"A nawet może z mężem też nie, bo po co chłopa tam zarazić", dodała była powiatowa inspektor sanitarna. Piszemy "była", gdyż w marcu pojawił się wniosek o jej odwołanie. Nie czekając na decyzję, pani Jadwiga postanowiła zwolnić się sama.O pani Jadwidze, dyrektorce placówki w Słubicach, stało się głośno z powodu "pacjenta zero", który znajdował się pod nadzorem słubickich służb sanitarnych. Przypomnijmy, że na nagraniu, które w błyskawicznym tempie obiegło internet, w prosty i dobitny sposób tłumaczyła ona Polakom, w jaki sposób dbać o własne bezpieczeństwo, przestrzegając m.in. by "nie całować się z nikim, kto wykazuje objawy infekcyjne i nie jest mężem".
Koronawirus w Warszawie, jak i w całej Polsce zebrał duże żniwo, zwłaszcza wśród osób starszych i schorowanych. W ostatnich dniach media obiegła sprawa 79-letniej Barbary, która zmarła, walcząc z wirusem. Według relacji jej syna kobieta nie uzyskała należytej pomocy, czego przyczyną miałbyć podeszły wiek emerytki. O sprawie zawiadomił prokuraturę. Warszawa: Czy sprawą chorej na koronawirusa zajmie sie Prokuratura?O przejmującej historii Pani Barbary wiemy dzięki jej synowi, który przedstawił opinii publicznej swoją wersję wydarzeń. Przyznał on, że na początku stan mamy był stabilny, a ona sama nie wymagała specjalnej opieki. Jej syn, opisując swoją sytuację "Gazecie Wyborczej", zarzucił lekarzom, że kiedy zdrowie kobiety zaczęło się pogarszać, nie została ona przeniesiona na oddział intensywnej terapii ani nie została podłączona do respiratora. Po śmierci seniorki sprawa ta została skierowana do prokuratury. Oburzony mężczyzna w zawiadomieniu informuje, że motywem do nieudzielenia pełnej możliwej pomocy mógł być prywatny pogląd na wartość życia jego mamy, wynikający z jej chorób oraz wieku lub braków sprzętowych. Uważa też, że doszło do negatywnej oceny życia jego matki, co w jego oczach doprowadziło do niewykorzystania aktualnej wiedzy medycznej, celem ratowania życia Barbary. Redakcja "Gazety Wyborczej" wystosowała do władz szpitala list, prosząc o odniesienie się do tej feralnej sytuacji. W odpowiedzi usłyszeli, że szpital nie udziela informacji na temat zdrowia pacjentów, a prowadzone przez instytucję działania są zgodne z procedurą, którą zatwierdził Konsultant Krajowy w dziedzinie Anestezjologii i Intensywnej Terapii.
Terapia osoczem zawierającym przeciwciała wirusa jest zdaniem naukowców bardzo obiecująca. Polega na pobraniu osocza krwi od osób, które pokonały już chorobę COVID-19 i podaniu jej tym, którzy jeszcze z nią walczą. Jej skuteczność polega na tym, że organizmy ozdrowieńców nauczyły się już zwalczać chorobę, wytworzyły przeciwciała jej dedykowane.Szczecin wprowadza nową terapięDzięki nowatorskiemu leczeniu jest szansa na uratowanie życia kobiety, u której jak dotąd zawiodły wszystkie inne metody, w tym terapie eksperymentalne. Szanse są spore, choć niektórzy studzą entuzjazm:-To nie jest dzisiaj cudowny lek, to jest ciągle eksperyment" - mówił wiceminister zdrowia Sławomir Gadomski w rozmowie z TVP Info -To terapia, nad którą dzisiaj pracują klinicyści - zaangażowaliśmy krajowych konsultantów wielu dziedzin: m.in. transfuzjologii, hematologii, onkologii i lekarzy zakaźników - powiedział.Jako pierwsze badania kliniczne nad tą metodą leczenia COVID-19 rozpoczęli w połowie lutego Chińczycy. Niedawno dołączyli do nich również Amerykanie oraz Brytyjczycy. Wyniki badań są bardzo obiecujące. O oddawanie osocza apelują lekarze wraz z Ministerstwem Zdrowia. Póki co jednak dostęp do niego jest bardzo utrudniony ze względu na małą liczbę osób, które mogłyby je oddać. Niedawno media informowały o tym, że swoje osocze oddał Minister Środowiska Michał Woś, który zaraził się koronawirusem pod koniec marca. Dzięki wysiłkom całego świata naukowego pojawia się coraz więcej eksperymentalnych sposobów leczenia COVID-19. Nieoczekiwanym sprzymierzeńcem w walce z koronawirusem okazał się środek Remdesiwir, który pierwotnie powstał jako lekarstwo na wirus Ebola, wywołujący bardzo ciężką formę gorączki krwotocznej. W tym przypadku rezultaty badań klinicznych mają być znane w ciągu najbliższych tygodni. Źródło: Fakt24
Obowiązujący od 9 kwietnia całkowity zakaz podróży lotniczych na terenie Polski zostanie najprawdopodobniej przedłużony. Pierwotna data zakończenia zakazu przewidywana była na 25 kwietnia. Rząd uznał jednak, że trzeba przedłużyć go o dwa tygodnie, do 9 maja.
Utęsknione nie tylko przez klientów, ale przede wszystkim przez właścicieli sklepów i galerii ponowne otwarcie centrów handlowych stanie wkrótce faktem. W drugim etapie dojdzie do zniesienia szeregu obostrzeń, jednak warunki ich przeprowadzania budzą wiele kontrowersji.Zakupy z ograniczeniamiPodstawowym ograniczeniem będzie dozwolona liczba osób przebywających w galerii. Będzie ona obliczana indywidualnie, na podstawie powierzchni dostępnej dla klientów: 1 osoba na 15m2. Kina, strefy aktywności fizycznej, strefy gier i wyspy handlowe pozostaną dalej zamknięte. Ich otwarcia spodziewamy się dopiero w czwartym etapie odmrażania. Nie będzie można również zjeść na miejscu, wszelka gastronomia będzie mogła wydawać jedynie posiłki na wynos.Ponadto, wszyscy klienci w dalszym ciągu będą musieli nosić rękawiczki. Na terenie galerii, podobnie jak w każdym innym miejscu publicznym, będzie również bezwzględnie egzekwowany obowiązek noszenia maseczek zasłaniających usta i nos. Centra handlowe będą musiały również zapewnić co najmniej jeden punkt sprzedaży tych produktów.Zamiast muzyki będą musiały być emitowane komunikaty o konieczności zachowania bezpiecznego dystansu, a na korytarzach zamontowane dozowniki z płynem dezynfekującym. Wyłączone z użytku zostaną zupełnie wszelkie strefy relaksu, odpoczynku, a nawet zwykłe ławki. Każda przebieralnia będzie musiała być dezynfekowana po skorzystaniu z niej przez klienta, a do windy będzie mogło wejść 3 razy mniej osób niż zazwyczaj. Wprowadzony zostanie również szereg obowiązków bardzo częstego czyszczenia klamek, schodów ruchomych i innych elementów infrastruktury galerii. Źródło: TVN24 BiS
Pandemia wirusa SARS-Cov-2 najpierw spowodowała drastyczny spadek popytu na podróże lotnicze, a następnie niemal całkowicie zawiesiła ruch pasażerski - rządy przerażone szybkością roznoszenia się zarazy zakazały lotów całkowicie.Ryanair w kryzysieO planowanych cięciach poinformował dyrektor generalny firmy Michael O'Leary. Jego zdaniem zapowiedziane redukcje to "minimum, którego potrzebuje Ryanair, aby przetrwać kolejnych 12 miesięcy". Jednocześnie zastrzegł, że warunkiem utrzymania pozostałych warunków jest wynalezienie do tego czasu szczepionki przeciwko koronawirusowi. W przeciwnym razie, jego zdaniem będą konieczne dalsze cięcia. Według O'Leary'ego do irlandzkiej linii wpłynęło już 25 milionów wniosków o zwrot pieniędzy za odwołane loty. Jest to dla niej gigantyczny problem, niezwykle zaburzający płynność finansową. Szef taniego przewoźnika ostro krytykuje dotacje jakie otrzymują duże linie lotnicze od rządów. Do europejskich linii ma trafić co najmniej 30 miliardów euro, zatwierdzonej już przez Komisję Europejską pomocy w formie pożyczek. O'Leary nazwał takie linie jak Lufthansa, Air France czy British Airways "dotacyjnymi ćpunami krążącymi po Europie i wciągającymi pomoc publiczną". Według danych opublikowanych przez spółkę w pierwszym kwartale strata netto irlandzkiego przewoźnika wyniosła ok. 100 milionów euro.W bardzo trudnej sytuacji znajdują się również Polskie Linie Lotnicze LOT. Tam również doszło do obcięcia pensji. Obniżki mają wynieść odpowiednio 66% dla pilotów i 50% dla reszty personelu pokładowego. Warto zauważyć, że propozycja kierownictwa linii przewiduje, że nawet po powrocie sytuacji do normalności, płace pozostałyby dalej obniżone. Miałoby to trwać aż do 2023 roku. Źródło: msn.com
Lekarze w Stanach Zjednoczonych mają nie lada problem. Władze Nowego Jorku ogłosiły już alert zdrowotny. Pojawiła się nowa choroba, która dotyka dzieci. Jeszcze nie wiadomo czy ma związek z koronawirusem, ale wiele na to wskazuje. Schorzenie wymaga szybkiego rozpoznania, w innym wypadku może trwale uszkadzać inne narządy wewnętrzne.
Ja podaje RMF FM, doktor potwierdza, że w Polsce wciąż nie ma osób z objawami podobnymi do choroby Kawasakiego. Tłumaczy, że przypadłość ta jest wynikiem nieprawidłowego funkcjonowania układu immunologicznego. Nie ma jeszcze konkretnych dowodów, na zależność między zespołem wieloukładowej reakcji zapalnej, a koronawirusem. Nie wyklucza jednak, że jest taka możliwości. Jedynie w Wielkiej Brytanii, Francji czy Hiszpanii trwają zmagania z ciężkimi powikłaniami, z jakimi spotykają się dzieci.Koronawirus atakuje najczęściej dorosłych?Z informacji przekazanych przez RMF FM wiemy, w jaki sposób przekazywany jest wirus SARS-CoV-2. Profesor Kuchar deklaruje, że każde chore dziecko zakażało się od innej osoby dorosłej. Wskazuje też, że do szpitali trafiają głównie z powodu innych schorzeń. W przypadku zakażenia koronawirusem przebieg choroby jest u młodzieży bardzo łagodny. Jak podaje RMF FM, w Polsce około 2 % najmłodszych zmaga się z infekcją. Zarejestrowano około 100 takich przypadków.Jak przekazuje RMF FM, na przykładzie Chin i USA można przeanalizować efekt zamknięcia placówek edukacyjnych. Odesłanie tamtejszej młodzieży do domu jedynie nieznacznie wpłynęło na zahamowanie rozprzestrzeniania koronawirusa. Odnotowano tam spadek zachorowań o zaledwie 2%. Zarejestrowany jednak nasilenie objawów zatrucia pokarmowego w przypadku zakażenia się osoby młodej. Nie prowadzi ono jednak do silnej biegunki ani odwodnienia. Źródło: [RMF FM]
Pandemia koronawirusa SARS-Cov-2 bardzo mocno uderzyła w branżę beauty, zamykając ją na wiele tygodni. Nawet teraz, po otwarciu salonów w 3. etapie luzowania obostrzeń, nie będą one mogły pracować pełną parą. Nowy reżim sanitarny narzuca spore ograniczenie dotychczasowej liczby klientów. Powinniśmy więc przygotować się na podwyżki.Salony kosmetyczne - zapłacimy więcejMniejsze moce przerobowe salonów oznaczają, że na każdym z klientów będzie trzeba wypracować większy zysk - prawidła ekonomii są tu bezlitosne. Według informacji, jakie udało się nam uzyskać w jednym z warszawskich salonów, możliwe są nawet 30% podwyżki cen usług kosmetycznych. Prawdopodobnie nowe cenniki zobaczymy również w salonach fryzjerskich.Ponadto, wiele lokali planuje wprowadzenie tzw. opłaty sanitarnej. Ma to być dodatkowy składnik końcowej ceny usługi, doliczany do rachunku każdego klienta. Opłata ta ma służyć pokryciu kosztów dostosowania się do wymogów jednorazowych strojów, maseczek i narzędzi. Musimy przygotować się również na nowe reguły panujące w salonach. Przede wszystkim wizyta będzie zaczynała się od umówienia się przez internet lub telefon. Nie będzie można umówić się na wizytę osobiście w salonie. Trzeba będzie również przyjść punktualnie na umówioną godzinę, nie będzie można spędzić czasu w poczekalni. Po przyjściu do salonu klienci będą musieli wypełnić ankietę oraz zostanie zmierzona im temperatura. Obowiązkowe będą maseczki, a także rękawiczki (ewentualnie dezynfekcja rąk). Nie będzie można używać telefonów komórkowych w trakcie wizyty. Nie ma również mowy o serwowaniu klientom jakichkolwiek napojów.
Wprowadzone przez rząd obostrzenia ograniczyły możliwość korzystania nie tylko z autobusów i tramwajów. Oberwało się też wielu firmom. W najgorszym momencie zamknięto też państwowe lasy. W ostatnim czasie stopniowo rezygnujemy z obowiązujących przepisów. Do życia wracają salony kosmetyczne, zakłady fryzjerskie oraz branża gastronomiczna. Również transport publiczny będzie funkcjonował na nowych zasadach.Komunikacja miejska wdraża nowe przepisyO konkretne zmiany apelowali włodarze najróżniejszych gmin. Ograniczenia w kursowaniu autobusów oraz tramwajów uprzykrzały życie wielu Polkom i Polakom. Nie każdego stać na samochód lub taksówkę, aby podróżować celem załatwienia swoich spraw. Dzięki najnowszemu rozporządzeniu sytuacja ta może ulec zmianie. Od poniedziałku do pojazdów wsiąść może tyle osób, ile wynosi połowa miejsc siedzących. Jednocześnie może to być 30% miejsc stojących oraz siedzących. Podobne rozwiązanie umożliwi płynniejszy ruch, a więc ograniczy tworzenie się tłumów na przystankach i długich kolejek do komunikacji miejskiej.Przypomnijmy, że obecnie mamy do czynienia z trzecią falą znoszenia obostrzeń. Powrót do normalności w Polsce podzielony został na 4 etapy. Każdy z nich zakłada stopniowe odmrażanie krajowej gospodarki. Warto podkreślić, że rządowe zmiany wywołały gigantyczne straty także w budżetach organizacji zarządzających transportem publicznym.Źródło: Polsat News
Warto zauważyć, że mimo decyzji rządu o znoszeniu kolejnych restrykcji, między innymi dotyczących poruszania się w przestrzeni publicznej, organizowanie zgromadzeń wciąż jest zakazane. Najwyraźniej tego przepisu nie wzięli sobie do serca organizatorzy łowickiej pielgrzymki. Jak donosi portal lowicz24.eu, jest to 365. z kolei Łowicka Piesza Pielgrzymka na Jasną Górę. Wierni do Częstochowy mają dotrzeć w sobotę.
Szpital Wolski przy ul. Kasprzaka w Warszawie nowym ogniskiem koronawirusa. Zakażonych jest co najmniej 29 członków personelu i 33 pacjentów. Szpital pozostanie zamknięty do odwołania, czyli opanowania sytuacji. O sprawie donosi m.in. Gazeta Wyborcza.Koronawirus w Szpitalu Wolskim w Warszawie. Nowe ognisko zakażeńW poniedziałek, 25 maja, zidentyfikowane zostało nowe ognisko COVID-19. Dotyczy to Szpitala Wolskiego w Warszawie. Informację na temat sytuacji panującej w szpitalu przekazała Karolina Gałecka, rzeczniczka stołecznego ratusza. Poinformowała, że zakażenie koronawirusem stwierdzono u 29 członków personelu medycznego i pozamedycznego oraz u 33 pacjentów, czyli łącznie jest to ponad 60 osób.Członkowie personelu zostali już objęci przymusową kwarantanną, a pacjenci szpitala, u których wykryto wirusa, przewiezieni do szpitala MSWiA przy ul. Wołoskiej. Na czas epidemii szpital ten został przekształcony na szpital jednoimienny i jest obecnie jednym z największych w Polsce, walczących z wirusem SARS-CoV-2. Przyjmuje bowiem wyłącznie pacjentów, u których wykryto COVID-19.Jak dodała Karolina Gałecka, I i II oddział chorób wewnętrznych szpitala Wolskiego mierzy się obecnie z dużymi utrudnieniami w funkcjonowaniu, które przez ognisko zakażeń stało się niemożliwe. Oddział II musiał zostać całkowicie zamknięty, zaś oddział I wciąż działa, ale nie przyjmuje pacjentów. Przebywa na nim 15 chorych, u których testy na obecność wirusa wykazały wynik negatywny. W najbliższych godzinach mają oni zostać przetransportowani do innych warszawskich szpitali.Jak podaje Gazeta Wyborcza, po stwierdzeniu zakażenia koronawirusem u jednej z osób przebywających na terenie placówki, przeprowadzono testy u pozostałych pracowników i pacjentów. Prawdopodobnie pierwszą osobą zakażoną był ktoś z personelu szpitala.Źródło: warszawa.wyborcza.pl
Rząd przygotowuje się do 4. etapu odmrożenia gospodarki. Jak donosi portal wirtualnemedia.pl, decyzja o możliwości organizacji wydarzeń do 50 osób ma zapaść już w tym tygodniu. Ministerstwo Rozwoju, wraz z Głównym Inspektorem Sanitarnym i Ministerstwem Zdrowia, pracuje nad najnowszymi wytycznymi sanitarnymi.
W obliczu koronawirusa Prawo i Sprawiedliwość zadecydowało o zamrożeniu polskiej gospodarki. Zawieszono działalność branży gastronomicznej czy turystycznej. Również instytucje kultury i miejsca spotkań wielu z nas musiały wstrzymać swoją działalność. Ku zaskoczeniu opinii publicznej, podczas dzisiejszej konferencji prasowej wydano konkretne postanowienia. Piotr Gliński postanowił ponownie przywrócić wiele przedsiębiorstw do życia. Piotr Gliński wznowił działalność wielu placówekOd 6 czerwca będziemy mogli udać się do kin, siłowni, teatrów czy też klubów fitness. Umożliwi to Polkom i Polakom powrót do tak zwanej normalności. Dzięki tej decyzji wielu z nas będzie mogło ponownie rozpocząć prace. Niestety, nie każda działalność gospodarcza poradziła sobie z kryzysem wokół koronawirusa. Z danych Centralnej Ewidencji i Informacji Działalności Gospodarczej wynika, że w samym kwietniu wypłynęło aż 32 tysiące wniosków o zamknięcie oraz zawieszenie upadających działalności gospodarczych.W instytucjach kultury wprowadzony zostanie limit połowy miejsc siedzących. Wciąż panować będzie zasada dystansu na odległość 2 metrów. Warto podkreślić, że tego typu ograniczenia w najbliższej przyszłości nie będą dotyczyć restauracji, barów czy też kościołów. Od 30 maja nie będziemy musieli zakrywać ust oraz nosa w przestrzeni otwartej. Noszenie maseczek obowiązywać będzie jedynie w zamkniętych miejscach.
Proboszcz parafii pw. Najświętszego Serca Jezusowego w Pliszczynie pod Lublinem wydał specjalny komunikat, który pojawił się na stronie kościoła. Dotyczy on osoby zakażonej koronawirusem, która w niedzielę 17 maja, najprawdopodobniej o godzinie 11:00, była obecna na mszy. Proboszcz apeluje do pozostałych wiernych, aby skontaktowali się z sanepidem. O sytuacji informuje gazeta.pl.
Szczegóły sytuacji w warszawskim ośrodku przytacza TVN24. Jak czytamy, informacja dotycząca sześciu zakażonych osób do ośrodka "Tylko" przy ulicy Żytniej dotarła w piątkowy poranek z odpowiedzialnej za monitorowanie sytuacji w schronisku stacji sanepidu w Płocku. Wobec pozytywnych testów na obecność koronawirusa placówka musiała zostać całkowicie zamknięta.Warszawa. Do pomocy skierowano służby miejskieZakażenie u przebywającego w ośrodku mężczyzny stwierdzono 29 maja. 3 dni później kwarantannie poddano 34 osoby mieszkające z zakażonym, celem odseparowania ich od pozostałych przebywających w placówce osób. Izolacja objęła także część personelu, który mógł mieć kontakt z mężczyzną.Ze względu na pozytywne wyniki testów na obecność wirusa do stacji sanepidu w Płocku przesłane dane umożliwiające jego przedstawicielom kontynuowanie testów u pozostałych mieszkańców oraz personelu schroniska. Z informacji przekazanych przez TVN24 wynika, że badania zapowiedziano na najbliższy poniedziałek.Według kierownictwa ośrodka zakażony trafił do schroniska ze stołecznego Szpitala Wolskiego. Najprawdopodobniej zawiodły procedury. Mężczyzna znalazł się w placówce z negatywnym wynikiem testu na koronawirusa. Kolejny test potwierdził jednak jego zakażenie.Do sytuacji za pośrednictwem Twittera odniósł się także prezydent miasta Rafał Trzaskowski. "Czekamy na decyzję Sanepidu, ale skierowałem już pracowników służb miejskich do pomocy obsłudze placówki", zapewnił polityk.Źródła: tvn24.pl / twitter/@trzaskowski_
Pandemia koronawirusa w Polsce doprowadziła do licznych, radykalnych zmian. Prawo i Sprawiedliwość musiało nie tylko zamrozić naszą gospodarkę, ale też nałożyć liczne ograniczenia na Polki i Polaków. Dzięki poprawiającej się zdaniem Łukasza Szumowskiego sytuacji epidemiologicznej Zjednoczona Prawica podjęła decyzję o poluzowaniu obostrzeń. Jedną z nich było zezwolenie na organizację wesel do 150 osób. Niestety, to co miało miejsce podczas ślubu w Opocznie, wymusiło pilną reakcję tamtejszego sanepidu.Ślub w Opocznie stał się miejscem transmisji koronawirusa TVN24 przekazał niepokojące informacje. Okazuje się, że po jednym z wesel uczestniczka uroczystości odnotowała pogarszające się samopoczucie. Niedługi czas później otrzymała dodatni wynik testu na obecność koronawirusa. Inspektorat Sanitarny postanowił przebadać wszystkich gości, którzy brali udział w zabawie. Medium informuje, że 11 z nich również uległo zakażeniu. Warto dodać, że w przedsięwzięciu wzięło udział około 130 biesiadników. Ślub w Opocznie przerodził się w dramat pary młodej. Do niepokojących wydarzeń doszło w nocy z 6 na 7 czerwca. Gazeta Wyborcza podaje, że pierwszą chorą okazała się matka pracująca na co dzień w przedszkolu. Stacja Sanitarno-Epidemiologiczna przebada nie tylko biesiadników, ale i jej współpracowników. Media informują, że większość uczestników wesela pochodzi z okolic Opoczna. Umożliwi to sprawniejsze zatrzymanie transmisji koronawirusa.Źródło: [TVN 24]
Jak poinformowała w niedzielę siostra przełożona Aleksadna Leki, zakażenie koronawirusem potwierdzono u 30 sióstr ze Zgromadzenia Sióstr św. Elżbiety w Katowicach. 4 z nich trafiły do szpitala.Zakonnica z Katowic nie żyje. Była zakażona koronawirusemZmarła zakażona koronawirusem zakonnica ze Zgromadzenia Sióstr św. Elżbiety w Katowicach. W tym klasztorze w niedzielę wykryto ognisko zakażeń. COVID-19 stwierdzono aż u 30 zakonnic. W sumie w domu mieszka 40 sióstr, większość z nich to osoby w podeszłym wieku. Cztery siostry zakonne w wyniku ciężkiego przebiegu choroby i zagrożenia życia zostały przewiezione do szpitala. Jedna z nich zmarła we wtorek. Miała 89 lat.Z informacji uzyskanych przez RMF FM i PAP wiadomo, że pozostałe zakażone zakonnice przebywają w izolacji i ich życiu nie powinno zagrażać niebezpieczeństwo. - Siostry, które pozostały w domu, są ogólnie w dobrym stanie. Przebywamy na kwarantannie, osobno te z wynikiem ujemnym, osobno z dodatnim - powiedziała siostra przełożona.Jak informuje Dziennik Zachodni, większość zakonnic przechodzi chorobę łagodnie, a trzy spośród nich ciężej i muszą pozostać w szpitalu. Sytuacja jest pod kontrolą. - W tej chwili sytuacja jest opanowana i choć u kilku sióstr występują objawy, to nie są to stany zagrażające życiu - powiedziała Aleksandra Leki, siostra przełożona.Źródło: RMF FM / PAP / Polsat News / Dziennik Zachodni
Z powodu obecności choroby COVID-19, wykrytej u probosza kościoła we wsi Konina w Małopolsce, świątynię zamknięto do odwołania. Zakażony ksiądz przebywa w szpitalu, a osoby mające z nim bezpośredni kontakt objęto kwarantanną. Do grona tych osób zaliczają się zarówno wierni, jak i pozostali duchowni oraz pracownicy parafii. Sanepid zwraca się z prośbą do wiernych, którzy brali udział w mszach świętych i uroczystościach pierwszej Komunii Świętej, odprawianych przez chorego proboszcza, o pilne zgłaszanie się. Apel ten szczególnie kierowany jest do osób, które brały udział w uroczystości pierwszej Komunii Świętej w dniu 21 czerwca, oraz w mszach świętych w dniach 25-26 czerwca.
5-osobowa rodzina z Krakowa spędzała wakacje nad polskim morzem. Gdy okazało się, że ksiądz, z którym kontakt miał syn jest zakażony koronawirusem, otrzymali nakaz odbycia kwarantanny. Postanowili jednak nie zastosować się do polecenia.
"Z uwagi na fakt, że obserwujemy coraz częstsze lekceważenie obowiązku zasłaniania nosa i ust, co może skutkować nowymi zakażeniami, oraz biorąc pod uwagę opinie lekarzy, którzy nie widzą istotnych przeciwwskazań do noszenia masek, zdecydowaliśmy się, że od soboty z obowiązku zakrywania nosa i ust w sklepach, urzędach czy transporcie zwalniają ściśle określone w rozporządzeniu wskazania. Poza nimi obowiązek zasłaniania twarzy jest powszechny", przekazał w rozmowie z PAP-em wiceminister zdrowia, Janusz Cieszyński.
Prezydent Rosji poinformował, że Rosja wygrała wyścig o wynalezienie szczepionki pozwalającej zabezpieczyć się przed koronawirusem. Po miesiącach testów wreszcie ma być gotowa.
TVP postanowiło przeanalizować sytuację epidemiologiczną w kraju. – Znów większość programów informacyjnych rozpoczyna się od danych dotyczących pandemii: liczby zakażeń i ofiar śmiertelnych. Nowy minister zdrowia cofnął polecenie Łukasza Szumowskiego, który zdecydował, że część oddziałów szpitalnych może już wrócić do normalnego funkcjonowania. Przearanżowane sale zostały teraz w trybie nagłym po raz kolejny przystosowane do opieki nad pacjentami z SARS-CoV-2 – usłyszeliśmy z ust prowadzącego program "Warto rozmawiać" Jana Pospieszalskiego.
Jeszcze przed rozpoczęciem roku szkolnego zaczęły pojawiać się spekulacje na temat potencjalnego strajku nauczycieli. Choć ostatecznie związkowcy zaprzeczyli, jakoby miało do niego dojść, skandalicznie niskie zarobki pracowników oświaty, mogą zaostrzyć nastroje. Już teraz atmosfera w szkołach zdaje się być napięta z uwagi na, bagatelizowane przez ministerstwo, zagrożenie epidemiologiczne.– Szkoła nie jest miejscem, gdzie od razu wszyscy się zakażą, jak tylko przyjdą – przekonywał jeszcze przed 1 września minister edukacji, co część opozycyjnych polityków komentowała w nieco ironiczny sposób, twierdząc, że owszem, mury nie zarażają, zarażać będą jednak osoby pracujące i uczące się w placówkach. I choć pytań dotyczących powrotu dzieci do szkół jest wielu, znacznej części społeczeństwa umykać zdaje się inny, być może równie istotny problem.
Przepis dotyczy również palenia papierosów na ulicy.
Temat dodatkowych obostrzeń i restrykcji wrócił do debaty publicznej z początkiem października. Wówczas Ministerstwo Zdrowia wspólnie z Komendantem Głównym Policji zwołali pilną konferencję prasową. Podczas spotkania z mediami zapowiedziano przyjęcie nowej polityki "zero tolerancji". Chwilę później wprowadzono obowiązek zasłaniania ust oraz nosa w przestrzeni publicznej. Każdy, kto narusza zasady bezpieczeństwa, musi liczyć się z mandatem. Pieniądze, jaki zapłacimy w ramach kary, znacznie uszczuplą domowy budżet.Postanowienie Rady Ministrów wciąż spotyka się z krytyką ze strony zwolenników teorii spiskowych. Według części społeczeństwa, nie mamy do czynienia z pandemią, a z pewnego rodzaju "spiskiem rządu światowego". Podważano również umocowanie prawne rozporządzeń. W wyniku procesów sądowych wielokrotnie dochodziło do uchylenia obowiązku przekazania pieniędzy na rzecz Skarbu Państwa za naruszenie obostrzeń.
- Uruchomiono ogólnopolską infolinię do kontaktu z sanepidem, zniesiono obowiązek wystawiania decyzji w formie papierowej, informację o nałożonej kwarantannie czy izolacji przekazuje automat, osoby z bliskiego kontaktu zakażony może zgłosić przez internet - poinformował GIS.
Obecna sytuacja epidemiczna spowodowała wprowadzenie przez rządzących nowego zestawu obostrzeń. Warto pamiętać, że rozporządzenie ma obowiązywać przez cały okres nadchodzących świąt Bożego Narodzenia i zakończyć się 27 grudnia.Przypomnijmy, że według nowelizacji przepisów w zgromadzeniach rodzinnych uczestniczyć może obecnie do 5 osób plus organizatorzy. Restrykcje mają objąć również, rzecz jasna, Wigilię 2020.Publikacja rozporządzenia w naturalny sposób zrodziła wątpliwości co do tego, ile osób finalnie może znaleźć się przy wigilijnym stole. Zdezorientowani obywatele pytali między innymi, czy domownicy są wliczani do wspomnianego limitu. WP wskazuje, że według oświadczenia rzecznika rządu Piotra Müllera ograniczenia nie dotyczą osób mieszkających na co dzień pod jednym dachem. Dla przykładu: czteroosobowa rodzina będzie mogła zaprosić zatem dodatkowe pięć osób.