wtv.pl > Polityka > Skrytykował Andrzeja Dudę. "Rozebrali mnie do naga, miałem ręce sine od kajdanek"
Konrad Wrzesiński
Konrad Wrzesiński 19.03.2022 08:36

Skrytykował Andrzeja Dudę. "Rozebrali mnie do naga, miałem ręce sine od kajdanek"

wtv
WTV.pl

Przed trzema dniami internet obiegła fotografia pana Sebastiana stojącego przed pojazdem, który okleił napisem "Wolę w szambie zanurkować, niż na Dudę zagłosować". Na samochodzie dostawczym widniały również naklejki "PiS STOP", a także "2020 wyPAD". Całość okraszono wizerunkiem Andrzeja Dudy siedzącego na tronie w błazeńskiej czapce. Zaledwie dobę po tym, jak furgonetka pojawiła się na ulicach Gdańska, mężczyznę zatrzymała policja.

Policja zatrzymała mężczyznę krytykującego Andrzeja Dudę

Pawłowski, któremu postawiono zarzut znieważenia głowy państwa, po opuszczenia komisariatu postanowił porozmawiać z dziennikarzem "Wyborczej". Na pytanie, dlaczego zdecydował się na taką formę krytyki, odpowiada, że był to jedyny sposób na to, by zostać zauważonym. – Skończył się czas machania białymi różami i palenia świec. – mówi. Panu Sebastianowi grozi teraz do trzech lat pozbawienia wolności. 

Oklejonym naklejkami samochodem mężczyźnie udało się pojeździć zaledwie trzy godziny. – Wyjechałem z domu o godz. 9, a już po 12 stałem pod halą Olivia – mówi "GW" Pawłowski. Liczne pytania rodzi również samo zatrzymanie pana Sebastiana. – Zapytałem o podstawę prawną. Usłyszałem od policjantki, że "złamałem drażliwe przepisy dotyczące prezydenta". Nie dałem za wygraną, natychmiast odparłem, że moje hasła krytykują kandydata, nie urzędującą głowę państwa. To jednak nie przekonało funkcjonariuszy.

– Po godzinie skuli mnie, ale i Bogu ducha winnego kolegę-pasażera. Zabrali nas do komisariatu w Oliwie. Tam kazali mi rozebrać się do naga. Rozumiem przeszukanie, sprawdzenie dokumentów, ale żeby być traktowanym jak poszukiwany przestępca? To była akcja czysto polityczna, sterowana odgórnie przez ministra Mariusza Kamińskiego. Chciano zastraszyć szarego człowieka. Samochód miał zniknąć z ulic Gdańska do wyborów – opowiada zatrzymany.

Pan Sebastian nie ma wątpliwości. Jak twierdzi, "to była policja polityczna w najgorszym, chamskim wydaniu". – Rozumiem, że mają ciężką pracę. Ale po co mnie skuwać jak niebezpiecznego człowieka? Po trzech minutach moje ręce były sine od kajdanek – opowiada dziennikowi. Dodaje, że mundurowi szukali na niego haka, przesłuchując jego kolegę. – Pytali, czy nie obraziłem w samochodzie Andrzeja Dudy.

W poniedziałek o godzinie 9 samochód będzie mógł zostać odebrany z komisariatu przy ul. Piekarniczej w Gdańsku. Pawłowski zaznacza, że nadal zamierza nim jeździć. – Powiem więcej: z obu stron dokleję napis: "Samochód został zatrzymany z powodów politycznych". Nie będę się ukrywać – oświadcza zatrzymany mężczyzna.

Źródło: wyborcza.pl / facebook/Sebastian Pawłowski

Powiązane