Do słów, które wybrzmiały we wrocławskim Kościele, w którym to mszę odprawiał ks. Leonard Wilczyński, dotarła "Gazeta Wyborcza". Zdaniem duchownego w walce z koronawirusem wiernym nie pomogą maseczki oraz wszelkiego rodzaju antybakteryjne żele.Jako najpewniejszą broń przeciw azjatyckiemu wirusowi wskazał gorliwą modlitwę. Powód? Wirus COVID-19 to Boska kara za grzechy. W tle, rzecz jasna, znalazły się LGBT oraz aborcja.Ksiądz: Chińczycy to brudasy, którzy jedzą nietoperzeEpidemia, ze skutkami której musi się zmierzyć niemal cały świat, to zdaniem wrocławskiego księdza kara za homoseksualizm, mieszkanie bez ślubu oraz "mordowanie nienarodzonych dzieci".Kapłan miał ponadto orzec, że w rozpowszechnieniu się wirusa pomógł "brud" Azjatów. Z relacji wiernych, którzy przebywali na nabożeństwie wynika, że w opinii wrocławskiego duchownego "Chińczycy są brudasami, którzy jedzą nietoperze oraz martwe płody". Po niewiarygodnym wprost stężeniu wygłaszanych przez księdza obelg wierni zaczęli opuszczać kościół.órym pochowany zostanie Paweł Królikowski w sieci. SmutneRzecznik wrocławskiej kurii ks. Rafał Kowalski przekazał dziennikarzom "Wyborczej", że ambona jest miejscem do głoszenia słowa Bożego oraz że "jeśli treści, które opisuje parafianka, zostały faktycznie wygłoszone, to jest to nadużycie".Przypomnijmy, że podczas specjalnej, porannej konferencji Ministerstwa Zdrowia Łukasz Szumowski poinformował, że koronawirus dotarł już do naszego kraju. Zarażeniu uległ mieszkaniec województwa lubuskiego, który obecnie przebywa w szpitalu w Zielonej Górze. Jego stan oceniany jest jako "dobry".Źródło: Onet / Gazeta Wyborcza
Władze Stanów Zjednoczonych, podobnie jak rządy wszystkich europejskich krajów, próbują poradzić sobie ze zbierającą coraz tragiczniejsze żniwo epidemii koronawirusa. W całym kraju zakażeniu uległo już około 20 tys. osób. 300 z nich zmarło.W najbardziej dotkniętych wirusem stanach (w tym m.in. stan Waszyngton) zamknięto placówki oświaty, uczelnie wyższe oraz kościoły. Jak podaje "Fakt", z opustoszeniem tych ostatnich postanowił walczyć Ojciec Scott Holmer z parafii St. Edward the Confessor Church w Bowie.Ksiądz spowiada na parkinguDuchowny postanowił spowiadać swoich parafian na parkingu. W całej akcji pomaga mu seminarzysta Joe McHenry. Jest to warunek konieczny. Wspomniany student seminarium pełni bowiem niezwykle istotną rolę.Przyszły kapłan, dbając o bezpieczeństwo, kieruje bowiem ruchem ulicznym. Co więcej, informuje on ojca Holmera o tym, kiedy powinien zasłonić oczy. Duchowny nosi bowiem na głowie specjalną przepaskę, umożliwiającą wiernym anonimowość.Ojciec Holmer udzielił wywiadu gazecie "National Catholic Reporter". – My, kapłani, musimy być kreatywni w tym, jak nieść ludziom Chrystusa, kiedy nie możemy tego robić w naszych budynkach kościelnych – powiedział, cytowany przez "Fakt".Dodajmy, że całość odbywa się w samochodzie. Wierny, chcąc zachować prywatność, opuszcza pojazd tylko w sytuacji, gdy znajduje się w nim inna osoba. Przebieg sakramentu można zaobserwować m.in. pod tym linkiem.Co sądzicie o specyficznej inicjatywie amerykańskiego kapłana?Źródło: Fakt
Polscy księża potrafią zaszokować swoimi działaniami niejedną osobę w naszym państwie. Kontrowersyjne poglądy, niezdarne zachowania czy nieumiejętność wypowiedzenia skrótu "LGBTQ+" to tylko wierzchołek góry lodowej. Tym razem polski duchowny postanowił podjąć się walki z koronawirusem. Wykorzystał jednak alternatywną metodę, która wzbudziła falę śmiechu wśród oglądających. Na Facebooku wyciekło nagranie, na którym bohater zdarzenia swoimi czynami przebija nawet Jerzego Ziębę.Ksiądz: Niezłomna walka duchownego z wirusem COVID-19Ośrodek Monitorowania Zachowań Rasistowskich i Ksenofobicznych za pomocą swoich mediów społecznościowych postanowił przedstawić nam krótki filmik, na którym możemy zauważyć, jak pewien duchowny do wypędzenia wirusa wykorzystał wóz strażacki. Jeździł nim po swojej miejscowości, zakraplając ulicę wodą święconą. Z relacji ośrodka wiemy, że w niektórych gminach stosuje się, zakupione z państwowych pieniędzy pojazdy strażackie celem nielegalnego wożenia polskich duchownych, którzy oprawiają najróżniejsze gusła odstraszające koronawirusa."Naszym zdaniem księża mogą sobie latać nawet helikopterem i smarować olejem palmowym swoich wiernych - pod warunkiem, że będą to robić za własne pieniądze" - możemy przeczytać na stronie ośrodka. Jak relacjonuje organizacja pozarządowa poczynania księdza może i są zabawne, ale z pewnością nie są legalne. Ostrzegają, że sprzęt tego typu nie może być wyłączony z działań, do których jest przeznaczony. Wykorzystując ten wóz strażacki, duchowny uniemożliwił użycie celem ratowania zdrowia i życia Polek i Polaków. Ośrodek Monitorowania Zachowań Rasistowskich i Ksenofobicznych stanowczo stwierdził, że będzie w tej sprawie składać zawiadomienie do prokuraturyŹródło: Ośrodek Monitorowania Zachowań Rasistowskich i Ksenofobicznych
O duchownym zrobiło się głośno za sprawą "Zabawy w chowanego". Arkadiusz H. wykorzystywał dwóch bohaterów filmu, kiedy byli dziećmi. Nawet wtedy, kiedy ich rodzice przebywali w tym samym budynku.
Proboszcz parafii pw. Najświętszego Serca Jezusowego w Pliszczynie pod Lublinem wydał specjalny komunikat, który pojawił się na stronie kościoła. Dotyczy on osoby zakażonej koronawirusem, która w niedzielę 17 maja, najprawdopodobniej o godzinie 11:00, była obecna na mszy. Proboszcz apeluje do pozostałych wiernych, aby skontaktowali się z sanepidem. O sytuacji informuje gazeta.pl.
Równouprawnienie osób nieheteroseksualnych zdominowało tegoroczną kampanię prezydencką. Wysoko postawieni przedstawiciele Zjednoczonej Prawicy od kilku dni podejmują walkę z "ideologią LGBT". Ich zdaniem mniejszości seksualne chcą seksualizować dzieci. Skandaliczne deklaracje w tej sprawie zdążyli wygłosić Jacek Żalek i Przemysław Czarnek. To, w jaki sposób dehumanizowali społeczność LGBT, poruszyło także część duchownych. Jeden z nich, ksiądz Alfred Wierzbicki postanowił skarcić konserwatystów.
Z powodu obecności choroby COVID-19, wykrytej u probosza kościoła we wsi Konina w Małopolsce, świątynię zamknięto do odwołania. Zakażony ksiądz przebywa w szpitalu, a osoby mające z nim bezpośredni kontakt objęto kwarantanną. Do grona tych osób zaliczają się zarówno wierni, jak i pozostali duchowni oraz pracownicy parafii. Sanepid zwraca się z prośbą do wiernych, którzy brali udział w mszach świętych i uroczystościach pierwszej Komunii Świętej, odprawianych przez chorego proboszcza, o pilne zgłaszanie się. Apel ten szczególnie kierowany jest do osób, które brały udział w uroczystości pierwszej Komunii Świętej w dniu 21 czerwca, oraz w mszach świętych w dniach 25-26 czerwca.
Ksiądz Michał Olszewski jest jedną z lepiej rozpoznawalnych postaci w Kościele katolickim. Niestety, nie u każdego cieszy się dobrą opinią. Kilka lat temu w rozmowie z redaktorem katolickiego medium otwarcie przyznał, że dostaje SMS-y od szatana. Historia jego walki z diabłem obiegła wielu Polek i Polaków, którzy do dziś żartują sobie z sytuacji kapłana. Obecnie tworzy on swój własny kanał na YouTubie, który kieruje głównie do młodych osób. Jego celem jest stworzenie największej ambony w polskim internecie.
Kardynał Konrad Krajewski, który na co dzień przebywa w Watykanie, sprawując funkcję papieskiego jałmużnika, w ubiegły piątek pojawił się w Krakowie, wskazuje portal Gazeta.pl. 11 września duchowny wziął udział w uroczystościach pogrzebowych Mariana Jaworskiego, byłego bliskiego współpracownika Jana Pawła II. Wspomniany serwis wskazuje, że Jaworski był spowiednikiem papieża Polaka, a tuż przed śmiercią udzielił mu sakramentu ostatniego namaszczenia.
Super Express przeprowadził badanie dotyczące opodatkowania usług wykonywanych przez księży. Pytanie brzmiało: Czy księża w Polsce powinni płacić podatki za wykonanie usług, jak np. udzielenie ślubu, pogrzeby oraz rozliczać się z tacy? Jak odpowiedzieli badani?
Wśród opinii publicznej panuje przekonanie o zbyt łagodnym traktowaniu Kościoła katolickiego pod względem reżimu sanitarnego. Rząd zaś zobowiązał do zakrywania ust oraz nosa uczestników wydarzeń religijnych, z wyłączeniem osób sprawujących kult. W uroczystościach religijnych obowiązuje limit - 1 osoba na 15 m2 przy zachowaniu odległości nie mniejszej niż 1,5 m.Kościół katolicki musi odnaleźć się w nowej rzeczywistości. Najbliższe miesiące wskazują na kontynuowanie polityki ograniczania społecznej mobilności również na terenach należących do związku wyznaniowego. Specjalnie zmiany zarządziła także Konferencja Episkopatu Polski. W oficjalnym oświadczeniu wyjaśniono, jak księża powinni prowadzić chodzenie po kolędzie.
Kiedy policja wchodziła do mieszkania emerytowanego księdza w Szwajcarii, zapewne nie spodziewano się, że służby dokonają tak szokującego odkrycia. Okazało się, że duchowny mieszkający nieopodal katedry w Lugano skrywał wyjątkowo mroczną tajemnicę.Wiadomości na temat dziwnego zachowania księdza policja otrzymała od elektryków, którzy od dłuższego czasu starali się wymienić instalację w mieszkaniu duchownego. Po ustaleniu wstępnych informacji na temat "sługi bożego" funkcjonariusze postanowili wkroczyć do akcji.
Gościem Roberta Mazurka w RMF FM był dziś rzecznik praw dziecka Mikołaj PawlakW rozmowie odniesiono się do kontrowersyjnych słów Tadeusza Rydzyka na temat pedofilii w KościelePawlak stwierdził, że nie aprobuje stanowiska dyrektora Radia MaryjaRzecznik praw dziecka w wymijający sposób odpowiedział na pytania Roberta Mazurka o reakcję na słowa Tadeusza Rydzyka.
Jeden z członków rycerzy Jana Pawła II został aresztowany pod zarzutem wykorzystania seksualnego nieletniejMężczyzna już wcześniej był skazany za posiadanie pornografii dziecięcejWielki Rycerz przez lata zajmował się kościelnymi grupami młodzieżowymiJeden z tzw. rycerzy Jana Pawła II zajmował się ministrantami oraz innymi dziećmi związanymi z parafią w Luboniu. O sprawie donosi "Wyborcza".
My, ludzie coraz częściej rezygnujący ze związku z Kościołem.
Podczas niedzielnego nabożeństwa przekroczono limit o aż 57 osóbPolicja ani sanepid nie odpowiedzieli na zgłoszenie mieszkanki. Kuria uważa, że miała związane ręceSprawę nagłośnił lokalny portal Nowiny24.plZgodnie z zaleceniami Konferencji Episkopatu Polski, a także rządu Zjednoczonej Prawicy, podczas nabożeństw na jedną osobę powinno przypadać 15 metrów kwadratowych miejsca kultu. W Rzeszowie, według Nowiny24.pl, miało dojść do rażącego naruszenia obostrzeń.
Wykluczony przez salezjan ze zgromadzenia ksiądz Michał Woźnicki podzielił się ze światem oskarżeniami skierowanym w stronę abp. Stanisława GądeckiegoPrzewodniczący Konferencji Episkopatu Polski ma być odpowiedzialny za niedawne samobójstwo księdza w PoznaniuTrudno zrozumieć co mogło kierować księdzem Michałem Woźnickim, kiedy zdecydował się na wykorzystanie samobójstwa duchownego w celu uderzenia w abp. Stanisława Gądeckiego. Suspendowany duchowny oskarżył arcybiskupa, że przyczynił się do samobójstwa.Okazuje się, że ksiądz Michał Woźnicki rozwiązał tragiczną zagadkę samobójstwa w jednym z poznańskich kościołów. Zdaniem kontrowersyjnego duchownego to zachowanie i decyzje abp. Stanisława Gądeckiego miały doprowadzić do takiego obrotu spraw.
Odejście księdza Aleksandra Walkowiaka było ogromnym zaskoczeniem dla wszystkich. Kapłan był ważną osobą i wiele osób nie wyobraża sobie, że nie zobaczy już jego uśmiechu oraz nie usłyszy dobrej rady.Na temat samego zgonu Aleksandra Walkowiaka nie wiadomo zbyt wiele. Pewne jest natomiast, iż zapisał się w pamięci wielu osób, które swoje pożegnania publikują w sieci.
Choć według ustaleń radomskiej prokuratury ksiądz Stanisław S. dopuścił się molestowania nieletnich, sprawy z lat 90. uległy już przedawnieniu. Duchowny nie uniknie jednak odpowiedzialności. Kapłan z Radomia odpowie za składanie fałszywych zeznań.Sprawy wykorzystywania seksualnego, którego przed przeszło 20 laty dopuszczał się ksiądz Stanisław S., wyszły na jaw w roku 2018. Kapłan został rozpoznany przez jedną ze swych ofiar w trakcie odbierania Medalu 100-lecia Odzyskania Niepodległości. O sprawie pisała choćby "Wyborcza".Były wychowanek kapłana zdecydował się nagłośnić sprawę. Wówczas do głosu doszły kolejne osoby wykorzystane przez księdza-pedofila. Puszczając im bajki, Stanisław S. miał rozbierać kilkuletnich chłopców i "bawić się ich ciałem".
Wiceminister z ramienia Solidarnej Polski, Edward Siarka, wypowiedział się na temat ostatniej głośnej afery wokół lekcji religii w jednej ze szkół w Limanowej - prowadzący ją ksiądz na slajdach prezentacji umieścił informacje o tym, że homoseksualizm leczy się m.in. elektrowstrząsami i terapią, a także podał teorie mające pokazać, z czego wynika. Sprawę nagłośniły portal Limanowa.in oraz „Gazeta Wyborcza”. Siarka stwierdził, że jest to atak na katolickie wartości i Kościół.Redakcja portalu postanowiła napisać z zapytaniem, która część ich relacji wydawała się ministrowi nierzetelna.
Temat seksualności duchownych kościoła rzymskokatolickiego, choć coraz częściej się go porusza, pozostaje tabu. Nawet, mimo ostatnich, rewolucyjnych postulatów papieża Franciszka, wygłoszonych podczas Synodu Biskupów dla Amazonii. Przypominamy, ojciec święty, chcąc przeciwstawić się kryzysowi powołań w tym rejonie, rozważał zniesienie celibatu dla mężczyzn "odpowiednich i uznanych przez wspólnotę oraz posiadających rodzinę prawnie założoną i trwałą".
Jak zauważa na łamach "Newsweeka" Jarosław Makowski, coraz częściej "szeregowi księża" zabierają głos ws. swoich przełożonych. Jak twierdzi dziennikarz, duchownych znacząco ośmieliła produkcja braci Sekielskich "Tylko nie mów nikomu". Do tej pory kwestia niewłaściwych zachowań hierarchów, omawiana miała być wyłącznie po cichu, w kuluarach. Pojawiają się jednak kolejne dowody, na mentalną zmianę polskiego duchowieństwa.
Historię Pani Iwony opisuje "Wyborcza". W tekście znajdujemy przerażającą, niezwykle szczegółową opowieść kobiety o tym, co zrobił jej kapłan.Wiosną 1981, kończąc z wolna szóstą klasę podstawówki, Iwona miała 12 lat. Wtedy właśnie poznała księdza Jana, przyprowadzonego na lekcję przez katechetkę. Dziewczynki wyrecytowały wyuczone na pamięć wierszyki, zaśpiewały zapamiętane piosenki i wręczyły księdzu kwiaty. Musiały też całować go po rękach. "Był po trzydziestce, niewysoki, krępy, łysawy blondyn", czytamy.
Zawsze wraz z początkiem nowego roku u wielu osób pojawia się odwieczny dylemat - ile dać księdzu w kopercie, gdy przyjdzie po kolędzie i czy w ogóle warto otwierać mu drzwi? "Fakt" przeprowadził krótką sondę uliczną, podczas której pytano ludzi wprost o to, czy przyjmują księdza po kolędzie i w jakiej wysokości datek mu przekazują. Już wszystko jasne!
O sprawie dowiadujemy się z Facebooka OMZRiK:"Prokuratura z Bełchatowa właśnie przesłała nami postanowienie o odmowie wszczęcia śledztwa w sprawie, która zbulwersowała całą Polskę.Zdaniem śledczych nie ma nic złego w bezprawnym pozbawieniu wolności dziecka przez kilku mężczyzn którzy je przesłuchiwali, doprowadzili do płaczu, zamknęli w małym pomieszczeniu, a następnie wezwali policję by ta również zastraszała dziecko.Prokurator uznał, że nie ma również nic złego w bezpodstawnym wzywaniu policji, bo zrobili to księża katoliccy, którym wydawało się, że gdzieś kiedyś w przyszłości może dojść do przestępstwa.Naturalnie prokuratura uznała również, że w zabraniu do radiowozu dziecka przez policjantów i przetrzymywaniu go tam przez pół godziny również nie ma nic złego.Dodajmy, że chłopiec, który został najpierw uwięziony przez księży, a potem przez policjantów, nie zrobił nic złego, nie popełnił przestępstwa ani wykroczenia.Jedyną "winą" dziecka było to, że nie posłuchało księdza, który kazał mu przełknąć pokarm i zmuszał do określonego zachowania. Fakt, że dziecko trzy razy próbowało uciec swoim oprawcom i było łapane jak zwierzę w trakcie polowania, umknął śledczym".Opisywana przez Ośrodek sytuacja miała miejsce w kościele pw. NMP Matki Kościoła i św. Barbary w Bełchatowie. Księża zatrzymali wówczas 13-latka, który podczas mszy wyjął z ust hostię i schował ją do kieszeni. Duchowni nie pozwolili chłopcu opuścić kościoła i wezwali do niego policję. Przedstawiciele OMZRiK poinformowali prokuraturę o możliwości popełnienia przestępstwa.
– Tata bił mamę tak, że krew tryskała po ścianach. Mama często leżała na podłodze, zakrwawiona, w podartych ubraniach. Starałam się ich pilnować. Gdy mama chciała się powiesić, śledziłam każdy jej ruch - tak opisywała swój dom w rozmowie z Justyną Kopcińską.Katarzyna zaufała księdzu, który zwrócił uwagę na jej cierpienie. Podobnie, jej rodzice. Bez wahania oddali dziewczynkę pod opiekę duchownego. Miała wyjechać do innego miasta i chodzić do szkoły z internatem.
- Ta niezwykła, symboliczna sprawa zasługuje na zdecydowaną reakcję karną, która nie może być powstrzymana ze względu na wiek - powiedziała prokurator Dominique Sauves w sądzie w Lyonie.Prokuratorzy domagają się surowego ukarania byłego księdza Bernarda Preynata. Są dla niego bezlitośni, tak samo jak przed laty on dla dzieci, które sprzywdził. Nie interesuje ich także starczy już wiek księdza ani stan jego zdrowia.
Erazm mieszka w Krakowie. Razem ze swoim chłopakiem, Piotrkiem, od kilku lat dzieli mieszkanie. Jest osobą niewierzącą, więc kiedy do jego drzwi zapukał ministrant z pytaniem o to, czy przyjmie księdza, w pierwszej chwili pomyślał - nie! Chwilę później zmienił jednak zdanie. - Po sekundzie stwierdzam, że przecież nie szkodzi mi porozmawiać. Może dowiem się czegoś ciekawego, będę miał okazję poznać inną perspektywę? Mimo że jestem od lat niewierzący i uważam, że w Polsce Kościół jako instytucja bardziej szkodzi niż pomaga myślę sobie, że może przy obecnych podziałach szczególnie warto rozmawiać. Przyjmę - czytamy w jego poście na Facebooku.Ksiądz nie spodziewał się tego, co usłyszałErazm przygotował mieszkanie na przyjęcie księdza. Wrzucił ubrania do szafy, wystawił ciasteczka i nastawił wodę na herbatę. Zaczął układać sobie w głowie tematy, które mógłby z duchownym poruszyć. Niestety, ich dialog był bardzo krótki:Dzwonek - otwieram.- Dzień dobry!- Dzień dobry, długo tu mieszkacie? - zagaja ksiądz.- Ja tu tylko pomieszkuję, ale mój chłopak mieszka 4 lata - zaczynam i zapraszam do środka.- Aha, niech się wam wiedzie jak najlepiej - rzuca w odpowiedzi ksiądz, odwraca się na pięcie i idzie do następnego mieszkania.Chłopak nie ukrywa, że mimo wszystko odpowiedź księdza go zaskoczyła. Liczył na dialog. - Moje "to nie wejdzie ksiądz na chwilę?" pozostaje bez żadnej odpowiedzi. Trochę żal, że wystarczyło ujawnić, że jest się w związku, żeby wylądować w szufladce - z tymi nie rozmawiamy. Żal, że nie udało się wymienić nawet kilku zdań, ponad dzielącą nas społecznie barykadą. Woda na herbatę zdążyła już wystygnąć - czytamy w jego poście.