W najnowszym wywiadzie dla „Pulsu Biznesu” Jarosław Gowin zdecydował się uchylić rąbka tajemnicy na temat planów rządzących. Wiadomości przekazane przez lidera Porozumienia dotyczą sposobów do zachęcania Polek i Polaków do tego, by jak najdłużej znajdowali się na rynku pracy.Słowa Jarosława Gowina to zapowiedź tego, co PiS może chcieć przekazać w czasie nadchodzącej konferencji i prezentacji „Nowego Ładu”. Polityk Zjednoczonej Prawicy postanowił odsłonić nieco kart przed oficjalnym wystąpieniem partii rządzącej.Okazuje się, że Jarosław Gowin wprost mówi o tym, że rząd będzie chciał zachęcać rodaków do tego, by nie przechodzili na emeryturę wraz z osiągnięciem wieku emerytalnego.
Poseł Prawa i Sprawiedliwości, Jerzy Polaczek ponownie wymagał hospitalizacji. Pacjent trafił pod opiekę specjalistów Śląskiego Centrum Chorób Serca w Zabrzu. Parlamentarzystę natychmiastowo poddano skomplikowanej operacji. Najnowsze informacje o członku obozu władzy przekazał sam chory. Wiadomo, jak czuje się po zakończeniu zabiegu medycznego. Jerzy Polaczek przekazał, że operacja miała miejsce niespodziewanie. Wszystko wskazuje na to, że poważne dolegliwości zaskoczyły polityka Zjednoczonej Prawicy. "Dwa dni temu (10 maja - przyp. red.) przeżyłem niespodziewaną 4 godzinną" - czytamy w komunikacie, udostępnionym za pośrednictwem Facebooka.Jak podał pacjent Śląskiego Centrum Chorób Serca, operacja przeszła pomyślnie, a on sam właśnie praca do zdrowia "pełen wdzięczności dla personelu medycznego". Drodzy Przyjaciele i znajomi! Znowu trafiłem do szpitala. Dwa dni temu przeżyłem niespodziewaną 4 godzinną operacją w...Opublikowany przez Jerzy Polaczek Środa, 12 maja 2021
Rząd szykuje bon zdrowotny dla osób powyżej 40. roku życia. Po wyraźnym spowolnieniu pandemii system ochrony zdrowia ma opierać się na profilaktyce. Dostęp do specjalisty ma być szybszy i prostszy, a za wizytę nie zapłacimy nawet w prywatnych przychodniach.Według ustaleń "Dziennika Gazety Prawnej" szczegóły nowego planu rządu Prawa i Sprawiedliwości zostaną ogłoszone przez Ministerstwo Zdrowia już w czerwcu tego roku.Już za miesiąc resort ma przedstawić szczegóły programu badań profilaktycznych dla Polek i Polaków, którzy ukończyli 40. rok życia.
Według najnowszego sondażu dotyczącego partii, które zyskały na ratyfikacji Funduszu Odbudowy, miażdżącą przewagę zyskało Prawo i Sprawiedliwość. Ankietowani przyznali, że również Lewica mogła skorzystać na całej sytuacji. Sondaż nie pozostawia złudzeń - Koalicja Obywatelska jest największym przegranym zamieszania z Funduszem Odbudowy. Sondaż dotyczący Funduszu Odbudowy 4 maja większością głosów przyjęty został przez Sejm projekt ustawy o ratyfikacji Funduszu Odbudowy. Poparło go 290 posłów, 133 wstrzymało się od głosów (Koalicja Obywatelska), a 33 zagłosowało przeciw (Konfederacja i Solidarna Polska). Niemałą burzę w polskim życiu politycznym wywołała zwłaszcza Lewica, która jako pierwsza zadeklarowała chęć poparcia Prawa i Sprawiedliwości. Partia stanęła w ogniu krytyki Koalicji Obywatelskiej, która uznała to za zdradę opozycji. Dziś wiemy już, kto najbardziej skorzystał na ratyfikacji z 4 maja. United Surveys przeprowadziło sondaż na zlecenie RMF FM i "Dziennika Gazety Prawnej". Ankieterzy pytali Polki i Polaków o to, kto najbardziej zyskał na ustawie. Wyniki sondażu nie pozostawiają wątpliwości. To główna partia opozycyjna ma być w tej sytuacji największym przegranym. PiS i Lewica triumfują Na ratyfikacji Europejskiego Funduszu Odbudowy najbardziej zyskać miało, wg ankietowanych, Prawo i Sprawiedliwość. Partia rządząca zyskała miażdżącą ilość 47,5% głosów. Tuż za ugrupowaniem Jarosława Kaczyńskiego plasuje się Lewica, której poparcie projektu PiS-u przynieść miało równiez znaczące korzyści. Za klubem opowiedziało się 23,5% Polek i Polaków. Czas zatem na największych przegranych. Nie ma tu najmniejszych wątpliwości - to Koalicja Obywatelska poniosła największą porażkę, choć jej posłowie nie głosowali przecież przeciw ratyfikacji. 38% spośród poddanych ankiecie zdecydowało, że to właśnie klub Borysa Budki przełknąć musiał najbardziej gorzką pigułkę w związku z Europejskim Funduszem Odbudowy. Tuż za nią znalazła się Solidarna Polska Zbigniewa Ziobry. Z sondażu wynika, że 15,2% ankietowanych uznało, że to ugrupowanie poniosło największe straty w wyniku ratyfikacji. Byłeś świadkiem zdarzenia, które powinniśmy opisać? Napisz maila na adres [email protected]. Przyjrzymy się sprawie.Artykuły polecane przez redakcję WTV:Kazań. Strzelanina w szkole, są ofiary śmiertelneTrójmiasto. Artysta poprawił swój mural Anny PrzybylskiejMedia: Anna Moskwa ma zastąpić Michała Kurtykę w Ministerstwie Klimatu i ŚrodowiskaŹródło: Natemat.pl
W mediach pojawiły się informacje o mogących zajść wkrótce zmianach na stanowiskach w polskim rządzie. Resort klimatu i środowiska, nad którym pieczę trzymał do tej pory Michał Kurtyka, może już wkrótce zostać przejęty przez innego polityka. Zmiany w rządzie podyktowane mają być rzekomo ambicjami politycznymi obecnego ministra klimatu i środowiska.
Założona przez ojca Tadeusza Rydzyka TV Trwam od początku rządów Prawa i Sprawiedliwości dostała imponujące fundusze z budżetu państwa. W ciągu sześciu lat do toruńskiego imperium popłynęło 5,9 mln zł. Środki pochodziły z ośmiu ministerstw, a zdecydowana większość z nich – z Kancelarii Premiera.Najsłynniejszy redemptorysta w kraju wielokrotnie podkreślał, jak ważne było dla niego zapewnienie swoim mediom finansowej niezależności. Ojciec dyrektor utrzymuje, że ich funkcjonowanie jest możliwe wyłącznie dzięki wsparciu słuchaczy i czytelników.Tadeusz Rydzyk raz po raz zwraca uwagę, że możliwości finansowe Rodziny Radia Maryja są ograniczone, przez co konieczne jest poszukiwanie środków u kolejnych "dobrych Polaków" i oddanych chrześcijan.Od wyborczego zwycięstwa PiS w wyborach z 2015 roku do Torunia płyną tymczasem miliony z budżetu państwa.
Opublikowane przez Adriana Zandberga zdjęcie, na którym będący w trasie politycy Lewicy pozują na tle loga PKN Orlen, wywołało lawinę reakcji politycznych rywali ugrupowania. Ostro zareagował też Andrzej Rozenek, poseł formacji, który odpowiadając na jeden z komentarzy, wskazał, że "parówka nie zastąpi mózgu".O mocno kontrowersyjnym zdjęciu opublikowanym przez jednego z liderów Lewicy pisaliśmy TUTAJ. Sfotografowanie się na tle stacji należącej do zarządzanego przez Daniela Obajtka Orlenu na kilka dni po udzieleniu PiS poparcia w sprawie unijnego Funduszu Odbudowy wywołało ogromne zamieszanie w mediach społecznościowych.Chwila przerwy na wegańskiego hotdoga i jedziemy dalej. Kolejny przystanek - Siedlce! pic.twitter.com/qRLjgkT0hX— Adrian Zandberg (@ZandbergRAZEM) May 7, 2021 Sprawę, rzecz jasna, szybko powiązano ze znakomitymi relacjami, jakie łączą Obajtka z Prawem i Sprawiedliwością, wspominając przy tym również czystki w zakupionej przez paliwowego giganta Grupie Polska Press. Część internautów pytała, czy zdjęcie oznacza, że Lewica popiera podobne działania.
Posłowie PiS, którzy zagłosowali przeciw ratyfikacji unijnego Funduszu Odbudowy, mają ponieść za to krótko- i długoterminowe konsekwencje. Pojawiają się jednak obawy, że konsekwencje niesubordynacji posłów odczują także ich rodziny.Głosowanie w sprawie Krajowego Planu Odbudowy, którego przedstawienie przez każdy kraj członkowski UE jest warunkiem uzyskania dostępu do pieniędzy z unijnego Funduszu Odbudowy, stało się źródłem podziałów zarówno wśród opozycji, jak i w obrębie Zjednoczonej Prawicy.Koalicja Obywatelska potraktowała poparcie udzielone PiS przez Lewicę jako zdradę opozycji oraz zaprzepaszczenie rzekomej okazji do osłabienia rządu i doprowadzenia do przedterminowych wyborów.Z kolei w Zjednoczonej Prawicy napięcia wynikały ze sprzeciwu kierowanej przez Zbigniewa Ziobrę koalicyjnej Solidarnej Polski wobec ratyfikacji Funduszu Odbudowy m.in. ze względu na odmienną wizję polityki energetycznej oraz kwestie powiązania funduszów z praworządnością.Okazuje się jednak, że z dyscypliny klubu parlamentarnego PiS w kwestii głosowania wyłamali się nie tylko posłowie Solidarnej Polski, ale także część posłów PiS.
Prezydent Andrzej Duda w ramach kampanii wyborczej udaje się w podróż po Polsce, spotykając się z Polakami. Niedawno udał się na Podhale, m.in. do Rabki-Zdroju, gdzie uroczyście odsłonił tablicę upamiętniającą śp. Marię Kaczyńską.- Była to wspaniała osoba, o niezwykłym charakterze, wielkim harcie ducha, dużej sile osobowości; przede wszystkim dobra żona, wspaniała mama i wspaniała Pierwsza Dama. Szanowała każdego człowieka, to było w niej wielkie - podkreślał prezydent. Przyszło sporo sympatyków partii prezydenta i partii PiS, jednak nie obyło się także bez przeciwników i obrońców konstytucji, którzy skandowali hasło "konstytucja" i przynieśli ze sobą trasparenty. W pewnym momencie doszło nawet gwizdów i szarpaniny.Andrzej Duda został wygwizdany podczas spotkania z mieszkańcami Rabki-ZdrojuPrezydent zachwalał region i identyfikował się z nim. - Zawsze mnie ściska za gardło kiedy przyjeżdżam w te miejsca. Bo ja stąd jestem, Kraków przecież niedaleko, a moja rodzina jest spod gór. I gdy słyszę tę góralską muzykę - czy na Podhalu, w górach, czy w Warszawie jak do mnie przyjeżdżacie, to czuje zawsze wielkie wzruszenie - przyznał.Wszystko przebiegało w atmosferze raczej spokojnej i miłej, jednak kiedy Andrzej Duda wspomniał o rządowych programach, m.in. o programie 500 plus czy 13. emeryturze, pośród zebranego tłumu pojawiło się buczenie, a nawet gwizdy. Prezydent zdawał się nie przejmować zaistniałą sytuacją i nie zwracać uwagi na zakłócenia. Kontynuował swoje wystąpienie.Jeden z internautów, obecnych podczas tego spotkania, zamieścił w sieci nagrania. Widać na nich, jak sympatycy prezydenta i jego partii szarpią się i przepychają z jego przeciwnikami i obrońcami konstytucji. Do awantury doszło zarówno w, jak i przed budynkiem, w którym odbywało się spotkanie.Dwa nagrania do obejrzenia tutaj i tutajŹródło: dziennikzachodni.pl
Dziś destynacją Dudabusa są Wodzisław Śląski, Bytom i Tarnowskie Góry. W pierwszej z miejscowości na prezydenta czekała miła niespodzianka.Jakiś czas temu głośno zrobiło się o wizycie prezydenta w Łowiczu. W mieście przywitali go zarówno jego przeciwnicy, jak i sympatycy. Na tle drugiej z grup szczególnie wybił się jeden mężczyzna, ojciec piątki dzieci, który przecisnął się przez tłum by uścisnąć Dudzie rękę i podziękować za program 500 plus. Ze łzami w oczach tłumaczył, że dzięki świadczeniu mógł posłać swoją córkę na studia.
Liczący przeszło 100 stron projekt ustawy znanej jako "Tarcza 2.0" został przegłosowany przez Sejm. Teraz, rzecz jasna, się nim Senat. Politycy niemal wszystkich opcji politycznych przekonywali, że wprowadzenie poprawek do poprzedniego projektu tzw. tarczy antykryzysowej jest konieczne. Wśród wprowadzanych zmian jedna zwróciła jednak szczególną uwagę opozycji. Chodzi o zmiany w ustawie o dniach wolnych od pracy, podaje Onet.
Zdaniem Duklanowskiego najlepszym sposobem na zakazy jest ich obchodzenie. Radnego najwyraźniej niezbyt interesują przyczyny takiego stanu oraz to, jaki jest cel obostrzeń wprowadzonych przez rząd.- Proszę dać komże mężczyznom i ma Ksiądz asystę. W Triduum służyło nas naprawdę wielu. Same plusy - więcej gorliwych ministrantów, więcej ludzi overall (ang. ogólnie - przyp. red.) i wszystko legalnie - napisał w odpowiedzi na tweeta poznańskiego duchownego ks. Daniela Wachowiaka.Kościół przygnębiony małą ilością wiernychW swoim tweecie ksiądz wskazywał na problematyczność ograniczeń: "Czy są już jakieś decyzje/przecieki ile osób będzie mogło być od niedzieli w kościele? Dla każdego księdza mówienie szóstej osobie, że nie może wejść na Mszę Świętą jest bardzo przygnębiające. Bardzo" - napisał. Czy radny PiS nie zdaje sobie sprawy, czym może skończyć się takie nakłanianie do obchodzenia prawa? Zakazy mają przecież na celu ograniczenie transmisji śmiertelnie niebezpiecznego wirusa, którego nie obchodzi czy roznoszony jest w kościele, w parku czy podczas koncertów. Atakuje wszystkich po równo. I dla wszystkich stanowi ogromne zagrożenie. W ostatnim czasie Duklanowski bardzo uaktywnił się w sprawie ochrony życia poczętego. Publikuje na ten temat niezliczone ilości postów i udostępnień. Szkoda, że nie wykazuje podobnej troski, gdy chodzi o życie już narodzone, o życie seniorów, osób z chorobami serca i płuc.Do dzisiaj na świecie koronawirusem SARS-CoV-2 zaraziło się prawie 2,4 miliona ludzi, zmarło 161 tysięcy, a wyzdrowiało 600 tysięcy. Epidemia spowodowała całkowity paraliż światowej gospodarki oraz gwałtowny wzrost bezrobocia. Obecny również w Polsce wirus wywołał jak dotąd 9 082 zachorowań oraz 350 zgonów. Według przewidywań ekspertów, wkrótce czeka nas większa liczba zachorowań, przyczyną tego mają być liczne podróże w okresie świąt Wielkanocnych. Źródło: https://twitter.com/duklanowski
Odbiorcy byli zszokowani, kiedy w swoich skrzynkach znaleźli pakiety wyborcze. Sprawę bada policja w kilku regionach Polski. Jak się okazuje, pakiety wyborcze, które zostały umieszczone w skrzynkach Polaków są fałszywe. Kto je rozprowadził i dlaczego? Wybory prezydenckie już niedługo, a w tle gignatyczna aferaPartia rządząca ma zatem niemały problem. Telefony dzwoniły w wielu siedzibach PiS w Polsce, wyborcy nie wiedzieli co zrobić z pakietami. Jak już udało się ustalić, karty zamieszczone w skrzynkach to nie "karty Sasina". Na kartach znajdowały się nazwiska dziewięciu kandydatów i napis "Karta do Głosowania w wyborach Prezydenta Rzeczpospolitej Polskiej w 2020r.". Na fałszywkach nie brakowało pieczęci z godłem naszego kraju.Pakiety wyborcze rzeczywiście przypominały te, które jakiś czas temu wyciekły do sieci. Podobne zaprezentował w ostatnią środę jeden z kandydatów, Stanisław Żółtek. Sprawą już zajęła się Agencja Bezpieczeństwa Wewnętrznego. Oszuści nie zapomnieli nawet o instrukcji i nakładce Braille'a. Na końcu kartę kazano odesłać do Ministerstwa Aktywów Państwowych, co już budzi pewne wątpliwości. Jako telefon kontaktowy podano numer do centrali Prawa i Sprawiedliwości. Na innych widniały numery polityków tej partii. Widać, że ktoś chciał wykręcić numer, ale ministrowi Sasinowi. To on odpowiada za organizację wyborów.Wszystko wygląda na zaplanowaną i dobrze zorganizowaną akcję propagandową. Niedawno minister Sasin w telewizji zapewnił, że pakiety do głosowania już są drukowane. Wywołał swoją wypowiedzią falę oburzenia nie tylko wśród opozycji, ale także obywateli. Nie ma jeszcze bowiem ustawy o głosowaniu korespondencyjnym. Decyzję o drukowaniu wydał premier na podstawie ustawy "antywirusowej".Działania rządu mogą wzbudzać społeczne niezadowolenie. Być może karty stworzono, jako protest przeciwko działaniom rządu. Jednak patrząc na to z boku, odnosimy raczej wrażenie, że fałszywe karty to dzieło dowcipnisia. Niezależnie od tego, czy popieramy działania rządu, należy szanować wybory i demokrację. Sprawą fałszerze słusznie zajęła się policja i ABW.Źródło: [Gazeta Wyborcza]
Podczas środowego spotkania prezydenta Andrzeja Duda z mieszkańcami Wielunia (woj. łódzkie), gdzie przyznano mu tytuł honorowego obywatela, doszło do awantury. Decyzji o przyznaniu Dudzie wspomnianego tytułu nie popierała część mieszkańców. Postanowili dać temu wyraz, protestując w trakcie wiecu prezydenta. W kuluarach doszło do nietypowego incydentu - starszy mężczyzna zaatakował protestującą kobietę.Wieluń: awantura i szarpanina podczas spotkania z Andrzejem Dudą. Zwolennik kontra protestująca przeciwniczkaPrezydent Andrzej Duda, ubiegający się o reelekcję w zbliżających się wyborach, w ramach kampanii wyborczej odwiedza polskie wsie, miasta i miasteczka. Do nietypowego incydentu z udziałem starszego mężczyzny (zwolennika PiS) i protestującej kobiety (przeciwniczki PiS) doszło w środę podczas spotkania Andrzeja Duda z mieszkańcami Wielunia. Mężczyzna w pewnym momencie nie wytrzymał i rzucił się na kobietę, próbując ją uciszyć, zasłaniając jej usta i szarpiąc ją, a także ciągnąc przy tym za włosy i popychając.Wszystko zostało nagrane przez innego uczestnika spotkania. Krótki filmik z tego incydentu zamieścił na Twitterze Robert Biedroń, kandydat na prezydenta z ramienia Lewicy. Polityk wyraźnie ubolewa nad tym zdarzeniem oraz nad nienawiścią i skłóceniem ze sobą Polaków (podział na tzw. lepszy i gorszy sort), do którego, jego zdaniem, doprowadziły działania obecnie rządzących."Ta scena wydarzyła się dzisiaj w Wieluniu, kiedy mieszkańcy protestowali przeciwko nadaniu Dudzie honorowego obywatelstwa miasta. To 15 lat wojny polsko-polskiej. Przestańcie nas dzielić na lepsze i gorsze sort i nazywać innych hołotą. Polska musi być domem nas wszystkich!", napisał na Twitterze Robert Biedroń.Nagranie z incydentem z Wielunia tutaj. Źródło: Twitter / Polsat News
TVP Info z pewnością słynie z organizowania jednych z najostrzejszych debat telewizyjnych. Do swoich programów, redaktorzy medium zapraszają osoby o bardzo radykalnych poglądach. Jedną z nich jest Przemysław Czarnek, poseł Zjednoczonej Prawicy, który wystąpił we wczorajszym wydaniu "Studio Polska". Tematem rozmowy stały się wydarzenia wokół społeczności LGBT. Wysoko postawiony polityk Prawa i Sprawiedliwości poniżał ich tak, jak tylko mógł.Polityk PiS w Studio Polska o LGBT: "Ci ludzie nie są równi ludziom normalnym"Pod gmachem Telewizji Polskiej doszło do gigantycznej awantury. Przedstawicielki Lewicy starły się z Przemysławem Czarnkiem. Poszło o równe prawa dla osób LGBT. W pewnym momencie politykowi PiS puściły nerwy. - Brońmy rodziny przed tego rodzajem zepsucia, deprawacją, absolutnie niemoralnym postępowaniem. Brońmy nas przez "ideologią LGBT". Skończmy z tymi tekstami o równych prawach. Ci ludzie nie są równi ludziom normalnym. - wykrzyczał w szale Czarnek, w programie "Studio Polska". Polityk PiS w Studio Polska pod wpływem szału poniżył osoby LGBT. Jego skandaliczna wypowiedź krąży po mediach społecznościowych. Link do fragmentu nagrania z udziałem Przemysława Czarnka znajdziecie TU. Na umieszczonym zdjęciu wyróżniającym widzimy ujęcie z wczorajszego wydania "Studio Polska" z 13 czerwca.Źródło: [TVP]
71-letni polityk jest jedną z najbardziej kontrowersyjnych postaci polskiego życia publicznego. Dla jednych pozostaje wybitnym strategiem oraz przywódcą, a dla innych osobą odpowiedzialną za łamanie zasad praworządności. Wiek skandalizującego posła wskazuje, że już za kilka lat będzie musiał udać się na polityczną emeryturę. Dla całej koalicji rządzącej oznaczałoby to niemałe zamieszanie. Okazuje się, że Jarosław Kaczyński miał już wskazać swojego następcę. Jego kandydatura z pewnością podzieli Zjednoczoną Prawicę.Jarosław Kaczyński wskaże swojego następce?Super Express przekazał opinii publicznej zaskakujące informacje. Redaktorzy medium wskazują, kogo Jarosław Kaczyński miał wskazać na przyszłego lidera rządu prawicy. Przypomnijmy, że wczesną jesienią odbędą się najpewniej wybory wewnątrz Prawa i Sprawiedliwości, które mają wyłonić nowych liderów partii. SE informuje, że to właśnie wtedy może dojść do poważnych zmian. Medium wyjaśnia, że Mateusz Morawiecki ma symbolicznie zająć miejsce prezesa PiS. Funkcję wiceprezesa partii ma objąć też Adam Lipiński.Jarosław Kaczyński ma zostać zastąpiony przez Mateusza Morawieckiego? Zdaniem Super Expressu nie jest to wykluczone. Obecny premier cieszy się największym zaufaniem ze strony prezesa Prawa i Sprawiedliwości. To właśnie on może także poszerzyć elektorat partii rządzącej. Wyjście poza najbardziej konserwatywnych wyborców ma umożliwić wzrost tego ugrupowania w sondażach. Źródło: [Super Express]
Okres, w którym miało dochodzić do kradzieży, obejmuje lata 2016-2020. To dlatego straty PGE są tak bardzo wysokie.
Programy socjalne mogą okazać się kluczem do wyborczego sukcesu. Najwyraźniej doskonale zdaje sobie z tego sprawę Kanye West, który na początku lipca ogłosił chęć zostania rywala Donalda Trumpa i wystartowania w wyścigu do Białego Domu. Nadal nie jest jasne, czy deklaracji rapera nie warunkuje jedynie chęć podkręcenia promocji przed nadchodzącą płytą. Faktem jest jednak, że w minioną niedzielę w Charleston odbył się pierwszy wiec wyborczy artysty.
W ciągu ostatnich kilku dni najważniejszym wydarzeniem w polskiej polityce był kryzys koalicyjny w Zjednoczonej Prawicy. Sprawa została jednak rozwiązana i Jarosław Kaczyński zwołał konferencję prasową, na której powiadomił o zmianach w rządzie i koalicji.
W sobotę po raz kolejny stolicę opanowały manifestacje Ogólnopolskiego Strajku Kobiet trwające niemal nieprzerwanie od 22 października, gdy zarządzany przez Julię Przyłębską Trybunał orzekł, że aborcja w przypadku ciężkiego uszkodzenia płodu jest niezgodna z konstytucją.
"Rządowy Fundusz Inwestycji Lokalnych to program bezzwrotnego wsparcia dla samorządów, których przychody zostały uszczuplone przez pandemię. Pieniądze pochodzą z funduszu COVID-19. To ogromny impuls inwestycyjny dla regionów" - czytamy na portalu gov.pl.Środki z funduszu trafiać mają do gmin, powiatów i miast w całej Polsce w celu sfinansowania "inwestycji bliskich ludziom". Pierwsza transza dofinansowania w wysokości 6 mld zł trafiła do samorządów latem 2020 roku i została rozdysponowana według algorytmu. Jednak już druga transza - w wysokości 4,35 mld zł - rozdysponowana została na zasadzie konkursowej. To właśnie temu drugiemu naborowi przyjrzeli się naukowcy, dopatrując się rażących dysproporcji w rozdziale środków pomiędzy gminy związane z rządem i pozostałe jednostki samorządowe. - Spodziewałem się, że jakaś dysproporcja będzie, bo w zeszłym roku podobne badania zrobiłem przy okazji Funduszu Dróg Samorządowych i tam też to polityczne skrzywienie alokacji środków wyszło. Ale nie spodziewałem się aż tak dużych różnic, myślałem, że nawet jeśli, to będzie to bardziej maskowane, a nie aż tak bezczelne - mówi w wywiadzie dla Gazety Prawnej prof. Swianiewicz. Spośród ogółu 2,5 tys. gmin w Polsce dotacje otrzymało 1,2 tys. gmin. Pomimo że przedstawiciele PiS rządzą w gminach obejmujących zaledwie 9 procent mieszkańców Polski, w ramach drugiego naboru gminom tym przyznano aż 28 procent środków z RFIL.
Paweł Kukiz opowiedział o szczegółach spotkania z Jarosławem Kaczyńskim, których efektem może być podpisanie umowy programowej przez szefów ugrupowań– Nikt mnie nie kupi stanowiskiem w spółce skarbu państwa czy w rządzie. Poszedłem do polityki tylko i wyłącznie po realizację moich postulatów – zapewnił lider Kukiz'15Gość WP opowiedział przy tym, jak zachowuje się prezes z dala od medialnych kamer. – Człowiek o dużym poczuciu humoru i autoironii – zapewnił.– Nie taki diabeł straszny, jak go malują – zapewnił goszczący w programie Wirtualnej Polski Paweł Kukiz, pytany o szczegóły rozmowy z prezesem Prawa i Sprawiedliwości, określane przez media jako „paktowanie z diabłem”.I dodał: – Ja paktuję z całym piekłem na Wiejskiej, od samego początku rozmawiam ze wszystkimi opcjami politycznymi i powtarzam jak mantrę swoje cztery postulaty.Lider Kukiz'15 spotkał się z Jarosławem Kaczyńskim w celu pertraktacji dotyczących wprowadzenia inicjatyw, o których polityk mówi od czasu wyborów z 2015 roku. Rozmowy między liderami ugrupowań mają przybliżyć ich do podpisania umowy programowej.
31 marca wojewoda małopolski opublikował wyniki naboru w ramach Rządowego Funduszu Inicjatyw Lokalnych. Oświęcim otrzymał najniższe dofinansowanie, wynoszące 13 złotych na mieszkańca"Dlaczego firmujecie politykę, która uderza w mieszkańców, których reprezentujecie" - dociekał przedstawiciel największego ugrupowania opozycyjnegoPismo zostało zaadresowane do Beaty Szydło, przewodniczącego Prawa i Sprawiedliwości w powiecie oświęcimskim - Zbigniewa Starca, a także wszystkich radnych i członków partii w jednostce terytorialnej1 kwietnia pod biurem Beaty Szydło w Oświęcimiu odbyła się burzliwa konferencja prasowa Marka Sowy. Poseł Koalicji Obywatelskiej podniósł alarm w związku z wynikami naboru do RFIL. Według społecznika, rozstrzygnięcie konkursu "drastycznie uderza w samorządy i mieszkańców powiatu oświęcimskiego". Zarzucono byłej premier oraz PiS-owi odbieranie pieniędzy na rozwój gmin, a także podniesienie jakości życia Polek i Polaków.Rządowy Fundusz Inicjatyw Lokalnych jest projektem wspierającym nie tylko samorządowe inwestycje, ale także duże, strategiczne dla kraju projekty. Konkretnie pieniądze trafiają do gmin, powiatów i miast w całej Polsce. Mają być przeznaczane na pomysły bezpośrednio wspierające obywateli. W sumie państwo przeznaczyło na program aż 13 miliardów złotych.
W Zjednoczonej Prawicy coraz częściej dochodzi do poważnych konfliktów pomiędzy koalicjantami a Prawem i SprawiedliwościąZdaniem Ryszarda Czarneckiego, w sprawie odpowiednio zainterweniował już Jarosław KaczyńskiPrezes PiS-u miał przedstawić jedyną możliwą alternatywę dla uzyskania zgody pomiędzy przedstawicielami poszczególnych ugrupowań - przedterminowe wyboryJeśli dobrze interpretować słowa Ryszarda Czarneckiego z wczorajszego "Newsroomu" Wirtualnej Polski, Jarosław Kaczyński przedstawił swoim koalicjantom ultimatum.
Bartłomiej M. to aktor znany z występów w reklamach, kilku filmach i serialach TVP. Dawniej kandydował do Sejmu z ramienia Prawa i Sprawiedliwości. Oskarżony o gwałty na nastolatkach, nigdy nie został skazany prawomocnym wyrokiem sądu. "Newsweek" opisał przestępstwa, o jakie oskarżany jest Bartłomiej M. Zarzuty pod adresem Bartłomieja M. Bartłomiej M. to aktor, którego polscy widzowie kojarzyć mogą m.in. z filmów "Kobiety mafii", "Jak zostałem gangsterem", czy "Popiełuszko. Wolność jest w nas". Przez ostatnie kilka lat bardzo często pojawiał się w serialach produkcji TVP. Widywać mogliśmy go chociażby w "Na dobre i na złe", czy "Ojcu Mateuszu", a ostatnio również w "Barwach szczęścia". Bartłomiej M. ma również za sobą krótką karierę w polityce, którą rozpoczął przy wsparciu Prawa i Sprawiedliwości. W 2005 r. wziął udział w nagraniu spotu wyborczego partii, a później zdecydował się kandydować z jej ramienia do Sejmu. Ostatecznie jego plany spełzły na niczym, choć w przeciągu ostatnich kilku lat widywano go w towarzystwie tak ważnych postaci PiS-u jak Beata Szydło czy Stanisław Karczewski. Bartłomiej M. zajmuje się również fotografią i figuruje na popularnym portalu dla modelek. Być może właśnie tam mógł poznawać nastoletnie dziewczęta, które zapraszał na sesje zdjęciowe do swojego domu. Oskarżenia o gwałt na nastolatkach Jak wynika z reportażu "Newsweeka", Bartłomiej M. był oskarżany o gwałt na nastolatce już w 2010 r. Wówczas sprawa została umorzona w wyniku argumentów dotyczących braku dowodów i bezpośrednich danych sprawcy (gwałcicielem miał być "fotograf Bartek"). Zarzuty o gwałt wróciły w 2019 r., kiedy na policję zgłosić postanowiła się 24-letnia kobieta, którą 10 lat wcześniej zgwałcić miał rzekomo Bartłomiej M. Ofiara miała wówczas 14 lat. W 2020 r. zapadł wyrok w sprawie. Oskarżony nie przyznawał się do gwałtu, choć nie zaprzeczał utrzymywaniu kontaktów seksualnych. Mężczyzna został skazany na podstawie art. 197. W wyniku postanowienia sądu, Bartłomiej M. otrzymał zakaz zbliżania się do kobiety na 500 m przez najbliższe 10 lat i karę finansową w wysokości 10 tys. zł. Miał być również pozbawiony wolności na okres 2 lat i 11 miesięcy. Wyrok wciąż nie jest jednak prawomocny, co oznacza, że oskarżony... nie jest zobowiązany do poddania się żadnej z wyżej wymienionych kar. Jak donosi "Newsweek", aktor wciąż jest dostępny na portalu internetowym dla fotografów i modelek. Artykuły polecane przez redakcję WTV:Kaja Godek prosi o pieniądze. Chce zbierać podpisy pod #STOPLGBTBożena Przyłuska o akcji Same Plusy: Katolicy w Polsce są mniejszością, która dyktuje nam warunkiFałszywe wyniki, szczepienia poza kolejnością - czyli jak oszuści zarabiają na pandemiiŹródło: Wp.pl, Filmweb.pl, Filmpolski.pl
Według portalu onet.pl Łukasz Giżyński, syn wiceministra rolnictwa, miał jako szef częstochowskiej filii Narodowego Instytutu Kultury i Dziedzictwa Wsi sfinansować cykl publikacji w gazecie kierowanej przez swoją matkę. Portal onet.pl przyjrzał się karierze syna wiceministra rolnictwa Szymona Giżyńskiego. Łukasz Giżyński stoi na czele częstochowskiej filii utworzonego jesienią 2019 roku Narodowego Instytutu Kultury i Dziedzictwa Wsi (NIKiDW).Według przywoływanej przez onet.pl Izabeli Leszczyny, pochodzącej z Częstochowy posłanki Koalicji Obywatelskiej, jest to jedna z szeregu powołanych przez rząd i finansowanych z publicznych pieniędzy instytucji służących utworzeniu stanowisk "dla swoich".Filia częstochowska NIKiDW powstała we wrześniu ubiegłego roku. Na samym początku swojej działalności filia zrealizowała projekt „Częstochowscy Męczennicy za Wiarę i Ojczyznę” poświęcony duchownym katolickim zamordowanym przez Niemców w czasie II wojny światowej, którego pomysłodawcą była Fundacja na Rzeczy Promocji i Rozwoju Sołectwa Karczewice.W ramach projektu przygotowano wystawę historyczną, koncert oraz publikację cyklu związanych z projektem artykułów w lokalnej gazecie. Problem w tym, że - jak zauważa onet.pl - chodzi o "Gazetę Częstochowską" kierowaną przez matkę Łukasza Giżyńskiego, Urszulę.W rozmowie z portalem onet.pl Urszula Giżyńska tłumaczy, że gazeta nawiązała współpracę nie z samą częstochowską filią NIKiDW, tylko z Fundacją na Rzecz Rozwoju Sołectwa Karczewice, która wysłała do gazety zapytania ofertowe, a publikacja stanowiła naturalną kontynuację dotychczasowej, 30-letniej działalności gazety.
Według nieoficjalnych ustaleń "Rzeczpospolitej" nowy program rządu na najbliższe lata znany jako Polski Nowy Ład zaprezentowany zostanie 15 maja.Jak nieoficjalnie ustaliła "Rzeczpospolita", najprawdopodobniej już 15 maja PiS przedstawi zapowiadany od dłuższego czasu program rządu na najbliższe lata znany jako Nowy Polski Ład.Ewentualne ponowne odroczenie tego terminu wiązać się ma jedynie z kolejnymi ustaleniami pomiędzy PiS a koalicjantami ze Zjednoczonej Prawicy.Rozmowy w tej sprawie z Solidarną Polską i Porozumieniem toczyły się według "Rzeczpospolitej" w czasie debaty nad głosowaniem w sprawie Krajowego Planu Odbudowy. Jak relacjonuje "Rzeczpospolita", PiS-owi zależy na uprzednim uzgodnieniu stanowisk z koalicjantami, aby uniknąć późniejszych trudności w głosowaniu nad projektem w parlamencie.Jeśli jednak różnice zdań w niektórych kwestiach okażą się nie do przezwyciężenia, PiS miałby liczyć na ciąg dalszy kooperacji z Lewicą, która we wtorek - w przeciwieństwie do Solidarnej Polski - poparła Krajowy Plan Odbudowy.
W ostatniej porannej rozmowie na antenie RMF Robert Mazurek nie odpuścił Krzysztofowi Sobolewskiemu. Polityk Prawa i Sprawiedliwości musiał zmierzyć się z trudnymi pytaniami o żonę - Sylwię Sobolewską.W porannej rozmowie RMF FM Robert Mazurek wytknął Sobolewskiemu zaskakujące oświadczenie majątkowe. - Czy pan jest utracjuszem? - ironizowałNastępnie przeszedł do kwestii pracy Sylwii Sobolewskiej - żony parlamentarzysty - w PKN Orlen- O tym, gdzie pracuje, dowiaduję się jako jeden z ostatnich - próbował tłumaczyć, stając się jednocześnie hitem internetu Robert Mazurek tuż po głosowaniu w sprawie dopuszczenia do ratyfikacji Funduszu Odbudowy zaprosił do studia posła z obozu rządzącego. Rozmówcę spytał między innymi o członków Solidarnej Polski i PiS-u, którzy nie zastosowali się do dyscypliny.- Na pewno, wkrótce, będą takie konsekwencje. Konsekwencje mogą być krótkoterminowe i długoterminowe - dodawał Sobolewski, odmawiając przedstawienia szczegółów.