Młodzi mężczyźni z galerii handlowej w Gorzowie Wielkopolskim ukradli skrzynkę z pieniędzmi zbieranymi dla chorych z hospicjum. Jak się okazało po ich zatrzymaniu, jeden z nich jest już dobrze znany policji i ma na swoim koncie podobne przewinienia. 27-latek miał także okradać kościoły, w tym gorzowoską kaplicę katedralną, skąd miał skraść laptopa i pieniądze. O sprawie informuje Polsat News. Policja zatrzymała trzech mężczyzn. Ukradli pieniądze dla chorych. Usłyszeli zarzutyJak przekazała gorzowska policja, do kradzieży skrzynki z pieniędzmi zbieranymi dla chorych z hospicjum doszło w centrum handlowym w Gorzowie Wielkopolskim w czwartek przed godziną 19. W kradzieży udział wzięło trzech młodych mężczyzn. Mieli oni sprytnym sposobem zabrać skrzynkę z gotówką i wybiec z nią budynku, co zostało zarejestrowane przez kamery monitoringu. "Na jednym z nagrań widać jak sprawcy wchodzą do obiektu, a następnie jeden z nich podnosi skrzynkę z pieniędzmi dla chorych z hospicjum" - podaje Polsat News.Na nagraniu widać także, jak młodzi złodzieje udają się w stronę bloków mieszkalnych, gdzie w ich pobliżu mieli następnie rozbić szybę w skarbonie i zabrać z niej zawartość w postaci gotówki pieniężnej. Policja poinformowała, że wyrządzone straty sięgają blisko 2 tys. złotych. Następnego dnia, ok. godz. 23, policja otrzymała zgłoszenie dotyczące podejrzanych mężczyzn, którzy mogą stać za kradzieżą pieniędzy. Do ich zatrzymania doszło na jednej ze stacji paliw. Mężczyźni byli w wieku 18, 21 i 27 lat. Wszyscy zostali przewiezieni do komendy, gdzie usłyszała zarzuty kradzieży z włamaniem, a najstarszy z nich usłyszał dodatkowo również zarzuty związane z włamaniem do kościoła. Prokuratura rejonowa z Gorzowa Wlkp. złożyła wniosek o tymczasowy areszt dla 27-latka.Źródło: Polsat News
Nietypowa interwencja zakonnic miała miejsce w 2017 roku. To właśnie wtedy, w Olsztynie zostawiono w oknie życia dwójkę dzieci. Warto podkreślić, że jeszcze nigdy nie oddano siostrom zakonnym więcej niż jednej pociechy. Sytuacja ta szybko wzbudziła liczne podejrzenia oraz wątpliwości. W sprawę zaangażowano śledczych z okolicznej komendy.Okno życia: Zakonnice i policja interweniowały w sprawie dwójki maleństwTVN24 przekazywało wówczas informacje o śledztwie prowadzonym przez policję. Dziennikarze szybko dotarli do kobiety, która w 2017 roku przekazała swoje dzieci zakonnicom. Prace służb motywowane było podejrzeniem przymuszenia matki do opuszczenia maleństw. W rozmowie z dziennikarzem TVN-u funkcjonariusze opowiedzieli o wynikach śledztwa.- Dla dobra rodziny nie mogę mówić o szczegółach - wskazywał podkomisarz Wasyńczuk dla TVN-u. - W Olsztynie po raz pierwszy zdarzyła się sytuacja, że ktoś zostawił dziecko w oknie życia i to dwoje naraz. Dlatego zależało nam na tym, aby sprawdzić czy była to świadomie i samodzielnie podjęta decyzja, czy nikt nie zmusił kobiety do takiego czynu - tłumaczyła w rozmowie z TVN24 funkcjonariuszka Izabela Niedźwiedzka-Pardela.Warto podkreślić, że matka nie poniesie żadnych konsekwencji swojego czynu. Okno życia służy do przekazania dzieci w bezpieczne miejsce, jeśli rodzic chce anonimowo zrzec się do niego praw. Policjanci wyjaśnili, że ich działania nie miały na celu piętnowania kobiety, a jedynie sprawdzenie, czy podjęła decyzję bez nacisków ze strony osób trzecich.Źródło: Polsatnews.pl / Przegląd Sportowy
Na terenie całej Polski dochodzi do najróżniejszych incydentów wyborczych. Funkcjonariusze policji od wczesnych godzin porannych zmagają się z przypadkami łapówek, prób kradzieży materiałów do głosowania, a nawet znieważania symboli narodowych. Tym razem do kolejnego zdarzenia doszło w Płońsku. Cisza wyborcza w Płońsku mogła zostać naruszona przez jedno, niewinne zdjęciePolska Agencja Prasowa przekazała najnowsze informacje z Płońska. Okazuje się, że kobieta, która miała dokonać politycznej agitacji, mogła nie zdawać sobie sprawy z popełnianego czynu. PAP wyjaśnia, że zrobiła ona zdjęcie w trakcie oddawania głosu na jednego z kandydatów. Mogło to stanowić złamanie ciszy wyborczej. Sprawę badają funkcjonariusze policji.- Chodzi o zdjęcie, które w lokalu wyborczym wykonała mieszkanka Płońska, gdy na karcie do głosowania zaznaczała konkretnego kandydata. Następnie zdjęcie to zamieściła na jednym z portali społecznościowych. Zawiadomienie w tej sprawie złożył mieszkaniec Płońska, który zauważył zdjęcie, przeglądając portal - wyjaśnił w rozmowie z Polską Agencją Prasową komendant Górczyński. Przypomnijmy, że za naruszanie przepisów wyborczych kobiecie grozi kara grzywny od 20 złotych do 5 tysięcy złotych. Tymczasem w mediach społecznościowych niemalże roi się od zdjęć wypełnionych kart do głosowania.Źródło: [PAP]
"Aktywistka Małgorzata Szutowicz ze Stop Bzdurom zatrzymana przez policję. Została wyciągnięta z mieszkania bez butów i ubrania. Podajcie dalej! PS. Pomoc prawna jest organizowana, potrzebny rozgłos, ustalamy gdzie jest. Edit: policja w cywilu, podali dane, ale nie pozwolili przekazać osobie, która była obok, nie powiedzieli gdzie ją wywożą ani skąd są" - informuje działaczka społeczna, Marta Puczyńska na Facebooku.
Brandenburska policja wystosowała ostrzeżenie na swoim Facebooku. Możemy w nim przeczytać o zagrożeniu, związanym z niepokojącymi zachowaniami konta, o nazwie Jonathan Galido. Znaleźć je możemy na Twitterze, jednak funkcjonować ma przede wszystkich na WhattsAppie, Instagramie i TikToku. W przypadku dwóch ostatnich, wymienionych mediów społecznościowych, to właśnie dzieci i młodzież stanowią najszersze grono odbiorców.
Policjantowi grozi wydalenie z pracy, po tym jak pod wpływem alkoholu użył broni palnej w trakcie pościgu za podejrzanymi. Jak informuje portal rmf24.pl, na razie funkcjonariusz został zawieszony.
Fala protestów w sieci po dramatycznej śmierci 23-letniej Axelle Dorier w Lyonie. Kobieta została potrącona przez kierowcę, który próbował zbiec z miejsca zbrodni. Wlókł jej ciało przez 800 metrów.
- Długie lata doświadczeń z PRL zrobiły swoje. Sprowadziłem ich w zaułek, żeby nie mieli ruchu, i podszedłem do nich. Zapytałem, dlaczego za mną chodzą. Odpowiedzieli, że są z policji - deklarował polityk w rozmowie z "Gazetą Wyborczą". Wyjaśnijmy, że 4 lipca w Wejherowie Borusewicz brał udział w wyborczym spotkaniu z udziałem Rafała Trzaskowskiego. Po zakończeniu wizyty udał się do swojego samochodu. Okazało się, że za znanym senatorem mieli podążać przedstawiciele lokalnej komendy.
"Margot została właśnie powinięta przez policję. Zabrana z ulicy, bez podania żadnej przyczyny. Skuta z tyłu, zapakowana przez tajniaków do nieoznakowanego radiowozu. Będziemy informować na bieżąco. Jest pod opieką prawników. Prawdopodobnie dopiero jutro uda się uzyskać info w jakiej sprawie została zatrzymana. Wiemy tyle, że została zatrzymana na polecenie prokuratury" - informują działaczki "Stop Bzdurom".
Policja rozbiła gang, który zajmował się przemytem leków do Czech. Następnie miały być one wykorzystywane do produkcji metamfetaminy. Mózgiem operacji był adwokat.
Od kilku dni trwa medialna burza w sprawie materiałów stanowiących symbol społeczności nieheteronormatywnej. Anonimowe aktywnostki w nocy wywiesiły swój manifest na kilku warszawskich pomnikach. Jednym z nich była podobizna Jezusa Chrystusa. Swoim działaniem kobiety chciały wesprzeć osoby, które na codzień zmagają się z mową nienawiści i dyskrymacją przez wzgląd na orientację seksualną. "Pamięci poległych w walce z codzienną nienawiścią, tych, którzy mieli siłę, by skoczyć w ciemność. Dodająca wiary w lepszą przyszłość osobom, którym państwo zabrało wolność i bezpieczeństwo. Wzywająca do otwartej wojny przeciw dyskryminacji. Nakazująca nie prosić, nigdy więcej nie błagać o szacunek i litość. To miasto jest nas wszystkich. Je**ie się, ignoranci" - czytamy w apelu umieszczonym na figurach.
Kobieta posiada posesję w malowniczej miejscowości Glen Etive w Szkocji. Właścicielka obiektu przez przypadek odkryła, że na terenie lokalu przeznaczonego dla 7 osób nocowały aż 34 osoby.
Wydarzenie rozpoczęło się po udostępnieniu informacji, że Margot ze Stop Bzdurom ma trafić na dwa miesiące do aresztu. Pod siedzibą Kampanii Przeciw Homofobii zebrała się grupa aktywistów, chcąca obronić ją przed zatrzymaniem. Ostatecznie Margot wyszła do policjantów, jednak ci nie chcieli jej skuć ani zabrać do radiowozu. Wówczas zdecydowano, że manifestujący przemieszczą się na Nowy Świat.
Policja podczas ostatnich protestów grupy Stop Bzdurom potraktowała manifestantów w niezwykle brutalny sposób. Według relacji medialnych do grona poszkodowanych zaliczają się również posłanki opozycji. Parlamentarzyści oświadczali, że część zgromadzonych osłaniali własnym ciałem. Zdjęcia z ostatnich zamieszek wywołały reakcję komisarki do spraw praw człowieka Rady Europy. Ekspertka na Twitterze umieściła ważny wpis. "Wzywam do natychmiastowego uwolnienia aktywistki LGBT Margot z kolektywu Stop Bzdurom. Zatrzymanie jest mrożącym sygnałem dla wolności słowa i praw LGBT w Polsce" - zaznaczyła Dunja Mijatovic.
Nie milknie burza medialna po ostatnich protestach w obronie aresztowanej Margot. Sprawą dyskryminacji mniejszości seksualnych zajęły się nie tylko polskie, ale też największe zagraniczne media. Działania funkcjonariuszy zostały też potępione przez komisarkę ds. praw człowieka, Dunje Mijatovic. Również parlamentarzystki przedstawiły niepokojącą relację z wydarzeń, jakie miały miejsce w Warszawie. Kolejne doniesienia dotyczą przemocy seksualnej na komisariacie, jakiej miała zostać poddana transpłciowa aktywistka.
Protesty środowisk LGBT wobec zatrzymania Margot z dnia na dzień przybierają na sile. Przypomnijmy, że o dwumiesięcznym areszcie dla walczącej w kolektywie Stop Bzdurom niebinarnej aktywistki warszawski sąd zdecydował w ubiegły piątek. Dodajmy, że kilka dni wcześniej, 29 lipca, zawiesiła ona tęczową flagę na pomniku Chrystusa znajdującym się przed Bazyliką św. Krzyża na Krakowskim Przedmieściu w Warszawie.
Do zdarzenia doszło w piątek w miejscowości Mikołów w województwie śląskim. 71-latek kierujący osobowym bmw uderzył w jadące przed nim auto, które z kolei potrąciło matkę z dziećmi.
Aktywiści LGBT nie ustają w staraniach wyrażania swego sprzeciwu wobec zatrzymania Margot, a "Wiadomości" TVP konsekwentnie nazywają ich działania "próbą wywołania chaosu". Nie inaczej było we wtorkowym wydaniu głównego pasma informacyjnego Telewizji Polskiej "To Szczecin i próba sprofanowania pomnika ofiar grudnia 1970. [...] Próba, której przeszkodziło kilkuset, głównie młodych, Szczecinian", usłyszeliśmy w materiale. "Nie ma miejsca na niszczenie, profanowanie nieraz świętych pomników, ważnych dla nas symboli", mówi rozmówca "Wiadomości". Z ową "profanację" uznano, rzecz jasna, wieszanie tęczowych symboli.
Wczoraj informowaliśmy o rzekomej kradzieży procesora dźwiękowego o wartości 38 tys. złotych. Poznańska policja dotarła jednak do nagrań z kamer z miejsca zdarzenia, do którego nie doszło. W rozmowie z funkcjonariuszami kobieta wyznała prawdę.Policja wykryła fałszywe zeznania matki Matka 12-letniej dziewczynki zgłosiła na policję kradzież procesora dźwięku, niezbędnego urządzenia, bez którego jej córka jest całkowicie głucha. Kobieta zeznała, że doszło do kradzieży, której miało dopuścić się dwóch nastolatków przejeżdżających obok spacerującej dziewczynki. Nastolatkowie mieli wyrwać urządzenie z ucha dziewczynki. Okazało się jednak, iż wersja wydarzeń matki jest fałszywa. Ten fakt udowodnili policjanci z Komisariatu Poznań Nowe Miasto, którzy ustalili prawdziwą wersję wydarzeń i powód, dla którego matka starała się zakłamać rzeczywistość.
Lider koalicji Zjednoczonej Prawicy wymaga specjalnej ochrony? Wiele na to wskazuje. Aktywiści społeczni oraz politycy opozycji non-stop nagłaśniają, co dzieje się pod domem Jarosława Kaczyńskiego. Doniesienia medialne wskazują, że funkcjonariusze reagują na każde nietypowe zachowanie. Kilka miesięcy temu spod posesji wyproszono dziennikarkę "Oko.Press", która na polecenie portalu wykonywała swoją pracę. Skierowano zapytanie do Ministerstwa Spraw Wewnętrznych i Administracji o powody obecności służb na warszawskim Żoliborzu.
Szczegóły zdarzenia, do którego doszło w piątkową noc, 21 sierpnia, pod Red Pubem w Bydgoszczy, przytacza miejscowa "Gazeta Wyborcza". Przy ulicy Dworcowej trwała impreza, gdy trzech wyraźnie agresywnych mężczyzn usiłowało wtargnąć do środka gejowskiego klubu i zaatakować osoby zgromadzone w bydgoskim lokalu. – Wracałam ze sklepu monopolowego z kolegami i wtedy zobaczyłam trzech mężczyzn w wieku ok. 25-30 lat. Już wtedy wyzywali ludzi od „"ped**ów”" i mówili, że trzeba zrobić z nimi porządek – mówi dziennikowi jedna z kobiet, która była świadkiem zdarzenia.
Prawa kobiet wciąż budzą kontrowersje. Zgodnie z prawem zabieg medyczny, jakim jest aborcja, przysługuje kobietom, których ciąża pochodzi z gwałtu, czynu zabronionego oraz przy zagrożeniu dla życia i zdrowia kobiety lub płodu. Ustawa antyaborcyjna jest jedną z najbardziej restrykcyjnych w całej Europie. Dla prawicowych organizacji to wciąż za mało. Grupa katolików ustawiła się pod szpitalem w Poznaniu, by odmówić różaniec za "grzech", jakim ma być przerwanie ciąży.
Policjant został zatrzymany 21 sierpnia około godziny 17 w jednym z marketów w Rzeszowie. Mężczyzna wkładał telefon pod ubranie jednej z klientek i próbował fotografować jej intymne części ciała.
W debacie publicznej od kilku tygodni dominuje temat policyjnej przemocy. Stosowanie środków przymusu bezpośredniego możemy zauważyć zwłaszcza podczas protestów organizowanych przez przeciwników Prawa i Sprawiedliwości. Tym razem kontrowersje dotyczą wydarzeń z Jeleniej Góry. Właśnie tam miała miejsce akcja wynoszenia 35-latka z autobusu. Opinia publiczne poddała służby ostrej krytyce. Ujawniono jednak niepokojące doniesienia w sprawie mężczyzny.
Katarzyna Witczak, we wtorek, 8 września, w godzinach przedpołudniowych opuściła swój dom i do tej pory nie ma z nią żadnego kontaktu. Szczegóły sprawy za Komendą Stołecznej Policji przytacza internetowy serwis telewizji Polsat News. Poszukiwania 60-latki są prowadzone przez funkcjonariuszy z Komendy Rejonowej Policji Warszawa V, wskazuje portal.
W ostatnim czasie ujawniono porażające nagranie ze Starogardu Gdańskiego. Widzimy na nim strażnika miejskiego, który uderzył osobę bezdomną. Do zdarzenia doszło w ostatni piątek. W sprawę zaangażowano organy ścigania. Telewizja Polsat postanowiła przyjrzeć się działalniom strażników. Jeden ze świadków ujawnił, co mogło się wydarzyć na tamtejszym dworcu. - Strażnik miejski wziął piwo, wyciągnął z siatki bezdomnemu i wylał mu na głowę. Siedzący obok znajomy, stanął w jego obronie. Doszło do szarpaniny. Później poszkodowany był skuty - deklaruje rozmówca telewizji Polsat. Prokuratura postanowiła wziąć sprawy w swoje ręce.
Przypomnijmy, że w ostatni poniedziałek organy ścigania informowały o zaginięciu 14-letniej Roksany. Do zdarzenia doszło o 8:00. Policjanci wskazywali, że nastolatka miała udać się do swojej szkoły. Mieszkanka Bielska Podlaskiego nie dotarła jednak do placówki oświaty. W ostatniej chwili podano wiadomości na temat dalszych poczynań dziewczyny. Okazało się, że Roksana udała się na tamtejszy dworzec. Wspólnie z nieznanym mężczyzną pojechała do Bolesławca.
W naszym kraju regularnie dochodzi do aktów łamania prawa. Polska policja musi poszukiwać wiele osób w tym samym czasie. Organy ścigania wielokrotnie proszą media oraz opinię publiczną o pomoc w odnalezieniu sprawcy, który może zagrażać innym mieszkańcom danego terenu. Na stronie Poszukiwani.policja.pl możemy znaleźć rysopisy oraz informacje na temat przestępców, którzy wciąż nie zostali ujęci przez funkcjonariuszy. Przedstawiamy sylwetki niektórych osób.