Po raz kolejny TVP Info udowadnia, że niektóre wydarzenia — oraz osoby — mogą liczyć na szczególne względy Telewizji Polskiej prowadzonej przez Jacka Kurskiego związanego w przeszłości z Prawem i Sprawiedliwością. W czasie rozmowy z gościem, Krzysztof Ziemiec przerwał program i natychmiast pokazano wydarzenia mające miejsce na Placu Piłsudskiego.
Od lat obóz rządzący walczy o nadanie jednej z ulic nadanie imienia Lecha KaczyńskiegoTemat został poruszony na wizji w TVP InfoPrzewodniczący Komitetu Wykonawczego PiS zarzucił prezydentowi Warszawy kłamstwoProwadzący program #Jedziemy nie wydawał się być zbulwersowany postawą gościa Od wielu lat obóz rządzący walczy o ulicę Lecha Kaczyńskiego. Wśród opinii publicznej wzbudza to nadal wiele kontrowersji. Część Polek i Polaków sądzi, że pamięć o tragicznie zmarłym prezydencie można uczcić w inny sposób.Druga strona jest zdania, że inicjatywa ta nie wejdzie w życiu dopóty policja nie zacznie szanować praw obywatelskich strajkujących i manifestujących. Co dalej? Wszystko w gruncie rzeczy leży w rękach Rafała Trzaskowskiego.Lech i Maria Kaczyński zginęli tragicznie 10 kwietnia 2010 roku podczas katastrofy samolotu Tu-154. Nie da się ukryć, że partii rządzącej wyjątkowo zależy na mianowaniu jednej z ulic taką nazwą. Zwłoka ze strony prezydenta miasta powoli zaczyna niepokoić działaczy PiS. Czy sprawa jest na tyle ważna, aby była poruszana w debacie publicznej?
Część wypowiedzi widza TVP miała wydźwięk mogący zostać zinterpretowanym jako antysemicki. Do nietypowego incydentu doszło wczoraj podczas emisji jednego z programów na żywo w TVP Info. Głos w studio zabrał jeden z widzów, który postanowił obrazić prowadzących publicystyczne show państwowej telewizji.
"TAK WYGLĄDA "PRAWDA" W WYDANIU TVP", czytamy na facebookowym profilu Ośrodka. Agnieszka Siewiereniuk-Maciorowska, która uprzednio została skazana za rozpowszechnianie fałszywych informacji, publicznie ogłosiła, że wygrała proces z OMZRiK. W ślad za nią poszła Telewizja Polska."Ciąg dalszy problemów Ośrodka Monitorowania Zachowań Rasistowskich i Ksenofobicznych. Lewicowa fundacja przegrała proces o pomówienie, który wytoczyła mu redaktor naczelna portalu Dzień Dobry Białystok Agnieszka Siewiereniuk-Maciorowska. OMZRiK będzie musiał ją przeprosić. To pierwszy przypadek w Polsce, kiedy sąd nie uznał tłumaczenia fundacji, która nie chce się przyznać do prowadzenia fanpage'a", czytamy na stronie internetowej TVP Info.Przedstawiciele OMZRiK informują jednak, że to jedynie połowa historii.TVP: "ciąg dalszy problemów OMZRiK"Na Facebooku Ośrodka czytamy, że zarówno TVP, jak i wspomniana dziennikarka "w swoich materiałach posługiwali się wyrokiem, który w połowie został zasłonięty".OMZRiK zamieścił ukrytą przez obie strony część wyroku sądu pierwszej instancji. Sąd w Białymstoku zasądził bowiem konieczność przeprosin ze strony dziennikarki:"Ja, Agnieszka Siewiereniuk-Maciorowska przepraszam Fundację Ośrodek Monitorowania Zachowań Rasistowskich i Ksenofobicznych w Warszawie za treść artykułów...ktorych jestem autorką i które opublikowałam na portalu Dzień Dobry Białystok. Oświadczam, że w treści artykułów bezpodstawnie pomawiałam Ośrodek, poświadczałam nieprawdę na jego temat, a podawanych przeze mnie informacji nigdy nie skonfrontowałam z jakimikolwiek zapytaniami pracowników sprzeniewierzając się jednocześnie etyce dziennikarskiej nakazującej sprawdzić i źródła otrzymane informacje, czym naruszyłam dobre imię Ośrodka Monitorowania Zachowań Rasistowskich i Ksenofobicznych".To najprawdopodobniej nie koniec tej sprawy. "Ośrodek przygotował kolejny pozew skierowany przeciwko TVP i skazanej dziennikarce", zapewniają przedstawiciele OMZRiK.
"Telewizor stojący na korytarzu nadaje wyłącznie TVP Info, w dodatku bardzo głośno" - skarży się mężczyzna w liście do rzeszowskiej "Wyborczej", który przez długi czas przebywał w przychodni onkologicznej Podkarpackiego Centrum Onkologii w Rzeszowie, gdzie towarzyszył swojej chorej mamie czekającej na chemioterapię.
Ustawa wprowadza 13. emeryturę na stałe. Wypłacane od tej pory cyklicznie świadczenie wyniesie tyle, ile najniższa emerytura do 1 marca danego roku. Dodatkowe, niecałe tysiąc złotych, które już za kilka dni pojawi się na kontach seniorów i seniorek, z pewnością poprawi ich komfort życia. Polska nadal przoduje w niechlubnych rankingach państw o najgorszych warunkach materialnych, na jakie liczyć mogą osoby starsze.13. emerytury w stałej formie są częścią planu Prawa i Sprawiedliwości, związanego z seniorami i seniorkami. Nie ma wątpliwości, iż wybór akurat tej grupy społecznej, jako beneficjentki kolejnych programów socjalnych, zwyczajnie się partii opłaca. Osoby starsze stanowią bowiem lwią część jej elektoratu.TVP emituje wyjątkową uroczystośćJednym z dowodów tej politycznej świadomości może być rozmach, towarzyszący podpisaniu ustawy przez prezydenta. Andrzej Duda dokonał tego w hali widowiskowej Aqua Park w Żyrardowie.Tłum w ciszy obserwował składanie podpisu przez Dudę. Tym, którzy nie mogli się znaleźć blisko sceny, pomagał wielki telebim, ukazujący prezydenta. Po ostentacyjnym wetknięciu na długopis skuwki przez Dudę, zebrani na arenie zaczęli krzyczeć "brawo" oraz "dziękujemy".- Cieszę się z radości seniorów, ale cieszę się z tego, że tę radość widzą też młodzi, ci młodsi znacznie ode mnie, którym w przyszłości przyjdzie prowadzić polskie sprawy - mówił Andrzej Duda.Reporter RMF FM, Patryk Michalski zauważył, że całe wydarzenie prowadziła dziennikarka TVP, Anna Popek. - Czy dobrze widziałem, że Anna Popek - „dziennikarka tvp” - prowadzi kampanijną imprezę prezydenta z podpisania trzynastej emerytury i jest to transmitowane w tv? - napisał na swoim Twitterze.Sprawę opisała również "Gazeta Wyborcza", porównując uroczystość do rozdania Oscarów. Trudno nie odnieść podobnego wrażenia.
Finansowe problemy publicznego nadawcy zdają się nie mieć końca. Choć w ostatnich latach Telewizja Polska notowała stopniowe wzrosty przychodów, ich lwią część stanowią transfery z budżetu państwa. TVP w ostatnich latach uzależniło się od systemu rekompensat za zwolnienia z płacenia abonamentu RTV.Choć sejmowa debata nad projektem budżetu, zakładającym przekazanie państwowym mediom niemal 2 mld zł odbiła się w mediach szerokim echem, finansowe losy TVP wcale nie zostały przesądzone. Może się okazać, że zestawienie kwoty z jej ułamkiem, przeznaczonym na onkologię oraz środkowym palcem posłanki Lichockiej, na dobre pogrzebało poparcie opinii publicznej dla transferu. O dalszych losach projektu do 6 marca zadecydować musi Andrzej Duda. Jeśli chłodna, wizerunkowa kalkulacja przed wyborami podpowie mu odłożenie długopisu - Telewizja Polska znajdzie się w poważnych tarapatach.Jacek Kurski zwołuje pilne spotkanieJak donosi dziennik.pl, Kurski został postawiony w wyjątkowo trudnej sytuacji i planuje masową redukcję załogi. W najbliższy poniedziałek, 2 marca odbędzie się spotkanie kierownictwa telewizji z przedstawicielami związków zawodowych. - [Celem zebrania] będzie odbycie konsultacji w związku z prawdopodobną koniecznością przygotowania spółki i strony społecznej do przeprowadzenia zwolnień grupowych pracowników Telewizji Polskiej - brzmi, przytaczane przez "Dziennik", sygnowane przez Kurskiego pismo z wczoraj.Warto tutaj podkreślić, że jednym z najwyższych kosztów, ponoszonych obecnie przez Telewizję Polską, są wynagrodzenia dla pracowników. W 2019 roku wynieść miały 640 mln zł.
Obok Jakimowicza w studio gościli również Rafał Otoka-Frąckiewicz i Sławomir Jastrzębowski. Jednym z głównych tematów programu była podróż marszałka Tomasza Grodzkiego do Włoch. Prowadzący, Michał Rachoń cytował poszczególne wypowiedzi polityków Koalicji Obywatelskiej, które sprawiać miały wrażenie sprzecznych ze sobą.Jarosław Jakimowicz jednym z gości kontrowersyjnego odcinkaRafał Otoka-Frąckiewicz wydał dosyć mocne opinie na temat postawy marszałka, który jego zdaniem bagatelizuje ryzyko. "Ma cię w czterech literach" - wtórował mu Jakimowicz. Dziennikarz ocenił również, że Polki i Polacy w podręcznikowy sposób wyłapują najistotniejsze informacje z mediów i po powrocie do kraju sami poddają się badaniom.W pewnym momencie z jego ust padły jednak bardzo dotkliwe słowa.- Myjcie się dziewczyny i pierzcie chłopaki, a nic wielkiego się nie stanie. Trupów jest mało. Widać, że wirus zbudowany jest pod ZUS - powiedział, sugerując w swojej wypowiedzi powszechnie znane dane demograficzne, dotyczące śmiertelności.Jedną z osób, które poczuły się wyraźnie oburzone wypowiedzią dziennikarza jest Bartosz Wieliński z "Gazety Wyborczej". - Sporą część programu "Jedziemy" w @tvp_info poświęcono #koronawirus. Jeden z gości Rachonia - Rafał Otoka-Frąckiewicz - powiedział w pewnym momencie, że koronawirus "nie ma wielkiego rażenia", a "trupów jest mało" - napisał a jego tweet podano dalej już 45 razy.
Zgodnie z tradycją, przed rozpoczęciem programu jego prowadzący Michał Rachoń, zainicjował na Twitterze ankietę z pytaniami o to, od jakiego tematu goście powinni zacząć. Już same propozycje dziennikarza spotkały się z głosami krytyki. Internauci do wyboru mieli: Wielkanoc w kwarantannie, wybory korespondencyjnie, Smolensk 10 lat później oraz "Budka/WKK:TarczaJestDobra". - Tak sobie myślę, czy nie moglibyście w Niedzielę Wielkanocną sobie darować? - zapytał jeden z komentujących.Spośród wymienionych propozycji, największe zainteresowanie zyskał Smoleńsk. Jak nie trudno się domyślić, oglądające TVP Info w świąteczny poranek rodziny, mogły znaleźć powód do kłótni.TVP Info nie odpuszcza w WielkanocZdalnie w studio gościli Dariusz Joński (KO), Anna Maria Żukowska (SLD), Adam Andruszkiewicz (PiS) i Przemysław Czarnek (PiS). Polityk Koalicji Obywatelskiej mówił o przyczynach katastrofy smoleńskiej w sposób, z którym zdecydowanie nie zgodzili się przedstawiciele obozu rządzącego. Skrytykował również bardzo mocno działania podkomisji Antoniego Macierewicza. - Doszło niestety do katastrofy. Samolot leciał za szybko i za nisko. Powinien przejść na drugi krąg i tego nie zrobił - tłumaczył Joński. Próbował odnieść się również do obecnej postawy Jarosława Kaczyńskiego, ale wtedy jego słowa skontrował Adam Andruszkiewicz. - Skandaliczne słowa pana Jońskiego. Dzisiaj kiedy mamy Wielkanoc, kiedy pamiętamy, że 10. rocznica katastrofy smoleńskiej wypadła w Wielki Piątek, dzień męki pańskiej, mieliśmy kolejną rocznicę zbrodni katyńskiej, popełnioną przez Rosjan. Miałem nadzieję, że będziemy o tym rozmawiać ponad podziałami, niestety nie udało się. Pan Joński zachowuje się skandalicznie - odpowiedział Andruszkiewicz, sugerując następnie powielanie przez polityka rosyjskiej narracji.Uważacie, że to dobry temat na Wielkanoc?
Prof. Simon jest jednym z najbardziej uznanych ekspertów z dziedziny chorób zakaźnych w Polsce. W ostatnim czasie zyskał również olbrzymią sympatię telewidzów z powodu swojej bezpośredniości w przekazywaniu informacji na temat panującej epidemi. Jednak profesor nie szczędzi krytyki niektórym z decyzji polskiego rządu, a to w telewizji rządowej zbrodnia niewybaczalna.TVP atakuje lekarzaProfesor Simon oskarżył rząd, że nie przygotował Polski do epidemii. Jak stwierdził, widać było zaniedbania, przede wszystkim w kwestii zaopatrzenia w sprzęt. Na odpowiedź rządowych mediów nie musiał długo czekać. Błyskawicznie wypominano mu, że sam w styczniu twierdził że zagrożenie epidemią jest minimalne i wybierał się do Chin. Telewizja Polska zrównuje zatem stanowisko rządu, dysponującego m.in. Agencją Wywiadu (która podobno od dawna ostrzegała rząd o zbliżającym się zagrożeniu) z opinią lekarza, dysponującego co najwyżej medialnymi doniesieniami, zafałszowanymi w tamtym czasie przez komunistyczne władze ChRL. Portal tvp.info posunął się nawet do tego by z premedytacją "wykropkowywać" wszystkie momenty gdy podcza wypowiedzi profesorowi zdarzało się przerywać ciszę fonetyczną. Ciekawe, że nie cytują w ten sam sposób redaktora naczelnego portalu - uważającego się za dziennikarza Samuela Pereirę - który słynie z takiego formułowania zdań, że '''yyyyy" jest tam zdecydowanie najczęściej występującym dźwiękiem. Na koniec, kilka informacji biograficznych. Niestety, choć chciałbym móc porównać biografię profesora z autorem artykułu w portalu telewizji rządowej, po długich poszukiwaniach musiałem się poddać, gdyż nie udało mi się znaleźć żadnych informacji an temat "RAF, ŁZ" - bo tak podpisał się autor. Jeśli zaś chodzi o profesora nauk medycznych, Krzysztofa Simona to mówimy o światowej klasy ekspercie z dziedziny chorób zakaźnych. Przepracował dzisiątki lat, badając i lecząc schorzenia takie jak HIV czy zapalenie wątroby typu C. Po uzyskaniu tytułu profesora pracował na Akademii Medycznej (późniejszym Uniwersytecie Medycznym) im. Piastów Śląskich na Wydziale Lekarskim Kształcenia Podyplomowego w Katedrze i Klinikce Chorób Zakaźnych, Chorób Wątroby i Nabytych Niedoborów Odpornościowych, później zaś na Wydziale Lekarsko-Stomatologicznym, gdzie był kierownikiem Kliniki Chorób Zakaźnych i Hepatologii.
Zachowanie Kaczyńskiego oburzyło nie tylko publicystów, dziennikarzy czy opozycyjnych polityków. Internauci masowo udostępniali zdjęcia prezesa z pytaniami, dlaczego im samym w tym dniu nie było wolno odwiedzić grobów bliskich. Warto przpomnieć, że w tym roku obchody nałożyły się na święta Wielkanocne.Na głośne wydanie "Faktów" niemalże natychmiastowo odpowiedział ich publiczny odpowiednik. Z głównego pasma informacyjnego TVP mogliśmy dowiedzieć się, że TVN w swoim materiale dokonał manipulacji. Prywatna telewizja nie pozostała dłużna "Wiadomościom" i następnego dnia sprostowała zarzuty o manipulację. I tak, z każdym kolejnym wydaniem obu serwisów, aż do wczoraj miały miejsce przepychanki. Telewizja Polska posunęła się nawet do ataku na rodzinę dziennikarki, Justyny Pochanke.Choć portal tvp.info co jakiś czas atakuje zarówno przekaz jak i dziennikarzy TVN, apogeum konfliktu nastąpiło w ostatnich dniach. Jego genezą był materiał "Faktów", w którym zwrócono uwagę na uprzywilejowaną pozycję Jarosława Kaczyńskiego w 10. rocznicę katastrofy smoleńskiej. Prezes PiS razem z innymi politykami swojej formacji nie tylko nie zastosował się do rządowych rozporządzeń i nie przestrzegał zasady 2-metrowego odstępu, ale odwiedził również zamknięte dla innych obywateli Powązki.Ostatecznie w "Faktach" zapowiedziano, że TVN nie będzie dłużej mieszał się w konflikt, o czym pisaliśmy tutaj. - Naszą misją i naszym zadaniem jest informowanie o istotnych sprawach, bez względu na to, kto jest u władzy i jaką opcję reprezentują bohaterowie naszych materiałów. Taka jest istota prawdziwego dziennikarstwa i wolności mediów - powiedział na antenie Grzegorz Kajdanowicz.
Nie milkną obawy na temat bezpieczeństwa przeprowadzania głosowania korespondencyjnego. Podnoszone przez polityków opozycji, epidemiologów, pocztowców, jak również zwykłych obywateli zarzuty o ryzyku przeprowadzenia wyborów mają bardzo destrukcyjny wpływ na frekwencję.
W strajku przedsiębiorców udział wzięli zarówno przedstawiciele lewicy, jak i prawicy. Mimo że na czele protestu stali politycy Konfederacji nie zabrakło tam również osób o odmiennych poglądach politycznych. Jedną z nich jest Sabina Bobin. Postanowiła ona solidarnie wesprzeć tych, którzy ucierpieli w obliczu pandemii koronawirusa. Jej postać stała się obiektem skandalicznych żartów ze strony narodowego medium. Pokuszono się o nie tylko dlatego, że jest ona osobą transpłciową. TVP info wyemitowało skandaliczny materiał – Tak, mam inne poglądy, ale musieliśmy się złączyć, ponieważ policja odebrała nam tak naprawdę wolność. Między innymi do tego, żebyśmy mogli protestować – powiedziała telewizji Sabina, tłumacząc, dlaczego wzięła udział w proteście razem z prawicowymi działaczami. Redakcja stacji w swoim artykule postanowiła w skandaliczny sposób zażartować z kobiety. Opisali ją na swojej stronie jako "Pan Sabina". Następnie pisząc o aktywistce w rodzaju męskim, określali ją jako Norbert Bobin. Przypomnijmy, że z podobną dyskryminacją spotkała się między innymi Rafalala. O celebrytce mówiono per Rafał.Przypomnijmy, że zachowanie Telewizji Polskiej stanowi jawną transfobię. Jest to kolejny zarzut prezentowany przez oburzoną opinię publiczną. Całe zamieszanie wokół postaci Sabiny wynika tylko i wyłącznie z jej tożsamości płciowej. Publiczne media oskarża się o brak tolerancji oraz szacunku wobec swojej rozmówczyni. Jak sama wskazała na łamach stacji, nie prowadzi własnej działalności gospodarczej. Chciała jedynie wesprzeć tych, którym zaczęło brakować na chleb. Źródło: [TVP info]
Nie najlepsze, delikatnie rzecz ujmując, relacje, jakie łączą kandydata na prezydenta z TVP Info, częstokroć dają efekt w postaci nieco agresywnych pytań ze strony dziennikarzy stacji. Sprawę można jeszcze uznać za zrozumiałą, gdy owe pytania dotyczą polityki, wizji ewentualnej prezydentury Rafała Trzaskowskiego czy rozliczania go z czasu, jaki spędził jako prezydent Warszawy.Podczas wspomnianej konferencji dziennikarz TVP Info postanowił jednak wypytać polityka, dlaczego nie posłał dzieci do pierwszej komunii. "Incydent łamiący niepisane tabu polityki i dziennikarstwa wydarzył się w piątek na (pre)kampanijnej konferencji Rafała Trzaskowskiego w Nowym Tomyślu", podaje stołeczna "Gazeta Wyborcza".TVP Info: Czy ma to związek z czarnym marszem?– Dlaczego pan wraz z żoną wycofał dzieci z przygotowań do Pierwszej Komunii Świętej? – pytał przedstawiciel Telewizji Publicznej. Rafał Trzaskowski szybko sprostował przekazane informacje, stwierdzając, że jego córka przystąpiła do sakramentu. Mimo że pytaniu towarzyszyły śmiechy zebranych oraz sarkastyczne porównania do TV Trwam, dziennikarz nie zamierzał odpuszczać.– Ale syn nie był. Jaki jest tego powód? – dopytywał, podczas gdy w tle dało się słyszeć następujące słowa: "To są prywatne sprawy ludzi" oraz "Wy wstydu nie macie". Pracownik TVP Info parł jednak dalej: – Czy ta decyzja ma związek z brakiem poparcia przez Kościół czarnego marszu?Zachowanie dziennikarza "Wyborcza" uznała za "haniebne dno polityki". "Nie »dziennikarstwa«, bo TVP Info od dawna z dziennikarstwem ma niewiele wspólnego", pisze autor tekstu. Trudno nie zgodzić się z proponowaną przez "GW" tezą. Włączanie 12-latka do politycznej walki to bowiem zupełnie nowy, obcy nawet telewizji publicznej, poziom.Rafał Trzaskowski zachował jednak spokój i postanowił odpowiedzieć na pytanie. – Panie redaktorze, ja bym prosił, żebyśmy się traktowali bardzo poważnie. Ja dażę Kościół katolicki i tradycję wielkim szacunkiem, i prosiłbym, żeby nie sugerować czegokolwiek innego – odparł podczas konferencji.Źródło: warszawa.wyborcza.pl
Portal tvp.info opublikował nagranie mające udowadniać proces nielegalnej zbiórki podpisów poparcia dla największego, jak sie zdaje, przeciwnika Andrzeja Dudy. Doniesienia dementowali jednak politycy KO, w tym Izabela Leszczyna, która w rozmowie z dziennikarzem Telewizji Polskiej przekazała: – Nie sądzę, żeby radna zbierała podpisy, to pana telewizja przyszła i na siłę podpisywała się na kartach, które państwo sami stworzyliście."Rzeczpospolita" przypomina, że warszawscy radni Prawa i Sprawiedliwości zapowiedzieli złożenie zawiadomienia do prokuratury oraz Państwowej Komisji Wyborczej w związku z rzekomą nielegalną zbiórką podpisów, jaka ma odbywać się pod kandydaturą posła Platformy Obywatelskiej Rafała Trzaskowskiego. Doniesienia dotyczące owej zbiórki od kilku dni pojawiają się również w telewizji publicznej.
Nadchodzące wybory prezydenckie upływają pod znakiem praw osób LGBT. Temat ten znalazł się na sztandarach Andrzeja Dudy. Politycy Prawa i Sprawiedliwości od kilku dni wygłaszają opinie mówiące, że "LGBT to nie ludzie, to ideologia" oraz "Ci ludzie nigdy nie będą równi normalnym ludziom". Kwestia równouprawnienia Polek i Polaków została połączona, w programie Michała Rachonia, ze świadczeniem socjalnym 500 plus. TVP Info porównało 500 plus do osób LGBT"Polska 500 plus czy Polska LGBT plus" - czytamy na pasku Telewizji Polskiej. Na antenie TVP Info cała rozmowa poświęcona była Rafałowi Trzaskowskiemu. Prowadzący pytał posła Mirosława Suchonia (KO) czy jego kandydat na prezydenta Polski poprze małżeństwa jednopłciowe. Poseł Bochenek (PiS) tłumaczył, że karta rodziny podpisana przez Andrzeja Dudę stanowi sprzeciw wobec "Ideologii LGBT". Przypomnijmy, że lesbijki, geje, biseksualiści i transseksualiści określani są poprzez skrót LGBT, aby ułatwić nazywanie tej grupy.TVP Info zaskoczyło oglądających swoim oburzającym paskiem. Nie od dziś słyszymy liczne zarzuty, jakie padają w kierunku Telewizji Polskiej. Zwolennicy opozycji zarzucają medium stronniczość oraz faworyzowanie rządu Prawa i Sprawiedliwości. Materiał wyemitowany na antenie stacji z pewnością doleje oliwy do ognia.Na zdjęciu wyróżniającym widzimy ujęcie z programu "Raport polityczny" wyemitowany na antenie TVP Info 15 czerwca.Źródło: [TVP Info]
TVP Info nie ułatwia Rafałowi Trzaskowskiemu skupienia się na sprawach istotnych. Wyznaczanie nowych poziomów pracy dziennikarskiej przez przedstawicieli telewizji publicznej zapewne nie dziwi dziś wielu obserwatorów kampanii wyborczej. Redaktorzy stacji pytali już głównego, jak się zdaje, rywala Andrzeja Dudy w walce o Pałac Prezydencki o powody, dla których jego syn nie przystąpił do pierwszej komunii, sugerując, że może mieć to związek z czarnym marszem. Tym razem zapytano jednak o dżem.TVP Info do Rafała Trzaskowskiego: "Czy podobnie pan by postąpił jako prezydent?"– Dwa lata temu zamiast na defiladę z okazji rocznicy Bitwy Warszawskiej wybrał pan się na jarmark kupić między innymi dżem. Czy podobnie pan by postąpił jako prezydent Rzeczypospolitej Polskiej? – pytał RafałaTrzaskowskiego dziennikarz TVP Info.Kandydat Koalicji Obywatelskiej uśmiechnął się pobłażliwie, po czym odparł: – Jeżdżę po całej Polsce i rozmawiam z obywatelami na bardzo różne tematy, przede wszystkim dotyczące bezpieczeństwa, przede wszystkim dotyczące służby zdrowia, przede wszystkim dotyczące spraw najbardziej podstawowych.– Dzisiaj, drodzy państwo, rozmawiamy o bezpieczeństwie państwa – kontynuował Trzaskowski. – A telewizja publiczna mnie pyta o dżem.Jak oceniacie zachowanie dziennikarza TVP Info oraz odpowiedź kandydata na prezydenta RP w nadchodzących wyborach?Źródło: TVN24
W środę w godzinach wieczornych na antenie TVP odbyła się debata kandydatów na prezydenta, którzy mieli za zadanie odpowiadać na poszczególne pytania. Wszystko z założenia polegało głównie na rywalizacji między sobą. Ponadto pojawiły się sondy, gdzie można było głosować na swojego faworyta. Jedna z takich okazała się manipulacją, jak twierdzi TVP Info? - Lawinowe oddawanie głosów na Rafała Trzaskowskiego w sondzie opublikowanej przez TVP.Info to manipulacja. Wykorzystano boty - czytamy na portalu.
Jak wynika z sondażu IBRiS, który został przeprowadzony na zlecenie Onetu, a jego wyniki publikuje także Interia, "Wiadomości" TVP wcale nie cieszą się zbyt dużą sławą, uznaniem i zaufaniem wśród Polek i Polaków. To z pewnością nie ucieszy obozu obecnie rządzącej władzy. Która stacja i jej program informacyjny wypadła najlepiej, a która najgorszej we wspomnianej sondzie? Zdumiewające wyniki."Wiadomości" TVP nie wypadły najlepiej w najnowszym sondażu IBRiS dla Onetu. Kto prowadzi?W badaniu IBRiS obywatele naszego kraju zapytani zostali o to, jak oceniają programy informacyjne czołowych polskich stacji telewizyjnych. Chodzi o ich rzetelność podczas kampanii wyborczej i najlepszy oraz najbardziej wiarygodny - zdaniem ankietowanych - sposób jej relacjonowania.Jak wynika z sondażu, najlepiej wypadły "Wydarzenia" Polsatu. Aż 41,2% ankietowanych za najbardziej rzetelny uznało właśnie ten program informacyjny, za nierzetelny zaledwie 8,7% osób, biorących udział w ankiecie."Wiadomości" TVP miały zaledwie 17,6% pozytywnych głosów, mogących świadczyć o rzetelności tego programu. Uzyskały w badaniu aż 51% głosów negatywnych. Tym samym program ten, jak wynika z sondażu, zyskał niechlubne miano najmniej rzetelnego programu informacyjnego w naszym kraju.Co ankietowani sądzą o "Faktach" TVN? Za rzetelne źródło informacji, podczas trwającej kampanii wyborczej, uznało ten program informacyjny aż 35,1% osób. A za nierzetelne 16,8% badanych.Oceny serwisów informacyjnych kształtują się w taki sposób: Polsat News: rzetelny serwis - 36,9% ankietowanych, nierzetelny - 7,8%. TVN24: za rzetelny serwis uznało ten program 35,8% ankietowanych, a za nierzetelny 16,1%.Najgorzej w tym zestawieniu znowu wypadł kanał Telewizji Polskiej. Serwis informacyjny TVP Info, za rzetelne źródło informacji w kampanii wyborczej i sposób jej relacjonowania, uznaje tylko 21% widzów, a za nierzetelne aż 49,7%.Co o tym sądzicie? Zgadzacie się z tymi opiniami?Źródło: Interia / Onet / IBRiS
Nie godzę się ze stwierdzeniem, że rola pierwszej damy w Polsce pozostaje apolityczna. Niedocenianie siły tego niepisanego konwenansu rodzi takie wizerunkowe potworki jak Agata Duda. Przez kompletny brak zaangażowania w politykę, prorządowe media łapią się brzytwy, by ukazać pierwszą damę w dobrym świetle.
Organizacja Reporterzy bez Granic odniosła się głównie do działalności Telewizji Polskiej podczas wciąż trwającej kampanii wyborczej. Niezależne zrzeszenie dziennikarzy uznało, iż TVP w swoich programach, także w wieczornych "Wiadomościach" w dużym stopniu faworyzuje ubiegającego się o reelekcję prezydenta Andrzeja Dudę, a z kolei Rafał Trzaskowski przedstawiany jest w jak najgorszym świetle.
Już za kilkanaście dni odbędzie się druga tura wyborów prezydenckich. Zarówno Prawo i Sprawiedliwości, jak i Platforma Obywatelska prowadzi zażartą walkę o głosy swoich wyborców. Zdaniem zwolenników opozycji Zjednoczona Prawica do swoich działań kampanijnych wykorzystuje właśnie TVP i TVP Info. To, w jaki sposób medium przedstawiło dzisiejsze zdarzenia w Warszawie, z pewnością zaostrzy konflikt na linii Koalicja Obywatelska-Telewizja Polska.
Mężczyzna zyskał ogromną rozpoznawalność w 2006 roku, postanawiając kandydować na prezydenta Białegostoku, a także do Rady Miejskiej. Sławę zapewniły mu wówczas pamiętne słowa, w których Kononowicz zapewniał, że jeśli wygra, "w Białymstoku nie będzie niczego". Po krótkiej, choć płomiennej karierze politycznej, postanowił on zostać gwiazdą Youtube\'a.Krzysztof Kononowicz atakuje reporterów TVPTą częścią działalności Krzysztofa Kononowicza zainteresowali się dziennikarze TVP Info. "Teraz o byłym kandydacie znów jest głośno. W internecie publikuje wulgarne filmiki. Policja przyznaje, że dochodzi w nich do łamania prawa. Agresją Kononowicz bucha również w rzeczywistym świecie", czytamy na stronie internetowej stacji.Reporterka programu "Alarm" usiłowała zrozumieć, na czym polega swoisty biznes prowadzony przez mężczyzn. W trakcie krótkiej rozmowy dwaj tzw. patostreamerzy opowiadają, że do tej pory obejrzało ich 46 milionów osób, a działalność bez trudu pozwala im się utrzymać. – Jeszcze dzisiaj dogramy i jutro nową lodówkę będę miał – chwali się Kononowicz.W pewnym momencie, zorientowawszy się, że kobietą jest redaktorką, mężczyźni wypraszają ją z posesji. Kolejnego dnia dziennikarka wróciła jednak przed dom Krzysztofa Kononowicza, najwyraźniej zachęcona trwającą interwencją policji. Były kandydat na prezydenta Białegostoku stał się agresywny, usiłując przegonić kamerę sprzed swojego domu, krzycząc "won" oraz powtarzając, że nie życzy sobie wizyt. – To jest prywatna posesja, a nie, k***a, państwowa – krzyczał Kononowicz.Całość materiału okraszonego tytułem "Patostreamer Kononowicz zaatakował ekipę TVP" odnaleźć można pod tym LINKIEM.Źródło: tvp.info
Jacek Karnowski był wspólnie z Samuelem Pereirą gościem Magdaleny Ogórek w trakcie wieczoru wyborczego TVP Info.TVP - źródło sukcesu prezydentaKarnowski w zdecydowanych słowach wypowiedział się na temat polskiego rynku medialnego - Po prostu zastraszono by, zmiażdżono by, połamano by kości wszystkim, którzy mają inne zdanie. I o to chodziło w tych wszystkich atakach na Telewizję Polską, żeby mieć możliwość bezkarnego manipulowania na całym społeczeństwie, żeby nie było kanałów, którymi idą sprostowania, którymi idą prawdziwe informacje, którymi idą choćby poglądy obecnego prezydenta, by tylko zakrzyczeć, zawrzeszczeć, o to chodziło - stwierdził.Zaznaczył również, że sukces Andrzeja Dudy byłby niemożliwy bez Telewizji Polskiej - To by się udało - podkreślił, dziękując redaktorom "za tę służbę prawdzie, pluralizmowi i demokracji". Z pewnością można uznać, że Jacek Karnowski ma rację i bez systemowego, metodycznego wsparcia TVP dla kampanii prezydenta Andrzeja Dudy dotarcie do tak szerokiego spektrum wyborców mogłoby być niemożliwe. Dziesiątki materiałów na temat jego kontrkandydata (z których zgodnie z analizą portalu Wirtualne Media ani jeden nie miał pozytywnego oddźwięku) zmotywowały niespotykaną dotąd ilość wyborców do pójścia na wybory. TVP nie stwarzała nawet pozorów obiektywizmu. Tuż przed wyborami opisywaliśmy zachowanie Danuty Holeckiej podczas wywiadu z prezydentem – Panie prezydencie, mamy niecodzienną sytuację w tych wyborach, że obaj kandydaci mają bardzo wyrównane wyniki sondaży – zaznaczyła prowadząca wiadomości. – Co zrobić, żeby rzeczywiście to pan wygrał? – pytała dziennikarka, w ogóle nie kryjąc się przed widzami ze swoimi politycznymi sympatiami.Źródło: TVP Info
Politycy z Kancelarii Premiera nie ukrywają zaskoczenia materiałem. Wystawiają również krytyczną ocenę redaktorom Telewizji Polskiej.
O sprawie zatrzymania Sławomira Nowaka przez CBA informowaliśmy wczoraj. Polityk był posłem kilku kadencji, a w rządzie PO-PSL pełnił funkcję ministra transportu, budownictwa i gospodarki morskiej. W oficjalnym komunikacie Centralnego Biura Antykorupcyjnego zaznaczono, że "śledztwo dotyczy podejrzenia działań korupcyjnych oraz udziału w zorganizowanej grupie przestępczej".Oprócz związanego z Platformą Obywatelską Nowaka zatrzymano także byłego dowódcę Jednostki Wojskowej GROM Dariusza Z. oraz przedsiębiorcę z Gdańska Jacka P. Akcja była efektem międzynarodowego śledztwa, za którym stoją funkcjonariusze CBA, polscy i ukraińscy prokuratorzy, a także ukraińska służba antykorupcyjna NABU.
Wyemitowany w sobotę 27 lipca program dotyczył zakończonego niedawno kilkudniowego szczytu Unii Europejskiej, w trakcie którego decydowano m.in. o budżecie UE na najbliższe lata. Przypomnijmy, że w latach 2021-2027 z budżetu Unii Europejskiej Polska będzie mogła otrzymać ponad 700 mld zł. – Nigdy wcześniej nie było tak wielkich środków dla Polski, nigdy wcześniej zachodnie media nie zwracały uwagi na tak skuteczne negocjacje ze strony Polski, a jednak część opozycji jest niezadowolona – zapewniał prowadzący Michał Adamczyk.
Działalność głównych dziennikarzy TVP wywołuje wiele sporów. To właśnie Danuta Holecka, Michał Adamczyk, Edyta Lewandowska, Michał Rachoń oraz Adrian Klarenbach budzą głęboką niechęć u polityków Platformy Obywatelskiej oraz Lewicy. W opinii ruchów opozycyjnych Telewizja Polska jawnie wspiera i faworyzuje przedstawicieli Zjednoczonej Prawicy. W ostatnim czasie ujawniono, jak podzielono czas antenowy podczas kampanii prezydenckiej. Okazuje się, że w samym czerwcu komitetowi Adrzeja Dudy udostępniono prawie 45 godzin w materiałach Telewizji Polskiej. Rafał Trzaskowski mógł liczyć na zaledwie 5 godzin.