Podczas wczorajszej nocy, w Warszawie doszło do wielkich manifestacji. Wszystko za sprawą wydarzeń wokół Małgorzaty Szutowicz, znanej powszechnie jako Margot. Aktywistka kolektywu Stop Bzdurom miała zerwać tablicę rejestracyjną z głoszącej homofobiczne hasła ciężarówki. Oliwy do ognia dolało zawieszenie tęczowej flagi na pomniku Jezusa Chrystusa. Cała akcja miała na celu wyrażenie solidarności z ofiarami mowy nienawiści i dyskryminacji przez wzgląd na odmienną orientację seksualną. Policja podjęła radykalne kroki w tej sprawie. Chwilę później trzy osoby zostały ujęte, a po jedną z nich funkcjonariusze pojechali aż w Bieszczady.
Przypomnijmy, że 15 sierpnia zarejestrowano aż dwa zgromadzenia. Nacjonalistyczne organizacje zwołały dziś "Marsz Zwycięstwa". Świętują "odparcie nawały bolszewickiej". Skrajnie narodowe ugrupowania nie zważają na ryzyko epidemiczne, jakie niesie za sobą ogromny pochód. Prezydent Warszawy Rafał Trzaskowski zakazał zgromadzenia. Tłumaczył, że swoje działanie motywuje troską o zdrowie warszawiaków i warszawianek.
– 17 kwietnia zeszłego roku twoje nastoletnie dziecko wskoczyło pod koła pociągu. Wiktor, z połamanym kręgosłupem, miednicą, żuchwą przed dwa kolejne dni walczył o życie, ale niestety ta walka zakończyła się niepowodzeniem – słyszymy z ust prowadzącego serię "7 metrów pod ziemią". Sprawę przed rokiem opisywały szeroko polskie media. Tym razem historię chłopca opowiedziała pani Justyna.Matka chłopca, jak sama wskazuje, niewiele pamięta z pierwszych kilku tygodni po śmierci Wiktora. Dodaje, że by poradzić sobie z tragedią, brała wówczas bardzo silne leki. Zaznacza, że po kilku tygodniach jak najszybciej wróciła do pracy, by "po prostu nie zwariować". – Czułam wielki żal do wszystkich, do nauczycieli w szkole, którzy nie reagowali na moje prośby, że z moim dzieckiem dzieje się coś niedobrego, że dokuczają mu w klasie, że jest wyśmiewany – mówi kobieta. I dodaje: – Nikt nic nie wiedział, nikt nic nie słyszał.
To już kolejna awaria w Warszawie w ostatnim czasie. Czy wiadomo, co jest przyczyną każdej z nich?
Super Express donosi, że jezdnia i chodnik pod domem Jarosława Kaczyńskiego wygląda niczym "ser szwajcarski"Po zimie, masowych protestach oraz rozjeżdżania przez policyjne samochody jezdnia zamieniła się w jedną wielką dziuręMiasto Jest Nasze - Żoliborz, poinformowało, że Rafał Trzaskowski przychylił się do proponowanych zmian na ulicy MickiewiczaJuż niedługo w sąsiedztwie domu Jarosława Kaczyńskiego dojdzie do zmian i pojawią się specjalne wydzielone pasy dla rowerzystówŻoliborski dom Jarosława Kaczyńskiego to w ostatnich miesiącach jeden z gorętszych adresów na mapie Warszawy. Od 22 października pod niepozorną brązową furtkę blisko sporego skrzyżowania pojawiały się prawdziwe tłumy. Warto tutaj zaznaczyć, że tłumy dotyczą nie tylko osób protestujących wobec zaostrzenia prawa do aborcji, ale również tłumy policjantów, które dbali, by dom Jarosława Kaczyńskiego, jak i on sam byli bezpieczni. Wydaje się, że w połączeniu z zimą stanowiło to dla tamtejszej drogi przysłowiowy gwóźdź do trumny.
Jarosław Kaczyński od 2015 r. deklaruje na oświadczeniach majątkowych, że jego dom na warszawskim Żoliborzu jest wart 1,5 mln złZdaniem dziennikarzy Se.pl kwota jest bardzo zaniżona, biorąc pod uwagę wzrost cen mieszkań w stolicyRedakcja Se.pl sugeruje, że prezes PiS najprawdopodobniej nie jest świadomy zmian, jakie zaszły w cenach mieszkań na przestrzeni latDom Jarosława Kaczyńskiego może być warty więcej niż deklarowane przez samego zainteresowanego 1,5 mln zł.
Wraz z początkiem kwietnia opłaty za wywóz śmieci wzrosną kilkukrotnieCzęść rodzin otrzymuje przeszło 300-złotowe rachunki, mimo że dotychczas miesięczny koszt odbioru i przetwarzania śmieci nie przekraczał kilkudziesięciu złotych"Zamiast po stronie zwykłych mieszkańców stanęliście po stronie producentów opakowań", ocenił Rafał Trzaskowski, komentując decyzję rządzących.Od 1 kwietnia w Warszawie obowiązują nowe zasady dotyczące naliczania opłat za wywóz śmieci. Od wczoraj warunkuje je ilość zużytej wody. W przypadku domów jednorodzinnych oraz wielolokalowych opłata wyniesie 12,73 złotych za metr sześcienny wody.Efekt? Dla części mieszkańców proponowana przez rząd zmiana zaowocuje przeszło 500-procentową podwyżką. Za wywóz śmieci zapłacimy nawet kilkaset złotych miesięcznie.
Kobieta została złapana na gorącym uczynku podczas próby oszukania kas w jednym z supermarketów. Chcąc zapłacić za towar niższą cenę, przeklejała metki z tańszych produktów na droższe. Okazało się, że oszustka jest policjantką. Policjantka może zostać skazana na 5 lat pozbawienia wolności. Policjantka przyłapana Wystarczy chwila rozmowy z ochroną jakiegokolwiek supermarketu, by dowiedzieć się, jak bardzo zuchwali potrafią być złodzieje chcący uniknąć płacenia za produkty ze sklepu. Tym razem kobieta, która została złapana na gorącym uczynku, chciała zapłacić za przedmioty znajdujące się w jej koszyku. Problem polega jednak na tym, że przeznaczyć zamierzała na nie znacznie mniej pieniędzy niż wynikałoby to z ich ceny. W tym celu postanowiła pozyskać metki znajdujące się na tańszych produktach i przekleić je w miejsce tych znajdujących się na przedmiotach, które chciała nabyć. Pech sprawił, że proceder ostatecznie nie doszedł do skutku. Co więcej, po zidentyfikowaniu kobiety okazało się, że jest to... funkcjonariuszka stołecznej policji. Surowa karaJak wynika z nieoficjalnych doniesień RMF FM, dzięki pomysłowi, na jaki wpadła kobieta, każdy z towarów, który chciała nabyć, miał być tańszy o 100 zł. Oszustwo nie doszło jednak do skutku. Kobieta została zatrzymana przez ochroniarzy supermarketu przy kasach samoobsługowych. Jak udało się ustalić reporterom RMF FM, oskarżona jest policjantką zatrudnioną w Warszawie od 3 lat. Kobieta służyć ma w wydziale zwalczania przestępczości gospodarczej. To nie uchroni jej jednak zapewne od konsekwencji swojego czynu, jakie przyjdzie jej ponieść po orzeczeniu wyroku. Już teraz policjantka jest oskarżona przez prokuraturę o oszustwo komputerowe. Wynika to z artykułu 287 k. k., który ma być stosowany w przypadku zafałszowywania cen, jakiego dopuściła się kobieta. Za swoje zachowanie może zostać zwolniona z pracy, a nawet otrzymać karę pozbawienia wolności do 5 lat. Byłeś świadkiem zdarzenia, które powinniśmy opisać? Napisz maila na adres [email protected]. Przyjrzymy się sprawie.Artykuły polecane przez redakcję WTV:Kaja Godek prosi o pieniądze. Chce zbierać podpisy pod #STOPLGBTBożena Przyłuska o akcji Same Plusy: Katolicy w Polsce są mniejszością, która dyktuje nam warunkiFałszywe wyniki, szczepienia poza kolejnością - czyli jak oszuści zarabiają na pandemiiŹródło: Rmf24.pl
12 maja w Warszawie planowany jest strajk pielęgniarek i pielęgniarzyDo stolicy zjadą przedstawiciele każdego z województwProtest w stolicy ma odbyć się w zgodzie z obecnymi wymogami reżimu sanitarnegoDemonstranci będą zbierać się w 18 grupach oddalonych od siebie o wymagany przepisami dystansPowodem protestu w Warszawie ma być żądanie podniesienia wynagrodzenia, które ma nie tylko docenić ciężką pracę pielęgniarek, ale również zachęcić młode osoby do zatrudniania się w PolsceJuż w następnym tygodniu Warszawa zostanie sparaliżowana. Do stolicy zjadą się pielęgniarki z całego kraju. Znany jest powód planowanego protestu grupy zawodowej, która od ponad roku pracuje ponad swoje siły. Kwestią sporną stały się tutaj pieniądze. Czy rządzący ugną się pod presją części pracowników służby zdrowia?W najbliższą środę mieszkańcy Warszawy mogą mieć trudności z poruszaniem się po części miasta. Powodem będzie przyjazd do stolicy pielęgniarek i pielęgniarzy. Zapowiedziano ogólnopolski protest. Wiadomo, gdzie planują pojawić się pracownicy służby zdrowia.Utrudnienia w Warszawie w związku z planowanym protestem pielęgniarek nie będą małe. Demonstranci pojawią się bowiem w kluczowych miejscach na mapie stolicy. Niedogodności odczują nie tylko zwykli mieszkańcy, ale również politycy pracujący w gmachu Sejmu. To właśnie tam znajdować mają się niektóre z grup pielęgniarek i pielęgniarzy.
Demonstranci nie zdołałi oddać hołdu zmarłym w wyniku pandemii Polakom w sposób, który zaplanowali - ich plany zostały zrujnowane przez oddziały policji. Na Placu Piłsudskiego w Warszawie odbyła się wczoraj manifestacja mająca na celu uczczenie ofiar pandemii koronawirusa. Na posadzce wyłożono krzyże wykonane z czarnego kartonu, na których złożono tulipany. Interweniowała policja.
W środę 11 grudnia przed godziną 10 doszło do awarii magistrali ciepłowniczej i rozszczelnienia instalacji. Media społecznościowe zaczęły okrążać zdjęcia i nagrania z okolic ulicy Powsińskiej. Na pierwszy rzut oka, bardzo niepokojące - samochody stały w kłębach gęstego, ograniczającego widoczność, białego dymu. Bezpośrednimi konsekwencjami awarii były gigantyczne korki oraz przerwy w dostawie ciepłej wody.Służbom udało się relatywnie szybko przełączyć dostawy wody na sieć z Ciepłowni Żerań i Kawęczyn. Niestety, jednej, poszkodowanej w awarii rodzinie nie da się pomóc tak szybko. Wylewający się z rury wrzątek zalał znajdującą się tuż przy ulicy posesję Tomasza Rutkowskiego.
Jak informuje gazeta.pl, eksperci, którzy przejrzeli ponad 17,5 tys. ogłoszeń internetowych dotyczących wynajmu mieszkań, zauważyli, że cena wynajmu 40-metrowego mieszkania w Warszawie zaczyna się od ponad 2200 zł. Ceny najmu rosną z roku na rok o około 7 proc., ale w przypadku kawalerek jest to zwykle już 10 proc. rocznie.Skutek powyższego jest następujący: warszawiacy coraz częściej decydują się na wynajem pokoju. Cena tychże może jednak również przyprawić o zawrót głowy. Za kilkumetrowy pokoik w centrum miasta zapłacimy dziś nawet 1000 zł miesięcznie.
Sprawę nagłaśnia dziennik "Fakt". 90-letni Pan Karol przywiózł na SOR szpitala MSWiA przy ul. Włoskiej w Warszawie swoją żonę, przejęty tym, że zaczęła pluć krwią. To, co spotkało tam starszą parę, brzmi aż niewiarygodnie! Przeżyli prawdziwy koszmar. Kobieta na przyjęcie do szpitala czekała prawie trzy dni i nikt nie pomyślał przy tym, by podać jej chociaż posiłek. Starsza chora pani spędziła na SOR-ze aż 60 godzin bez jedzenia i picia. To nie żart.
Uczniowie w wieku od 15 do 17 lat zostali namierzeni w sieci przez wydział do walki z cyberprzestępczością.Jak się okazuje, zatrzymani bardzo często śledzili w mediach społecznościowych osoby, które mają na swoim koncie przeprowadzone zamachy i ataki terrorystyczne w amerykańskich szkołach. Aktywnie udzielali się także na tego typu forach. Można mówić o zafascynowaniu zamachowcami - powiedział dziennikarzowi RMF FM jeden z policjantów.- Na swoich profilach na portalach społecznościach obserwowali profile sprawców zamachów z Ameryki - poinformował wysoki rangą oficer znający szczegóły sprawy.Warszawa: Uczniowie mieli planować zamach na szkołęCzwórka nastolatków została zatrzymana w nocy z czwartku na piątek.- Mogę potwierdzić, że wydział do walki z terrorem kryminalnym i zabójstw Komendy Stołecznej Policji zatrzymał grupę osób, których działania mogły realnie zagrozić bezpieczeństwu uczniów jednej z warszawskich szkół - powiedział PAP aspirant sztabowy Mariusz Mrozek z Komendy Stołecznej Policji.- W wyniku ustaleń naszych policjantów z wydziału do walki z cyberprzestępczością, które mają oparcie w analizie zagrożeń wykrytych w trakcie monitoringu sieci internetowej, policjanci z wydziału do walki z terrorem kryminalnym i zabójstw dotarli do czterech osób z terenu działania garnizonu stołecznego. Wszystkie osoby są niepełnoletnie - poinformował Mrozek.Śledztwo w tej sprawie prowadzone jest w związku z art. 171 k.k. (wytwarzanie lub obrót substancjami, materiałami i urządzeniami niebezpiecznymi). Jeden z zatrzymanych nastolatków trafił już na mocy decyzji sądu do schroniska dla nieletnich, drugi jest pod nadzorem kuratora. Decyzje w sprawie pozostałych dwóch jeszcze nie zapadły.
Nie milkną kontrowersje na temat dzisiejszych obchodów katastrofy smoleńskiej. Po porannym zlekceważeniu zaleceń Ministerstwa Zdrowia (oraz jak twierdzą niektórzy - prawa zabraniającego zgromadzeń), służby znów błysnęły nierównym traktowaniem obywateli. Tym razem, grupie Obywatele RP uniemożliwiono złożenia wieńca pod pomnikiem ofiar katastrofy na placu Piłsudskiego w Warszawie.Wiadomości dotyczące obchodów nie są pozytywnePodczas zakończonych przed południem uroczystościach upamiętnienia ofiar katastrofy smoleńskiej, pod pomnikiem pozostały złożone przez polityków wieńce. Obok nich swoją wiązankę chciała złożyć delegacja stowarzyszenia Obywatele RP. Udało im się położyć pod nim kwiaty, jednak natychmiast doskoczyli do nich żołnierze Garnizonu Warszawa, odpowiedzialni za porządek na placu Piłsudskiego. Z odsieczą żołnierzom ruszyła również błyskawicznie policja. Wywiązała się awantura zakończona szybką konfiskatą i wyniesieniem wieńca. Na nic nie zdał się głośny sprzeciw składających kwiaty. Nie wiadomo, skąd wynikała tak ostra reakcja żołnierzy. Na filmie udostępnionych przez Obywateli RP nie widać żadnych niestosownych zachowań uczestników. Wieniec został skonfiskowany i odniesiony do siedziby garnizonu. To nie jedyne kontrowersje związane z obchodami. Lawinę komentarzy wywołał również sam fakt zorganizowania uroczystości z udziałem najważniejszych osób w państwie pomimo panującej epidemii. Podczas gdy zwykłym obywatelom policja wręcza mandaty i grzywny za wchodzenie do parków czy mycie samochodów, czołowi polscy politycy spotkali się na dużym zgromadzeniu. Link do filmiku znajdziecie [tutaj]Źródło: Facebook
Kobiety w całym kraju, wraz ze wsparciem wielu mężczyzn, protestują jak mogą przeciw zmianom w prawie aborcyjnym, którego projekt zaostrzający to prawo (ustawa antyaborcyjna) trafił kilka dni temu do Sejmu i trwają nad nim burzliwe dyskusje. Inicjatorką projektu "Zatrzymaj aborcję" jest Kaja Godek, działaczka pro-life. Strajk kobiet trwa właśnie w okolicy ul. Wiejskiej. "Kolejka za ważną potrzebą"Kobiety drugi dzień z rzędu spotkały się w sklepie Cezar, w okolicy Wiejskiej, niedaleko Sejmu, by stojąc w gigantycznej kolejce w ramach protestu wyrazić swój gniew i niezgodę na projekt ustawy antyaborcyjnej, który ma na celu jej zaostrzenie. Polki chcą mieć prawo do samodzielnego decydowania o sobie i swoim ciele."Drogie_dzy, jeżeli ktoś nie załatwił dziś wszystkich sprawunków życiowo niezbędnych, w okolicy Wiejskiej, w sklepie Cezar, to od 12:30 znów zajmujemy kolejkę. Można podjechać też autem czy rowerem. Zaparkować w okolicy i dołączyć do kolejki, jeśli ma się do załatwienia ważną życiową sprawę" - czytamy w początku opisu wydarzenia "Kolejka za ważną potrzebą! Nowy dzień - nowa potrzeba" na Facebooku."Co ciekawe, tuż obok sklepu, w Sejmie, będą wtedy głosowane dwa kluczowe dla nas projekty (po przejściu przez komisje sejmowe), które ograniczają, i tak już ograniczoną na maksa w tym kraju, aborcję, proponują karanie za edukację seksualną młodzieży i za pomocą których próbuje się nam wmówić, że edukacja seksualna przyczynia się do rozprzestrzeniania pedofilii i wzrostu liczby gwałtów. Tak tylko zauważam - ciekawostka" - czytamy w dalszej części opisu, zachęcającego do wzięcia udziału w tym wydarzeniu.Dołączyliście?
Sprawę opisał na swoich łamach portal Niebezpiecznik. Jak czytamy, zgłosił się do nich zaniepokojony sprawą czytelnik. Po dziennikarskim śledztwie okazało się, że posty są publikowane przez prawdziwego policjanta, pracującego na komisariacie na ulicy Grzybowskiej na warszawskiej Woli.
Sąd uznał, że na tym etapie śledztwa wystarczającym środkiem zabezpieczającym będzie nadzór kuratorski i nie ma potrzeby dalszego trzymania go w schronisku. Zgodnie z decyzją kurator chłopaka będzie składał sprawozdania co dwa tygodnie.Nastolatek pod obserwacjąZgodnie z decyzją sądu podejrzany wraz ze swoim kolegą mają być przebadani przez biegłego pedagoga oraz psychologa. Są oni obecnie na etapie sporządzanie opinii w sprawie stopnia demoralizacji i ustalenia, czy mają być leczeni.Według ustaleń policji dwójka uczniów warszawskiego technikum planowała zdetonowanie w szkole ładunków wybuchowych. Miała być to zemsta na rówieśnikach chłopców, którzy prawdopodobnie znęcali się nad nimi.W internecie znaleźli przepis na konstrukcję bomb rurowych. Kupili kilka kilogramów różnych substancji - między innymi saletrę i siarkę. Sporządzili z nich trzy ładunki, które zdetonowali w lesie w Rembertowie. Dwie bomby domowej roboty nie eksplodowały, a jedynie się spaliły, natomiast siła wybuchu trzeciego ładunku zaskoczyła samych konstruktorów. Po tym eksperymencie wiedzieli już, jakie błędy popełnili i co trzeba zrobić, by urządzenie było sprawne i skuteczne.Nastolatkowie zatrzymani w Warszawie byli zafascynowani zamachowcami ze szkoły w Columbine High School. Zamachowcy przeprowadzili atak na liceum znajdującym się w miejscowości Columbine, 15 km od Denver w stanie Kolorado. Eric Harris i Dylan Klebold, dwaj nastoletni uczniowie tej szkoły, weszli na jej teren i strzelając z broni palnej, zamordowali dwunastu rówieśników i jednego nauczyciela, raniąc przy tym 24 inne osoby. Sprawcy popełnili samobójstwo, zanim do budynku wkroczyła policja.Źródło: RMF FM
Strajk przedsiębiorców jeszcze się nie skończył. Co więcej, dał zielone światło innym obywatelom do walki o swoje racje. Do osób, które wychodzą na ulicę, mogą dołączyć Ci, którzy narażają swoje życie pracą w kopalniach. Wielu z nas pamięta, jak kończyły się poprzednie akcje górników. Zapowiedzieli oni przyjazd do stolicy celem połączenia sił przeciw Prawu i Sprawiedliwości. To właśnie ich manifestacji obawiają się obecnie rządzący. Protest może doprowadzić do starć z policjąKolejne zgromadzenia zapowiedziane zostały na 16 maja. Warto przypomnieć, że po ostatnich walkach z przedsiębiorcami rannych zostało dwóch funkcjonariuszy. Po starciach ze służbami bezpieczeństwa możemy spodziewać się też licznych blokad. Nie brakuje pytań odnoszących się do ryzyka epidemiologicznego, jakie niesie ze sobą manifestacja. To właśnie województwo śląskie stało się miejscem kolejnych ognisk koronawirusa. Pomimo trudności opracowano już plan protestu. - Do Warszawy jedziemy prywatnymi samochodami po 4 -5 osob na samochód. Spotykamy sie na miejscu. Zbieramy sie pod naszymi banerami (Jeśli ekipie z banerami nie uda sie dojechać wtedy idziemy rozproszeni). Maszerujemy z przedsiębiorcami i rolnikami w jednym pochodzie. - Piszą na stronie wydarzenia "Wsparcie ze Śląska"Górnicy obawiają się, że mogą zostać objęci obowiązkową kwarantanną. Twierdzą, że jest do ostatni dzwonek, aby przyjechać do Warszawy. Boją się zamknięcia przez Prawo i Sprawiedliwość ich miejsc pracy. Jak sami twierdzą, jeśli ich wątpliwości się ziszczą porządku na Śląsku mogą pilnować Wojska Obrony Terytorialnej. Ich zdaniem "Ślązak swojego nie skrzywdzi", więc niezbędne będzie wykorzystanie sił z innych części kraju. Apel Braci Górniczej możecie znaleźć TUŹródło: [Facebook/Brać Górnicza]
RMF FM przypomina, że Krzysztof K. został oskarżony w listopadzie ubiegłego roku, gdy Prokuratura Okręgowa w Warszawie skierowała do Sądu akt dotyczący podejrzenia popełniania aż 17 czynów pedofilskich. Mężczyzna miał dopuścić się obcowania płciowego bądź innej czynności seksualnej z małoletnimi w wieku poniżej 15 lat, a także utrwalania treści pornograficznych w okresie od kwietnia 2014 roku do października roku 2017.Warszawa. Krzysztof K. skazanySprawa jest szczególnie oburzająca. Oskarżony pracował bowiem jako opiekun dziecięcy, a także nauczyciel przedszkolny. Oprócz wspomnianych powyżej czynów Krzysztof K. miał również posiadać materiały pornograficzne z małoletnimi oraz udostępniać je, korzystając z internetu.Po przeszło pół roku Sąd wymierzył karę pedofilowi. Decyzją Sąd Rejonowy dla Warszawy - Żoliborza mężczyzna spędzi w wiezięniu najbliższe 17 lat. – Orzeczona kara będzie wykonywana w zakładzie karnym typu zamkniętego w systemie terapeutycznym dla skazanych za przestępstwa w związku z zaburzeniami preferencji seksualnych – przekazał rzecznik Prokuratury Okręgowej w Warszawie Mirosława Chyr, cytowany przez rfm24.pl.Zdecydowano również, że jako środek zabezpieczający po wyjściu z więzienia Krzysztof K. trafi do zakładu psychiatrycznego dla sprawców przestępstw przeciwko wolności seksualnej. Mężczyzna otrzymał też dożywotni zakaz wykonywania zawodów, które wiążą się z obcowaniem z dziećmi, podaje RMF FM.Źródło: rmf24.pl
Sobota mija pod znakiem licznych protestów. Łącznie aż 4 zgromadzenia przejdą ulicami Warszawy. Związkowcy, Strajk Kobiet, KOD, Młodzi Razem to część organizacji zaangażowanych w organizację dzisiejszych manifestacji. Wszystkie te grupy łączą wspólne wartości. Niezadowoleni z polityki rządu uskarżają się na niskie pensje, łamanie praworządności czy praw człowieka. Ponad podziałami politycznymi zebrali się, aby wyrazić swoją opinię na temat działań Zjednoczonej Prawicy.Strajk: Obywatele zmierzają pod Pałac NamiestnikowskiManifestacja ruszyła o godzinie 16 spod placu Konstytucji. Pomysłodawcy protestu zrzeszeni są w organizacjach takich jak: Komitet Obrony Demokracji, Ogólnopolski Strajku Kobiet, Studencki Komitet Antyfaszystowski, Związkowa Alternatywa. Oburzeni obywatele maszerują pod Pałac Namiestnikowski pod hasłem "WyPAD! Rząd na bruk". "WyPAD z korupcją, aferami, głupotą i przemocą rządzących! WyPAD z traktowaniem obywatelek i obywateli jak śmieci! WyPAD ze zwolnieniami pracowniczek/ków, cięciami pensji, niszczeniem Kodeksu pracy" - czytamy na stronie wydarzenia na Facebooku. "Przyszedł kolejny etap demolki państwa - z państwa, które działało źle, Polska zmienia się w państwo, które nie działa wcale. Rządzą nami kolesie, których jedynym celem jest się nachapać, nakraść na potęgę i przepisać majątki na żony. Państwem rządzi z tylnego siedzenia chory z nienawiści szeregowy poseł, idący po trupach do celu. Jego wzorem jest jeden naród, jedna partia, jeden wódz. WyPAD z nim! A ludzie nie mają na czynsz, tracą pracę, firmy upadają" - deklarują organizatorzy. Na umieszczonym zdjęciu wyróżniającym widzimy fragment relacji Video KODu z 20 czerwcaŹródło: [Facebook/Video KOD]
W Warszawie właśnie ma miejsce czwarte zgromadzenie. Młodzieżówki lewicowych ugrupowań postanowiły sprzeciwić się narracji stosowanej przez Prawo i Sprawiedliwość i sprzyjające mu organizacje. W wiecu udział wzięli posłowie Lewicy. Maciej Konieczny ostrzegł zgromadzonych przed "ideologią PiS i Ordo Iuris". W samym centrum stolicy Polski zgromadziły się tłumy, które mają dość homofobicznych wypowiedzi skrajnych konserwatystów. Warszawa stała się miejscem czwartego protestu - Po naszej stronie jest równość, większość i racja - grzmiał Konieczny. Przypomnijmy, że w ostatnim czasie prawa społeczności LGBT stały się głównym tematem kampanii prezydenckiej. To z ust polityków Zjednoczonej Prawicy padały skandaliczne słowa, takie jak "Ci ludzie nigdy nie będą równi ludziom normalnym" czy "LGBT to nie ludzie. To ideologia". Te skandaliczne deklaracje padły z ust posła Przemysława Czarnka i Jacka Żalka. Oburzona młodzież apelowała o uszanowanie praw mniejszości seksualnej. Wskazują, że w ostatnim czasie stali się ofiarą nagonki ze strony homofobicznych polityków. Protestujący oczekują od posłów i posłanek przyjęcia ustaw o związkach partnerskich i równości małżeńskiej. Tłumaczą, że chcą takich samych praw jak osoby heteroseksualne.Na umieszczonym zdjęciu wyróżniającym widzimy ujęcie z transmisji "TuObywatele" z 20 czerwca.
O nietypowej awarii, do której doszło w podwarszawskim Marysinie, jako pierwszy poinformował portal Piasecznonews.pl. Na mieszkańców miejscowości, zamiast spokojnego piątkowego wieczoru, czekała przykra niespodzianka. – Najprawdopodobniej w wyniku tragicznej w skutkach pomyłki, ktoś podłączył nam do ujęcia wody pitnej, rurę do ścieków – opowiadają miejscowi, cytowani przez wspomniany serwis.Pod Warszawą z kranów poleciały ściekiW efekcie w licznych domach zanieczyszczenia dostały się także do urządzeń nieświadomych mieszkańców, w tym pralek, zmywarek, a także uzdatniaczy wody. Informację o usterce potwierdził już Łukasz Grochala, Wiceprzewodniczący Rady Gminy Lesznowola, który na ulicę Góralską w Marysinie, udał się wczoraj po godzinie 22. – Fekalia wpłynęły do mieszkań, narażając zdrowie mieszkańców. Wiemy przecież, że w ściekach znajdują się bakterie E.coli – wskazał samorządowiec.Wyjaśniono, że przyczyną tragicznej w skutkach awarii było zapewne nieprawidłowe podłączenia przyłączą przez wykonawcę, który pracował na jednej z miejscowych posesji. – Wczoraj bez wiedzy LPK doszło do rozruchu tego przyłącza i na skutek tej fatalnej pomyłki zanieczyszczono część wodociągu w ulicy – wskazał, cytowany przez Piasecznonews.pl, wicewójt Marcin Kania, który także przybył do Marysina.Prace naprawcze koordynuje Lesznowolskie Przedsiębiorstwo Komunalne. Dezynfekcja jest prowadzona przy użyciu związku podchlyronu. Mieszkańcom, którzy wobec awarii pozostali bez wody pitnej, zapewniono dostęp do przetransportowanej na miejsce specjalnej beczki. Źródło: Piasecznonews.pl
Z badania Instytutu Badawczego ABR SESTA na zlecenie Wirtualnej Polski i money.pl wynika, że średnio za pogrzeb w Polsce ksiądz życzy sobie 598 złotych. Ceny zależne są od cennika parafii. Jeśli w danej z nich nie ma jednak takowego, obowiązuje zasada "co łaska". To właśnie do tego hasła odnosi się nazwa portalu, który przeprowadził ranking cen pochówków. Strona od dawna nie jest aktualizowana i nie możemy mieć pewności, czy podane kwoty są aktualne. Jeśli jednak wierzyć w to, co się na niej pojawia - mogą dochodzić do 6 tys zł. Tak kolosalna suma na pewno składa się jednak na więcej usług, niż sama opłata przekazywana proboszczowi.
Szczegóły wypadku, do którego doszło w czwartek 25 czerwca na trasie S8 w Warszawie, z wolna zostają wyjaśniane przez stołeczne służby. Przypomnijmy, że autobus miejski linii 186 przebił bariery, po czym przednia część pojazdu runęła w dół, spadając na Wisłostradę, nieopodal ścieżki rowerowej. Tylna część pojazdu zawisła na moście, co dodatkowo utrudniło zadanie pracującym na miejscu strażakom.Wypadek autobusu. Nieoficjalnie: kierowca z wysoką gorączką.Już wczoraj policjanci informowali, że prawdopodobną przyczyną incydentu na moście Grota-Roweckiego mogło być zasłabnięcie kierowcy. Niemal natychmiast wskazano, że mężczyzna, który z obrażeniami ciała trafił do szpitala Bielańskiego, był trzeźwy. Portal Gazeta.pl zwraca uwagę, że zapewniono, iż prowadzący pojazd nie przekroczył 8-godzinnego czasu pracy, co mogłoby sugerować nadmierne zmęczenie.Według nieoficjalnych informacji, do których udało sie dotrzeć dziennikarzom RMF FM, w momencie wypadku mężczyzna miał mieć wysoką gorączkę. Zdaniem Krzysztofa Zasady mogło być to ponad 39 stopni, co tłumaczyłoby tezę służb o zasłabnięciu kierującego pojazdem. Poszkodowanego kierowcę przebadano także pod kątem obecności substancji psychoaktywnych w organizmie. Na wyniki przyjdzie nam jeszcze jednak poczekać.Przypomnijmy, że w wyniku wypadku autobusu rannych zostało 23 osoby. W przypadku 17 z nich konieczne było przewiezienie poszkodowanych do szpitala. Incydent na moście Grota-Roweckiego w Warszawie przyniósł niestety ofiarę śmiertelną. Śmierć poniosła 70-letnia pasażerka pojazdu.Źródło: RMF FM / Gazeta.pl
Cała Polska żyje dramatem jaki rozegrał się w samym sercy Warszawy. Szczególną uwagę mediów przykuły nieoficjalne doniesienia ze strony prasy w sprawie stanu, w jakim miał być kierowca autobusu 186, Tomasz U. Z licznych spekulacji wynikało, że prowadzący miał znajdować się pod wpływem amfetaminy. Polska Agencja Prasowa postanowiła zweryfikować przedstawiane informacje. Okazuje się, że mężczyzna nie ma czystej kartoteki.
Nie cichną echa po wypadku autobusu linii 186, który w czwartkowe popołudnie spadł z mostu Grota-Roweckiego w Warszawie. Po zdarzeniu,rzecz jasna, pojawiły się pytania o stan mężczyzny kierującego pojazdem. Służby niemal natychmiast poinformowały, że Tomasz U. był trzeźwy oraz nie przekroczył 8-godzinnego czasu pracy. Wczoraj przekazano jednak, że kierowca był pod wpływem amfetaminy.Wiadomości z Warszawy. Tymczasowy areszt dla kierowcy autobusuTomasz U. nadal przebywa w szpitalu, jednak z nieoficjalnych informacji wynika, że pojawił się już wniosek o jego zatrzymanie. "Prokuratora Okręgowa w Warszawie skierowała do sądu wniosek o tymczasowy areszt dla kierowcy autobusy, który w czwartek spowodował wypadek w stolicy", informuje za pośrednictwem mediów społecznościowych Krzysztof Zasada z RMF FM.Portal "Do Rzeczy" wskazuje z kolei, że młody mężczyzna nie miał dużego doświadczenia w kierowaniu podobnym pojazdem. Co więcej, media obiegły informacje, że w ciągu kilku ostatnich lat aż 13 razy był on karany za wykroczenia drogowe.Kierowca usłyszał już zarzuty spowodowania katastrofy w ruchu lądowym. Przypomnijmy, że w wyniku tragicznego wypadku w stolicy śmierć poniosła jedna osoba, a cztery zostały ciężko ranne.Na zdjęciu wyróżniającym sreen z odcinka "Pytanie na Śniadanie" TVP 27.06.2020.Źródło: dorzeczy.pl / Twitter/@RMF24pl
Już za kilkanaście dni odbędzie się druga tura wyborów prezydenckich. Zarówno Prawo i Sprawiedliwości, jak i Platforma Obywatelska prowadzi zażartą walkę o głosy swoich wyborców. Zdaniem zwolenników opozycji Zjednoczona Prawica do swoich działań kampanijnych wykorzystuje właśnie TVP i TVP Info. To, w jaki sposób medium przedstawiło dzisiejsze zdarzenia w Warszawie, z pewnością zaostrzy konflikt na linii Koalicja Obywatelska-Telewizja Polska.