Prawo i Sprawiedliwość podjęło decyzję ws. wyboru Rzecznika Praw Obywatelskich. Ryszard Terlecki niespodziewanie poinformował o poparciu kandydata opozycji. PiS opowie się za Marcinem Wiąckiem, którego wspiera KO i PSL.Według informacji Polskiej Agencji Prasowej o poparciu kandydatury Marcina Wiącka poinformował sam przewodniczący Klubu Parlamentarnego Prawa i Sprawiedliwości Ryszard Terlecki.– Złożyliśmy w piątek podpisy pod naszą kandydaturą na RPO – przekazał wicemarszałek Sejmu. – To ten sam kandydat, którego zgłasza PSL.Terlecki: złożyliśmy w piątek podpisy pod naszą kandydaturą na RPO; to ten sam kandydat, którego zgłasza PSL - prof. Marcin Wiącek. pic.twitter.com/Lv1WAOLoWw— PAP (@PAPinformacje) July 2, 2021
Dziś przez cały dzień odbywa się 33. posiedzenie Sejmu. W jego trakcie posłanka Lewicy Agnieszka Dziemianowicz-Bąk złożyła wniosek formalny o włączenie do porządku obrad informacji i wyjaśnień Ministra Edukacji i Nauki Przemysława Czarnka. Powoływała się na wywiad w TVP Info, którego rano udzielił minister w temacie Parady Równości.Argumentowała to następująco: - Dlaczego po raz kolejny w dniu dzisiejszym minister edukacji dopuścił się szczucia i obrażania obywateli legalnie realizujących swoje konstytucyjne prawo do zgromadzeń? Dlaczego nazwał osoby uczestniczące w sobotniej Paradzie Równości osobami nienormalnymi? Dlaczego minister edukacji szczuje także na uczniów LGBT+, którzy również uczestniczyli w tej Paradzie? Wyjaśnień wymagają także informacje, które docierają do Wysokiej Izby, że minister Czarnek próbuje porządkować sobie w sposób radykalny i totalny funkcjonowanie każdej szkoły - groźby więzienia dla dyrektorów, zamiana kuratorów oświaty w prokuratorów oświaty..."W tym momencie skończył się czas wypowiedzi posłanki. Minister Czarnek odpowiedział Agnieszce Dziemianowicz-Bąk:- Ja mam wniosek formalny, żeby pani raz jeszcze wysłuchała mojej wypowiedzi i przestała kłamać bezczelnie. Polacy widzą waszą narrację - pełną chamstwa, pełną kłamstwa, fałszowania rzeczywistości. Jeśli pani nie rozumie języka polskiego, to jest pani problem, a nie mój, i ja pani nie będę wyjaśniał słów w języku polskim.Agnieszka Dziemianowicz-Bąk odpowiedziała ministrowi, przytaczając jego słowa z wywiadu, którego tego samego dnia rano udzielił w TVP Info:- "Przecież wszyscy Polacy widzą, co się dzieje na ulicach i na czym polega tolerancja. Przecież to, co się tam działo, nie ma nic wspólnego z tolerancją i równością. Polacy widzą, kto jest normalny, a kto nie".W tym momencie posłowie Zjednoczonej Prawicy zaczęli klaskać i wiwatować, by wyrazić poparcie dla tych słów ministra Czarnka. Dziemianowicz-Bąk kontynuowała wśród oklasków i zawołań posłów Zjednoczonej Prawicy, które ją zagłuszały:- Panie ministrze, nie jest pana prawem, nie jest pana kompetencją odmawianie uczniom, młodzieży, nauczycielom i żadnej mniejszości korzystania z konstytucyjnego prawa do gromadzenia się i wyrażania własnych poglądów. Panie ministrze, jedyny język, jaki pan zna, to język nienawiści, język szczucia i język, który prowadzi do tego, że uczniowie, na straży których powinien pan stać, popełniają samobójstwa i dokonują samookaleczeń.Śmiechy, oklaski i wiwaty ze strony Zjednoczonej Prawicy trwały w najlepsze.
Podczas wyłączonych z jawności obrad Sejmu, zwołanych ws. cyberbezpieczeństwa, Jarosław Kaczyński przekonywał, że Rosjanie mają gotowe plany inwazji na Polskę, podaje Onet. Zdaniem prezesa PiS dowodzą tego niedawne cyberataki.Specjalne, tajne obrady Sejmu dotyczące cyberbezpieczeństwa miały związek z ostatnimi atakami hakerskimi na konta polityków ekipy rządzącej.Głównym powodem było, rzecz jasna, przejęcie prywatnej skrzynki mailowej szefa Kancelarii Premiera Michała Dworczyka. O sprawie pisaliśmy TUTAJ.
Wyborcy Prawa i Sprawiedliwości znaleźli zastępcę dla Jarosława Kaczyńskiego. Zdecydowanym liderem zestawienia możliwych następców prezesa PiS jest Mateusz Morawiecki, wynika z badania Instytutu Pollster.W maju Jarosław Kaczyński zapowiedział, że będzie startował w najbliższych wyborach na prezesa Prawa i Sprawiedliwości. Zaznaczył jednak, że jeśli zostanie wybrany, kadencja ta będzie jego ostatnią.Od kilku tygodni eksperci prześcigają się zatem w typowaniu możliwego następcy lidera Zjednoczonej Prawicy. Nowe światło na sprawę rzucił zresztą sam Kaczyński.Szef obozu rządzącego zaznaczył, że choć ustępujący lider nie powinien wskazywać swojego następcy, tak by go nie obciążać, dodał, że "na pewno na horyzoncie jasno świeci gwiazda obecnego premiera".
Michał Dworczyk zapewnił, że odpowiednie służby rozpoczęły już działania mające na celu wyjaśnienie szczegółów rzekomego włamania na jego skrzynkę mailową, a także konto jego żony. Informacje zhackowane od szefa Kancelarii Premiera miały grozić "wyrządzeniem szkody bezpieczeństwu narodowemu RP".W środowy poranek na profilu Michała Dworczyka na Twitterze pojawiło się oświadczenie, w którym zapewnił, że jego skrzynka mailowa stała się przedmiotem ataku hakerskiego.Szef KPRM podkreślił, że na koncie nie znajdowały się informacje o charakterze "niejawnym, zastrzeżonym, tajnym lub ściśle tajnym".
Ryszard Terlecki potwierdził, że dziś PiS zgłosi nową kandydaturę na urząd RPOTym razem wybór padł na senator niezależną Lidię StarońPolityczka startowała w wyborach w 2019 r. w Olsztynie z poparciem ze strony partii rządzącejDziś o 16 mija termin zgłaszania kandydatur na Rzecznika Praw ObywatelskichTerlecki wyraził nadzieję, że kandydatura senator zostanie pozytywnie odebrana zarówno przez całą Zjednoczoną Prawicę, jak i przez SenatPrzekazano informacje na temat kolejnych kroków PiS w sprawie obsadzenia urzędu Rzecznika Praw Obywatelskich. Kandydatką partii rządzącej ma być senator Lidia Staroń.W czwartek Ryszard Terlecki w rozmowie z dziennikarzami potwierdził, że PiS jako kandydatkę na Rzecznika Praw Obywatelskich wystawi senator Lidię Staroń.Niezależna senator ma być nową propozycją PiS na zastępczynię Adama Bodnara. Poprzednie dwie kandydatury partii rządzącej nie uzyskały aprobaty wyższej izby parlamentu.
Ostatnie dni nie są dla Mateusza Morawieckiego spokojne. Najwyższa Izba Kontroli podjęła kroki w związku z procesem organizacji wyborów korespondencyjnych. Premier zdecydował się na dość odważne stwierdzenie i wskazał, że w ogóle się nie boi.Nie tylko problemy z działaniem kopalni Turów to problem, który spędza sen z powiek premiera Mateusza Morawieckiego. Niedawno prezes NIK Marian Banaś poinformował, iż kontrola w sprawę zeszłorocznych wyborów kopertowych ujawniła wiele nieprawidłowości.Jeszcze przed końcem konferencji, gdzie Najwyższa Izba Kontroli argumentowała swoje stanowisko, strona rządowa wydała oświadczenie, gdzie wskazywała, iż wszyscy, w tym Mateusz Morawiecki, postępowali zgodnie z przepisami.Teraz premier postanowił ponownie skomentować działania NIK. Związane jest to zapewne bezpośrednio z faktem, iż do prokuratury trafiło zawiadomienie obciążające najwyższych polityków w państwie (więcej na ten temat przeczytasz >TUTAJ<).
NIK złożyło zawiadomienie do prokuratury na premiera Mateusza Morawieckiego i szefa jego kancelarii Michała Dworczyka. Działania Izby mają związek z organizacją niedoszłych wyborów kopertowych. Zgłoszenie dotyczy również dwóch innych ministrów.Prowadzona przez Mariana Banasia Najwyższa Izba Kontroli złożyła trzy zawiadomienia do organów ścigania. Najszerzej komentowane jest, rzecz jasna, to dotyczące premiera rządu oraz szefa KPRM.Według NIK Mateusz Morawiecki i Michał Dworczyk dopuścili się przestępstwa, wydając decyzję w sprawie organizacji minionych wyborów prezydenckich.
Dziennikarzom Wirtualnej Polski udało się dotrzeć do informacji na temat majątku jakim dysponuje żona Mateusza Morawieckiego. Dane te nie muszą być przekazywane przez premiera w oświadczeniu majątkowym. Wiadomości są wstrząsające! Żona Mateusza Morawieckiego jest właścicielką m.in. kilku mieszkań, gruntów ornych, czy ok. 15 ha działek. Majątek żony Mateusza Morawieckiego Kwestia majątków najbliższej rodziny ważnych polityków podniesiona została w 2019 r. po ujawnieniu informacji na temat zakupu w 2002 r. przez Mateusza Morawieckiego i jego żonę 15 ha gruntów od jednego z wrocławskich kościołów za niezwykle okazyjną kwotę 700 tys. zł. Po wyjściu na jaw tych wiadomości, w Sejmie uchwalono ustawę dotyczącą konieczności ujawniania danych majątkowych najważniejszych polityków oraz ich rodzin. Ta wstrzymana została jednak przez Andrzeja Dudę, który skierował ją do rozpatrzenia przez Trybunał Konstytucyjny. Po dziś dzień instytucja nie wydała w tej sprawie żadnego oświadczenia. Prawo i Sprawiedliwość nie wydaje się już jednak być zainteresowane tematem. Kilka dni temu o ideę ujawniania majątków rodzin polityków pytana była posłanka Anita Czerwińska, która jeszcze w 2019 r. głosowała za ustawą regulującą kwestię. Teraz stwierdziła, że powinna to być "indywidualna sprawa" każdego z polityków. Dziennikarze Wirtualnej Polski zdecydowali się jednak nie odpuścić tematu. Po przejrzeniu ksiąg wieczystych udało im się dotrzeć do informacji na temat majątku Iwony Morawieckiej, małżonki obecnego premiera. Mieszkania, grunty, hektary... Majątek należący do Mateusza Morawieckiego wg polskiego prawa musi być jawny i dane na jego temat można odnaleźć w oświadczeniu majątkowym premiera. Wchodzą w jego skład dwa domy o wartości ok. 5,4 mln zł, mieszkanie (1,1 mln zł) i działka rolna (ok. 200 tys. zł). Wraz z żoną jest również właścicielem szeregówki we Wrocławiu o wartości 1,35 mln zł. W tym momencie zaznaczyć należy, że w grudniu 2013 r. państwo Morawieccy zadecydowali o podziale majątku. Dane na temat części należącej do żony premiera nie muszą być zatem podawane do wiadomości publicznej. Przyjrzyjmy się zatem co wchodzi w skład własności Iwony Morawieckiej. Wg. informacji zdobytych przez dziennikarzy Wirtualnej Polski są to m.in. dwie działki we Wrocławiu Oporowie (więcej niż 15 ha), warte ok. 12,8 mln zł. Oprócz tego żona premiera jest właścicielką mieszkań we Wrocławiu i Warszawie o wartości ok. 7 715 000 zł (w tym jedno w stolicy o wartości 5,5 mln zł). Na tym majątek się jednak nie kończy. Iwona Morawiecka dysponuje również gruntami ornymi w Żernikach Wrocławskich oraz w Brochowie nad Bzurą, o wartości prawie 1,5 mln zł. Ma również lokal użytkowy na wrocławskim rynku (ok. 1,3 mln zł). Dziennikarze Wirtualnej Polski zaznaczają, że majątek Mateusza Morawieckiego i jego żony może być znacznie większy. Odnalezione przez reporterów informacje dotyczą bowiem jedynie własności znajdujących się na terytorium Polski. Byłeś świadkiem zdarzenia, które powinniśmy opisać? Napisz maila na adres [email protected]. Przyjrzymy się sprawie.Artykuły polecane przez redakcję WTV:Nieoficjalne: NIK skieruje wnioski do prokuratury przeciwko Morawieckiemu, Sasinowi i DworczykowiPrezes AstraZeneki w końcu się wypowiedział. Ujawnił fakt, który wielu oburzySenator zdecydował się na odważne wyznanie. Miał dziecko z 14-latką, uważa to za historię jak z „Romea i Julii”Źródło: Wp.pl
Jeszcze w tym tygodniu NIK skieruje kolejne wnioski do prokuratury w związku z nieudanymi wyborami kopertowymi, donosi Onet. Tym razem zawiadomienie Izby kierowanej przez Mariana Banasia dotyczyć będzie premiera Mateusza Morawieckiego, szefa jego kancelarii Michała Dworczyka, wicepremiera Jacka Sasina, a także szefa MSWiA Mariusza Kamińskiego.Według nieoficjalnych ustaleń Onetu jeszcze w tym tygodniu Najwyższa Izba Kontroli zarzuci najwyższym urzędnikom państwowym przekroczenie uprawnień podczas organizacji nieodbytych wyborów korespondencyjnych.NIK zawiadomi ponadto prokuraturę o działaniu na szkodę interesu publicznego przez Mateusza Morawieckiego, Michała Dworczyka, Jacka Sasina oraz Mariusza Kamińskiego.
Jarosław Kaczyński udzielił wywiadu tygodnikowi "Sieci". Pytany o plany budowania kapitału politycznego, prezes PiS nie uniknął wspomnienia Pawła Kukiza. Wicepremier wyjawił, dlaczego darzy polityka szczególną sympatią.Choć całość rozmowy prezesa Prawa i Sprawiedliwości z tygodnikiem pojawi się dopiero w poniedziałek, nader ciekawy fragment wywiadu zaprezentował portal wpolityce.pl.Jarosław Kaczyński uchylił rąbka tajemnicy w sprawie możliwego poszerzenia poparcia, jakim w parlamencie cieszy się rząd Zjednoczonej Prawicy. Nieoficjalnie mówi się bowiem o wzbogaceniu ludzkich zasobów partii posłami niezrzeszonymi lub członkami innych ugrupowań.
Walka na linii PiS-Marian Banaś została skomentowana przez Marka Borowskiego. "W normalnym demokratycznym kraju coś takiego nie może mieć miejsca", ocenił senator KO. "Ale my takim krajem nie jesteśmy". W rozmowie z "Dziennikiem Gazetą Prawną" szef Najwyższej Izby Kontroli skomentował kwestię swoistej walki z obozem Prawa i Sprawiedliwości. Zdaniem Mariana Banasia "Polską rządzi" obecnie szef MSWiA Mariusz Kamiński.Prezes NIK zapewnił, że to Kamiński rozdaje dziś karty, a posiadając "monopol na informacje", ma ogromne możliwości spreparowania zarzutów.– Myślę, że zbierane są haki na każdego – przekazał w rozmowie z "DGP". – Na wszelki wypadek.
Jarosław Kaczyński zdradził, że gdyby nie pandemia koronawirusa, do dymisji z funkcji prezesa Prawa i Sprawiedliwości podałby się już rok temu. Tym razem zapewnia, że podczas zbliżającego się kongresu partii po raz ostatni zgłosi swoją kandydaturę na to stanowisko. Jarosław Kaczyński cieszy się, że już wkrótce będzie mógł odejść na emeryturę. Jarosław Kaczyński o swoim odejściu z polityki Już jakiś czas temu w wywiadzie dla "Rzeczpospolitej" prezes Prawa i Sprawiedliwości zdradził, że wkrótce zamierza udać się na odpoczynek od czynnej polityki. Miałoby to nastąpić w momencie, gdy osiągnie "wiek kanoniczny". Jarosław Kaczyński miał na myśli 75 lat - to wówczas duchowni Kościoła katolickiego przechodzą na emeryturę. Od tego wieku dzielą w tej chwili wicepremiera jeszcze 4 lata. Jeszcze rok temu miał jednak inne plany. W rozmowie z Interią przyznał, że już podczas ostatniego kongresu partii nie zamierzał kandydować na jej prezesa. Plany pokrzyżować miała mu jednak pandemia koronawirusa, która nieoczekiwanie wybuchła w Polsce. W tym momencie, Jarosław Kaczyński nie mógł tak po prostu porzucić posterunku. - Chciałem podać się do dymisji i nie kandydować już rok temu. Był to świetny moment - powiedział polityk dziennikarzom portalu - Ale przyszedł covid... - dodał. Ostatnie lata w polityce? Kilka dni temu w rozmowie podczas audycji Programu I Polskiego Radia Jarosław Kaczyński przekonywał, że na jego następcę często przymierzany ma być Mateusz Morawiecki. W wywiadzie dla Interii przyznał, że polityków, którzy mogliby go zastąpić jest trzech. - Przynajmniej trzy osoby mogłyby zostać moimi następcami - powiedział prezes PiS - Nie zdradzę nazwisk - dodał szybko. Kongres partii, który odbyć ma się już w lipcu, wyłonić ma nie tylko prezesa, ale również wiceprezesa Prawa i Sprawiedliwości. Kaczyński przyznał, że osób pełniących tę funkcję w partii jest kilka, ale ich znaczenie jest podobne do pozostałych członków prezydium Komitetu Politycznego. Jako przykład podał Marka Kuchcińskiego. - To pytanie o to, od jak dawna jest się w tym świecie, jaki ma się życiorys... - stwierdził wicepremier - Marek ma przyzwoity, nie licząc tej hańby, że był hippisem... Jarosław Kaczyński przyznał, że na emeryturę oczekuje z radością. Ma już plany dotyczące pracy w Instytucie Lecha Kaczyńskiego; uważa też, że w końcu znajdzie czas na czytanie wielu książek, z którymi zapoznanie się ma w planach. Byłeś świadkiem zdarzenia, które powinniśmy opisać? Napisz maila na adres [email protected]. Przyjrzymy się sprawie.Artykuły polecane przez redakcję WTV:Czy doszło do "kupowania wyborców" przez PiS? Warzecha komentujeWielka afera wokół sprawy Iwony Wieczorek i Krzysztofa Rutkowskiego. Dziennikarz ujawniaDonald Tusk po głosowaniu w PE: Wstydźcie się!Źródło: Interia.pl
Ostra opinia dziennikarza Łukasza Warzechy na temat Prawa i Sprawiedliwości. Komentator polityczny wprost mówi o kupowaniu głosów przez partię rządzącą. Nie chodzi jednak o oszustwa, a o zwyczajne manipulacje związane z pośrednim kupowaniem głosów mniej zamożnych wyborców. Dodatkowo Łukasz Warzecha zwraca uwagę na nastawianiu mniej zamożnej części społeczeństwa przeciwko mitycznej „klasie średniej”.Przedstawiony ostatnio Nowy Ład skomentował Łukasz Warzecha. Dziennikarz nie ma dla Prawa i Sprawiedliwości pochwalnych peanów. Spod pióra Łukasza Warzechy wyszły dość poważne oskarżenia o „kupowanie wyborców”. Nie chodzi jednak o manipulowanie przy wynikach wyborów, a jedynie o swoistym przekupywaniu części rodaków obietnicą otrzymania pieniędzy.
Czyżby PiS bało się ujawnienia majątków swoich członków? PiS nie zamierza zabiegać już o jawność majątkową najważniejszych osób w państwie oraz ich rodzin? Pytana o tę kwestię posłanka Anita Czerwińska uznała, że jest to indywidualna sprawa każdego polityka.
Jarosław Kaczyński przyznał, że podczas najbliższego kongresu swojej partii wystartuje ponownie na stanowisko prezesa Prawa i Sprawiedliwości. Opowiedział też kogo widzi jako swojego następcę w byciu liderem ugrupowania. Jarosław Kaczyński wielokrotnie zapowiadał, że wkrótce zamierza wycofać się z czynnej polityki. Kto zastąpi Jarosława Kaczyńskiego? Podczas dzisiejszej rozmowy z Programie Pierwszym Polskiego Radia prezes Prawa i Sprawiedliwości opowiadał o założeniach "Polskiego Ładu", programu gospodarczego, który doprowadzić ma do ominięcia kryzysu wywołanego pandemią oraz polepszenia sytuacji finansowej części Polaków. Nie mogło również zabraknąć pytań o zbliżający się wielkimi krokami kongres Prawa i Sprawiedliwości, podczas którego wybrany ma zostać prezes partii. Kaczyński przyznał, że jeszcze ten jeden raz zamierza zgłosić swoją kandydaturę. - Podczas kongresu wszystko wskazuje na to, że będę kandydował na szefa partii ponownie - zapowiedział polityk. Zapytany o to, kogo widziałby jako swojego następcę, nie chciał podawać konkretnych nazwisk, gdyż jak stwierdził, mogłoby to zaszkodzić potencjalnej kandydaturze osoby, którą naznaczyłby swoim "błogosławieństwem". Jest jedna osoba... Już jakiś czas temu Jarosław Kaczyński zapowiadał w wywiadzie dla "Rzeczpospolitej", że zamierza odejść z polityki, a odpowiednim momentem miałoby być uzyskanie przez niego tzw. wieku kanonicznego.Wicepremierowi chodziło o wiek 75 lat - katoliccy duchowni odchodzą wówczas na emeryturę. Z racji, że prezesowi PiS brakuje już do tego etapu zaledwie 4 lat, można spodziewać się, że poszukiwać zamierza swojego następcy. Jarosław Kaczyński zasugerował, że może to być Mateusz Morawiecki, którego "gwiazda jasno świeci", a kompetencje są, zdaniem prezesa PiS, wyjątkowo wysokie. Czy jednak obecny premier udźwignąłby ciężar presji i powszechnej miłości zwolenników partii, jaką cieszy się od lat wicepremier? - (...) czy bardzo sprawny premier, wyjątkowo zdolny człowiek, niezwykle pracowity, będzie jednocześnie dobrym szefem partii, w której jest od niedawna i czasem budzi pewne emocje, tego nie wiem - zastanawiał się na głos Jarosław Kaczyński - To zależy w dużej mierze od niego, od umiejętności wciągnięcia się w tę skomplikowana dziedzinę, wymagająca bardzo dużej ilości kompromisów, jaka jest polityka dużej i znaczącej partii - argumentował. Jakiś czas temu w mediach pojawiły się również doniesienia o ewentualnym powrocie do polityki obecnego prezesa TVP Jacka Kurskiego. Zdaniem komentatorów, miałby on duże szanse w walce o fotel nowego lidera Zjednoczonej Prawicy. Byłeś świadkiem zdarzenia, które powinniśmy opisać? Napisz maila na adres [email protected]. Przyjrzymy się sprawie.Artykuły polecane przez redakcję WTV:Opiekun syna Krawczyka o tym, co Ewa Krawczyk chciała mu zrobić. Porażające doniesienia, wdowa zaprzeczaIMGW wydał ostrzeżenia najwyższego stopnia. Trzeba przygotować się na groźne burzeMinister zdrowia ogłosił, kiedy życie powróci do normalności. "Wychodzimy na ostatnią prostą"Źródło: Radiozet.pl, Businessinsider.com.pl
Słowa premiera Mateusza Morawieckiego poruszające kwestię wodoru to jedynie kolejna piękna wizja, która jeszcze przed długi czas pozostanie w sferze marzeń? Chociaż obietnice o potędze wodorowej padły, to szef rządu zapomniał wspomnieć, iż obecnie nie ma gdzie zatankować pojazdów korzystających z tej formy paliwa. To jednak nie wszystkie ciekawe wątki w tej sprawie.Nie ulega wątpliwości, iż Mateusz Morawiecki potrafi roztaczać piękną wizję kraju, którym przyszło mu rządzić. Niestety fakty na temat wodoru i robienia z Polski potęgi w tym obszarze nie są zbyt osadzone w rzeczywistości.Wszystko wskazuje na to, że rząd Mateusza Morawieckiego ma śmiałe plany co do wodoru. W poniedziałek premier mówił o zasilanych na niego autobusach, samochodach, czy ciężarówkach.Premier @MorawieckiM w #Jasionka: Autobusy, ciężarówki napędzane wodorem to są realne plany gospodarcze na zielony transport przyszłości. To szansa na czyste powietrze. Pociągi napędzane wodorem to szansa na szybki i sprawny transport na trasach, gdzie elektryfikacja jest trudna.— Kancelaria Premiera (@PremierRP) May 18, 2021 Wizja owszem piękna, lecz trzeba spojrzeć na kilka faktów. Przyszłość związana z wodorem to również przyszłość wymagająca zbudowania całego zaplecza technicznego. W Polsce nie ma bowiem ani jednej publicznej stacji, gdzie ładować można by takie pojazdy.
Najnowszy sondaż WP daje powody do uśmiechu członkom obozu rządzącego. Po zaprezentowaniu szczegółów Polskiego Ładu, pocovidowego programu Prawa i Sprawiedliwości, Zjednoczona Prawica wygrałaby wybory, gdyby odbyły się one w najbliższą niedzielę, wynika z badania.W minioną sobotę prezes PiS Jarosław Kaczyński i premier Mateusz Morawiecki zaprezentowali szczegóły długo oczekiwanego Polskiego Ładu.
Powstanie Parlamentarny Zespół do spraw Sanitaryzmu. Termin jest związany m.in. ze sprzeciwem ws. wprowadzania lockdownów czy paszportów covidowych. O uruchomieniu walczącego z nową ideologią zespołu poinformowała posłanka PiS Anna Maria Siarkowska.O powstaniu Parlamentarnego Zespołu ds. Sanitaryzmu, korzystając z mediów społecznościowych, poinformowała posłanka Prawa i Sprawiedliwości Anna Maria Siarkowska.
Wczoraj przekazano informacje o śmierci posła PiS Jerzego Wilka. Wiadome już jest, kto go zastąpi. Rozpoczęła się procedura mająca obsadzić miejsce w ławach sejmowych zmarłego polityka. Wkrótce to Adam Ołdakowski będzie brał udział w głosowaniach.Wiadomości o tym, że nie żyje Jerzy Wilk, poseł PiS, przekazał Krzysztof Sobolewski. Szef Komitetu Wykonawczego partii ogłosił to na Twitterze.Spoczywaj w Pokoju Przyjacielu 🙏🙏🙏 Wieczny Odpoczynek Racz Mu Dać, Panie, a Światłość Wiekuista Niechaj Mu Świeci. Niech Odpoczywa w Pokoju Wiecznym. Amen🙏@WilkJerzy pic.twitter.com/0OuVZg8cgP— Krzysztof Sobolewski 🇵🇱100PL🇵🇱 (@AC_Sobol) May 16, 2021 Kto zajmie miejsce zmarłego polityka PiS? Jest to już wiadome, gdyż procedura została przeprowadzona przez Kancelarię Sejmu.
Goszczący w Stężycy (woj. lubelskie) Mateusz Morawiecki poinformował, że realizacja pomysłów przedstawionych w Polskim Ładzie rozpocznie się już w tym tygodniu. Proces ma zainicjować omówienie pomysłów dot. służby zdrowia.W minioną sobotę prezes PiS Jarosław Kaczyński i premier Mateusz Morawiecki przedstawili szczegóły pocovidowego programu ekipy rządzącej, nazwanego Polskim Ładem.Projekt ma opierać się na pięciu filarach: 7 proc. PKB przeznaczonych na zdrowie, obniżce podatków (w tym podwyżce kwoty wolnej od podatku do 30 tys. zł i podniesieniu progu podatkowego do 120 tys. zł), mieszkaniach bez wkładu własnego, emeryturze bez podatku do 2,5 tys. zł, a także nowych inwestycjach, które mają wygenerować około pół miliona nowych miejsc pracy.Mylili się ci, którzy sądzili, że na wprowadzenie Polskiego Ładu w życie przyjdzie nam poczekać przynajmniej kilka miesięcy. Już w poniedziałek Mateusz Morawiecki ruszył w Polskę, by promować nowy program Zjednoczonej Prawicy.
Artur Soboń z PiS przeprosił posłankę KO Izabelę Leszczynę. Poprzednio, w trakcie wzburzonej dyskusji dotyczącej Polskiego Ładu, wicemister aktywów państwowych w mocnych słowach skomentował wypowiedź parlamentarzystki opozycji.Zaprezentowany w sobotę pocovidowy plan Prawa i Sprawiedliwości, przedstawiony jako "Polski ład", doprowadził do ostrej wymiany zdań między posłanką Koalicji Obywatelskiej Izabelą Leszczyną a posłem PiS Arturem Soboniem.Na antenie TVN24 parlamentarzystka oceniła, że program należy uznać za "wielkie oszustwo całej Zjednoczonej Prawicy".Leszczyna wskazała, że przed wyborami Prawo i Sprawiedliwość nie wspominało 9-procentowego podniesienia podatków dla przedsiębiorców czy osób zatrudnionych na umowie o pracę. Dodała, że na tym w jej opinii polega wspomniany Polski ład.Wiceminister aktywów państwowych Artur Soboń odparł, że celem programu jest wzrost PKB o 5, a nawet 6 procent. – Rosnące dochody państwa powinny być dzielone sprawiedliwie i na tych dochodach powinni zyskiwać ci, którzy są dzisiaj w trudniejszej sytuacji materialnej – dodał.
PiS planuje wprowadzić ustawę, która może doprowadzić do degradacji polskich lasów. Już 18 maja ruszą prace nad projektowaną przez PiS ustawą, która w praktyce umożliwi inwestorom wymianę dowolnych działek (również pofabrycznych) na tereny Lasów Państwowych. Pod projektem podpisał się m.in. były minister środowiska Henryk Kowalczyk.
Ekspertka od mowy ciała, Daria Domaradzka-Guzik, przanalizowała sposób mówienia oraz zachowanie premiera Mateusza Morawieckiego w czasie prezentacji Polskiego ŁaduOkazuje się, że szef polskiego rządu zupłenie nie zgrywał się ze swoimi tezamiW czasie, gdy mówił o sukcesach jego twarz miała wskazywać m.in. na nieszczerośćDodatkowo ekpertka wskazuje na to, że kąciki ust Mateusza Morawieckiego były nieustannie opuszczone, a radość nie była okazywana przez uśmiechWczorajsze słowa premiera Mateusza Morawieckiego pełne były zachwytu oraz informacji mówiącej i tym w jak dobrej sytuacji jesteśmy. Szef rządu podkreślał, że jeszcze lepsze czasy znajdują się przed nami i duży udział ma w tym prezentowany Polski Ład. Ekspertka od mowy ciała, Daria Domaradzka-Guzik przeanalizowała to, jak zachowywał się polityk. Okazuje się, że słowa zupełnie nie zgrywały się z mową ciała Mateusza Morawieckiego.Nie ulega wątpliwości, iż wizja rozpostarta wczoraj, między innymi przez Mateusza Morawieckiego, to bardzo odważny plan. Głównym pytaniem jest to, czy politycy Prawa i Sprawiedliwości oraz Zjednoczonej Prawicy są w stanie spełnić składane obietnice.Pomijając jednak kwestie merytoryczne i gospodarcze słów Mateusza Morawieckiego, ekspertka od mowy ciała postanowiła przyjrzeć się zachowaniu premiera. Daria Domaradzka-Guzik opublikowała na Twitterze swoje wnioski.
Mateusz Morawiecki jest jednym z niewielu premierów, który stawia na otwartą, niekiedy żartobliwą komunikację za pośrednictwem mediów społecznościowych. Po obszernej konferencji prasowej w sprawie Polskiego Ładu przedstawiciel Prawa i Sprawiedliwości zdecydował się na zaprezentowanie internautom mema, by przekonać ich do programu społeczno-gospodarczego. "Zaprezentowaliśmy Polski Ład - wielki program społeczno-gospodarczy na najbliższe lata. To nasz plan gospodarczej odbudowy. I nowa nadzieja na dobrą przyszłość. Chcemy, żeby wszyscy w Polsce mieli jak najlepsze warunki do godnego życia na europejskim poziomie" - możemy przeczytać we wpisie Mateusza Morawieckiego. Akcja promowania programu ma miejsce przede wszystkim w mediach społecznościowych. Jak możemy się dowiedzieć, do głównych założeń Nowego Ładu zalicza się przeznaczenie 7% PKB na system ochrony zdrowia, obniżkę podatków dla 18 milionów Polaków, inwestycje generujące aż 500 tysięcy miejsc pracy, czy też wprowadzenie emerytury bez podatku do 2500 złotych.Zaprezentowaliśmy #PolskiŁad - wielki program społeczno-gospodarczy na najbliższe lata. To nasz plan gospodarczej odbudowy. I nowa nadzieja na dobrą przyszłość. Chcemy, żeby wszyscy w Polsce mieli jak najlepsze warunki do godnego życia na europejskim poziomie. #NowaNadzieja 🇵🇱 pic.twitter.com/O6MF0ip6Im— Mateusz Morawiecki (@MorawieckiM) May 15, 2021
Tuż po złożeniu podpisów pod deklaracją programową Polskiego Ładu na mównicę dość nieoczekiwanie po raz drugi wyszedł Jarosław Kaczyński. – Tu jest pięć podpisów. Ja wierzę, że niedługo będzie więcej – przekazał lider Zjednoczonej Prawicy.Tuż po godzinie 10 rozpoczęła się konferencja prasowa Prawa i Sprawiedliwości, na której Jarosław Kaczyński i Mateusz Morawiecki ogłosili szczegóły Polskiego Ładu.Według zapewnień nowy program PiS ma opierać się na pięciu filarach: 7 proc. PKB na służbę zdrowia, obniżce podatków, inwestycjach, które doprowadzą do utworzenia 500 tys. miejsc pracy, mieszkaniach bez wkładu własnego oraz emeryturze bez podatku do 2500 zł.5⃣ fundamentów #PolskiŁad ⤵️✅ #7procNaZdrowie✅ #NiższePodatki ✅ #DekadaInwestycji ✅ #MieszkanieBezWkładu✅ #EmeryturaBezPodatku pic.twitter.com/8MsbTElJ2V— Kancelaria Premiera (@PremierRP) May 15, 2021 Jarosław Kaczyński mówił ponadto m.in. o rozwoju polskiej wsi.– Kiedyś powiedziałem, że jestem dumny z tego, że Prawo i Sprawiedliwość reprezentuje polską wieś i powtarzam te słowa dzisiaj – zaznaczył prezes Prawa i Sprawiedliwości. – Tak, jestem z tego dumny.
Rodziny biorące kredyty na zakup domów oraz mieszkań mają, zgodnie z zapowiedziami PiS w ramach Polskiego Ładu, otrzymywać od państwa pomoc finansowąDopłata do kredytu bezpośrednio związana jest z ilością posiadanych dzieciZyskają rodziny posiadające co najmniej dwójkę dzieciPierwszy próg mówi o dopłacie 20 tys. złotych przy drugim dziecku. Na trzecie w Polskim Ładzie przewidziane jest zwiększenie dopłaty do 60 tys. złotychKażde kolejne dziecko to kolejne 20 tys. złotych dopłacanych przez państwo do wziętego kredytu na zakup mieszkaniaMaksymalna kwota dopłaty ma opiewać na nawet 150 tys. złotychWiadomości na temat dopłat do domu i mieszkań to informacja, która może rozbudzić nadzieję u wielu osób stojących dopiero przed rozpoczęciem tego etapu w swoim życiu. Kwoty, o których mówił Jarosław Kaczyński oraz Mateusz Morawiecki nie są małe. Mogą opiewać na nawet 150 tys. złotych. To, ile pieniędzy ma trafiać w formie dopłaty do kredytów polskich rodzin, uzależnione ma być od ilości posiadanych dzieci.Dzisiejsza prezentacja Polskiego Ładu przyniosła ze sobą wiele odważnych deklaracji, a jedną z nich jest właśnie ogromna dopłata do kredytów branych na zakup domów i mieszkań.Pieniądze przewidywane w ramach dopłaty opiewać mogą na nawet 150 tys. złotych. Uzależnione jest to jednak od jednej, istotnej kwestii. Nie wszyscy będą mogli skorzystać z zapowiadanej zmiany.
Tuż po godzinie 10 rozpoczęła się prezentacja tzw. Polskiego Ładu. W trakcie konferencji prasowej prezes Jarosław Kaczyński i premier Mateusz Morawiecki przekażą szczegóły strategii na okres pocovidowy.Trwa prezentacja "Polskiego Ładu", nowego programu Prawa i Sprawiedliwości na okres po epidemii koronawirusa.Po krótkim wstępie na scenę wyszedł prezes PiS Jarosław Kaczyński. Wicepremier wskazał, że według wszelkiego prawdopodobieństwa pandemia dobiega końca. – Oczywiście nie jesteśmy tego pewni – dodał lider Zjednoczonej Prawicy.