wtv.pl > Polska

Polska

wtv
19.03.2022 08:40 Policjant usłyszał skamlenie psa. Natychmiast ruszył w jego stronę

Psa rasy Husky, podczas prywatnego spaceru nad morzem, usłyszał starszy sierżant Marcin Gontrek z Wydziału Ruchu Drogowego Komendy Powiatowej Policji w Lęborku. Głośne skamlenie, niczym wołanie o pomoc, dochodziło z pobliskiego, zamkniętego lokalu gastronomicznego, który nie jest czynne w poza sezonem letnim. Policjant prędko ruszył na pomoc - podszedł do budynku lokalu i zajrzał przez szybę do jego wnętrza. W środku ujrzał przerażonego psa, którego łapy i głowa zakleszczone były w żeliwnym stojaku na rowery. Pies był wychudzony i bardzo osłabiony, nie reagował też na słowa policjanta.Pies uwięziony w budynku. Skamlał o życie. Szybka reakcja i pomoc policjantaPolicjant do środka pomieszczenia dostał się przez szczelinę. Udało mu się uwolnić psa i wynieść go na zewnątrz. Pies nie był w stanie poruszać się o własnych siłach. Był bardzo wystraszony, ale policjant wzbudził w nim zaufanie. Następnie przeniósł go do swojego samochodu, gdzie okrył kocem i zawiózł do przychodni weterynaryjnej, gdzie szybko została udzielona psu pomoc.Trwa dochodzenie w tej sprawie. Policja będzie wyjaśniać, czy pies jakimś sposobem sam się tam uwięził, czy mogło dojść do celowego działania człowieka, a zatem do przestępstwa na tle znęcania się nad zwierzętami, za co grozi kara do 3 lat pozbawienia wolności, a w przypadku znęcania się ze szczególnym okrucieństwem, nawet do 5 lat.

wtv
19.03.2022 08:40 Bank ostrzega przed używaniem Windowsa 7. Jeśli ukradną wam pieniądze, umyje ręce

– Jeśli w przyszłości zostaną wykryte błędy bezpieczeństwa w Windows 7, nie będą one poprawione przez Microsoft. Komputery z tym systemem staną się łatwiejszym celem ataków cyberprzestępców. Może to prowadzić nawet do kradzieży środków finansowych – przestrzegają przedstawiciele Alior Banku.Portal money.pl zaznacza, że nie chodzi oczywiście jedynie o klientów Alior Banku. Zmniejszenie bezpieczeństwa korzystania z systemu operacyjnego Windows 7 oraz większe zagrożenie ze strony cyberprzestępców dotyczy klientów wszystkich banków. Od tej pory ta wersja Windowsa nie będzie już otrzymywała żadnych aktualizacji, nawet w przypadku, gdy Microsoft odkryje luki dotyczące wspomnianego bezpieczeństwa.

wtv
19.03.2022 08:40 Najpiękniejsze światowe opery wkrótce na ekranach polskich kin. Ambasadorką projektu Aria on Screen jest Monika Zamachowska

Podczas przedpremierowego pokazu opery "Rigoletto", który odbył się w ubiegły czwartek w jednym z warszawkich kin "Cinema City" i rozpoczął serię pokazów, udało nam się porozmawiać z Moniką Zamachowską, która jest ambasadorką projektu. Skąd pomysł i na czym to polega? Czy pomysłodawcy liczą na szerokie grono odbiorców? Opera w kinie ma szansę podbić serca Polaków?

wtv
19.03.2022 08:40 Mateusz Morawiecki włącza się do rodzinnej awantury na Facebooku. Kto z kim pił?

Od kilku dni trwa prawdziwa burza w mediach społecznościowych. Nie cichnie afera po wywiadzie Władysława Frasyniuka, którego udzielił portalowi "Wyborcza.pl". - Za moich czasów mówiło się, że komunizm wyciska na mózgu swą matrycę, i u Morawieckiego wykonano tę operację wyjątkowo starannie - powiedział Frasyniuk. Odniósł się w ten sposób do słów Mateusza Morawieckiego, że "komunistyczni sędziowie wychowali sobie następców". Dodatkowo w rozmowie z TVN24 Władysław Frasyniuk podważył również kwestię tego, że Kornel i Mateusz Morawieccy przed laty walczyli z komunizmem. Wytknął obecnemu premierowi, że wówczas - w stanie wojennym - miał tylko 13 lat.

wtv
19.03.2022 08:40 Długie kolejki przed polskim bankiem. Klienci chcą odzyskać swoje pieniądze

O problemach PBS pisaliśmy przed kilkoma dniami. Przypomnijmy, że 15 stycznia Bankowy Fundusz Gwarancyjny podjął decyzję o wszczęciu przymusowej restrukturyzacji wobec sanockiego PBS. Powodem takiej decyzji była zła kondycja finansowa banku, który był zagrożony upadłością. Wszystkie rachunki klientów detalicznych (indywidualnych), mikrofirm oraz sektora małych i średnich przedsiębiorstw zostaną przeniesione do banku pomostowego – Banku Nowego BFG S.A, dysponującego majątkiem ok. 100 mln zł.Olbrzymie kolejki nie dotyczyły jednak jedynie Sanoka. Tłumy klientów czekały również pod placówkami w Krośnie i Rzeszowie. We wtorek 21 stycznia PBS wznowił działalność. Ludzie posiadający konta w Podkarpackim Banku Spółdzielczym nie mieli dostępu do kont od 17 stycznia.

wtv
19.03.2022 08:40 9-latka znaleziona skrępowana w wersalce. Sprawcą znajomy jej matki

W Gorzowie Wielkopolskim, w mieszkaniu wynajmowanym przez 25-letniego Mariusza K., policjanci znaleźli w wersalce 9-letnią dziewczynkę. Sara była skrępowana i zakneblowana. Sprawca to znajomy matki, która to, jak się okazało, dzień wcześniej zostawiła dziewczynkę pod opieką mężczyzny. Zapytany, dlaczego to zrobił, tłumaczył się, że dziewczynka uciekała mu podczas spaceru i dlatego zdecydował się na jej skrępowanie, zakneblowanie i umieszczenie w wersalce.9-latka gwałcona i więziona w wersalce przez znajomego matki. Grozi mu dożywocieDo tego wstrząsającego odkrycia i prawdopodobnie uratowania życia Sary przyczynił się jej 14-letni brat, który wraz ze swoim starszym kolegą poszedł do mieszkania wynajmowanego przez mężczyznę na gorzowskim Zawarciu. Pukali i próbowali wejść do środka, jednak nikt im nie otwierał. Kiedy usłyszeli niepokojące odgłosy dochodzące z mieszkania, wezwali policję.Policja czym prędzej przyjechała na miejsce. Konieczne było wyważenie drzwi przez strażaków. Po wejściu do mieszkania policjanci znaleźli w nim zamkniętą w wersalce 9-latkę. Dziecko było skrępowane, zakneblowane i nieprzytomne. Dziewczynka miała płytki oddech. Została zabrana przez pogotowie do szpitala.Sprawcę policja zatrzymała zaledwie kilka godzin później. Po kilku miesiącach od tych wydarzeń Prokuratura Okręgowa w Gorzowie oskarżyła Mariusza K. o usiłowanie zabójstwa, gwałt i pozbawienie wolności ze szczególnym udręczeniem.Mężczyzna przyznał się do gwałtu i więzienia dziewczynki, jednak twierdzi, że nie chciał jej zabić. 25-latkowi grozi dożywocie. Według nieoficjalnych informacji, Mateusz K. już kilka lat wcześniej miał napaść i molestować chłopca. Wówczas, z powodu niepoczytalności, trafił jedynie do szpitala psychiatrycznego.

wtv
19.03.2022 08:40 Starsze małżeństwo przeżyło koszmar na SOR. Tragedia nikomu nie dała do myślenia

Sprawę nagłaśnia dziennik "Fakt". 90-letni Pan Karol przywiózł na SOR szpitala MSWiA przy ul. Włoskiej w Warszawie swoją żonę, przejęty tym, że zaczęła pluć krwią. To, co spotkało tam starszą parę, brzmi aż niewiarygodnie! Przeżyli prawdziwy koszmar. Kobieta na przyjęcie do szpitala czekała prawie trzy dni i nikt nie pomyślał przy tym, by podać jej chociaż posiłek. Starsza chora pani spędziła na SOR-ze aż 60 godzin bez jedzenia i picia. To nie żart.

wtv
19.03.2022 08:40 Rydzyk do spółki z Chazanem i prawicowymi mediami poszli o krok dalej, niż do tej pory. "Dzieci niezagnieżdżone"

"Nasz Dziennik", który jest związany z o. Rydzykiem - inicjatorem jego powstania, oraz jest znany z bronienia prof. Chazana, oburza się tym, że NFZ refunduje zakładanie i usuwanie kobietom antykoncepcyjnej wkładki. W podobnym tonie pisze inny katolicki portal "pch24", który alarmuje, że płody, nazywane przez nich "dziećmi", nie mogą się zagnieździć w macicy. "Nasz Dziennik" nazywa to zabijaniem.Tadeusz Rydzyk, Bogdan Chazan i prawicowe media nie godzą się na finansowanie antykoncepcji przez NZFPrawicowe pismo wskazuje, że wprowadzenie wkładki wewnątrzmacicznej oraz jej usunięcie to koszt wynoszący nawet kilkaset złotych, który obecnie jest refundowany ze środków Narodowego Funduszu Zdrowia. "Stanowi o tym Rozporządzenie Ministra Zdrowia (poz. 456 i 457) z 2013 r. Koszt samej wkładki pokrywa natomiast pacjentka" - czytamy.Katolicki dziennik jest zbulwersowany faktem, że takie usługi znalazły się na liście refundowanych. Ubolewa nad tym, że populacja Polski wciąż spada, dlatego niezrozumiała jest dla niego "obecność środków wczesnoporonnych w koszyku świadczeń gwarantowanych".Do artykułu "Naszego Dziennika" odniósł się też portal "Polonia Christiana", który wyjaśnił swoim czytelnikom, że opisywane środki antykoncepcyjne dzielą się na dwa rodzaje: spirale zawierające miedź oraz systemy hormonalne."W każdym przypadku działanie polega na niedopuszczeniu do zagnieżdżenia się dziecka w pierwszej fazie rozwoju. Jest to nie tylko jego zabicie, ale stanowi także niebezpieczeństwo dla zdrowia kobiety" - czytamy.Internauci reagują na doniesienia prawicowych mediów, pojawiło się nawet nowe określenie: "dzieci niezagnieżdżone".Na finansowanie tej metody przez NFZ, swoje oburzenie i niezgodę wyraził m.in. prof. Bogdan Chazan oraz poseł PiS Tomasz Latos, którego zdaniem procedura zakładania wkładki absolutnie nie powinna być refundowana przez Narodowy Fundusz Zdrowia. Antykoncepcję i aborcję potępia także Tadeusz Rydzyk i większość osób ze środowiska prawicowego.

wtv
19.03.2022 08:40 Co z podwyżką 500 plus? Polacy wyrazili opinię

Program został wprowadzony w roku 2016. Od tamtego czasu stale rośnie jednak inflacja, a co za tym idzie w górę idą ceny. 500 zł wystarcza na pokrycie coraz mniejszej liczby wydatków. Jak wyliczono, wobec inflacyjnego przyspieszenia program jest w istocie wart nie 500, a 463 zł. By program był wart tyle, co przed 4 laty, należałoby poddać go waloryzacji.Na zlecenie money.pl przeprowadzono badanie sprawdzające, czy wobec tego Polacy chcieliby wspomnianej waloryzacji świadczenia. Sondaż został zrealizowany na zlecenie portalu przez Instytutu Badań Spraw Publicznych.500 plus. Polacy nie chcą podwyżki świadczenia– Jeśli chodzi o możliwość wyższych środków w budżecie na 500 plus, to nie można tego wykluczyć. Trzeba być cierpliwym – powiedział w rozmowie z "Super Expressem" wiceminister rodziny, pracy i polityki społecznej Stanisław Szwed.Z przeprowadzonego sondażu wynika jednak, że ponad połowa Polaków nie chciałaby podwyżki. Na pytanie, czy w związku ze wzrostem inflacji należy podnieść wysokość świadczenia "Rodzina 500+", aż 55 proc. respondentów odpowiedziało, że nie. Co więcej, aż 45 proc. pytanych udzieliło odpowiedzi "zdecydowanie nie".Jak podaje serwis, za 600 plus optuje jedynie co trzecia osoba.Warto zaznaczyć, że istotnym czynnikiem w sprawie popierania waloryzacji 500 plus są sympatie polityczne respondentów. Portal money.pl zaznacza, że za podwyższeniem świadczenia 500 plus jest aż 55 proc. wyborców Prawa i Sprawiedliwości. W przypadku osób popierających Lewicę, Koalicję Obywatelską oraz Konfederację przeciwnych waloryzacji jest aż 70 proc. pytanych. Wśród wyborców PSL jest to 60 proc.

wtv
19.03.2022 08:40 Jednak nie zostanie uznana za zmarłą. Po 10 latach wraca głośna sprawa zaginionej kobiety

Głośna sprawa zaginionej 19-letniej Iwony Wieczorek, którą wówczas żyła cała Polska, powraca po latach. Młoda kobieta zaginęła w lipcu 2010 roku w Gdańsku (tej nocy bawiła się także w Sopocie). Iwona wracała sama późną nocą z imprezy do swojego domu. Właściwie był to już świt, szła nadmorskim deptakiem, od domu dzieliło ją już niewiele drogi. Przez lata nie udało się ustalić, co dokładnie wydarzyło się tamtej lipcowej nocy i co stało się z Iwoną. Szukała jej policja, korzystano z nagrań monitoringu, a w sprawę zaangażowali się nie tylko śledczy z Pomorza, ale także jasnowidz oraz detektyw Krzysztof Rutkowski. Niestety, cały czas bez skutku. Dokładna analiza z kamer monitoringu, szukanie, śledztwo ani żadne zeznania świadków nie doprowadziły dotąd do odnalezienia dziewczyny, czy potwierdzenia hipotezy o jej śmierci.

wtv
19.03.2022 08:40 Przeżył holocaust, ale zasugerował, że PiS może być zły. Życzą mu śmierci

Podczas obchodów 75. rocznicy wyzwolenia obozu w Auschwitz, które odbyły się kilka dni temu, jeden byłych więźniów Marian Turski wygłosił przejmującą przemowę i przekazał wiele ciekawych i pouczających słów. Mówił m.in. o walce z dyskryminacją mniejszości i o demokracji. Niektórym zwolennikom obecnie rządzącej partii wyraźnie się to nie spodobało. Na te słowa Mariana Turskiego niektórzy sympatycy PiS zareagowali w najgorszy z możliwych sposobów. W mediach społecznościowych doszło do ohydnej fali hejtu i nienawiści.Holocaust zabrał życie wielu ludzi. Marian Turski ocalał. Teraz spotyka się z falą hejtu i nienawiści ze strony zwolenników PiSO sytuacji donosi Ośrodek Monitorowania Zachowań Rasistowskich i Ksenofobicznych. Autorką jednego z najbardziej szokujących wpisów atakujących Turskiego jest pani Bożena. Kobieta w swoim emocjonalnym wpisie stawia pytanie, czy "gazu nie starczyło?" - wyraźnie dając do zrozumienia, że żałuje, że tak się nie stało."Skandal! Nawet tu jakiś były więzień (zapewne zwolniony z Oświęcimia z powodu 'choroby') pluje na nasz sejm i łamanie konstytucji oraz nieuznawanie praw mniejszości! gazu nie starczyło?" - czytamy w skandalicznym poście pani Bożeny na Facebooku."Pani Bożena jest zwolenniczką PiS, uwielbia magistra Ziobrę i zachwyca się urokiem osobistym Andrzeja Dudy. Jak miliony innych podobnych sobie osób codziennie ogląda TVP i jest przekonana, że sędziowska kasta niszczy nasz kraj na zlecenie wrogich sił z zachodniej Europy i Żydów" - zaczyna swój wpis na Facebooku Ośrodek Monitorowania Zachowań Rasistowskich i Ksenofobicznych."Pani Bożena ma prawo lubić kogo chce i wierzyć w co tylko chce. Jednak musi pamiętać, że wolność słowa kończy się tam, gdzie zaczyna działać kodeks karny" - czytamy dalej.Znieważanie byłego więźnia obozu koncentracyjnego i publiczne wyrażanie żalu, że "gazu nie starczyło" jest czymś tak podłym i niemoralnym, że wymyka się wszelkim ocenom" - piszą przedstawiciele OMZRiK.Pani Bożena może gorzko pożałować tych słów i liczyć się z poważnymi konsekwencjami. Organizacja zapowiada zgłoszenie sprawy do prokuratury."Pani Bożena będzie musiała opowiedzieć teraz o swoich poglądach siedząc na ławie oskarżonych, przed jednym z sędziów których wiele razy obrażała. Sprawę pani Bożeny z Bydgoszczy wraz z zawiadomieniem o popełnieniu przestępstwa przekażemy prokuraturze i będziemy monitorować jej przebieg" - zapowiada OMZRiK.

wtv
19.03.2022 08:40 Dantejskie sceny w żłobku. "Masz nawet nie oddychać!"

– Mój syn był zawsze bardzo radosnym dzieckiem. Był uśmiechnięty, miał bardzo dużo energii. Gdy przychodził ze żłobka, siedział wtulony we mnie. Myśleliśmy z mężem, że to efekt zmęczenia. Ale zaczęły się pojawiać zachowania typu: zasłanianie uszu, oczu, których wcześniej nie zauważyliśmy – mówi jedna z mam, cytowana przez "Wprost".Oświęcimski żłobek był placówką niepubliczną. Jak informuje tygodnik "Wprost", uczęszczało do niego 13 dzieci. Zdecydowana większość z nich nich nie ukończyła nawet 2,5 roku. Wśród przebywających w żłobku dzieci było również dwoje niepełnosprawnych.Opiekunki szarpały maleńkie dzieci, krzyczały na nie, wyzywały oraz nie przestrzegały podstawowych zasad higieny. Dzieci wracały do domu wyraźnie wystraszone. Zachowanie to zaalarmowało niektórych rodziców.

wtv
19.03.2022 08:40 Ukradł puszkę ze zbiórki na chore dziecko. Nie do wiary, na co przeznaczył pieniądze

35-letni mężczyzna z Koluszek (woj. łódzkie) odpowie przed sądem za kradzież puszki z datkami na chore dziecko. Za ten czyn grozi mu do 5 lat pozbawienia wolności. Mężczyzna dodatkowo podejrzany jest także o włamanie do sklepu i kradzież alkoholu, za co grozi mu kara do 10 lat więzienia.Zbiórka na chore dziecko. Mężczyzna ukradł puszkę, a pieniądze z niej przeznaczył na alkohol. Głupota i okrucieństwo ludzi nie zna granicPod koniec stycznia w jednym ze sklepów w Koluszkach skradziono puszkę z pieniędzmi na rzecz chorego dziecka. Uzbierane było w niej już ok. 600 zł. Złodziej, wykorzystując chwilową nieobecność i nieuwagę pracowników, postanowił bez żadnych skrupułów przywłaszczyć sobie puszkę stojąca na ladzie. Pieniądze przepił.St. sierż. Aneta Kotynia z Komendy Powiatowej Policji Łódź-Wschód informuje, że sprawcę kradzieży rozpoznał na nagraniu z monitoringu policjant, który na co dzień zajmuje się zwalczaniem przestępczości narkotykowej."Zatrzymany mężczyzna przyznał się do kradzieży puszki z datkami. Wiedział, że pieniądze pochodziły ze zbiórki charytatywnej, ale mimo to wydał całość na alkohol" - poinformowała.Mężczyzna przyznał się także do kradzieży z włamaniem, której dopuścił się w Wigilię. 35-latek włamał się do jednego z marketów w Koluszkach i ukradł cztery butelki wódki o łącznej wartości blisko 100 zł.To nie pierwszy konflikt z prawem tego mężczyzny. Jest bowiem dobrze znany lokalnej policji. Teraz usłyszał zarzuty kradzieży i kradzieży z włamaniem. Za zrabowanie puszki z datkami dla chorego dziecka grozi mu kara do 5 lat pozbawienia wolności, a za kradzież z włamaniem nawet do 10 lat.

wtv
19.03.2022 08:40 BNP Paribas udzielił oszustowi prawie 4 tys. pożyczki. Kradzież danych może spotkać każdego

Sprawę pani Justyny Kozłowskiej przytacza "Gazeta Wyborcza". Kobieta jest księgową, prowadzi w Warszawie biuru rachunkowe. Dwa tygodnie temu kobieta otrzymała dwa pisma z sądów. Oba wzywały do zapłaty.Pierwsze z nich wpłynęło od firmy Alfa Finance, której pani Justyna była rzekomo winna 1911 zł. Spłaty zadłużenia w kwocie 637 zł domagała się również firma RK Recovery.– Pisma przyszły na adres prowadzonej przeze mnie działalności gospodarczej, a w treści podany był adres zamieszkania, który nie jest ani nigdy nie był mój. Podany był również inny niż mój numer dowodu osobistego. Jedyne dane, które się zgadzały, to imię, nazwisko i numer PESEL – mówi "Wyborczej" pani Justyna.

wtv
19.03.2022 08:40 Setki milionów czekają na spadkobierców. Polki i Polacy nie wiedzą o czekającym na nich majątku

Jak podaje portal money.pl, w OFE zamrażane są pieniądze po zmarłych, po które nikt się nie zgłosił. Jako przykład osoby nieświadomej zastawionych jej pieniędzy portal przytacza przykład pani Agnieszki. Na informację o pozostawionych jej przez zmarłego męża pieniądzach czekała 12 lat. OFE nie udzieliło jej żadnej informacji, a o spadku dowiedziała się przypadkiem.Wiedzę o pozostawionych jej pieniądzach pani Agnieszka uzyskała dzięki... doradcy finansowemu, który zadzwonił do niej z ofertą.Jak udało się dowiedzieć redaktorom money.pl, przypadek kobiety nie jest jedyny. W OFE na Polaków mają czekać milionych złotych.Spadek czeka. Rodzina o niczym nie wiePortal podaje za Izbą Gospodarczą Towarzystw Emerytalnych, że "wartość aktywów osób zmarłych w OFE może wynosić kilkaset milionów". Zajmujący się tym sektorem KNR nie publikuje jednak dokładnych danych.By otrzymać pieniądze po zmarłych, sprawy należy wziąć w swoje ręce. OFE nie jest bowiem uprawnione do pozyskania informacji o śmierci swojego członka. Jak twierdzi cytowany przez money.pl rzecznik KNF Jacek Barszczewski, "OFE nabywa informację o fakcie śmierci członka od osoby uprawnionej do środków zgromadzonych na rachunku zmarłego". To zatem osoba uprawniona do środków powinna poinformować o tym fakcie.By dowiedzieć się, czy zmarły należał do jakiegokolwiek Otwartego Funduszu Emerytalnego, należy udać się do ZUS-u.– Środki zgromadzone w funduszach emerytalnych w przypadku śmierci członka funduszu podlegają dziedziczeniu lub wypłacie osobie uposażonej. Świadomość tych regulacji nie jest powszechna, podobnie jak świadomość członkostwa w OFE – mówi money.pl Małgorzata Rusewicz, prezes IGTE.Należy pamiętać, że Otwarte Fundusze Emerytalne nie są zobligowane prawnie do szukania żyjących spadkobierców.

wtv
19.03.2022 08:40 Nocny tweet Dudy nt. zadłużonej 11-latki. Fala krytyki

O sprawie jako pierwszy informował tygodnik "Wprost". 11-letnia dziewczynka jest ścigana przez firmę windykacyjną Ultimo i chrzanowskiego komornika za dług swojego zmarłego ojca. Dodatkowo zabierane miała przez komornika pieniądze z renty rodzinnej. Dziewczynka wraz ze swoją matką żyją na skraju ubóstwa. Mieszkają w 20-metrowym mieszkaniu socjalnym. Miesięczny dochód matki dziecka i Zuzi to ok. 1,5 tys. zł, rodzina dostaje pieniądze z programu 500 plus i zasiłku dla samotnych matek.

wtv
19.03.2022 08:40 ZUS rozpoczął polowanie. Może was zmusić do oddania pieniędzy, które zarobiliście w trakcie zwolnienia

Portal gazeta.pl podaje, że Zakład Ubezpieczeń Społecznych skontrolował zwolnienia lekarskie udzielone w ubiegłym roku. Opublikowano raport, z którego wynika, że ZUS sprawdził aż 574 tys. wniosków z 2019 r.Wysokość zasiłku obniżono w przypadku aż 163 tys. wniosków. Według informacji portalu w kasie Zakładu pozostało tym samym aż 170 mln zł. Co więcej, zasiłek straciło niemal 20 tys. osób, co pozwoliło ZUS-owi zatrzymać niemal 30 dodatkowych milionów. Kolejne 20 tys. zwolnień decyzją Zakładu zostało skróconych.Dzięki skontrowaniu zwolnień lekarskich ZUS zaoszczędzi 207,7 mln zł.ZUS może skontrolować cię w domuKontrolerzy Zakładu Ubezpieczeń Społecznych sprawdzili część przebywających na chorobowym osób. Gazeta.pl podaje, że jedna z "chorych" wykonywała zabieg w zakładzie kosmetycznym. Jeden ze skontrolowanych mężczyzn pochłonięty był majstrowaniem przy samochodzie, a kolejny udał się na imprezę sportową. Świadczenie obniżano również w przypadku odkrycia, że przebywające na zwolnieniu osoby wykonują ciężkie prace domowe, które powinien uniemożliwić deklarowany przez nich stan zdrowia.Warto pamiętać, że kontroli dokonać może również pracodawca. Możliwe jest także wyznaczenie do tego zadania innego pracownika firmy. Warunek jest jeden: firma musi zatrudniać więcej niż 20 osób.Portal przypomina, że kontrolowanie krótkich zwolnień jest łatwiejsze od czasu wprowadzenia ich w wersji elektronicznej. Poprzednio należało dostarczyć go pracodawcy w terminie siedmiu dni od jego wystawienia, a co za tym idzie nierzadko chory zdążył wrócić do pracy, nim zwolnienie trafiło w ręcę urzędników ZUS.

wtv
19.03.2022 08:40 Rządowy projekt ruszył. Szczęśliwcy otrzymali powitalne 250 zł

Pracownicze Plany Kapitałowe mają być częścią Programu Budowy Kapitału. To jeden z filarów projektu Mateusza Morawieckiego – Strategii Na Rzecz Odpowiedzialnego Rozwoju, przypomina "Super Express". Z informacji portalu "Business Insider" wynika, że w ramach programu zgromadzono już 275 mln zł oszczędności, z czego ponad 71 mln zł pochodzi z wpłat państwa. Przewiduje się, że wiosną tego roku zgromadzone aktywa przekroczą miliard złotych.– Pracownicze Plany Kapitałowe są programem, który daje możliwość zabezpieczenia godnej emerytury i życia oraz gwarancję ze strony państwa – mówił cytowany przez "SE" Mateusz Morawiecki.PPK jak do tej pory objęło firmy, które zatrudniają powyżyżej 250 osób. Przewiduje się jednak, że dostęp do tej formy oszczędzania uzyskają w 2020 roku również pracownicy nieco mniejszych przedsiębiorstw.PPK. Ponad milion osób przystąpiło do programuNa ten moment do programu przystąpiło ponad 2 mln osób z firm od 50 do 249 osób. Największe przedsiębiorstwa mogły przystąpić do programu do 25 października ubiegłego roku. Wraz z końcem stycznia minął zatem pierwszy kwartał działalności programu, a co za tym idzie – pierwsi pracownicy otrzymali obiecane prezenty w postaci jednorazowej wpłaty powitalnej w wysokości 250 zł netto. "SE" zaznacza, że pieniądze wpłynęły na rachunki pracowników, którzy zdecydowali się dołączyć do programu i regularnie odprowadzali składki przez wspomniane trzy miesiące, niezależnie od wysokości składek każdego z nich.Pierwsze pieniądze wpłynęły z dniem 30 stycznia. Pozostała część członków PPK ma otrzymać wpłaty powitalne do końca marca. Zakład Ubezpieczeń Społecznych przeznaczy na ten cel ponad 250 mln zł."Business Insider" przypomina, że wszystkim, którzy zdecydowali się dołączyć do PPK przysługuje również roczna dopłata w wysokości 240 zł. Warto jednak zaznaczyć, że by tak sie jednak stało, suma wpłat finansowanych przez pracownika i pracodawcę w danym roku musi wynieść nie mniej niż 3,5 proc. z 6-krotności minimalnego wynagrodzenia.

wtv
19.03.2022 08:40 Rodzina zamontowała ukrytą kamerę w domu. Karina G. urządziła bezbronnej staruszce piekło

Afera związana z Kariną G., opiękunką MOPS, ma swój początek w 2018 roku. Wówczas wyszło na jaw, że kobieta znęcała się nad 80-latką, którą miała za zadanie się opiekować. Bliscy starszej kobiety umieścili w domu ukrytą kamerę.W efekcie opiekunka straciła pracę w Miejskim Ośrodku Pomocy Społecznej, a sam ośrodek poddano kontroli. Kobiecie postawiono zarzuty. Treść aktu oskarżenia przytacza RMF FM: "Oskarżona wyzywała poszkodowaną wulgarnymi słowami, ubliżała jej, krzyczała na nią, groziła pozbawieniem życia, szarpała ją i uderzała rękami po całym ciele, powodując u pokrzywdzonej obrażenia w postaci sińców".Opiekunka skazana na trzy miesiące więzienia oraz rok ograniczenia wolnościDecyzją Sądu Rejonowego w Gnieźnie Karina G. została skazana na trzy miesiące więzienia oraz rok ograniczenia wolności połączonego z wykonywaniem prac społecznych, informuje RMF FM. Opiekunka otrzymała równiez siedmioletni zakaz wykonywania zawodu.Wyrok sądu nie jest prawomocny. Jak na razie nie wiadomo, czy Karina G. zamierza się od niego odwołać. Warto jednak dodać, że kobiecie groziło nawet osiem lat pozbawienia wolności.Sędzia Anna Prywata przyznała, że przy orzekaniu o winie oskarżonej wzięto pod uwagę jej dotychczasową niekaralność. Zaznaczono, że jak dotąd nie było zastrzeżeń dotyczących wykonywanej przez Karinę G. pracy. Sędzia Prywata dodała jednak, że w tym przypadku wina kobiety jest bezsporna. "Osobą pokrzywdzoną w tej sprawie była osoba w zaawansowanym wieku, cierpiąca na liczne schorzenia, która nie była w stanie sama się obronić, nie była w stanie komunikować, że dzieje się coś złego w jej życiu", przekazano w uzasadnieniu wyroku.

wtv
19.03.2022 08:40 Pies zginął okropną śmiercią. Zbyt łagodny wyrok sądu dla oprawcy, internauci oburzeni

W Wałbrzychu zapadł wyrok w sprawie Łukasza P., który znęcał się nad swoim psem, a przez ostatnie tygodnie zgotował małej 2-letniej suczce prawdziwe piekło. Bił ją, głodził i rzucał nią. Jeden z takich rzutów, o kaloryfer, był już tym ostatnim i zakończył się śmiercią zwierzęcia. Sąd skazał Łukasza P. za ten okrutny czyn na tylko rok pozbawienia wolności. Internauci i obrońcy zwierząt są oburzeni tak rażąco niskim wyrokiem i zapowiadają apelację."W Walbrzychu zakończył się proces sadysty Łukasza P., który w lutym 2019 r. zakatował na smierć 2 letnią, 5 kilogramową suczkę. W swoich wyjaśnieniach dewiant wskazał „biłem psa pięściami, biłem bez powodu, z całej siły - trwało to rok, przez rok biłem psa”" - czytamy w jednym z wpisów prezesa Dolnośląskiego Inspektoratu Ochrony Zwierząt odnośnie sprawy.Pies skatowany na śmierć przez właściciela. Łagodny wyrok sądu. Będzie apelacjaUstalenia śledczych są szokujące i mrożą krew w żyłach. Sekcja zwłok psa wykazała, że ciało suczki pokryte jest licznymi krwiakami. Także mózg był "silnie przekrwiony", a w jednej z jam znaleziono krwiak o średnicy 1 cm, zaś jeszcze większy, bo 1,5-centymetrowy, odkryto w lewym oku zwierzęcia.Zdaniem wielu internautów i obrońców zwierząt, wyrok sądu w Wałbrzychu jest zdecydowanie zbyt łagodny. Łukasz P. prócz roku pozbawienia wolności dostał od sądu także 10-letni zakaz posiadania zwierząt oraz karę finansową w wysokości 3 tys. zł. Pieniądze ma wpłacić na organizacje zajmujące się ich ochroną. Konrad Kuźmiński z Dolnośląskiego Inspektoratu Ochrony Zwierząt, który był oskarżycielem w tej sprawie, nie kryje swojego oburzenia i rozgoryczenia takim wyrokiem."Będziemy w tej sprawie składać apelację wobec rażącej niewspółmierności kary" - zapowiada prezes Dolnośląskiego Inspektoratu Ochrony Zwierząt, Konrad Kuźmiński na Twitterze.Obrońcy zwierząt domagali się od sądu skazania oprawcy psa na 5 lat więzienia. Pan Konrad Kuźmiński liczy na to, że prokuratura krajowa również wniesie apelację w sprawie Łukasza P.Poniżej publikujemy zdjęcie psiej ofiary oraz zdjęcie jego oprawcy z rozprawy sądowej.

wtv
19.03.2022 08:40 W Sejmie wyremontowano salon piękności za kolosalne pieniądze. Splendor i luksus biją po oczach

Jak podaje "Super Express", posłowie w Sejmie mogą liczyć na zniewalające udogodnienia i luksusy. A to wszystko za pieniądze z kieszeni Polaków. Jeszcze za kadencji poprzedniego marszałka Sejmu Marka Kuchcińskiego zafundowano przy Wiejskiej m.in. remont salonu piękności, o którego istnieniu mało kto w ogóle wie. A koszta do małych nie należą. Bowiem na salon piękności w Sejmie poszło aż 160 tysięcy złotych. Co jeszcze zostało wyremontowane i ulepszone i za jakie pieniądze?Sejm ma swój własny salon piękności. Wyremontowany za gigantyczne pieniądze z kieszeni podatnikówPoza luksusowym, sejmowym salonem piękności, wiosną zeszłego roku w Sejmie dokonano także chociażby wymiany nawierzchni w siłowni, co pochłonęło 110 tys, zaś pomoc na siłowni, świadczona przez jednego z polskich koszykarzy, kosztowała dodatkowe 5 tys. Wynika to z rejestru umów zawieranych przez Sejm w 2019 roku, z którym miał okazję zapoznać się "Super Express".Niespełnia kilka dni przed dymisją marszałka Sejmu Marka Kuchcińskiego, zawarto kolejne zdumiewające umowy. Chodzi chociażby o założenie klimatyzacji w słynnym barze za kratą za 21 tys. zł., w którym posłowie lubią się relaksować po jakże ciężkich posiedzeniach sejmowych. Jednak najbardziej szokuje temat sejmowego salonu piękności i kosztów związanych z jego remontem. Bowiem remont gabinetu fryzjerskiego kosztował 146 tys. zł, a dodatkowe 20 tys. zł poszło na wyposażenie gabinetu fryzjersko-kosmetycznego. Całe szczęście za wszelkie zabiegi i usługi w salonie posłowie płacą z własnej kieszeni i świadczy je firma zewnętrzna.

wtv
19.03.2022 08:40 Kinga Duda wyjeżdża z kraju. Znamy zdanie prezydenta

Prezydent Duda nie ukrywa, że jest niezwykle dumny ze swojej córki, absolwentki Wydziału Prawa i Administracji Uniwersytetu Jagiellońskiego. Postanowił się tym pochwalić za pośrednictwem swoim mediów społecznościowych. "To już jest koniec. Jesteśmy wolni. Możemy iść... Duma!", napisał pod zdjęciem trzymającej dyplom Kingi Dudy.Zdaniem dziennikarzy "Faktu" młoda prawniczka po trzech miesiącach rzuciła pracę w warszawskiej kancelarii. Kinga Duda ma mieć zdecydowanie ambitniejsze plany. Według informacji przekazanych przez dziennik prezydencka córka przeniesie się do Anglii.

wtv
19.03.2022 08:40 Wynieśli panią Krystynę bez ubrań z mieszkania. Wyrok usłyszał sąsiad, który chciał jej pomóc

– Wywlekli ją jak wór śmieci, albo jakiegoś zwierzaka na rzeź – wspomina pan Roman, sąsiad pani Krystyny, który usiłował jej pomóc. Mężczyzna wraz z synem starali się przemówić do sumień funkcjonariuszy, próbując namówić ich do przykrycia nagiej, znoszonej po schodach kobiety. Przedstawiciele służb pozostali jednak głusi na ich prośby. Co więcej, pan Roman został oskarżony o naruszenie nietykalności cielesnej funkcjonariusza policji i ratowniczki medycznej oraz o ich znieważenie.Do oburzającej sytuacji doszło na jednym z osiedli w Żorach. Cała sprawa miała swój początek w kwietniu ubiegłego roku. Jedna z mieszkanek osiedla, pani Krystyna, została siłą wyniesiona ze swojego mieszkania przez ratowników medycznych. Asystowali im funkcjonariusze policji. Naga kobieta była szarpana na oczach sąsiadów. Wyniesiono ją przed blok, a następnie, nie okrywając, położono ją na betonowym chodniku.

wtv
19.03.2022 08:40 Rząd dopłaci im po 2500 zł. Wszystko po to, by pracownicy nie przechodzili na wcześniejszą emeryturę

Porozumienie między Ministerstwem Spraw Wewnętrznych i Administracji a związkowcami zawarto już przed dwoma laty, przypomina "Fakt", a przedstawiony projekt to efekt tegoż porozumienia. Przewiduje on specjalne dopłaty dla funkcjonariuszy, którzy pozostaną na służbie mimo osiągnięcia wieku emerytalnego.Według obowiązującego prawa pracownik służb mundurowych ma prawo przejść na emeryturę już po 25 latach służby. W efekcie z pracy odchodzą osoby, które nierzadko nie ukończyły 50. roku życia. Jak wskazuje "Fakt", co roku ze służby odchodzi ok 5 tys. policjantów. Część z nich następnie podejmuje pracę w prywatnych firmach mimo pobierania świadczenia emerytalnego.Rząd chce, by Polacy pracowali dłużej. Zapewnia dopłaty do pensjiProjekt przygotowany przez resort spraw wewnętrznych ma za zadanie utrzymanie pracowników służb na stanowiskach. Ustawa została już wpisana do wykazu legislacyjnego prac rządu. Z informacji podawanych przez "Fakt" wynika, że projekt ma zostać przyjęty jeszcze w pierwszej połowie bieżącego roku.Minimalna wysokość dodatkowego świadczenia miałaby wynieść 1500 zł. Projekt ustawy zakłada jednak, że funkcjonariusze, których staż pracy przekracza 28 lat i 6 miesięcy mogliby liczyć na 2500 zł dodatku do wypłaty.Jak czytamy, wspomniane świadczenie motywacyjne nie będzie jednak stanowić podstawy do obliczania wysokości przyszłej emerytury pracownika, który zdecyduje się pracować dłużej. Trudno jednoznacznie stwierdzić, czy projekt przygotowany przez MSWiA wpłynie na liczbę funkcjonariuszy korzystających z możliwości przejścia na wcześniejszą emeryturę. "Fakt" przypomina, że wartość przeciętnego świadczenia pobieranego przez pracownika służb mundurowych to 3,5 tys. zł brutto.Najwyższe "mundurowe emerytury" po uwzględnieniu dodatku motywacyjnego miałyby sięgać nawet 7,5 tys. zł.

wtv
19.03.2022 08:40 Koniec z niedzielami wolnymi od handlu? Zmiany bardziej prawdopodobne, niż mogłoby się wydawać

Ustawa o ograniczeniu handlu w niedziele oraz święta weszła w życie wraz z 1 marca 2018 roku. Choć konsumenci od początku narzekali na utrudnienia spowodowane wprowadzonymi zmianami, obóz rządzący tłumaczył się ulżeniem doli pracowników polskich hipermarketów oraz sklepów osiedlowych.Według Związkowej Alternatywy na próżno szukać jednak jakichkolwiek pozytywów ustawy zaproponowanej przez Prawo i Sprawiedliwość.Jak czytamy, "Przybywa przeciwników zakazu handlu w wersji przeforsowanej przez rząd i NSZZ Solidarność. Z najnowszych danych wynika, że liczba przeciwników zakazu znacznie przewyższa liczbę zwolenników".

wtv
19.03.2022 08:40 Weszli do biura poselskiego i rozsypali węgiel. Wszystko nagrali

Strajk, który w poniedziałek rano odbył się w kopalniach największej górniczej spółki, był jedynie strajkiem ostrzegawczym. Związkowcy domagali się podwyżki płac o 12 proc. Postulowano także o wprowadzenie działań na rzecz poprawy kondycji polskiego górnictwa, m.in. zmniejszenia importu węgla oraz zagwarantowania jego zbytu do krajowej energetyki. Górnicy sprzeciwiali się również tzw. "ciszej likwidacji kopalń", podaje PAP.Następnie delegacje związków zawodowych zaczęły odwiedzać biura poselskie członków rządu Prawa i Sprawiedliwości, w tym m.in. biuro Mateusza Morawieckiego, przed którym rozsypano węgiel. Górnicy odwiedzili również biuro poselskie wiceministra Adama Gawędy.PGG: "bądźmy ostrożni""Tymczasem w biurze poselskim Adama Gawędy, ministra do spraw (likwidacji) górnictwa...", napisali na Twitterze górnicy z KK WZZ Sierpień 80, którzy zamieścili nagranie z akcji rozsypywania węgla w biurze wiceministra aktywów państwowych.Do kolejnych rozmów zarządu PGG i przedstawicieli rządu ze związkowcami ma dojść w najbliższy czwartek w Katowicach. Rząd ma reprezentować nie tylko wiceminister Gawęda, ale również minister aktywów państwowych Jacek Sasin. Na 28 lutego planowana jest również manifestacja górników w Warszawie. Od 31 stycznia we wszystkich kopalniach i zakładach Polskiej Grupy Górniczej trwa pogotowie strajkowe, wskazuje Polsat News.Związkowcy stawiają sprawę jasno: oczekują 12 proc. podwyżek pobieranych wynagrodzeń. Zarząd proponuje jednak, by sprawę przełożyć na lipiec, gdy możliwe będzie przeanalizowanie wyników PGG w pierwszym półroczu 2020 roku. Dyrektorzy PGG wspominają o niepewnej sytuacji firmy.– Nasza oferta brzmi: bądźmy ostrożni, bo widzimy, co dzieje się wokół górnictwa; poczekajmy do zakończenia pierwszego półrocza, w lipcu dokładnie wszystko przeanalizujemy i policzymy; do tego czasu starajmy się jak najlepiej pracować i zobaczymy, jak będziemy w stanie podzielić wypracowane zyski – przekazał prezes PGG Tomasz Rogala, cytowany przez Polsat News.

wtv
19.03.2022 08:40 Skandaliczne zachowanie ratownika medycznego wobec ofiary przemocy: "Ktoś ci przyje..ł i nie dziwię się"

O skandalicznych zachowaniu poznańskich ratowników, którego doświadczyła 25-letnia Adrianna informuje miejscowa "Gazeta Wyborcza". Do pobicia miało dojść nad ranem, w sobotę 8 lutego. Dziewczyna świętowała urodziny koleżanki.2. Zwłoki w metrze. Ciało leżało w toalecie– Po czwartej nad ranem wyszłyśmy z lokalu Welon i Mucha. Chciałyśmy wracać do domu, gdy zaczepił nas jakiś chłopak. Coś do nas mówił, ale nie pamiętam szczegółów. Powiedziałam mu, żeby sobie poszedł. Ale on ruszył za nami, wciąż coś mówił, był agresywny – przekazuje dziennikowi poszkodowana.– W końcu zapytałam: „Co? Uderzysz mnie?”. Chciałam, żeby dał nam spokój – wspomina Adrianna. Wówczas padł cios. Zalana krwią dziewczyna przykucnęła na chodniku. Jej koleżanka powiadomiła służby. Sprawca, śmiejąc się, uciekł w kierunku parku.Poznań. Ratownicy twierdzą, że poszkodowana nie chciała pomocyNa miejscu zjawiła się policja oraz karetka. Ratownicy, którzy mieli opatrzyć pobitą Adriannę, drwili z niej, ponieważ była pijana. – Było nieprzyjemnie. Płakałam, a oni się ze mnie nabijali. Czy to, że byłam pod wpływem alkoholu, daje im prawo do takiego traktowania? – mówi "Wyborczej" 25-latka.Dziewczyna postanowiła wyciągnąć dyktafon i nagrać słowa ratowników. Poinformowała ich o tym fakcie. Nie zrobiło to na nich wrażenia.Na nagraniu słychać, jak pobita Adrianna pyta: – Rozumiem, że opuchlizna na twarzy i krew lecąca z twarzy również nic nie znaczy? – Ratownik odpowiada: – Znaczy to, że ktoś ci przyje...ł, i nie dziwię się, szczerze mówiąc. W trwającym kilka minut materiale słychać również płacz dziewczyny. – Mam buzię rozjeb..., a wy się z tego śmiejecie – mówi.Według rzecznika pogotowia pobita nie współpracowała oraz była wulgarna. "Ratownicy medyczni usłyszeli wiele wulgarnych słów pod swoim adresem, wywiad medyczny wskazuje na całkowity brak współpracy pacjentki z zespołem ratownictwa", mówi "Wyborczej". W jego opinii słowa ratownika padły pod wpływem emocji. Miał zostać sprowokowany przez pobitą dziewczynę. Rzecznik dodaje: "Zgadzam się z Panem, że spożywanie alkoholu nie jest w naszym kraju zabronione, ale nie jest również usprawiedliwieniem do wulgarnego zachowania, braku współpracy, prowokacji oraz przedstawiania jedynie wycinka przebiegu całego zdarzenia". Pobita przyznaje, że była pijana i w efekcie nie zachowywała się wzorowo, jednak kategorycznie zaprzecza, by miała zachowywać się agresywnie.Sprawca pobicia Adrianny jak dotąd nie został odnaleziony.

wtv
19.03.2022 08:40 Nagranie podbija internet. Politycy PiS podpisują umowę z duchownymi, w tle śpiewy i tektura

Filmik z podpisywania umowy ws. budowy Panteonu Górnośląskiego z modlitewnymi śpiewami w tle od wtorku robi prawdziwą furorę w sieci. Wśród zebranych przy stole ważnych osób zasiedli m.in. politycy PiS z premierem Mateuszem Morawieckim na czele, abp. Wiktor Skworc (metropolita katowicki), obok niego Wojciech Kałuża (wicemarszałka województwa śląskiego), Marcin Krupa (prezydent Katowic) oraz Jarosław Sellin (wiceminister kultury).Politycy PiS i podpisywanie umowy przy "Boże, coś Polskę". Cała Polska śmieje się ze Śląska. Nagranie hitem internetu"Boże, coś Polskę" to stara polska pieśń religijna. Doskonała przy podpisywaniu ważnych umów państwowych przez przedstawicieli władzy i kościoła? Czemu nie! A przy tym można sobie wspólnie pośpiewać. Witamy w Polsce w 2020 roku XXI wieku. "Gdy bardzo ważne osoby zebrane za stołem składały podpisy pod dokumentem powołującym Panteon Górnośląski do życia, chór zaśpiewał hymn "Boże, coś Polskę..." - czytamy w artykule na stronie katowickiej wyborczej.pl. 2. Wyszedł ze szpitala, przepadł bez śladu. Gdzie jest Stanisław Zawistowski?Jak donosi "Wyborcza", przez modlitewne śpiewy u boku chóralnej asysty i duchownych oraz Panteon z tektury, od wtorku cała Polska śmieje się ze Śląska. A Śląsk może podziękować za to władzy i metropolicie katowickiemu.A Wy co o tym myślicie? Przyłączylibyście się do wspólnych śpiewów?Filmik do obejrzenia tutaj