Od lat w naszym kraju organizacje prozwierzęce walczą o poprawę sytuacji niemal każdego ssaka. Konrad Kuźmiński, prezes Dolnośląskiego Inspektoratu Ochrony Zwierząt nagłaśnia akty przemocy wobec bezbronnych czworonogów. W ostatnich dniach brał on udział w procesie w sprawie kota bitego metalową pałką. Szczególne oburzenie budził wówczas wyjątkowo łagodny wyrok sądu w Kwidzynie, który wysłał oskarżonego na prace społeczne.
Nie tylko w Polsce, ale i na całym świecie liczne ruchy społeczne walczą o dobrostan niemal każdego zwierzęcia. Od lat ludzie dopuszczają się przemocy względem psów, kotów, koni, a nawet wielorybów. Przypomnijmy, że w ostatnich dniach miały miejsce masowe polowania na wyspach owczych, podczas których mordowano setki morskich stworzeń. Na terenie Tatrzańskiego Parku Narodowego do ciężkiej pracy wykorzystywane są wierzchowce. W upale muszą one przemierzać wiele kilometrów na szlaku turystycznym.
W zeszłym roku lokalne zoo w Rosji przyjęło na świat trzy małe pumy. Zostały one nazwane na cześć międzynarodowych gwiazd piłki nożnej. Suarez, Neymat i Messi początkowo nie budziły niepokoju u pracowników placówki w Penzie. Po czasie okazało się, że jedno z nich jest poważnie chore.
Organizacje prozwierzęce od lat walczą o poprawę jakości życie niemal każdego czworonoga. Niestety nie tylko w Polsce, ale i na całym świecie przemocy poddawane są koty, psy oraz konie. Dramatyczną sytuację naszych młodszych braci nagłaśnia prezes Dolnośląskiego Inspektoratu Ochrony Zwierząt, Konrad Kuźmiński. Tym razem aktywista podjął się kolejnej interwencji. Zabiedzony labrador był trzymany w obskurnej piwnicy.
W weekend policjanci z Gostynina wraz z wolontariuszami ze stowarzyszenia „Pogotowie dla Zwierząt” dokonali makabrycznego odkrycia. Na terenie jednego z gospodarstw w gminie Sanniki znaleziono szczątki psów, które przechowywano w lodówkach.
Szczegóły oburzającej sytuacji, do której doszło w Pilawie Dolnej, przytacza Dolnośląski Inspektorat Ochrony Zwierząt. Jak czytamy, zajmującą się ciężarnym psem rodzina jak gdyby nigdy nic porzuciła zwierzę i wyjechała na wakacje do Wrocławia. Pozostawiona bez dostępu do jedzenia oraz wody pitnej suczka zmuszona była rodzić na betonie.
Paweł Kukiz uważa, że zwierzęta z jego pasieki stały się ofiarą oprysków na komary. Pszczoły zatruły się chemikaliami, gdy przebywały poza ulem. Polityk zaapelował o wykonywanie oprysków tylko wieczorem.
W ostatnich tygodniach opinia publiczna była świadkiem medialnej wojny o opiekę nad pumą Nubią. Przypomnijmy, że dzikie zwierzę należało do weterana z Afganistanu. Dyrektorka poznańskiego zoo nagłośniła sprawę ssaka, który mógł nie mieć zapewnionych odpowiednich warunków do życia. Wymiar sprawiedliwości nakazał przeniesienie czworonoga, jednak decyzja ta spotkała się ze stanowczym sprzeciwem mężczyzny, który uciekł z Nubią do lasu.
Zwierzęta są jednymi z najlepszych kompanów człowieka. Nie każdy jednak traktuje je z odpowiednią troską. Wiele osób podchodzi do nich, jak do prezentów, które przekazuje się pociechom na święta, a oddaje do schronisk, gdy się znudzą. Porzucane są też psy i koty, które stanowią większe wyzwanie dla opiekununa niż przeciętne zwierzę. 6 lat temu Media społecznościowe obiegła historia pit bulla, Merrilla. Schorowany i zabiedzony trafił do jednego ze schronisk, gdzie poznał chihuahua imieniem Taco.
Strażacy z Kolorado wzięli udział w zaskakującej akcji ratunkowej, o której niedawno pisało wiele amerykańskich, ale i światowych mediów. Służby zostały zaalarmowane, że w jednym z kanałów burzowych odnaleziono szczeniaki, przypominające malutkie labradory. Jako że nikt się nimi nie zaopiekował, strażacy chcieli zabrać je z miejsca, w którym przebywały i przewieźć do weterynarza, aby ten sprawdził, czy na pewno są zdrowe i mogą trafić do kochających rodzin.Sama akcja ratunkowa przebiegła bardzo sprawnie. Zwierzaki były na tyle malutkie, że nie sprawiały większych problemów. Bardzo szybko przewieziono je bezpiecznie do kliniki, gdzie miały zostać poddane serii najważniejszych badań. Obecny na miejscu weterynarz od razu zauważył jednak, iż służby mają na koncie niemałą pomyłkę.
Leśnik z Nadleśnictwa Łobez w województwie zachodniopomorskim stanął przed sądem za zabicie chronionego prawem gatunku. Żubr został skłusowany i pozbawiony mięsa. Mężczyzna w zeznaniach usprawiedliwiał się „niefortunną” pomyłką.
Prawdziwy dramat zwierząt w Chrzanowie oraz Płazie. To tam znajduje się siedziba Towarzystwa Ochrony Przyrody INNI oraz dom pani prezes organizacji. W obu miejscach widoki mrożą krew w żyłach.
Szczegóły zdarzenia, od którego doszło po polskiej stronie Tatr Wysokich, przytacza portal tvnmeteo.pl. Pomimo że droga na Orlą Perć należy do naprawdę wymagających, a Tatrzański Park Narodowy zabrania wprowadzania zwierząt domowych na szlaki, mężczyzna postanowił zabrać ze sobą swojego psa, wyraźnie nieprzystosowanego do podobnych warunków.
Zwierzęta w naszym kraju od wielu lat padają ofiarami przemocy. Pilnych interwencji wymagają niekiedy całe hodowle. Zarówno psy, koty, krowy, króliki, a nawet konie mierzą się z ludzkim okrucieństwem. Aktywiści prozwierzęcy nieustannie mają ręce pełne roboty. W ostastnim czasie opublikowano pilny apel. Chodzi o psy znalezione w opuszczonym chlewie. Wychudzone, głodne i spragnione były spisywane na straty. Wciąż jest jednak szansa na uratowanie żyjątek.
"Niestety nie udało się uratować tego pieska", czytamy w poruszającym wpisie użytkowniczki Facebooka, która zdecydowała się upublicznić męczarnię, której ofiarą padł odnaleziony przez kobietę pies. Jak czytamy, gnieźnieńskie Towarzystwo Ochrony nad Zwierzętami po weekendzie miało zjawić się na miejscu, by zabrać czworonoga od znęcającego się nad nim właściciela. Niestety, zwierzę zmarło, nim aktywiści zdołali dotrzeć na miejsce.
Polsce od wielu lat zwierzęta padają ofiarami przemocy oraz zaniedbań. Zarówno koty, psy, króli, jak i konie wymagają pilnych interwencji ze strony służb i aktywistów. W ostatnim czasie organizacja Konrada Kuźmińskiego uratowała psa pozostawionego w warunkach zagrażających jego zdrowiu. Działacze wskazują, że mają już dość ludzkiej nieodpowiedzialności, bierności organów ścigania oraz wymiaru sprawiedliwości.
O szczegółach oburzającej sprawy czytamy w mediach społecznościowych opolskiego Towarzystwa Opieki nad Zwierzętami. Zgłoszenie dotyczące głodzonego psa aktywistki organizacji otrzymały w minioną sobotę. O dramacie zwierzęcia, który rozgrywał się w jednej z podopolskich wsi, TOZ poinformowała pani Maria. Gdyby nie kobieta, która na miejscu znalazła się przypadkiem, pies imieniem Baltazar mógłby już nie żyć.
Informacje o psie przekazał Dolnośląski Inspektorat Ochrony Zwierząt oraz Konrad Kuźmiński. Jego organizacja od wielu lat walczy o prawa zwierząt. W ostatnim czasie opublikowali zaskakujący wpis w mediach społecznościowych. Wiemy, co spotkało małego Ciapka. Czworonóg został odnaleziony przy drodze. "Zwierzę biegało luzem wzdłuż ruchliwej drogi przy nieruchomości nr 54, miało przełysiały cały grzbiet i było niedożywione. Oprawca udał się z psem do lekarza, jednak nie w celu jego leczenie, ale po to, by Ciapka uśpić. Argumentem miał być fakt, że pies śmierdzi i jest stary, a w patologicznym domu są dzieci" - relacjonują na stronie Ratujmyzwierzaki.pl.
Leva przyszła na świat w Mongolii. Od początku nie miała jednak zbyt wiele szczęścia. Charakterystyczną dla prowincji praktyką jest topienie maleńkich kotków, jeśli rodziny nie stać na wykarmienie ich wszystkich. Nie inaczej było i w tym przypadku. Właściciele zdecydowali się utopić rodzeństwo kotki, przy życiu pozostawiając jedynie Levę, jako że była najpiękniejszym z nowo narodzonych kociąt.
O sprawie donosi portal Donald.pl. Jak czytamy, zdarzenie miało miejsce pod koniec sierpnia w trakcie polowania w lasach w okolicy Zaręby. Na leżącym w pobliżu pastwisku doszło do zastrzelenia klaczy. Polowanie przeprowadzone w nocy z 29 na 30 sierpnia było prowadzone przez koło łowieckie Róg z Wrocławia. Serwis wskazuje, że swój okręg łowiecki ma ono właśnie w pobliżu Zaręby.
Pies rasy jamnik został zagryziony przez dwa amstaffy, wynika z informacji przekazanych za "Radiem Kraków" przez portal Gazeta.pl. Zaznaczono, że zwierzęta były puszczone luzem – nie krępowały ich smycze i nie miały założonych kagańców. Z relacji świadków wynika, że właściciel czworonogów nie zrobił nic, by usiłować odciągnąć ich od bezbronnego, wyraźnie mniejszego od nich psa.
W ostatnim czasie media społecznościowe obiegły przykre informacje. Polsat News podał, że w niewielkiej miejscowości zabito zwierzęta znajdujące się pod ścisłą ochroną. Od dłuższego czasu łabędzie są zagrożone wyginięciem. Na terenie stawu w Lubięcinie przebywało stado złożone z 11 ptaków. Odkryto, że okolicznym zbiorniku pływają już tylko dwa z nich. Nieznani sprawcy wyrządzili im okrutną krzywdę. Ich ciała były porzucone w lesie.
"Jestem osoba niepełnosprawna w stopniu znacznym, ograniczoną ruchowo", czytamy w ogłoszeniu opublikowanym w popularnym serwisie OLX, które obiegło sieć oraz media społecznościowe. "Sam potrzebuje opieki, a z psem nie ma komu wychodzić na spacery. Ona potrzebuje się wybiegać, a nie siedzieć w domu", pisze proszący o pomoc właściciel zwierzęcia.
Przypomnijmy, że z inicjatywy Forum Młodych PiS, niebawem do Sejmu trafi "Piątka dla zwierząt". Firmowany przez samego prezesa partii, Jarosława Kaczyńskiego pakiet rozwiązań, zakazuje m.in. prowadzenia hodowli futrzarskich, czy wykorzystywania zwierząt w cyrkach.Niepozorny projekt, godzącej większość opozycji ustawy, może doprowadzić do konfliktu obozu rządzącego, z jego największym, dotychczasowym sojusznikiem - kościołem katolickim i imperium Tadeusza Rydzyka. Lobby futrzarskie jest bowiem systematycznie promowane w mediach redemptorysty i cieszy się wsparciem niektórych hierarchów.
Zwierzęta w naszym kraju padają ofiarami przemocy od wielu lat. Zaniedbanymi, bitymi i wygłodzonymi czworonogami zajmują się działacze licznych organizacji pozarządowych. Fundacje, stowarzyszenia oraz grupy nieformalne odnoszą wiele sukcesów. W debacie publicznej, poza skrajnie prawicowymi politykami, trudno usłyszeć głosy popierające brak poszanowania dla dobrostanu naszych braci mniejszych. Nawet konserwatywna partia Jarosława Kaczyńskiego postanowiła stanąć w obronie zwierząt. Swoje poparcie dla ważnej inicjatywy przedstawiają również poszczególne portale interentowe. Wśród nich jest "Świat Zwierząt" należący do grupy mediowej Iberion.
Wiadomości oraz materiały o przyjaźni między psem a dorosłym zna każdy z nas. Coraz częściej też słyszymy o więzach przyjaźni, jakie łączą czworonoga z dzieckiem. Coraz więcej rodzin chce, by ich podopieczny już od najmłodszych lat wychowywał się ze zwierzęciem. Posiadanie psa lub kota uczy wrażliwości oraz wypełnia cały dzień małego człowieka zarówno szczęściem, jak i pokładami rozrywki. Przekonał się o tym Finn, który poznał Brutusa chwilę po narodzinach.
Pies to prawdopodbnie najpopularniejsze ze zwierząt domowych na całym świecie. Praktycznie każdy posiada, lub posiadał, czworonożnego przyjaciela. Bez względu na to czy jest rasowy czy kundel, należy mu się bezwględny szacunek. Wszystkie osoby, które decydują się na przygarnięcie zwierzaka pod swój dach powinny pamiętać, iż zobowiązują się do zapewnienia mu bezpieczeństwa. Niestety część właścicieli zupełnie o tym zapomina, a nagrania jakie obejrzeć można teraz w sieci wydają się to potwierdzać.
Walka o dobrostan zwierząt wciąż trwa. Liczne organizacje samorządowe wyręczają nasze państwo w sprawie zaniedbywanych istot. W naszym kraju cierpią zarówno norki, lisy, psy, koty, jak i konie oraz króliki. Sejm dopiero podczas ostatniego posiedzenia postanowił zaopiekować się dzikimi zwierzętami, które są hodowane na futra. Wciąż jednak nie zakazano wykorzystywania stworzeń do pracy w cyrkach. Podobna, skandaliczna sytuacja ma miejsce na szlakach turystycznych, gdzie wierzchowce są zaprzęgane do powozów, by umilić podróż turystom.