11 stron nekrologów w lokalnej gazecie. “Rodzice czytają i myślą, że następnego dnia będzie ich kolej"
Strony pełne nekrologów w gazecie to "prawdziwy cios" - przyznał Alberto Ceresoli, redaktor naczelny dziennika "L’Eco di Bergamo". Mieszkańcy Bergamo w Lombardii nie kryją łez i strachu, przeglądając lokalną prasę.
Włochy: Lokalna prasa, a w niej strony pełne nekrologów. "Spotykaliśmy ich na ulicy". Dramat Lombardii
Właśnie tam, w rejonie Bergamo w Lombardii panuje największa we Włoszech epidemia i kryzys. Sytuacja jest dramatyczna. Brakuje miejsc z szpitalach oraz kostnicach. Zachorowalność i śmiertelność jest bardzo wysoka. Choruje tam obecnie ok. 3500 osób, a ponad 260 zmarło. W weekendowym wydaniu lokalnej prasy stron nekrologów było aż 11. Mieszkańcy z wielkim trudem, bólem i przerażeniem przeglądają gazetę, drżąc o to, czy oni nie będą następni.
"To sytuacja, która nas zadręcza bardziej jako ludzi niż dziennikarzy. Jesteśmy przyzwyczajeni do oglądania i relacjonowania najsmutniejszych wydarzeń, a tego nigdy byśmy się nie spodziewali" - powiedział dla agencji Ansa Alberto Ceresoli, redaktor naczelny "L'Eco di Bergamo".
"Nigdy nie wyobrażałem sobie, że będę oglądał te wszystkie strony z nekrologami. Walczymy z tym podstępnym wrogiem, który jest niewidoczny i zabiera naszych wspaniałych seniorów, a to przecież oni przyczynili się do tego, że ta prowincja jest tak wspaniała" - dodał.
"Wśród zmarłych widzimy także ludzi, których spotykaliśmy na ulicy, przyjaciół i nie jesteśmy w stanie się z tym oswoić" - podkreślił.
"Otrzymuję listy od czytelników, którzy proszą, by przenieść nekrologi na koniec dziennika, bo tłumaczą: mój ojciec i moja matka czytają i myślą, że następnego dnia przyjdzie ich kolej" - opowiada Alberto.
"Rozumiem, że czytelnika to boli, ale jeszcze większym ciosem byłoby przesunąć je na sam koniec numeru gazety, to byłby brak szacunku" - dodał redaktor naczelny dziennika.
Źródło: rmf24.pl