Jest gejem i ateistą ale zaprosił księdza po kolędzie. Zdumiewające zachowanie duchownego
Erazm mieszka w Krakowie. Razem ze swoim chłopakiem, Piotrkiem, od kilku lat dzieli mieszkanie. Jest osobą niewierzącą, więc kiedy do jego drzwi zapukał ministrant z pytaniem o to, czy przyjmie księdza, w pierwszej chwili pomyślał - nie! Chwilę później zmienił jednak zdanie.
- Po sekundzie stwierdzam, że przecież nie szkodzi mi porozmawiać. Może dowiem się czegoś ciekawego, będę miał okazję poznać inną perspektywę? Mimo że jestem od lat niewierzący i uważam, że w Polsce Kościół jako instytucja bardziej szkodzi niż pomaga myślę sobie, że może przy obecnych podziałach szczególnie warto rozmawiać. Przyjmę - czytamy w jego poście na Facebooku.
Ksiądz nie spodziewał się tego, co usłyszał
Erazm przygotował mieszkanie na przyjęcie księdza. Wrzucił ubrania do szafy, wystawił ciasteczka i nastawił wodę na herbatę. Zaczął układać sobie w głowie tematy, które mógłby z duchownym poruszyć. Niestety, ich dialog był bardzo krótki:
Dzwonek - otwieram.
- Dzień dobry!- Dzień dobry, długo tu mieszkacie? - zagaja ksiądz.- Ja tu tylko pomieszkuję, ale mój chłopak mieszka 4 lata - zaczynam i zapraszam do środka.- Aha, niech się wam wiedzie jak najlepiej - rzuca w odpowiedzi ksiądz, odwraca się na pięcie i idzie do następnego mieszkania.
Chłopak nie ukrywa, że mimo wszystko odpowiedź księdza go zaskoczyła. Liczył na dialog.
- Moje "to nie wejdzie ksiądz na chwilę?" pozostaje bez żadnej odpowiedzi. Trochę żal, że wystarczyło ujawnić, że jest się w związku, żeby wylądować w szufladce - z tymi nie rozmawiamy. Żal, że nie udało się wymienić nawet kilku zdań, ponad dzielącą nas społecznie barykadą. Woda na herbatę zdążyła już wystygnąć - czytamy w jego poście.