wtv.pl > Polityka > Koniec z niedzielami wolnymi od handlu? Zmiany bardziej prawdopodobne, niż mogłoby się wydawać
Konrad Wrzesiński
Konrad Wrzesiński 19.03.2022 08:40

Koniec z niedzielami wolnymi od handlu? Zmiany bardziej prawdopodobne, niż mogłoby się wydawać

wtv
WTV.pl

Ustawa o ograniczeniu handlu w niedziele oraz święta weszła w życie wraz z 1 marca 2018 roku. Choć konsumenci od początku narzekali na utrudnienia spowodowane wprowadzonymi zmianami, obóz rządzący tłumaczył się ulżeniem doli pracowników polskich hipermarketów oraz sklepów osiedlowych.

Według Związkowej Alternatywy na próżno szukać jednak jakichkolwiek pozytywów ustawy zaproponowanej przez Prawo i Sprawiedliwość.

Jak czytamy, "Przybywa przeciwników zakazu handlu w wersji przeforsowanej przez rząd i NSZZ Solidarność. Z najnowszych danych wynika, że liczba przeciwników zakazu znacznie przewyższa liczbę zwolenników".

Niedziele wolne od handlu. "Stratni są prawie wszyscy"

Od wprowadzenia ustawy minęło już kilkanaście miesięcy, a zatem wystarczająco dużo czasu, by móc rzetelnie ocenić wywołane nią zmiany. W opinii Piotra Szumlewicza, przewodniczącego Związkowej Alternatywy, projekt nie spełnił zamierzonych celów.

Jak twierdzi przewodniczący wspomnianego związku zawodowego, "W wyniku jej funkcjonowania spadły obroty w hipermarketach i dużych sieciach handlowych, ale też straciły małe sklepy, a część z nich zbankrutowała. Umocniły się przede wszystkim sklepy przy stacjach benzynowych i dyskonty, które są otwarte w niedziele". Wskazuje, że wiele sieci "zintensyfikowało wysiłki na rzecz przyciągnięcia klientów w piątki i soboty", co w znaczący sposób utrudniło pracę kasjerów i kasjerek oraz w żaden sposób nie zwiększyło obrotów sklepów osiedlowych.

"Innymi słowy w dużych sklepach warunki pracy się pogorszyły, a placówki otwarte w niedziele traktują pracowników znacznie gorzej niż te, które dotychczas mogły być otwarte. Klienci zaś robią zakupy, stojąc w długich i męczących kolejkach w piątki i soboty albo robiąc zakupy w drogich sklepach osiedlowych i na stacjach benzynowych, gdzie wybór towarów jest mały, a ceny są wysokie", ocenia Piotr Szumlewicz i nie pozostawia wątpliwości: "ostatecznie stratni są prawie wszyscy".

Zdaniem Szumlewicza nowelizacja wspomnianej ustawy nie poprawi sytuacji. Związkowa Alternatywa proponuje inne rozwiązania, według których za pracę w niedziele miałoby obowiązywać 2,5 razy wyższe wynagrodzenie niż za pracę w dni powszednie. "W ten sposób w niedziele byłyby otwarte tylko te sklepy, które godnie płaciliby załogom. Prawdopodobnie byłyby to głównie duże placówki, w których też w znacznie większym stopniu niż w tych małych przestrzegane są limity czasu pracy, a dominującą formą zatrudnienia jest umowa o pracę, a nie, często wymuszone, samozatrudnienie", dodaje.

Co więcej, Piotr Szumlewicz wskazuje, że podobne rozwiązanie należałoby przyjąć dla całej gospodarki, a nie jedynie dla handlu wielkopowierzchniowego. Zaznacza, że "wyższe wynagrodzenie za pracę w niedziele byłoby rekompensatą za utratę dnia wolnego, a zarazem bodźcem na rzecz podniesienia płac w całej gospodarce".

Tagi: Rząd Polska