Nie uratowano zakażonej kobiety, bo była za stara? Niepokojące doniesienia, złożona zawiadomienie do Prokuratury
Koronawirus w Warszawie, jak i w całej Polsce zebrał duże żniwo, zwłaszcza wśród osób starszych i schorowanych. W ostatnich dniach media obiegła sprawa 79-letniej Barbary, która zmarła, walcząc z wirusem. Według relacji jej syna kobieta nie uzyskała należytej pomocy, czego przyczyną miałbyć podeszły wiek emerytki. O sprawie zawiadomił prokuraturę.
Warszawa: Czy sprawą chorej na koronawirusa zajmie sie Prokuratura?
O przejmującej historii Pani Barbary wiemy dzięki jej synowi, który przedstawił opinii publicznej swoją wersję wydarzeń. Przyznał on, że na początku stan mamy był stabilny, a ona sama nie wymagała specjalnej opieki. Jej syn, opisując swoją sytuację "Gazecie Wyborczej", zarzucił lekarzom, że kiedy zdrowie kobiety zaczęło się pogarszać, nie została ona przeniesiona na oddział intensywnej terapii ani nie została podłączona do respiratora. Po śmierci seniorki sprawa ta została skierowana do prokuratury.
Oburzony mężczyzna w zawiadomieniu informuje, że motywem do nieudzielenia pełnej możliwej pomocy mógł być prywatny pogląd na wartość życia jego mamy, wynikający z jej chorób oraz wieku lub braków sprzętowych. Uważa też, że doszło do negatywnej oceny życia jego matki, co w jego oczach doprowadziło do niewykorzystania aktualnej wiedzy medycznej, celem ratowania życia Barbary.
Redakcja "Gazety Wyborczej" wystosowała do władz szpitala list, prosząc o odniesienie się do tej feralnej sytuacji. W odpowiedzi usłyszeli, że szpital nie udziela informacji na temat zdrowia pacjentów, a prowadzone przez instytucję działania są zgodne z procedurą, którą zatwierdził Konsultant Krajowy w dziedzinie Anestezjologii i Intensywnej Terapii.