Ostre starcie na antenie TVP Info, Beacie Mazurek puściły nerwy. "Niech pan bajek nie opowiada"
Wyemitowany w sobotę 27 lipca program dotyczył zakończonego niedawno kilkudniowego szczytu Unii Europejskiej, w trakcie którego decydowano m.in. o budżecie UE na najbliższe lata. Przypomnijmy, że w latach 2021-2027 z budżetu Unii Europejskiej Polska będzie mogła otrzymać ponad 700 mld zł. – Nigdy wcześniej nie było tak wielkich środków dla Polski, nigdy wcześniej zachodnie media nie zwracały uwagi na tak skuteczne negocjacje ze strony Polski, a jednak część opozycji jest niezadowolona – zapewniał prowadzący Michał Adamczyk.
TVP Info i awantura między europosłami
– W Polsce rządzi Prawo i Sprawiedliwość. I dopóki będzie rządziło Prawo i Sprawiedliwość, to wielkie sukcesy rządu PiS, polityków PiS, pana premiera Mateusza Morawieckiego, będą dyskredytowane. A prawda jest taka, że ten szczyt to sukces pana premiera, polskiego rządu i całej wspólnoty europejskiej – stwierdziła Beata Mazurek. I choć odmienne stanowisko polityków dwóch, jak się zdaje, wrogich sobie frakcji nie powinno dziwić, w pewnym momencie między gośćmi doszło do małej awantury.
Jak podaje WP, europoseł Lewicy wskazywał, z jakich powodów Parlament Europejski zdecydował się przegłosować rezolucję, w której domaga się on mocniejszego powiązania unijnego budżetu z praworządnością państw. – My mamy większość i to my nadajemy ten kształt – zaznaczył Bogusław Liberadzki. – Razem pracujemy nad tym, żeby pakiet dla Polski był jak najlepszy.
Reakcja Mazurek była jednak szybka i stosunkowo ostra. – Niech pan nie opowiada bajek. Przegłosowaliście rezolucję, w której chcecie powiązania wydatkowania środków finansowych z UE z praworządnością. Które to zostało zablokowane na szycie Unii Europejskiej. To nie są działania, które sprzyjają temu, żeby w Polsce było coraz lepiej – powiedziała na antenie TVP Info europoseł Prawa i Sprawiedliwości.
Za "bajkę" Mazurek uznała również narrację tych opozycyjnych polityków, którzy sugerują, jakoby w Polsce nie było praworządności. Wyraźnie rozdrażniona członkini partii rządzącej zapewniała, że "gdyby parlament w Polsce funkcjonował tak jak Parlament Europejski, to z całą pewnością i spadłoby ciśnienie wśród wielu polityków, i nie mielibyśmy hucpy takiej, jaką teraz możemy oglądać". Jednocześnie dodała, że w jej opinii w żadnym innym kraju skala krytykowania rządu przez opozycję nie jest równie duża, co w Polsce.
Źródło: vod.tvp.pl / wp.pl