserwować w Polsce, szczególnie w ostatnim czasie (głównie strajków przedsiębiorców, który relacjonował między innymi Onet).Jak podaje PAP, właśnie trwają prace nad projektem rządowego rozporządzenia w sprawie ustanowienia określonych ograniczeń, nakazów i zakazów w czasie epidemii. Projekt trafił do konsultacji roboczych oraz ma powiązanie ze znoszeniem kolejnych obostrzeń związanych z epidemią.Jak donosi PAP i Radio Zet, przepisy te zakładają utrzymanie (do odwołania) zakazu organizowania zgromadzeń, które było do tej pory regulowane przez Prawo o zgromadzeniach (z 2015 r.). W projekcie pojawia się zapis o zgromadzeniach spontanicznych, czyli odbywających się „w związku z zaistniałym nagłym i niemożliwym do wcześniejszego przewidzenia wydarzeniem związanym ze sferą publiczną, których odbycie w innym terminie byłoby niecelowe lub mało istotne z punktu widzenia debaty publicznej”.W zgłoszonym do gminy lub miejskiego centrum zarządzania kryzysowego zgromadzeniu będzie mogło uczestniczyć nie więcej niż 150 osób. Uczestnicy zgromadzenia (w tym przypadku protestu) będą musieli zachować 2 metry dystansu oraz obowiązywał ich będzie przymus zakrywania ust i nosa. Projekt zakłada także zaangażowanie wojewody lub organu gminy, gdy w takim zgromadzeniu udział weźmie więcej niż 50 osób. Wynika z tego, że władze będą miały większą kontrolę i panowanie nad sytuacją oraz przebiegiem takich wydarzeń.Źródło: PAP / Radio Zet

wtv
19.03.2022 08:37 Rzecznik Komendy Głównej Policji skomentował kontrowersyjne nagranie księdza, przepytującego funkcjonariuszy podczas interwencji. Nikt się nie spodziewał

O kuriozalnej sytuacji, do której doszło podczas interwencji policyjnej wobec księdza w Poznaniu, zrobiło się kilka dni temu głośno w internecie. Wszystko za sprawą nagrania, na którym widać, jak ksiądz przesłuchuje, poucza i wręcz lekceważy funkcjonariuszy, jak i samą ich interwencję. Wśród opinii publicznej zawrzało, szczególnie z uwagi na brak zdecydowanej reakcji ze strony policjantów w takiej sytuacji. Rzecznik Komendy Głównej Policji odniósł się do tej sprawy w programie "Skandaliści" na antenie Polsat News.

wtv
19.03.2022 08:36 Poruszający napis na grobie dziecka, którego śmiercią żyła Polska. Nie pożegnał go nikt z bliskich

Szczegóły sprawy za KPP w Starogardzie Gdańskim (woj. pomorskie) przytacza portal fakt.pl. Ciało chłopczyka, zawinięte w zwykły, plastikowy worek odnalazł przypadkiem jeden z miejscowych przechodniów. Zwłoki dziecka porzucono tuż przy znajdujących się na obrzeżach miasta torach kolejowych. Śledczy nadal próbują ustalić bliższe okoliczności zdarzenia.Starogard Gdański. "Powiększyło się grono aniołków"Na ten moment nie jest jasne, kto stał za zbrodnią i porzuceniem ciała chłopczyka. Funkcjonariuszom nadal nie udało się również odnaleźć jego rodziców. Policjanci szczegółowo analizują zebrany do tej pory materiał dowodowy, zapewniają przedstawiciele miejscowej Komendy Powiatowej Policji.Mundurowi liczą, że uzyskane informacje operacyjne wkrótce przyczynią się do przełomu w sprawie. Działanie nadzoruje Prokuratura Rejonowa w Starogardzie Gdańskim. Wszystkie osoby, które mogą posiadać jakiekolwiek informacje na temat śmierci dziecka, proszone są o kontakt z Wydziałem Dochodzeniowo-Śledczym Komendy Powiatowej Policji w Starogardzie Gdańskim pod numerami telefonu 4774 27 240, tel. 4774 27 222 lub alarmowym 112.5 czerwca odbył się pogrzeb noworodka. Z konieczności jego organizacją musieli zająć się policjanci oraz przedstawiciele miejscowej opieki społecznej. Napis na tabliczce upamiętniającej chłopczyka głosił: "Powiększyło się grono aniołków".Źródła: fakt.pl / starogardgdanski.policja.gov.pl

wtv
19.03.2022 08:36 Śmierć na komendzie, policja użyła paralizatora. Tej nocy rozegrał się dramat

Do zdarzenia doszło w nocy z 7. na 8. czerwca. Ze wstępnych ustaleń wynika, że do budynku komendy około godz. 1.20 wszedł wyraźnie pobudzony mężczyzna. 42-latek był agresywny. Z relacji mundurowych wynika, że krzyczał oraz kopał w drzwi. W momencie, gdy podszedł od niego jeden z funkcjonariuszy, mężczyzna złapał za krzesło, uderzając mundurowego w głowę. Policja Podkarpacka przekazała, że w wyniku uderzenia policjant doznał urazu twarzy i wstrząśnienia mózgu.Policja: "Mężczyzna leczył się psychiatrycznie"Na pomoc policjantowi ruszyli znajdujący się obok funkcjonariusze z Ogniwa Patrolowo-Interwencyjnego. Wobec agresji 42-latka użycie siły fizycznej nie okazało się jednak wystarczające. "W związku z realnym zagrożeniem zdrowia i życia, użyto wobec niego krótkotrwale paralizatora", czytamy w komunikacie policji. Następnie na miejsce wezwane zostało pogotowie.W oczekiwaniu na ratowników medycznych mężczyzna zasłabł. Policjanci natychmiast mieli przystąpić do reanimacji, kontynuowanej później pracownicy służby zdrowia. Pomimo próby uratowania napastnika ratownicy stwierdzili ustanie funkcji życiowych.Szczegóły zdarzenia są już wyjaśniane przez prokuraturę. Na miejscu zabezpieczono m.in. urządzenie z systemem nagrywania oraz nagrania monitoringu. Śledczym udało się ustalić, że zmarły mężczyzna leczył się psychiatrycznie. Jego ciało zostało zabezpieczone do dalszych badań.Źródło: podkarpacka.policja.gov.pl

wtv
19.03.2022 08:36 Zatrważające szczegóły protestu pod Pałacem Prezydenckim dotarły do mediów. Mocne oskarżenia pod adresem policji

W ostatni czwartek pod Pałacem Prezydenckim grupa młodzieży postanowiła wyrazić swój sprzeciw wobec działań Andrzeja Dudy. Poszło o podpisaną przez niego Kartę Rodziny. Prezydent zadeklarował w niej wprowadzenie zakazu promowania "ideologii LGBT w miejscach publicznych". Grupa aktywistów postanowiła wyrazić swoje emocje poprzez taniec. Niestety zostały wobec nich wyciągnięte konsekwencje. Interwencja policji była obserwowana przez posłankę.

policja - superwizjer
19.03.2022 08:36 Akty przemocy i molestowania w polskiej Policji. Trzy funkcjonariuszki padły ofiarami

W reportażu "Superwizjera" przedstawiono problem mobbingu w polskiej Policji. Bohaterkami materiału są trzy funkcjonariuszki, które miały doświadczać seksistowskiego zachowania, a nawet rozkazów dotyczących seksu oralnego ze strony swoich zwierzchników. Przełożeni policjantek nie ponieśli konsekwencji.Dziennikarze emitowanego na antenie TVN24 "Superwizjera" dotarli do trzech policjantek, które przed kamerami opowiedziały o mobbingu oraz molestowaniu seksualnym, których doświadczyły ze strony swoich przełożonych.Zwierzchnicy bohaterek reportażu nie doczekali się kary od polskiej Policji. W sprawie mundurowych wszczęto jednak postępowania dyscyplinarne. Część z nich przeniesiono do innych jednostek.

wtv
19.03.2022 08:36 Co tam się stało? Akcja policji pod domem Jarosława Kaczyńskiego na Żoliborzu, mamy stanowisko

Profil o nazwie "Lotna Brygada Opozycji" na Twitterze, czujnym okiem śledzi i wyłapuje różne wydarzenia, jakie mają miejsce na ulicach polskich miast, głównie Warszawy, poruszając tematy polityczno-społeczne. Jego administratorzy, jak sama nazwa wskazuje, nie sympatyzują z obozem obecnie rządzącej władzy. Czy dziś doszło do blokady ulic w pobliżu domu Jarosława Kaczyńskiego na warszawskim Żoliborzu?Jarosław Kaczyński i akcja policji w okolicach jego domu. O co chodzi? Rzecznik policji zabrał głosDo jednego z ostatnich tweetów "Lotnej Brygady Opozycji" na Twitterze odniósł się tam też rzecznik prasowy warszawskiej policji, próbując wytłumaczyć zaistniałą sytuację i jednocześnie pouczyć. "Z całym szacunkiem do @lotnabrygada zabezpieczenie zupełnie nie jest związane z Państwa działaniem. Podjechaliście sami, prawdopodobnie zrobiliście zdjęcie, ale po co wprowadzać w błąd innych. Zupełnie nikt z naszej strony nie interesował się przejazdem samochodu z przyczepką" - poinformował w sobotę na Twitterze Mariusz Ciarka, Rzecznik Prasowy Komendanta Głównego Policji.- Policjanci zostali w ten rejon skierowani prewencyjnie. Chodziło o zabezpieczenie protestu - dowiedziało się z kolei WP od funkcjonariusza z biura prasowego stołecznej policji.Co o tym sądzicie? Śledzicie sprawy związane z ciągłymi patrolami policji i ochroną domu Jarosława Kaczyńskiego oraz jego okolicy?Źródło: Twitter

wtv
19.03.2022 08:36 Skrytykował Andrzeja Dudę. "Rozebrali mnie do naga, miałem ręce sine od kajdanek"

Przed trzema dniami internet obiegła fotografia pana Sebastiana stojącego przed pojazdem, który okleił napisem "Wolę w szambie zanurkować, niż na Dudę zagłosować". Na samochodzie dostawczym widniały również naklejki "PiS STOP", a także "2020 wyPAD". Całość okraszono wizerunkiem Andrzeja Dudy siedzącego na tronie w błazeńskiej czapce. Zaledwie dobę po tym, jak furgonetka pojawiła się na ulicach Gdańska, mężczyznę zatrzymała policja.

wtv
19.03.2022 08:36 Uprowadził dwoje 19-latków, kazał im kopać grób. Zatrważające szczegóły policyjnej akcji

Informacja o mężczyźnie biegającym w okolicach drogi S3 dotarła do zielonogórskich funkcjonariuszy w okolicach godziny 6 w niedzielny poranek, podaje Polsat News. Mundurowi, którzy pojawili się na miejscu, znaleźli mocno rozedrganego, rannego 19-latka, który nie potrafił jasno wytłumaczyć, co się wydarzyło ani w jaki sposób doznał wyraźnych ran na ciele.Zielona Góra. Kazał kopać grób 19-latkomPolicjantom z Zielonej Góry udało się ustalić, że nastolatek wraz ze swoją koleżanką został uprowadzony przez starszego od nich mężczyznę. 19-latek miał zostać zwabiony podstępem do BMW, gdzie znajdowała się już młoda dziewczyna, a następnie wywieziony do lasu. Będący w szoku chłopak nie był jednak w stanie wskazać miejsca, z którego uciekł.Gdy 19-latkiem zajęli się już ratownicy medyczni, został on dokładniej przesłuchany przez śledczych. Z podanych informacji wynikało, że mężczyzna, który porwał nastolatków, groził im pozbawieniem życia, po czym nakazał wykopać sobie grób. Zarzucając młodym kradzież, odebrał im telefony, a następnie przyłożył chłopakowi nóż do gardła.W wyniku szamotaniny nastolatek został kilkukrotnie ranny w ramię. Udało mu się jednak zbiec z miejsca, skąd, przedzierając się przez las, dotarł do wspomnianej drogi S3, usiłując wezwać pomoc. Informacje przekazane funkcjonariuszom zaowocowały stosunkowo szybkim ustaleniem tożsamości sprawcy. Okazał się nim 29-latek z Zielonej Góry, dobrze znany miejscowym mundurowym.Jak podaje Poslatnews.pl, napastnik został zatrzymany. W jego mieszkaniu zabezpieczono narkotyki, a w we wspomnianym samochodzie odnaleziono nóż, pałkę teleskopową, niemal 10 tys. zł, trzy telefony komórkowe, plastikowe opaski oraz dowód osobisty porwanej 19-latki. Śledztwo w sprawie prowadzi prokuratura w Zielonej Górze. Za pozbawienie wolności ze szczególnym udręczeniem 29-latkowi grozi do 3 lat pozbawienia wolności.Źródło: Polsatnews.pl

wtv
19.03.2022 08:36 Celowo i z impetem wjechał w psa. Nie wiedział, że jest nagrywany

"Na jednej z internetowych grup oficer prasowy myślenickiej komendy natrafił na anonimową relację świadka zdarzenia drogowego", czytamy w oficjalnym komunikacie Małopolskiej Policji. Wspomniany świadek twierdził, że widział moment potrącenia psa przez kierowcę terenowego samochodu. Z relacji wynikało, że zachowanie prowadzącego pojazd mężczyzny wskazywało na to, że zrobił to celowo.Pies przeżył wypadekPrzyjąwszy zgłoszenie, funkcjonariusze przystąpili do poszukiwania zarówno świadków zdarzenia, jak i potrąconego zwierzaka. Jak zapewniają przedstawiciele policji, jeszcze tego samego dnia mundurowym udało się zdobyć nagranie z monitoringu, które potwierdzało, że pies został uderzony celowo.Po kilku dniach wzmożonej pracy śledczym udało się namierzyć kierowcę. 24-letni mieszkaniec powiatu wadowickiego został zatrzymany 24 czerwca. Młody mężczyzna wkrótce stanie przed sądem. "Usłyszał już zarzut znęcania się nad zwierzętami, a prokurator zastosował środek zapobiegawczy w postaci dozoru", informuje Małopolska Policja.Przypomnijmy, że za wspomniane znęcanie nad zwierzętami grozi do trzech lat pozbawienia wolności 100 tysięcy złotych grzywny. W przypadku ustalenia, że sprawca działał ze szczególnym okrucieństwem, sąd może zwiększyć karę do pięciu lat więzienia.Dodajmy, że pies został już odnaleziony. Czworonoga udało się uratować i trafił doswoich właścicieli. Nagranie odnaleźć można pod tym LINKIEM.Źródło: malopolska.policja.gov.pl

wtv
19.03.2022 08:35 Policja zatrzymała 46-letniego agresora, który groził podpaleniem za plakat wyborczy Rafała Trzaskowskiego. Wszczęto postępowanie pod kątem gróźb karalnych

Do zdarzenia doszło 30 czerwca w godzinach popołudniowych. Nagranie sytuacji obiegło internet, wywołując oburzenie.Policja interweniuje w sprawie gróźbNagranie ze zdarzenie będzie z pewnością dowodem w sprawie oskarżenia o groźby karalne. Widać na nim, jak mężczyzna zatrzymuje swój samochód, wychodzi z niego i zrywa umieszczony na ogrodzeniu posesji baner wyborczy Rafała Trzaskowskiego. Słychać również wykrzykiwane przez niego wulgaryzmy, kierowane do właścicielki domu. - Trzaskowski? U mnie na Starych Budach? Wyp***! Do Warszawy!" - krzyczy mężczyzna. Poza wulgaryzmami, na nagraniu słychać również groźby karalne. - To się spali! - wykrzyczał, wskazując palcem na jej dom. - Trzaskowski, złodziej! Dzieci będziesz pe***iła? Twoje dzieci będą pe*ały - mówi do kobiety 46-latek. Interia informuje, że policja w Wyszkowie wszczęła z urzędu postępowanie dotyczące gróźb karalnych, kierowanych przez mężczyznę pod adresem właścicielki domu. Funkcjonariusze zdecydowali się na to po zapoznaniu z nagraniem krążącym po internecie, zgodnie z art. 119 Kodeksu karnego, który mówi, że "kto stosuje przemoc lub groźbę bezprawną wobec grupy osób lub poszczególnej osoby z powodu jej przynależności narodowej, etnicznej, rasowej, politycznej, wyznaniowej lub z powodu jej bezwyznaniowości, podlega karze pozbawienia wolności od trzech miesięcy do lat pięciu". Mężczyzna został zatrzymany i oczekuje na przesłuchanie. Źródło: Interia.pl