Wczoraj, podczas Strajku Kobiet, na ulicach Warszawy zebrało się kilka tysięcy osób. Przedsięwzięcie nie spotkało się ze stanowczymi działaniami służb mundurowychO2.pl skontaktowało się z anonimowym policjantem, który miał ujawnić przekazane instrukcje. "Wychodzili na ulice w trybie alarmowym. Czyli kto żyw, ten rusza w miasto" - zdradzałSłużby mają także monitorować ruch w sieci, jaki generują ruchy feministyczneZ relacji anonimowego policjanta dla portalu O2.pl wynika, że służby miały być zaskoczone nagłą decyzją Strajku Kobiet o rozpoczęciu kolejnej fali protestów. Do akcji miały być zaangażowane wszelkie pobliskie pododdziały. - Wychodzili na ulice w trybie alarmowym. Czyli kto żyw, ten rusza w miasto - podawał rozmówca medium.
Mężczyzna próbował podpalić się przed budynkiem prokuratury rejonowej w Rudzie ŚląskiejPolicja w porę obezwładniła mężczyznęNieznane są przyczyny i motywacje niedoszłego samobójcyGdyby nie szybka interwencja policji, w Rudzie Śląskiej mogło dojść do niewiarygodnej tragedii.
Do zdarzenia doszło w ostatnią środę 27 stycznia. W Rejonowcu Fabrycznym kobiet zauważyła małe dziecko, które spacerowało przy jednym z ogrodzeń. Jak podaje "Dziennik Wschodni", dziewczynka nie miała kurtki ani czapki. Rejonowiec Fabryczny jest miastem położonym na terenie województwa lubelskiego, w powiecie chełmskim. Według danych Głównego Urzędu Statystycznego miejscowość zamieszkuje blisko 4 tysiące mieszkańców. Gmina mierzy 14 kilometrów kwadratowych.
RMF FM dotarło do informacji z badań 37-letniej kobiety, która zdemolowała autem stację paliw w RymaniuKatarzyna A. miała mieć w organizmie wysoką zawartość metaamfetaminyDodatkowo tuż przed rozpoczęciem jazdy miała wypalić marihuanęNagranie z demolowania stacji benzynowej przez Katarzynę A. obiegło sieć, stając się jej hitem. Nie tylko ze względu na brawurowe zdarzenie, ale również działania policjantów.Nie ulega jednak wątpliwości, że zdarzenie mogło zakończyć się zdecydowanie bardziej tragicznie, a Katarzyna A. realnie naraziła na niebezpieczeństwo utraty zdrowia i życia m.in. pracowników stacji w Rymaniu. W sprawie pojawiły się nowe informacje, dotyczą one stanu kobiety w czasie prowadzenia auta.
Na Twitterze Polskiej Policji pojawiło się nagranie z życzeniami na Dzień KobietPod nagraniem z Komendantem Głównym Policji zaczęły pojawiać się krytyczne dla służby komentarzeInternauci wstawiali zdjęcia z używania przez policjantów m.in. gazu w czasie Strajku KobietWspominano również brutalne zatrzymania uczestników protestuOstatni czas nie był dla policji łaskawy wizerunkowo. Niemniej nie ustaje ona w udowadnianiu, że działania funkcjonariuszy uzasadnione są przepisami. Podobny pogląd nie jest podzielany przez sporą część społeczeństwa.To, jak wiele zarzutów pod adresem policji mają Polacy, świetnie obrazuje sekcja komentarzy pod filmem Komendanta Głównego Policji opublikowanego rano 8 marca.
Na Facebooku pojawiło się nagranie pastora Artura PawłowskiegoDuchowny przewodniczący Street Church w Calgary w Kanadzie nie pozwolił policji przeprowadzić interwencji w związku z łamaniem przepisów pandemicznychObecnie w Calgary obowiązuje zakaz jakichkolwiek zgromadzeńNa nagraniu słychać, jak policjanci nazywani są „nazistami” oraz „gestapo”Pastor Artur Pawłowski zamieścił na swoim profilu na Facebooku zapis tego, jak zaciekle walczy o to, by kanadyjska policja nie mogła wejść do prowadzonego przez niego kościoła. Street Church, którym się opiekuje, nie respektował przepisów pandemicznych obowiązujących na terenie Kanady.Obecnie w Calgary w prowincji Alberta w Kanadzie, nawet kościoły i ośrodki religijne nie mają prawa zezwalać na gromadzenie się ludzi wewnątrz budynków. Związane jest to z sytuacją pandemiczną. Inaczej niż w Polsce, nie zdecydowano się na zrobienie wyjątków dla miejsc kultu.
Według nowych przepisów właściciele czworonogów będą musieli ich jeszcze dokładniej pilnowaćZa brak akcesoriów u psów, które mogą być potencjalnie niebezpieczne, grozi mandat od 250 do 500 złMandaty mogą być dla niektórych dotkliwe. Warto odpowiedzialnie myśleć o naszym psie i otoczeniu, w którym się znajduje.
Kobieta została złapana na gorącym uczynku podczas próby oszukania kas w jednym z supermarketów. Chcąc zapłacić za towar niższą cenę, przeklejała metki z tańszych produktów na droższe. Okazało się, że oszustka jest policjantką. Policjantka może zostać skazana na 5 lat pozbawienia wolności. Policjantka przyłapana Wystarczy chwila rozmowy z ochroną jakiegokolwiek supermarketu, by dowiedzieć się, jak bardzo zuchwali potrafią być złodzieje chcący uniknąć płacenia za produkty ze sklepu. Tym razem kobieta, która została złapana na gorącym uczynku, chciała zapłacić za przedmioty znajdujące się w jej koszyku. Problem polega jednak na tym, że przeznaczyć zamierzała na nie znacznie mniej pieniędzy niż wynikałoby to z ich ceny. W tym celu postanowiła pozyskać metki znajdujące się na tańszych produktach i przekleić je w miejsce tych znajdujących się na przedmiotach, które chciała nabyć. Pech sprawił, że proceder ostatecznie nie doszedł do skutku. Co więcej, po zidentyfikowaniu kobiety okazało się, że jest to... funkcjonariuszka stołecznej policji. Surowa karaJak wynika z nieoficjalnych doniesień RMF FM, dzięki pomysłowi, na jaki wpadła kobieta, każdy z towarów, który chciała nabyć, miał być tańszy o 100 zł. Oszustwo nie doszło jednak do skutku. Kobieta została zatrzymana przez ochroniarzy supermarketu przy kasach samoobsługowych. Jak udało się ustalić reporterom RMF FM, oskarżona jest policjantką zatrudnioną w Warszawie od 3 lat. Kobieta służyć ma w wydziale zwalczania przestępczości gospodarczej. To nie uchroni jej jednak zapewne od konsekwencji swojego czynu, jakie przyjdzie jej ponieść po orzeczeniu wyroku. Już teraz policjantka jest oskarżona przez prokuraturę o oszustwo komputerowe. Wynika to z artykułu 287 k. k., który ma być stosowany w przypadku zafałszowywania cen, jakiego dopuściła się kobieta. Za swoje zachowanie może zostać zwolniona z pracy, a nawet otrzymać karę pozbawienia wolności do 5 lat. Byłeś świadkiem zdarzenia, które powinniśmy opisać? Napisz maila na adres [email protected]. Przyjrzymy się sprawie.Artykuły polecane przez redakcję WTV:Kaja Godek prosi o pieniądze. Chce zbierać podpisy pod #STOPLGBTBożena Przyłuska o akcji Same Plusy: Katolicy w Polsce są mniejszością, która dyktuje nam warunkiFałszywe wyniki, szczepienia poza kolejnością - czyli jak oszuści zarabiają na pandemiiŹródło: Rmf24.pl
Dziś o godzinie 12 odbędzie się pogrzeb mł. asp. Michała KędzierskiegoPolicjant zastrzelony został we wtorek w czasie zatrzymania kierowcy udającego policjanta Mężczyzna poproszony o dokumenty sięgnął po broń i strzelił w kierunku funkcjonariuszaNa pogrzebie w Raciborzu pojawi się Komendant Główny Policji, gen. insp. Jarosław SzymczykO godzinie 12 w całym kraju zawyją syreny radiowozów. Włączone zostaną również sygnały świetle. Koledzy i koleżanki w ten sposób chcą oddać hołd zmarłemu policjantowi4 maja w Raciborzu doszło do interwencji, w wyniku której zmarł policjant mł. asp. Michał Kędzierski. Okoliczności tej śmierci wstrząsnęły wszystkimi. Już dzisiaj odbędzie się jego pogrzeb. Hołd zmarłemu koledze oddadzą policjanci w całym kraju.Nic nie wskazywało na to, że wtorkowa rutynowa interwencja zakończy się śmiercią policjanta. Agresywny mężczyzna skierował w stronę mł. asp. Michała Kędzierskiego broń i oddał śmiertelny strzał.Z głębokim żalem i smutkiem zawiadamiamy, że dzisiaj na służbie z rąk przestępcy zginął nasz Kolega i Przyjaciel mł. asp. Michał Kędzierski. Miał 43 lata. Pozostawił pogrążoną w smutku rodzinę i bliskich, którym składamy wyrazy głębokiego współczucia. @PolskaPolicja pic.twitter.com/QQn1lUrYSK— Policja Śląska 🇵🇱 (@PolicjaSlaska) May 4, 2021 Już dziś odbędzie się pogrzeb tragicznie zmarłego policjanta ze Śląska. W ceremonii weźmie udział Komendant Główny Policji gen. insp. Jarosław Szymczyk. Funkcjonariusze w całej Polsce zdecydowali się na gest upamiętniający zmarłego na służbie kolegę.
Podręcznik poświęcony jest między innymi alkoholizmowi, narkomanii, prostytucji czy sektom, ale w kontekście patologii społecznych mowa jest w nim także o subkulturach, do których - obok skinów czy punków - miałaby się zaliczać "społeczność LGBT" wraz z "reprezentantami Gender Fluid".Źródło: Rzecznik Praw Obywatelskich / rpo.gov.pl, poptown.eu, csp.edu.plNa kuriozalny i szkodliwy podręcznik "Patologie społeczne. Wybrane zagadnienia" autorstwa Marcelego Śmiałka, który znalazł się wśród materiałów dydaktycznych Centrum Szkolenia Policji (CSP) w Legionowie, jako pierwszy zwrócił uwagę portal poptown.eu.Byłeś świadkiem zdarzenia, które powinniśmy opisać? Napisz maila na adres [email protected]. Przyjrzymy się sprawie.Artykuły polecane przez redakcję WTV:- Osoby transpłciowe nie stanowią żadnej określonej subkultury czy mody. Transpłciowość nie jest efektem swobodnego wyboru człowieka, tylko jego cechą osobistą - wyjaśnia w piśmie Adam Bodnar.Uchwalono obowiązkowe szczepienia. Bez nich prawdopodobnie nie wejdziesz też do wielu miejscUrodziny o. Rydzyka już za kilka dni. Szykują dla niego specjalny "prezent", raczej się nie ucieszyJedna z głównych twarzy PiS nagle odchodzi z klubu. Wiadomo, co teraz planuje, prezes będzie wściekły?RPO podkreśla również, że według nauk medycznych transpłciowość nie jest chorobą ani zaburzeniem psychicznym, lecz jedną z postaci tożsamości płciowej, w związku z czym "jako taka nie stanowi „patologii społecznej”, tylko pewną trwałą dyspozycję psychologiczną danej osoby".Rzecznik Praw Obywatelskich zainterweniował w sprawie skandalicznych materiałów szkoleniowych policji, w których o osobach transpłciowych mówi się w kontekście patologii społecznych.W związku z tym RPO prosi o odniesienie się szefowej ośrodka w Legionowie do jego wątpliwości oraz o wyjaśnienie, w jaki sposób uczestnikom szkoleń przekazywane są zwarte w podręczniku treści dotyczące osób transpłciowych i niebinarnych.- Czy w trakcie szkoleń omawiany jest także szerszy kontekst transpłciowości? Jeśli tak, to w jaki sposób i na podstawie jakich materiałów? Czy w aktualnym programie szkoleń uwzględniona jest tematyka antydyskryminacyjna? Jeśli tak, to w jakim wymiarze tematycznym i czasowym? - dopytuje ponadto RPO.W środę w sprawie podręcznika zainterweniował Rzecznik Praw Obywatelskich., kierując pismo do kierowniczki CSP w Legionowie insp. Anny Rosół, w którym zwraca uwagę na to, że powielający niezgodne z wiedzą naukową stereotypy podręcznik może przyczynić się do dyskryminowania przez funkcjonariuszy i tak już szczególnie narażonych na dyskryminację osób transpłciowych.Bodnar wskazuje także, że podręcznik - zamiast rzetelnie wyjaśnić, "kim są osoby transpłciowe lub niebinarne" jedynie bezpodstawnie sugeruje, że są one nastawione na "negowanie obowiązujących norm kulturowych", co jednak stanowi pomieszanie porządków.Bycie osobą transpłciową w żaden sposób nie determinuje naszego stosunku do obowiązującego systemu wartości, wiąże się bowiem jedynie z "pewnym trwałym sposobem przeżywania swojej płci".
Racibórz: wiadomo już, kiedy odbędą się uroczystości pogrzebowe ku czci zmarłego policjanta, Michała Kędzierskiego. Mężczyzna zmarł po tym, jak złapał na gorącym uczynku oszusta podającego się za policjanta i kontrolującego na drodze kierowców. Napastnik miał przy sobie broń i strzelił do Kędzierskiego. Przestępca został aresztowany. Odpowie za morderstwo policjanta, usiłowanie zabójstwa drugiego funkcjonariusza oraz nielegalnego posiadania broni.
Poznań. Przy ulicy Winklera doszło do tragedii. 3-letnia Zuzia została zamordowana przy użyciu noża kuchennego. Dziennikarze Onetu ustalili, dlaczego kobieta zdecydowała się na tak dramatyczny krok.Poznań jeszcze wczoraj stał się miejscem tragedii. W ostatni wtorek w okolicach godziny 11 rano 3-latka została trzykrotnie ugodzona nożem kuchennym w serce. O sprawie pisaliśmy jeszcze kilka godzin temu, jednak dopiero teraz udało się poznać przyczyny, dla których Magdalena C. zabiła swoje dziecko. Artykuł o tytule "Nie żyje 3-letnia dziewczynka. 26-latka przyznała, że sięgnęła po nóż. Później rozegrał się koszmar" można znaleźć <<TUTAJ>>.
Policja poinformowała o "wyjątkowo bezczelnej" próbie oszustwa. Mieszkaniec Świdnika, który w serwisie OLX zamówił replikę broni, zamiast produktu dostał zdjęcie, worek ziemniaków oraz liścik z upomnieniem.O sprawie za pośrednictwem mediów społecznościowych poinformowała Lubelska Policja. Funkcjonariusze przedstawili szczegóły "wyjątkowej bezczelności oszustów", których ofiarą padł mieszkaniec Świdnika.Korzystając z popularnego wśród internautów serwisu OLX, mężczyzna odpowiedział na ogłoszenie dotyczące repliki broni.
Dzisiejsze zdarzenia z Raciborza skomentował na Twitterze Andrzej Duda. Prezydent nie ukrywa, że śmiertelne postrzelenie policjanta podejmującego interwencję jest dla niego wstrząsającą wiadomością. Nie brakło mocnej deklaracji ze strony głowy państwa.Nie tylko Andrzej Duda jest w szoku po tym, jak media podały wiadomości na temat śmierci funkcjonariusza policji w czasie zatrzymywania mężczyzny, którego dotyczyło zgłoszenie. Wydaje się, że wszyscy, nie tylko politycy oraz osoby związane z formacją reprezentowaną przez zmarłego podzielają, choć w części, słowa prezydenta.Na Twitterze pojawił się komentarz Andrzeja Dudy i jest to swoisty ukłon ze strony głowy państwa w kierunku rodziny zmarłego, jednak nie przywróci on życia policjantowi z Raciborza. Prezydent zdecydował się jednak na wyjątkowo mocne słowa.
Policja podjęła interwencję na nielegalnym zlocie miłośników motoryzacji, jaki odbył się w podpoznańskim Swadzimiu. Oprócz radiowozów do akcji użyto także śmigłowca. Policja wystawiała mandaty i odbierała dowody rejestracyjne. Doszło również do zatrzymania osoby prowadzącej pojazd pod wpływem narkotyków.
23-letnia Weronika B. została skazana za zabójstwo swego nowonarodzonego dziecka. Do tragedii doszło jesienią 2017 roku w Lublinie.Kobieta ukrywała ciążę przed ojcem dziecka oraz resztą rodziny. Postanowiła przemilczeć również własny poród. Urodziła w łazience swojego mieszkania. Biegli ustalili, że kobieta była w 8. bądź 9. miesiącu ciąży.
W akcję włączyła się również posłanka Lewicy Anna Maria Żukowska. W wystąpieniu, które odbyło się przed kościołem, w którym abp Jędraszewski wygłaszał właśnie kazanie, polityk obarczyła hierarchę winą za akty agresji wobec osób LGBT, których dopuścili się inni. W trakcie mszy przed kościołem wybrzmiała piosenka włoskiej partyzantki antyfaszystowskiej "Bella Ciao", znana z popularnego serialu Netflixa "Dom z Papieru".Metropolita krakowski abp Marek Jędraszewski przybył wczoraj do Warszawy, by odprawić mszę w intencji żołnierzy Niezłomnych oraz generała "Nila". Obecność autora słów o "tęczowej zarazie" na warszawskim Gocławiu wywołała ogromne zainteresowanie środowisk LGBT. Pod kościołem doszło do protestów oraz manifestacji aktywistów, dzierżących transparenty z wypisanymi na nich hasłami: "Jędraszewski nie ma Boga w Sercu", "Miłość nie jest grzechem", "Będziesz miłował bliźniego swego jak siebie samego" czy "Dymisja subito".
Do zdarzenia doszło w nocy z 25 na 26 czerwca 2019 roku w portugalskim kurorcie turystycznym Albufeira, znajdującym się na południu kraju. Z informacji przekazanych przez lokalne media wynika, że 18-letnia Polka wyprowadzała na spacer swoje cztery psy, gdy została zaczepiona przez bezdomnego 45-latka.Portugalskie media podają sprzeczne informacje. Część z nich twierdzi, że kobieta znała napastnika i dobrowolnie udała się z nim na teren pustego domu; inne przekonują, że została tam zaciągnięta siłą. Miejscowe dzienniki są natomiast zgodne co do faktu, że 18-latka została zgwałcona.Portugalia. Kobieta uciekła przez balkonMężczyzna rozebrał, a następnie pobił ofiarę. 45-latek dusił ją oraz bił pięściami po twarzy. Groził, że ją zabije oraz jej zwierzęta. Następnie zmusił ją do aktu seksualnego. 18-latce udało się oswobodzić, gdy sprawca próbował zmusić ją do seksu oralnego. Z jej relacji wynika, że włożyła mu palce do oczu, dzięki czemu udało jej się wyrwać.Naga kobieta uciekła przez balkon. Biegnąc po ulicy, błagała o pomoc. Na zdesperowaną 18-letnią Polkę natknęli się członkowie ochotniczej straży pożarnej, którzy udzielili jej pomocy i odwieźli ją do szpitala.Kobieta doznała licznych obrażeń ciała. Oprócz otarć i siniaków na szyi, tułowiu oraz kończynach u Polki znaleziono poważną ranę w dolnej części pleców, powstałą w wyniku skoku przez okno.Sprawca jest znany miejscowym służbom. W przeszłości miewał już bowiem problemy z prawem. Obecnie przebywa w areszcie, a jego sprawą zajmie się Sąd w portugalskim Portimao.Źródło: gazeta.pl / Fakt
Fakty z nowej rozprawy w sprawie zbrodni miłoszyckiej podaje wrocławska "Gazeta Wyborcza". Jak czytamy, już na początku rodzice brutalnie zgwałconej i zamordowanej dziewczyny nieoczekiwanie zrezygnowali z usług swojego pełnomocnika. Zaskoczenie tą decyzją wyraził zarówno sam adwokat, jak i prokurator.Rodzice Małgosi złożyli natomiast wniosek o powstrzymaniu produkcji filmu produkcji telewizji TVN, której bohaterem ma być Tomasz Komenda, mężczyzna niesłusznie skazany za miłoszyckie morderstwo. Pomimo wyroku uniewinniającego Komendę rodzice nastolatki wciąż są jednak przekonani, że to on stoi za zabójstwem ich córki.Tomasz Komenda spędził za kratami 18 lat"Wyborcza" przypomina, że rodzice ofiary już wcześniej apelowali o przerwanie produkcji. Sąd odrzucił jednak ich wniosek ze względu na "brak podstaw prawnych" do wydania takiej decyzji.Pan Krzysztof K, ojciec Małgosi, po raz kolejny argumentował, że nie wyraża zgody na to, by śmierć jego dziecka stała się osią filmu. – Pokazywanie, jak ona tam leżała pod tą stodołą, to jest gnębienie nas – powiedział przed sądem.– Przyszedł taki moment, że ja już nie mogę wytrzymać. To jest gnębienie nas, rodziny – dodał ojciec zamordowanej nastolatki.Na wyrok uniewinniający Tomasz Komenda czekał niemal 20 lat. Nowymi podejrzanymi w tej sprawie są Ireneusz M. oraz Norbert B. Oskarżeni nie przyznają się jednak do winy.Źródło: Gazeta Wyborcza / Fakt
Funkcjonariusze poznańskiej policji "w mijającym ich oplu corsa na skrzyżowaniu ul. Królowej Jadwigi zobaczyli dwójkę dzieci", czytamy na oficjalnym profilu Wielkopolskiej Policji na Facebooku. Z informacji podanych przez Policję wynika, że "dwóch chłopców, jak gdyby nigdy nic, jechało sobie ulicą w centrum Poznania". Jak czytamy dalej, "wymuszali przy tym pierwszeństwo innego auta".
Nagranie opublikowane przez policjanta przedstawia interwencję służb, podczas której zaatakowano niestosującego się do zakazu wychodzenia z domu motocyklistę. Widać na nim jak policjanci brutalnie ściągają człowieka z pojazdu i biją oraz podduszają. Filmik wywołał wzburzenie internautów, którzy zastanawiają się czy czasem nie jest swego rodzaju zapowiedzią stosowania podobnych metod przez polską policję. To niejedyny film o takiej tematyce udostępniony ostatnio przez rzecznika. Udostępnił m.in. interwencję policjantów z Indii, na której podobnie jak ich hiszpańscy koledzy w brutalny sposób rozprawiają się z niepokornymi obywatelami. Szerokim echem odbiło się również nagranie które Mariusz Ciarka podpisał jako wypowiedź szefa ugandyjskiej policji. Jak się jednak później okazało, był to "fejk" stworzony przez czarnoskórego komika, który w przeszłości również przebierał się za policjantów. Pod tweetami zebrała się spora grupa przeciwników takiej aktywności policjanta w social media. Podkreślają oni, że mimo iż Mariusz Ciarka w opisie profilu zawarł informację, że jest to jego prywatny profil to jednak występuje on na zdjęciu w mundurze i tego typu działania są obrazą dla policji. - Nawet na prywatnym koncie twitterowym, w którym jest jego zdjęcie w mundurze policyjnym, powinien zachować umiar wypowiedzi - stwierdził mecenas Marek Małecki w rozmowie z "Wyborczą". - Każda profesja wymaga odpowiednich kwalifikacji. Inspektor Ciarka nie ma kwalifikacji na bycie rzecznikiem prasowym - dodał.
Nie cichną echa po jawnym łamaniu obostrzeń związanych z epidemią, jakim były obchody 10. rocznicy Katastrofy Smoleńskiej. Przypomnijmy, że prezes Prawa i Sprawiedliwości najpierw – wraz z czołowymi politykami partii – wziął udział w uroczystościach na placu Piłsudskiego, składając kwiaty pod pomnikiem upamiętniającym ofiary katastrofy, a następnie wjechał limuzyną na zamknięty z powodu epidemii Cmentarz Powązkowski, by odwiedzić grób matki oraz symboliczną mogiłę brata i bratowej.Jarosław Kaczyński sprawdzony przez dziennikarzyWydarzenie to było szeroko komentowane przez polityków oraz publicystów. Swoje zdanie wyraziła m.in. Barbara Nowacka z KO. Na Twitterze napisała: "Nie mogłam pójść na ten sam cmentarz na grób matki wczoraj, w 10 rocznicę jej śmierci. Małgorzata Kidawa-Błońska też, kilka dni temu w rocznicę śmierci swojej mamy. Jak tysiące innych ludzi. Jeden człowiek mógł. Bez rocznicy. Bez trybu".Wobec nieskrywanego łamania restrykcji dwóch dziennikarzy z portalu wolne-media.pl postanowiło pojawić się pod domem prezesa Kaczyńskiego na Żoliborzu, chcąc sprawdzić, czy szef Prawa i Sprawiedliwości przebywa obecnie w domu. Tam czekali jednak na nich funkcjonariusze.Mężczyźni zostali wylegitymowani, po czym poinformowano ich, że muszą się rozejść. Policjanci powoływali się na zakaz zgromadzeń. Dziennikarze uparcie twierdzili, że dwoje przebywających na ulicy osób nie sposób uznać za wspomniane przez funkcjonariuszy "zgromadzenie", mundurowi pozostali jednak nieugięci.Nagranie z awantury, którą wywiązała się pod domem prezesa PiS, obejrzeć można pod tym linkiem.Źródło: facebook.com/wolne-media.pl
W ubiegłym tygodniu rząd wydał oficjalne zalecenie dla wszystkich obywateli, by przebywając w towarzystwie innych ludzi mieli założone maseczki. Od 16 kwietnia zaś noszenie takiej osłony stanie się obowiązkowe. Szkoda, że do zaleceń rządu nie stosują się, a raczej - nie mają możliwości stosowania - policjanci, których najprawdopodobniej nie wyposażono jeszcze w środki ochrony osobistej.Warszawa. Interwencja policji zagrażała bezpieczeństwuCzłonkini stowarzyszenia Obywatele RP Agnieszka Markowska udostępniła dziś na swoim facebooku film przedstawiający interwencję policji przy Rondzie Dmowskiego w Warszawie. Na nagraniu widać jak policjanci przepytują kobietę na temat jej miejsca zatrudnienia oraz danych. Prawdopodobnie chodzi o ustalenie, czy miała prawo wyjść z domu. W trakcie interwencji pani Agnieszka zwróciła policjantom uwagę, że nie mają założonych maseczek. Zwróciła również uwagę na - jej zdaniem - bezzasadność i bezprawność interwencji. W ostatnim czasie wiele służb zgłaszało problemy z zaopatrzeniem w środki ochronne. Jak się okazuje, mimo sporych dostaw problem dalej pozostaje poważny. Policjanci, mający kontakt z bardzo dużą liczbą osób dziennie mogą zostać tzw. superspreaders czyli superrozosicielami. Jest to określenie na osoby, które z racji swoich obowiązków/stylu życia w przypadku zarażenia roznoszą chorobę na wiele osób. Dlatego tak krytycznie istotne jest zaopatrzenie funkcjonariuszy w maseczki i rękawiczki.Nagranie interwencji znajdziecie [tutaj]Źródło: Facebook
Szczegóły tej niecodziennej sprawy przytacza o2.pl. Z informacji przekazanych przez portal za amerykańskimi mediami wynika, że policjanci otrzymali niepokojące zgłoszenie w miniony poniedziałek. Ze służbami skontaktował się zaniepokojony dostawca, który otrzymał zgłoszenie dotyczące transportu 25 worków na ciała do centrum rehabilitacji i opieki w Andover w stanie New Jersey.Policja wszczęła postępowanieGdy funkcjonariusze dotarli na miejsce zgłoszenia, okazało się, że w należącej do ośrodka kostnicy znajduje się 17 ciał. Bez trudu stwierdzono, że jest to wbrew przepisom. We wspomnianej kostnicy przewidziano bowiem miejsce dla jedynie 4 zmarłych osób. Jak podaje o2, jedno ciało z konieczności przetrzymywano w szopie. Przeniesiono je stamtąd dopiero po pewnym czasie.Duża ilość zgonów w placówce ma związek z epidemią, która coraz silniej opanowuje Stany Zjednoczone. W domu opieki w Andover w ostatnich tygodniach zmarło aż 68 osób. U 26 z nich stwierdzono poprzednio obecność COVID-19.Istnieje wysokie prawdopodobieństwo, że śmierć pozostałych 42 pensjonariuszy również mogła wynikać z zakażenia. Placówka nie dysponowała jednak wystarczającą ilością testów, by przebadać wszystkich podopiecznych. Policja wszczęła już postępowanie w tej sprawie, podaje o2.Przypomnijmy, że Stany Zjednoczone są obecnie krajem najmocniej dotkniętym pandemią. Zakażeniu uległo tam już przeszło 700 tys. obywateli. W samym stanie New Jersey wykonano niemal 158 tys. testów.Źródło: o2.pl
Prezes Zarządu Dolnośląskiego Inspektoratu Ochrony Zwierząt Konrad Kuźmiński opublikował na Twitterze wstrząsające nagranie. Pokazał w nim, jak dzieci Ewy G. pukają od wewnątrz w drzwi wejściowe do mieszkania, błagając o pomoc. Na filmie usłyszeć można także szereg wulgaryzmów, jakimi kobieta zwraca się do wychowanków. Poza tym z relacji Kuźmińskiego wynika, że przez długi czas G. znęcała się także nad zwierzętami.- Katowała dzieci i zwierzęta. Te ostatnie pozostawił na pewną śmierć. Wszystko działo się naprzeciwko Komendy Policji w Dzierżoniowie. Zwierzęta od tyg. konały w mieszkaniu. Powodem nagłej wyprowadzki Ewy G. były liczne zgłoszenia dotyczące katowania zwierząt i dzieci. (...) Częste interwencje policji i opieki społecznej nie przyniosły żadnej poprawy - patologiczna matka za nic miała dobro dzieci, które codziennie, przez wiele godzin katowała za zamkniętymi drzwiami. (...) Katowane dzieci nadal przebywają u patologicznej matki. Taką informację otrzymałem przed chwilą od sąsiadki - przekazał Kuźmiński.
W wyniku wprowadzonych obostrzeń dotyczących zakazu zgromadzeń publicznych wielu z nas swoje polityczne frustracje musi zachować dla siebie. Tematów do demonstrowania nie brakuje, a oburzonych działaniami rządu grup społecznych wciąż przybywa. Jedną z tych społeczności są feministki i przedsiębiorcy. Oboje już znaleźli sposób na ominięcie obowiązującego prawa tak, aby móc zamanifestować swój gniew.Policja: Interwencja w centrum KatowicNie tylko Warszawa jest miejscem licznych wystąpień przeciwko władzy. Sprzeciw wobec działań Prawa i Sprawiedliwości widać także w innych miastach, między innymi w Katowicach. Miasto to stało się miejscem strajku dla polskich przedsiębiorców. Według relacji "Onetu", w ramach zachowania zasad higieny i w celu przestrzegania rozporządzeń ministra zdrowia swój protest zorganizowali w samochodach. Blokowali nimi centrum Katowic, powodując tym samym gigantyczny korek. Policjanci jednak uznali tę sytuację za złamanie nie tylko prawa, ale i przepisów ruchu drogowego. Jak podaje redakcja "Onet" w rozmowy z asp. Agnieszką Żyłką, w całym przedsięwzięciu uczestniczyło ok 350 osób, którzy znaleźli się w ponad 100 samochodach osobowych. Przypomnijmy, że pierwszy tak zwany "samochodowy protest" zainicjowały przedstawicielki "Strajku Kobiet", które protestowały w ten sposób przeciwko zaostrzeniu prawa aborcyjnego. Policja na podstawie nagrań z dzisiejszych wydarzeń sprawdza, ile osób można pociągnąć do odpowiedzialności karnej.Źródło: Onet
Sobotniego ranka w Tarnobrzegu doszło do zatrzymania nietrzeźwego kierowcy. Okazał się nim 19-letni mężczyzna. Wykonującego dziwne manewry na drodze nastolatka zauważył wracający ze służby policjant. Natychmiast zainterweniował. Po sieci krąży nagranie, które mrozi krew w żyłach.Nastolatek kierował pojazdem pod wpływem alkoholu. Grozi mu więzienieNastolatek wykonywał dziwne manewry na drodze, wjechał na chodnik i ignorował czerwone światło. Stwarzał zagrożenie dla innych uczestników ruchu. Jak wynika z informacji przekazanych przez policję, mężczyzna wiózł pasażerów.Policjant niezwłocznie ruszył za kierowcą volkswagena, ale ten zaczął uciekać. Poruszał się z dużą prędkością, w pewnym momencie jechał pod prąd. Funkcjonariuszowi udało się w końcu dogonić samochód. Mężczyzna chciał uciec, ale został obezwładniony i zakuty w kajdanki. Na miejscu pojawiła się policja.Piratem drogowym okazał się młody mieszkaniec Tarnobrzega. Badanie alkomatem wykazało 1,6 promila we krwi. Nastolatek trafił do aresztu. Jak sie okazało, rankiem uszkodził samochód marki Ford. Chłopakowi grożą 2 lata więzienia i utrata prawa jazdy.Młodość ma swoje prawa, ale nic nie usprawiedliwia wsiadania za kierownicę pod wpływem alkoholu. W wyniku nieostrożnej jazdy możemy narazić na śmierć siebie i innych uczestników ruchu drogowego. Policjant, który dokonał zatrzymania zakończył służbę tego samego ranka. Jak widać na jego przykładzie, stróżem prawa jest się także po godzinach pracy.Źródło: [Policja.pl]