W trakcie odbywającej się w środę audiencji generalnej w Watykanie papież Franciszek pozdrowił Polki i Polaków. Głowa Kościoła katolickiego zwróciła uwagę, że już jutro rozpocznie się Triduum Paschalne, którego pierwszym punktem zwyczajowo będzie nabożeństwo wielkoczwartkowe.
W czasie mszy świętej abp Jędraszewski skrytykował osoby domagające się zamknięcia kościołów w związku z pandemią koronawirusaPodkreślał, że żądają tego ci, którzy jeszcze do niedawna protestowali na ulicachSłowa abpa Jędraszewskiego dla sporej części osób będą zaskoczeniem. Wydaje się bowiem, że rozpoczęty dziś w Kościele katolickim okres powinien skupiać się na rozważaniach dotyczących męki, śmierci i zmartwychwstania Jezusa.Niemniej abp Jędraszewski nie zapomniał podzielić się w czasie homilii wielkoczwartkowej osobistym komentarzem na temat obecnych wydarzeń. Z ambony padły słowa krytyki i oskarżenia o ingerowanie w losy Kościoła przez osoby nieświadome jego pozycji wynikającej z historii.
Wobec rozpędzenia trzeciej fali epidemii koronawirusa rządzący zdecydowali się na wprowadzenie szeregu kolejnych obostrzeń, które potrwają przynajmniej do 9 kwietnia. Ponownym lockdownem objęto choćby salony fryzjerskie, kosmetyczne, a także żłobki oraz przedszkola.Mimo wzrostu zakażeń otwarte pozostają kościoły, gdzie od 27 marca obowiązują nowe restrykcje dotyczące zasad reżimu sanitarnego, w jakim mają odbywać się nabożeństwa, również w trakcie rozpoczynającej się Wielkanocy.W świątyniach przebywać może obecnie jedna osoba na 20 metrów kwadratowych powierzchni budynku. Wierni są ponadto zobowiązani do zakrywania nosa i ust oraz utrzymywania przynajmniej 1,5-metrowych odstępów.
Super Express rozmawiał z Krzysztofem Krawczykiem, który w ostatnich tygodniach walczył w szpitalu z koronawirusemMimo wcześniejszych zapewnień artysta postanowił skomentować swój stan zdrowiaKrzysztof Krawczyk wychodzi ze szpitala i Wielkanoc spędzi z żonąIlość piosenek Krzysztofa Krawczyka, które weszły do kanonu polskiej muzyki, jest naprawdę długa. Mimo wielu lat obecności na scenie artysta nie może narzekać na brak zainteresowania swoim repertuarem.Ostatnio zarówno starsi, jak i młodsi fani Krzysztofa Krawczyka dowiedzieli się, że muzyk trafił do szpitala. Powodem hospitalizacji było zakażenie koronawirusem. Co ciekawe zakaził się on, mimo iż przyjął już szczepionkę mającą pomóc w walce z pandemią. Wcześniej wykonujący legendarną piosenkę „Chciałem być”, informował, że nie będzie przekazywał żadnych wiadomości na temat swojego samopoczucia. Prosił jednocześnie o to, by nie zamęczać bliskich mu osób pytania na temat jego stanu zdrowia. Teraz zmienił zdanie i sam zdecydował się na osobisty komentarz.
W ciągu ostatniej doby policja w związku z nieprzestrzeganiem obowiązku zakrywania ust oraz nosa wystawiła niemal 5 tys. mandatówPonad 700 spraw zostało skierowanych do sąduKontrole przeprowadzane są nie tylko na ulicach. Funkcjonariusze pojawiają się również w środkach komunikacji miejskiejŁadna pogoda i długi świąteczny weekend sprawia, iż wiele osób decyduje się na spacer, jednak policja ma świadomość, że takie okoliczności przyrody sprzyjają ignorowaniu obostrzeń. Trwają wzmożone kontrole i mandaty nie są rzadkością.Nieustannie trwa dyskusja na temat tego, czy policja ma prawo wystawiać mandaty w związku z brakiem maseczki ochronnej zakrywającej usta oraz nos. Nie ulega natomiast wątpliwości, że służba na okres świąt zdecydowała o wzmożeniu przeprowadzania kontroli.
Małgorzata Kidawa-Błońska poinformowała na Twitterze, że zakaziła się koronawirusemPolityczka napisała, że czuje się dobrze, ale udaje się na obowiązkową kwarantannęW ostatnim czasie o zakażeniu Covid-19 poinformowała również posłanka Lewicy Beata MaciejewskaMałgorzata Kidawa-Błońska to nie pierwsza znana polityczka, która choruje obecnie na Covid-19.
Goszczący w programie Polsat News medyk został zapytany o rekomendacje dotyczące tegorocznej majówki oraz nadchodzących wakacji. – Albo chcemy zjeść ciastko, albo mieć ciastko – odparł doktor Zaczyński.
>W Internecie kwitnie handel fałszywymi wynikami testów na obecność COVID-19. Wszystko można załatwić w 24 godziny, nie wychodząc z domu za około 150 złotych. Innym covidowym interesem jest sprzedawanie zapisów na szczepienia poza kolejnością. Tutaj jednak cena jest nieco bardziej wygórowana... Mimo obowiązującego lockdownu wiele osób wciąż decyduje się na podróż za granicę. Niektórzy z powodów zawodowych, inni rodzinnych, a jeszcze inni szukają chwilowej odskoczni od pandemicznej codzienności w cieplejszym kraju. Niezależnie od powodu, aby przekroczyć granicę wielu państw, należy przedstawić negatywny wynik testu RT-PCR. Powinien on być wykonany maksymalnie 72 godziny przed wyjazdem. Koszt takiego komercyjnego badania to 390-550 złotych. Fałszywe wyniki testów w 24h Zaświadczenie o negatywnym wyniku można zdobyć też w inny - nielegalny sposób, bez poddawania się żadnemu badaniu. W sieci bez trudu można znaleźć ogłoszenia tego typu: "Negatywny wynik testu na covid-19”. Nasza redakcja postanowiła odpowiedzieć na jedno z nich.
Goszczący na antenie Polskiego Radia Michał Dworczyk skomentował ewentualne szybsze znoszenie obostrzeń. – Wszystkie znaki na niebie i ziemi oraz opinie ekspertów mówią, że trzecia fala się kończy – przekazał szef Kancelarii Premiera. Dodał jednak, że fakt nie oznacza natychmiastowego luzowania restrykcji.Szef KPRM wystąpił jako gość "Sygnałów Dnia", emitowanych w radiowej Jedynce. Michał Dworczyk potwierdził, że według wszelkiego prawdopodobieństwa trzecia fala epidemii ma się ku końcowi.Pełnomocnik rządu do spraw szczepień zaznaczył jednak, że spadek liczby zachorowań nie powinien doprowadzić do uśpienia czujności.Szef Kancelarii Premiera zaapelował o przestrzeganie obostrzeń, które pozwalają ograniczyć rozprzestrzenianie się wirusa, który, jak przekazał Dworczyk, nadal jest z nami.
Według nieoficjalnych informacji przedstawionych przez dziennikarzy RMF FM, Ministerstwo Zdrowia już jutro ma wydać specjalne rozporządzenie w sprawie zniesienia obostrzeń dotyczących noszenia maseczek od 15 maja.Wiele wskazuje na to, że będziemy mogli zdjąć zabezpieczenie przed wirusem na świeżym powietrzu. Poluzowanie obostrzeń w rozporządzeniu miałoby objąć okres nadchodzących trzech tygodni.
Lidl wprowadzi testy antygenowego na obecność koronawirusa. Produkt trafi do sprzedaży jeszcze w tym tygodniu. Sieć ma jednak umożliwić zakup towaru jedynie w zestawie pięciu sztuk.Niezwykle popularna wśród polskich klientów niemiecka sieć sklepów Lidl już w ten piątek, 7 maja, ma ruszyć ze sprzedażą testów antygenowych na obecność SARS-Cov-2.Jak donosi portal Money.pl, cena jednego testu wyniesie 19,80 zł. Spółka oferować będzie jednak tylko zestawy pięciosztukowe w cenie 99 zł za opakowanie.
Szczepionki Johnson & Johnson wciąż będą dostępne, ale tylko dla osób, które wyrażą chęć ich użycia. Dania postanowiła wycofać szczepionki Johnson & Johnson z państwowego programu szczepień. Wcześniej podobny los spotkał również preparat AstraZeneca. Zdaniem Duńczyków, istnieje zbyt dużo zagrożenie efektami ubocznymi związanymi z występowaniem zakrzepów krwi u osób po wakcynacji.
Od soboty w mediach społecznościowych nieustannie pokazywane są ogromne kolejki ustawiające się do szczepienia. Sytuacja jest niecodzienna, gdyż nie trzeba wcześniej umawiać się przez portal pacjent.gov.pl, bądź specjalną infolinię. Spora część osób, która przyjdzie do określonych punktów w miastach wojewódzkich, może przyjąć jednodawkowy preparat J&J. Zainteresowanie ze strony Polek i Polaków nie jest małe.W majówkę możliwe jest zaszczepienie się przeciwko koronawirusowi. Mowa tutaj nie tylko o osobach posiadający termin przypisany przez system koordynujący Narodowy Program Szczepień. Rządzący zdecydowali się bowiem na specjalną akcję, która ma pomóc w dynamicznym przyspieszeniu wzrostu liczby zaszczepionych Polek i Polaków.Wszystko wskazuje na to, że plan związany z szeroko zakrojoną akcją szczepień przyniósł zakładane efekty. Dowodem na to mogą być kolejki ustawiające się pod punktami w miastach, gdzie postawiono namioty, w których można przyjąć preparat firmy Johnson & Johnson.
Demonstranci nie zdołałi oddać hołdu zmarłym w wyniku pandemii Polakom w sposób, który zaplanowali - ich plany zostały zrujnowane przez oddziały policji. Na Placu Piłsudskiego w Warszawie odbyła się wczoraj manifestacja mająca na celu uczczenie ofiar pandemii koronawirusa. Na posadzce wyłożono krzyże wykonane z czarnego kartonu, na których złożono tulipany. Interweniowała policja.
Choć majówka zbliża się już do nieuchronnego finału, wciąż grozić nam może mandat karny, jeśli nie dostosujemy się do określonych przepisów. Warto zwrócić uwagę na to, co należy robić, by po odpoczynku wrócić do domu w dobrym humorze. Warto zachować szczególną ostrożność, by radość z majówki nie przerodziła się w problemy finansowe. Czego unikać w majówkę? Tegoroczna majówka, podobnie jak w roku ubiegłym, przebiega w obowiązku zachowywania ścisłego reżimu sanitarnego. Choć poluzowanie obostrzeń zbliża się wielkimi krokami, wciąż obowiązują jeszcze bezwzględne obostrzenia. Warto zwrócić na to uwagę, by dobry humor spowodowany spędzaniem miłego czasu w towarzystwie najbliższych nie opuścił nas po powrocie do domu. Grozić nam może bowiem mandat karny i to w znacznej wysokości. Pamiętajmy o zachowywaniu dystansu między członkami spotkania. Jeśli urządzamy grilla lub ognisko, to tylko w wyznaczonych do tego miejscach lub terenach prywatnych, ale poza miastami. Jeśli majówkę postanowimy spędzić przy grillu rozpalonym w miejscu publicznym, liczyć musimy się z grzywną do 500 zł. Jeśli na podobny krok, tym razem z ogniskiem, zdecydujemy się w lesie, kara może być znacznie wyższa.Na co zwrócić uwagę?Pamiętajmy, że w majówkę wciąż obowiązuje nakaz zasłaniania ust i nosa maseczką. Zwolnienie z obowiązku nastąpić ma dopiero 15 maja, ale tylko w przypadku, gdy dzienna ilość zakażeń spadnie poniżej 15/100 tys. osób. Jeśli decydujemy się na nocleg, znacznie bezpieczniejsze dla portfela powinno być biwakowanie w lesie. Hotele wciąż pozostają bowiem zamknięte, a jeśli ich właściciel zdecyduje się nas przyjąć, grozić mu może nawet 30 tys. zł kary. Od 1 maja możemy jednak spędzić noc "w dziczy". Lasy Państwowe udostępniły listę 429 miejsc w kraju, w których bez problemu rozbić możemy namiot, nie obawiając się, że znajduje się on poza tzw. polem namiotowym.Warto zwrócić również należytą uwagę na liczbę osób, które zaprosimy do wspólnego biesiadowania. Oprócz domowników, w naszej imprezie może wciąż udział zaledwie 5 gości spoza miejsca zamieszkania. Wracając do domu nie musimy się obawiać, gdy na drodze zauważymy policyjny patrol. Przemieszczanie się po kraju jest wszak w pełni legalne i nie jest zakazane, gdy przestrzegamy określonych przepisów. Artykuły polecane przez redakcję WTV:Możliwy przypadek trąby powietrznej we wschodniej Polsce. Doszło do zniszczeńMonika Richardson płaciła alimenty na dzieci ZamachowskiegoByły szef GIS-u uważa, że niezaszczepieni przyczynią się do kolejnej fali koronawirusaŹródło: Radiozet.pl, Wyborcza.pl
TVP podczas protestów lekarzy rezydentów w bardzo krytyczny sposób odnosiło się do ich postulatów. Młodych medyków oraz studentów oskarżano o złe podejście, roszczeniowość, wymuszanie dodatkowych środków finansowych. Media publiczne w żaden sposób nie starały się zrozumieć żądań grupy, jedynie je obśmiewając w oczach widzów. Do historii polskich mediów przeszły już agresywne nagłówki z tamtego okresu.Kiedy jednak sytuacja zdrowotna w kraju znacznie się pogorszyła, rządzący zwrócili się do młodych lekarzy o pomoc. Co zaskakujące, część z nich miałaby pracować bezpłatnie, w ramach wolontariatu.
- Dwa dni temu wylądowałam na Okęciu, wróciłam z Finlandii. Nie kazano mi wypełniać żadnej karty, nie sprawdzano temperatury. Wyszłam z lotniska nie niepokojona przez nikogo - opowiadała "Wyborczej" pasażerka Justyna. Teraz sytuacja się zmienia.
Polska edukacja jest obecnie dość niespodziewanie zmuszona do przejścia istnej rewolucji technologicznej. Co podkreślił sam minister Dariusz Piontkowski, dotąd krajowym uczniom szkoła kojarzyła się przede wszystkim z długimi godzinami spędzanymi w klasach. Obecna sytuacja doprowadziła jednak do potrzeby wprowadzenia istotnych zmian. Czy Polska jest na nie gotowa?Ministrowie edukacji oraz cyfryzacji zapewnili zgodnie podczas wspólnej konferencji prasowej, iż ich resorty zrobią wszystko, co możliwe, aby ułatwić młodzieży edukację zdalną. W tym celu nauczyciele przejdą przyspieszone szkolenia, które umożliwią im korzystanie z nowoczesnych platform e-learningowych. Politycy chcą, aby przy pomocy komputerów oraz smarfonów dzieci mogły przez najbliższe dwa tygodnie pracować nad materiałem szkolnym. W komunikacji pomóc mają listy mailingowe oraz e-dzienniki. Aby nie zarzucić młodzieży nadmiarem materiałów, dyrektorzy, a pod nimi wychowawcy poszczególnych klas, będą koordynowali rodział zajęć.
Strony pełne nekrologów w gazecie to "prawdziwy cios" - przyznał Alberto Ceresoli, redaktor naczelny dziennika "L’Eco di Bergamo". Mieszkańcy Bergamo w Lombardii nie kryją łez i strachu, przeglądając lokalną prasę.Włochy: Lokalna prasa, a w niej strony pełne nekrologów. "Spotykaliśmy ich na ulicy". Dramat LombardiiWłaśnie tam, w rejonie Bergamo w Lombardii panuje największa we Włoszech epidemia i kryzys. Sytuacja jest dramatyczna. Brakuje miejsc z szpitalach oraz kostnicach. Zachorowalność i śmiertelność jest bardzo wysoka. Choruje tam obecnie ok. 3500 osób, a ponad 260 zmarło. W weekendowym wydaniu lokalnej prasy stron nekrologów było aż 11. Mieszkańcy z wielkim trudem, bólem i przerażeniem przeglądają gazetę, drżąc o to, czy oni nie będą następni."To sytuacja, która nas zadręcza bardziej jako ludzi niż dziennikarzy. Jesteśmy przyzwyczajeni do oglądania i relacjonowania najsmutniejszych wydarzeń, a tego nigdy byśmy się nie spodziewali" - powiedział dla agencji Ansa Alberto Ceresoli, redaktor naczelny "L'Eco di Bergamo"."Nigdy nie wyobrażałem sobie, że będę oglądał te wszystkie strony z nekrologami. Walczymy z tym podstępnym wrogiem, który jest niewidoczny i zabiera naszych wspaniałych seniorów, a to przecież oni przyczynili się do tego, że ta prowincja jest tak wspaniała" - dodał."Wśród zmarłych widzimy także ludzi, których spotykaliśmy na ulicy, przyjaciół i nie jesteśmy w stanie się z tym oswoić" - podkreślił."Otrzymuję listy od czytelników, którzy proszą, by przenieść nekrologi na koniec dziennika, bo tłumaczą: mój ojciec i moja matka czytają i myślą, że następnego dnia przyjdzie ich kolej" - opowiada Alberto."Rozumiem, że czytelnika to boli, ale jeszcze większym ciosem byłoby przesunąć je na sam koniec numeru gazety, to byłby brak szacunku" - dodał redaktor naczelny dziennika.Źródło: rmf24.pl
Grzegorz Woźniak, poseł Prawa i Sprawiedliwości, postanowił zlekceważyć zalecenia rządu, by w związku z atakującym Europe wirusem pozostać w domach oraz ograniczyć do minimum powstawanie dużych skupisk ludzkich. Jak donosi "Super Express", polityk partii rządzącej postanowił zorganizować huczną imprezę imieninową.Poseł PiS: "Nie udzielam informacji na temat prywatnych spotkań"Według informacji dziennika już kilkadziesiąt godzin po niezwykle ważnej, środowej konferencji premiera Mateusza Morawieckiego, podczas której zaapelował o ostrożność w kontaktach z innymi ludźmi, poseł Woźniak wystawił imprezę, na której znalazło się od 200 do 250 osób.Jeden z uczestników spotkania przekazał "SE", że obecni byli na nim również radny PiS i dyrektor szpitala w Garwolinie Krzysztof Żochowski oraz syn Grzegorza Woźniaka. Obie informacje są niezwykle istotne.Syn posła PiS jest bowiem piłkarzem, na co dzień występującym w klubie z północy Włoch, regionu, który jako pierwszy dotknęła epidemia wirusa z Wuhan. Z informacji podanych przez tabloid wynika, że odebrał go stamtąd sam Grzegorz Woźniak.Co więcej, obecny na imprezie, wspomniany dyrektor garwolińskiego szpitala Krzysztof Żochowski w miniony weekend spotkał się z prezydentem Dudą, który wizytował w placówce zarządzanej przez radnego PiS.Zapytany o powody tak skrajnej nieodpowiedzialności Woźniak odparł, że "nie udziela informacji na temat prywatnych spotkań".Źródło: Super Express
"Pierwszy uczestnik testów klinicznych szczepionki przeciw nowemu koronawirusowi otrzyma w poniedziałek eksperymentalną dawkę" – poinformował przedstawiciel rządu amerykańskiego.Szczepionka przeciw wirusowi. Trwają prace badawcze i eksperymentalne. Nastąpi przełom w walce z pandemią?Jak poinformował anonimowo urzędnik, w Waszyngtońskim Instytucie Badań nad Zdrowiem w Seattle, odbywają się testy szczepionki na koronawirusa. Są one finansowane przez Narodowe Instytuty Zdrowia. Niedługo dojdzie do pierwszego przetestowania na ochotniku. Urzędnik ujawnia plany anonimowo, gdyż informacja ta nie została jeszcze ogłoszona publicznie.Jak twierdzą przedstawiciele władz służby zdrowia, pełna weryfikacja potencjalnej szczepionki potrwa od roku do 18 miesięcy. Testy mają rozpocząć się na 45 młodych, zdrowych ochotnikach, którzy chcą poddać się im dobrowolnie. Stosowane będą przy tym różne dawki. Szczepionki i ich tworzenie jest wspierane przez Ministerstwo Zdrowia i firmę Moderna.Nie można obawiać się o życie i zdrowie ochotników? Widomym i pewnym jest jedynie to, że nie ma ryzyka, aby uczestnicy zarazili się poprzez zastrzyki, gdyż szczepionka nie zawiera wirusa. Jedynym celem jest na razie sprawdzenie, czy nie pojawiają się niepokojące skutki uboczne, a dopiero potem będzie możliwe rozpoczęcie szerszych testów.Jak podaje polsatnews.pl, badacze i naukowcy z całego świata usiłują obecnie jak najszybciej stworzyć szczepionkę przeciw Covid-19. Istotnym jest, że rozwijają różne typy szczepionek. Niektórzy próbują stworzyć chociaż szczepionkę tymczasową, która chroniłaby człowieka przez miesiąc lub dwa, do czasu powstania długotrwałej, idealnej szczepionki - antidotum. Gdy to nastąpi, będzie to prawdziwy sukces i przełom.Źródło: polsatnews.pl
Badania, opublikowane na łamach „The Lancet”, jednego z najbardziej prestiżowych czasopism medycznych, nie pozostawiają wątpliwości. Wiek nie jest jedynym kryterium, zwiększającym ryzyko zgonu na skutek COVID-19. Choć o zwiększających niebezpieczeństwo chorobach przewlekłych oględnie mówi się w mediach, nie wszyscy wiedzą, o które z nich dokładnie chodzi.Śmiertelność i ryzyko wystąpienia choroby - co wiemy do tej pory?Eksperci z China-Japan Friendship Hospital and Capital Medical University w Pekinie przeanalizowali przypadki 191 pacjentów, hospitalizowanych w Wuhan, u których stwierdzono chorobę, wywoływaną przez wirusa. Średnia ich wieku nie była tak wysoka, jak można by przypuszczać, bo wynosiła 56 lat (pacjenci mieli od 18 do 87 lat). 54 z nich zmarło.Okazuje się, że aż u 48 proc. obserwowanych zanotowano przewlekłe choroby. U połowy rozwinęła się sepsa a jedna trzecia cierpiała na cukrzycę. 8 proc. miało chorobę niedokrwienną serca.WHO na swojej stronie wymienia jeszcze kilka innych czynników, zwiększających ryzyko wystąpienia COVID-19. Są to nadciśnienie, choroby płuc i nowotwór. Organizacja, powołując się na badania, zaleca również rzucanie palenia. U osób uzależnionych w danej chwili, bądź w przeszłości, zanotowano wyższe ryzyko rozwoju COVID-19 a nawet zgonu. - Najbardziej narażone na rozwinięcie ciężkiej postaci choroby i zgon są osoby starsze, z obniżoną odpornością, którym towarzyszą inne choroby, w szczególności przewlekłe - to z kolei informacje, podane w witrynie Ministerstwa Zdrowia.
Wobec trwającej w naszym kraju epidemii koronawirusa polski rząd zdecydował o wprowadzeniu zakazu zgromadzeń powyżej 50 osób. Odwołano koncerty, zamknięto szkoły, uczelnie wyższe oraz wszelkie ośrodki kultury. Obostrzenia w naturalny sposób dotknęły również polski Kościół.Niektórzy z księży mają nader interesujące sposoby walki z ograniczeniami. Wczoraj informowaliśmy o włoskim księdzu, który nie chcąc odprawiać mszy w pustej świątyni, poprosił wiernych o nadsyłanie zdjęć, które następnie poprzyklejał do kościelnych ław. Proboszcz jednej kaszubskich parafii również wykazał się niezwykłą kreatywnością.Ksiądz: Bóg w hostii ukryty ochroni nas przed niebezpieczeństwemNa nagraniu udostępnionym na Facebooku przez jednego z mieszkańców wsi widzimy, jak duchowny, jadąc przez wieś na ciężarówce, błogosławi swoim parafianom. Film został podpisany jako "Odkażanie Mierzyna".Do słów księdza Zbigniew Wyki dotarł portal polityczek.pl. "Postanowiłem, jako proboszcz parafii MB Bolesnej w Mierzynie, że w niedzielę 15 marca o godzinie 15.00 wyruszę z Najświętszym Sakramentem, na platformie samochodu, po wszystkich ulicach naszej wspólnoty, by Nasz Pan Miłosierny Bóg w Najświętszej Hostii ukryty, przez moje dłonie błogosławił naszej ziemi, chronił nas i nasze domy przed wszelkim niebezpieczeństwem", mówi kapłan.Działanie księdza z Kaszub zdaje się wpisywać w narrację proponowaną przez abp Andrzej Dzięgę, który apelował do wiernych, by ci nie bali się przyjmować komunii, ponieważ "Chrystus nie roznosi wirusów ani zarazków".Źródło: polityczek.pl / Facebook.com/Damian Niemczewski
PKN Orlen zdecydował obniżyć ceny paliwa. Spółka wystosowała oficjalny komunikat w tej sprawie. "W obecnej sytuacji związanej z rozprzestrzenianiem się koronawirusa, część społeczeństwa, ze względów sanitarnych korzysta z własnych aut w miejsce komunikacji zbiorowej. Klienci, korzystający z oferty stacji koncernu, przy tym samym budżecie, będą dłużej jeździć na jednym baku paliwa. To także korzystne rozwiązanie dla przedstawicieli służb mundurowych, którzy są bezpośrednio zaangażowani w przeciwdziałanie rozprzestrzeniania się epidemii", piszą przedstawiciele koncernu.Orlen obniża ceny"Zdecydowaliśmy o maksymalnym obniżeniu cen paliw na stacjach PKN Orlen", czytamy na Twitterze Daniela Obajtka, prezesa koncernu. Obajtek dodaje: "Jako firma odpowiedzialna zachęcamy wszystkich do pozostania w domach, jednak zdajemy sobie sprawę, że wiele osób w całej Polsce, w tym służby mundurowe i medyczne, muszą zachować teraz najwyższą mobilność".Orlen przypomina, że od początku roku ceny paliwa na stacjach spółki systematycznie maleją. Wspomniane obniżki wyniosły około 46 groszy za litr benzyny 95 oraz 60 groszy za litr oleju napędowego.Cytowany przez portal gazeta.pl koncern wyjaśnia, dlaczego obniżki są możliwe. "To efekt nie tylko taniejącej ropy naftowej, ale też rezultat działań PKN Orlen optymalizujących koszty produkcji", czytamy w komunikacie spółki.Akcja koncernu ma na celu zachęcanie do korzystania z własnych środków transportu. Im mniej ludzi w środkach transportu publicznego, tym mniejsza szansa na duży wzrost zachorowań na wirusa z Wuhan, wskazują eksperci. PKN Orlen rozpoczął również produkcję płynu do dezynfekcji rąk.Źródło: gazeta.pl / Businnes Insider / twitter.com/Daniel Obajtek
"Ręce już krwawią od środków dezynfekujących, krem, rękawiczki, znowu dezynfekcja i tak w kółko", kontynuuje ratownik. Dodaje, że przez cały dzień nie miał okazji zjeść ciepłego posiłku. "Patrząc na wszystkich, medyków widać wielką złość, złość i jeszcze raz złość", zaznacza."Wróciłem z dyżuru, umyty zdezynfekowany, a jednak jakiś taki brudny", czytamy w poście pana Karola, ratownika medycznego z 12-letnim stażem, na co dzień pracownika szpitala w Gdańsku. Mężczyzna wspomina o swoich dzieciach (Kuba – 7 lat, i Zuzia – 3 lata). Boi się, że zarazi je, wracając do domu.
Z informacji przekazanych przez oficjalną stronę gov.pl wynika, że w związku z koronawirusem chińskie władze wyślą nam sprzęt niezbędny do walki z epidemią. Warto zwrócić uwagę, że rząd Chińskiej Republiki Ludowej przekaże nam go nieodpłatnie. Do polski trafią m.in. testy, kombinezony oraz maseczki.Chiny przekażą nam niezbędny sprzętWedług informacji przekazanych przez polski rząd chińskie władze przekażą nam:10 tys. testów;20 tys. maseczek N-95, zg. ze specyfikacją/standardami UE;5 tys. kombinezonów ochronnych;5 tys. gogli medycznych;10 tys. jednorazowych rękawiczek medycznych10 tys. okryć na buty "Składając podziękowania za zaoferowaną pomoc, minister Jacek Czaputowicz wskazał na potrzebę kontynuowania dalszej współpracy ze stroną chińską, w tym do dalszej wymiany doświadczeń dot. walki z pandemią.", czytamy na stronie gov.pl.I dalej: "Szef polskiej dyplomacji przywołał w tym kontekście wideokonferencję zorganizowaną 13 bm. przez Ambasadę ChRL w Warszawie, w trakcie której eksperi z Chin i państw Europy Środkowej, w tym z Polski, dzielili się swoją wiedzą na temat walki z COVID-19".Przypomnijmy, że Chiny były pierwszym krajem dotkniętym epidemią. Pierwszy przypadek zakażenia wirusem odnotowano w chińskim Wuhan. W Chinach wykryto już przeszło 81 tys. przypadków koronawirusa. Dodajmy, że w całej Europie, która jest obecnie epicentrum pandemii, jest ich około 75 tys.Źródło: gov.pl
Policja w Gliwicach niezwłocznie powiadomiła prokuraturę o zaistniałej sytuacji.
W Polsce i na świecie panuje obecnie pandemia wirusa SARS-CoV-2. W Polsce jest już ponad 320 przypadków osób zakażonych, a zmarło pięć. W samej Wielkopolsce zarażonych jest 14 osób. W Poznaniu doszło dwa dni temu do niecodziennego, szokującego i bardzo niebezpiecznego zajścia.Poznań. Weszli do sklepu spożywczego i opluli kobietę. Oznajmili, że mają koronawirusaDo jednego z poznańskich sklepów spożywczych przy ulicy Powstańców Wielkopolskich weszło dwóch agresywnych mężczyzn. Zachowali się w bardzo szokujący i nieodpowiedzialny sposób. Ekspedientka przeżyła prawdziwe chwile grozy. Przestępcy krzyczeli, że mają koronawirusa, a jeden z nich opluł kobietę prosto w twarz.Szybka i fachowa reakcja policji pozwoliła na bezpieczny przebieg tej groźnej sytuacji i jej finał. Przez mundurowych w specjalnych kombinezonach zostali złapani i zatrzymani. Zostaną wobec nich wyciągnięte konsekwencje prawne. Na pewno nie obędzie się bez kary.– Grozili ekspedientce i mówili jej, że mają koronawirusa. Kobieta wezwała ochronę, która ich ujęła – mówi portalowi epoznan mł. insp. Andrzej Borowiak, oficer prasowy wielkopolskiej policji.– Na miejsce natychmiast po zgłoszeniu wysłani zostali funkcjonariusze – między innymi Grupa Realizacyjna KMP Poznań w odpowiednich strojach ochronnych. Mężczyźni zostali zatrzymani – dodaje. Będą z nimi prowadzone dalsze czynności – kończy.Nagranie z chwili zatrzymania sprawców do obejrzenia nad artykułem.Źródło: tvp.info