Chociaż mogłoby się wydawać, że życie Polaków wróciło do względnej normy, niestety koronawirus nie odpuszcza. W ostatnim czasie pojawiają się dzienne rekordy zakażonych, a sytuacja staje się coraz gorsza. Wiele wskazuje więc na to, iż prognozy dotyczące nadejścia drugiej, bardzo silnej fali epidemii mogą stać się przykrą rzeczywistością.
Szczegóły komunikatu nadesłanego przez MKiDN przytacza Polsat News. W piśmie Ministerstwa Kultury i Dziedzictwa Narodowego zaznaczono, że zgodnie z rozporządzeniem Rady Ministrów z dnia 24 lipca 2020 r. ograniczenia oraz nakazy związane z epidemią koronawirusa ulegną istotnym zmianom, począwszy od soboty 25 lipca.
Kryzys epidmiologiczny doprowadził do wielkich strat na całym świecie. Na każdym kontynencie społeczeństwa mierzą się nie tylko z załamaniami gospodarek czy niestabilną sytuacją finasową. Wielu z nas straciło w wyniku pandemii swoich bliskich. Z podobną tragedią spotkał się Jihad Al-Suwaiti, którego mama przegrywała walkę z wirusem. Przez wzgląd na zasady reżimu sanitarnego nie mógł on odwiedzić osoby, która towarzyszyła mu przez całe życie.
Oferowane przez partię rządzącą 1400 zł mogą w znaczący sposób pomóc obywatelom, którzy wobec epidemii stracili pracę i nadal mają problemy z jej znalezieniem. Tzw. dodatek solidarnościowy to inicjatywa, z którą w trakcie kampanii prezydenckiej wyszedł kandydat Prawa i Sprawiedliwości Andrzej Duda, wskazuje serwis radiozet.pl. Portal zaznacza, że świadczenia, które dotychczas zostały wypłacone przez rządzących, wyniosły 166 mln złotych.
Jak donosi Onet, polski rząd pod kierownictwem premiera Mateusza Morawieckiego planuje wprowadzić nowe obostrzenie. Tym razem chodzi o zakaz lotów do Polski z 45 krajów świata, między innymi ze Stanów Zjednoczonych oraz Rosji. Jak informuje Polsat News, reżim w tej kwestii ma zostać utrzymany do 25 sierpnia. Mowa tu bezpośrednio o "zakazie połączeń lotniczych w ruchu międzynarodowym", więc wyloty z kraju także będą zapewne utrudnione. Chociaż dotąd ruch ten był także ograniczony, wszystko zdawało się powracać do normy. Teraz Rada Ministrów planuje przedłużyć swoją decyzję na odmiennych zasadach z nową oficjalną listą państw.Według medialnych informacji projekt tegoż rozporządzenia został już upubliczniony. Wkrótce mają bowiem rozpocząć się prace legislacyjne nad jego wprowadzeniem. Co ważne, zakaz lądowania samolotów z 45 państw może utrudnić życie nie tylko obcokrajowcom."W związku z zagrożeniem rozprzestrzeniania się zakażeń wirusem SARS CoV-2 istnieje konieczność skorzystania z prawa do wprowadzenia zakazów w ruchu lotniczym, niezbędnych ze względu na bezpieczeństwo Rzeczypospolitej Polskiej, w celu minimalizacji zagrożenia dla zdrowia publicznego", przekazano w dokumencie.
Od północy w kilkunastu powiatach w kraju funkcjonują tzw. żółte i czerwone strefy, gdzie restrykcje pandemiczne zostały szczególnie zaostrzone. To właśnie tam miała trafić największa grupa kontrolerów sanepidu, których zadaniem będzie sprawdzanie, czy mieszkańcy dostosowują się do narzuconych wytycznych. "Trzeba się liczyć z surowymi karami finansowymi. Kontrole będą skrupulatne. Zakres kontroli obejmuje kilkadziesiąt pozycji. (...) Tam, gdzie to będzie konieczne, inspektorzy będą korzystać ze wsparcia policji", przekazał rzecznik GIS-u, cytowany przez RMF FM.
Zapytacie, co mogło być w środku. Już wam odpowiadam - to nie ma żadnego znaczenia. Najmniejszego. Kluczowe jest to, co ludzie widzą, wchodząc do salonu prasowego, co zauważają, przewijając tablicę na Facebooku. A co widzą? Istną grozę. Tajemniczy plan stojący za szczepionkami. I naszego ulubionego antagonistę.>Jeśli coraz mniejsza grupa Polaków wierzy w słuszność tych szczepień, które do niedawna były całkowitym standardem, trudno dziwić się nie najlepszym wynikom badań opinii dotyczących szczepienia na COVID-19. Z badania CBOS-u z pierwszej połowy kwietnia tego roku wynika, że 30 proc. ankietowanych nie chce się szczepić. 17 proc. stwierdziło, że zdecydowanie tego nie chce. Mimo trwającej od miesięcy debaty, 5 proc. nadal nie wie, czy chce się zaszczepić, więc uznać możemy, że są grupą wahającą się. Po co o tym piszę? Bo jestem wkurzona. Jestem tak bardzo, bardzo zła, widząc po raz kolejny straszenie szczepieniami, straszenie Billem Gatesem. Przyznam, wklejony przez wspomnianego publicystę cytat może niepokoić. Ale tak samo może niepokoić wszystko inne, co zostało wyrwane z kontekstu i zaczęło żyć w sieci własnym życiem. Jak więc było z tym Gatesem i czy wszyscy zostaniemy wybici “jego” szczepionkami? Już wam mówię.Bill Gates na konferencji TED 2010: „Świat ma dziś 6,8 mld ludzi. I zmierza ku 9 mld. Jeśli zrobimy naprawdę dobrą robotę z nowymi szczepionkami, usługami zdrowotnymi i zdrowia reprodukcyjnego, to moglibyśmy być może zmniejszyć ją o 10 czy 15 proc." (W.Golonka w @DoRzeczy_pl)— Marcin Palade (@MarcinPalade) May 2, 2021 W sieci bez najmniejszego trudu odnaleźć można materiał z 2012 roku, w którym przedsiębiorca odpowiadał na pytania internautów z całego świata. Jedno z nich brzmiało następująco: “Jednym z naszych najpilniejszych problemów jest wzrost liczby ludności. Jakiego rozwiązania tego problemu się spodziewasz?”. Gates wprost odpowiedział, zgodnie z prawdą, że populacja najszybciej powiększa się tam, gdzie ma najmniejsze szanse na godne, dostatnie życie - dotyka ją brak edukacji, opieki zdrowotnej, pracy. “Musimy wziąć hojną pomoc oraz innowacje i udać się w te miejsca - zaoferować kobietom lepsze narzędzia tam, gdzie chcą mieć więcej czasu między kolejnymi ciążami lub mieć mniejszą rodzinę, i poprawić kwestie zdrowia, ponieważ jeśli dzieci przeżyją, rodzice czują, że będą mieli wystarczająco dużo wsparcia na starość. Dlatego decydują się mieć mniej dzieci”. Żyjemy w XXI wieku. Mieliśmy mieć latające samochody i lek na raka, a mamy rozwijające się ruchy antynaukowe, odradzające się w najgorszym na to czasie - w globalnej pandemii. Grupa antyszczepionkowców z roku na rok rośnie, karmiona kłamliwymi wymysłami rozsiewanymi w mediach (głównie tych społecznościowych). Każda z takich grup musi mieć swego oponenta, wielkiego arcywroga, winnego całemu złu tego świata. Na podobnego przeciwnika antyszczepionkowców od lat wyrasta Bill Gates. Dlaczego? Bo dajemy sobie wciskać niewiarygodny kit.“Bill Gates na konferencji TED 2010: »Świat ma dziś 6,8 mld ludzi. I zmierza ku 9 mld. Jeśli zrobimy naprawdę dobrą robotę z nowymi szczepionkami, usługami zdrowotnymi i zdrowia reprodukcyjnego, to moglibyśmy być może zmniejszyć ją o 10 czy 15 proc.«" - głosił groźnie brzmiący wpis z odnośnikiem do profilu tygodnika Do Rzeczy. Co tym razem mogli wymyślić? Już wam mówię. Najnowsza okładka gazety - roześmiany od ucha do ucha Bill Gates ze strzykawką w ręku, nad nim ogromny napis: “Ja was wszystkich zaszczepię!” i tajemniczo brzmiący dopisek: “Bill Gates i jego plan uszczęśliwienia świata”. [OKŁADKA] „Do Rzeczy” nr 17: Ja was wszystkich zaszczepię! Bill Gates i jego plan uszczęśliwienia świata pic.twitter.com/lBwxEAmZDy— DoRzeczy (@DoRzeczy_pl) April 25, 2021 Słowa przedsiębiorcy, które możecie przeczytać powyżej, padły podczas konferencji TED2010, na której przedstawił krótki “referat” pt. “Innovating to zero!”, dotyczący przede wszystkim kwestii energii oraz klimatu. Rzeczywiście je wypowiedział, więc skąd moje nerwy? A stąd, że bez odpowiedniego kontekstu można je odczytać jako plan zagłady świata. Tylko że Gates daje nam ten kontekst od lat, zaczął go dawać na długo przed pandemią. Moglibyśmy więc pomyśleć, że w tak poważnej sytuacji, media staną ramię w ramię, aby wspólnie zachęcać Polaków do szczepień. Ja w tej kwestii bardzo się zawiodłam. Rano, robiąc standardową prasówkę, natrafiłam na tweeta Marcina Palade, którego dotąd, nie ukrywam, kojarzyłam jedynie z wyborczymi sondażami. Ludzie żyjący w tej bańce, w której żyję ja sama, nie mogą dać się omamić - grupa osób przeciwnych szczepieniom z roku na rok przestaje być jedynie malutkim odsetkiem bez wpływu na polską rzeczywistość. Wystarczy skorzystać z danych GUS-u, obrazowanych w poniższej tabeli, aby złapać się za głowę.Nie oszukujmy się - łącznie to dużo, czy nawet bardzo dużo. Oczywiście możemy mieć nadzieję, że osoby te wkrótce zmienią zdanie. Możemy też poczytać komentarze na profilach w mediach społecznościowych niektórych celebrytek, które przeżywają odrodzenie swej kariery właśnie poprzez ślizg na lękach oraz niepokojach. Tutaj sprawa robi się poważniejsza.
Zakończona 12 lipca kampania prezydencka była bez wątpienia wyjątkowa. Nie tylko ze względu na historycznie długi czas jej trwania (wobec przełożenia pierwszej tury głosowania z powodu koronawirusa), ale także wyjątkowo agresywny język, jaki towarzyszył prezydenckiemu starciu. Po raz pierwszy, jak się zdaje, tak istotny wpływ na wyniki wyborcze kandydatów mieli ich życiowi partnerzy. Obok małżonki Władysława Kosiniaka-Kamysza najjaśniejszym punktem wśród ewentualnych przyszłych dam była z pewnością Małgorzata Trzaskowska.
Wakacje 2020 dla wielu z nas nie należą do udanych. Część turystów mimo obostrzeń zdecydowała się na letnie wyjazdy, inni - pozostali w izolacji, starając się uniknąć zakażenia koronawirusem. Jak się właśnie okazało, ci, którzy zaplanowali zagraniczny urlop na przełom sierpnia i września, mogą natrafić na bardzo duże, poważne komplikacje.
Choć niemal wszystkie państwa, które dotknęła epidemia, nadal liżą rany po wywołanym lockdownem kryzysie, nie jest wykluczone, że podobny scenariusz czeka nas już w niedalekiej przyszłości. Eksperci wielokrotnie wskazywali, że jesienią, wobec nadchodzącego sezonu grypowego, najprawdopodobniej będziemy musieli zmierzyć się z drugą falą epidemii. Doniesienia te w dzisiejszej wypowiedzi potwierdził niejako rzecznik rządu, dodając, że mimo wcześniejszych zapewnień drugi lockdown może być jednak możliwy.
Pandemia wymusiła na Prawie i Sprawiedliwości podjęcie wielu radykalnych decyzji. Zamrożenie gospodarki i obowiązek noszenia maseczek to niejedyne problemy, z jakimi zmaga się nasz kraj. Kryzys dotknął szczególnie uczniów, rodziców oraz nauczycieli. Przejście na nauczanie zdalne miało swoje przykre konsekwencje. Przez wzgląd na ryzyko, była to jedyna decyzja, która zapewniała uczniom i dorosłym ochronę przed zakażeniem.
Szczegóły spotu zrealizowanego przez Ministerstwo Edukacji Narodowej przy współpracy z Telewizją Polską oraz Głównym Inspektoratem Sanitarnym przytacza WP. W materiale dzieci witają się za pomocą łokci, kichają w chusteczki, a na korytarzu, na którym przedziwnym trafem znalazła się jedynie garstka uczniów, oddzielają ich przeszło metrowe odstępy. "Kto by pomyślał, że dzieci zatęsknią za szkołą. Jednak teraz, po kilkumiesięcznej przerwie związanej z epidemią koronawirusa, najmłodsi wręcz nie mogą doczekać się powrotu do tradycyjnej nauki i spotkania z przyjaciółmi oraz nauczycielami", czytamy na stronie TVP. Szkoła ukazana w nagraniu, jak wskazują jednak nauczyciele, nie istnieje.
Szef MEN gościł w programie Money.pl, w którym odpowiadał na pytania Mateusza Ratajczaka. Prowadzący postanowił zapytać ministra edukacji o niepokojące doniesienia, według których wielu dyrektorów każe podpisywać nauczycielom oświadczenia, w których zrzekają się oni jakichkolwiek roszczeń, gdyby zarazili się po powrocie do nauczania stacjonarnego. Pracownik ma podpisać dokument, w którym stwierdza, że pracuje na własną odpowiedzialność, jest świadomy zagrożenia i nie będzie podejmował żadnych kroków prawnych, jeśli ulegnie zakażeniu.
Dzieci powrócą do polskich szkół już w najbliższy wtorek. Mimo że minister Piontkowski nie raz przekonywał, że placówki są należycie przygotowane na rozpoczęcie roku szkolnego 2020/2021, pomysł budzi pewne wątpliwości. Wyraz swojej niepewności decyzją Ministerstwa Edukacji Narodowej niejednokrotnie wyrażali już przedstawiciele środowiska nauczycielskiego.Sławomir Broniarz przyznał w TVN24, że "wszyscy chcą wrócić do szkół". – Ale chcemy wrócić do szkoły nie po to, żeby za dwa czy trzy tygodnie ją zamykać, czy żeby ta szkoła pracowała w atmosferze niepewności i obaw – wskazywał Prezes Związku Nauczycielstwa Polskiego. Pomysł resortu budzi też pewne obawy wśród rodziców powracających do szkół uczniów.
Zarówno eksperci, jak i sami rządzący wielokrotnie przekonywali, że nadchodząca jesień będzie wymagającym okresem. Według wszelkich przesłanek zbliżający się sezon grypowy zaowocuje drugą falą epidemii koronawirusa, wobec czego rząd postanowił zaostrzyć nieco poluzowane po lockdownie obostrzenia. – Całe społeczeństwo musi rozumieć, jak ważna jest dyscyplina. Jednym z głównych rozsadników koronawirusa są wesela. Tam po godzinie zdejmujemy maseczki i zapominamy o wszystkich zasadach, a tak być nie powinno – mówił sam Mateusz Morawiecki, cytowany przez Radio Zet.
Całe klasy na kwarantannie, zarażeni nauczyciele i zmiany w trybie nauczania. Za nami dopiero kilka dni od rozpoczęcia roku szkolnego, a już widać skutki działania epidemii w placówkach edukacyjnych.
Onet informuje, iż kobieta już niedługo może wyjść z aresztu za sprawą opłacenia poręczenia majątkowego. Dr Piotr Kładoczny z Helsińskiej Fundacji Praw Człowieka w rozmowie z Onetem twierdzi, że kobieta w ogóle nie powinna tam trafić.
Choć wydawało się, że pustki czekające na klientów na sklepowych półkach należą już do zamierzchłej przeszłości, wiele wskazuje na to, że rozpoczynający się wzrost zakażeń wkrótce zaowocuje podobnym zjawiskiem. Jak wskazuje "Fakt", proces rozpoczął się już w Wielkiej Brytanii po tym, jak premier Boris Johnson ogłosił możliwość wprowadzenia drugiego lockdownu. Brytyjczycy szturmem ruszyli do sklepów, a z magazynów z wolna ubywają zapasy papieru toaletowego, środków dezynfekcyjnych, ryżu czy makaronu.
Księża nie są grupą społeczną odporną na zakażenie koronawirusem. SARS-CoV-2 dotyka dosłownie każdego i duchowni nie są w tej kwestii wyjątkiem. Przedstawiono dane, które nie pozostawiają wątpliwości. Wiadomo, ilu księży zmarło na koronawirusa. Na całym świecie pojawiają się kolejne przypadki mówiące o zakażeniach w Kościele, nie tylko wierni są na nie narażeni.
Codzienne raporty Ministerstwa Zdrowia nie dają niestety zbytnich powodów do radości. Liczba zakażeń każdej doby przekracza obecnie 2 tysiące, a wynik ten stale rośnie. W opublikowanym o godzinie 10:30 komunikacie przedstawiciele resortu poinformowali o 2367 pozytywnych testach na obecność koronawirusa. W wyniku zakażenia minionej doby zmarły 32 osoby. Począwszy od 3 października, na terenie żółtych i czerwonych stref obowiązywać zaczną zatem nowe restrykcje i ograniczenia.
Szczegóły nowego rządowego programu, który część ekspertów nazwało już jako 1500 plus, przytacza portal "Biznes Info". Projekt rządzących zakłada pomoc w opłaceniu czynszu osobom, których dochody zmniejszyły się w wyniku epidemii koronawiusa. Dopłata miałaby osiągnąć maksymalną wysokość równą 1500 zł miesięcznie. Świadczenie byłoby wypłacane do sześciu miesięcy. Przewidywanym terminem wejścia w życie nowego programu socjalnego jest początek przyszłego roku. Na złożenie wniosku obywatele mieliby zatem czas do końca trwającego roku kalendarzowe, a dokumenty należałoby dostarczyć do właściwego urzędu gminy.
Zakaz ograniczający działalność gastronomiczną po godzinie 22:00 ma na celu zamknięcie furtki tym, którzy wcześniej omijali przepisy i trzymali swoje lokale otwarte przez całą noc.
Zapowiadana miesiącami druga fala pandemii nadeszła wraz z rozpoczynającym się sezonem grypowym. Przypomnijmy, że 10 października Ministerstwo Zdrowia poinformowało o rekordowej liczbie zakażeń (5 300), a dzisiejszy raport mówiący o 4 178 pozytywnych testów na obecność koronawirusa również nie daje zbyt wielkich powodów do optymizmu. Wobec znacznego wzrostu zachorowań rządzący zdecydowali o objęciu żółtą strefą całego kraju. W sobotę premier Mateusz Morawiecki poinformował ponadto o powrocie znanych z kwietniowego lockdownu tzw. godzin dla seniora.
Po raz kolejny Kraśnik stał się bohaterem ogólnopolskie dyskusji, tym razem kontrowersje wywołał Kościół. Proboszczowie dwóch parafii wykazali się wyjątkowym brakiem empatii i nie pozwolili, aby na czas ceremonii pogrzebowej w kościele umieszczone zostały trumny ze zmarłym. Na usprawiedliwienie swojej decyzji przytoczyli wytyczne sanepidu, GIS zabrał głos w tej sprawie.
Sprawa dotyczy jednej z parafii w archidiecezji przemyskiej, a konkretnie w dekanacie Leżajsk II.
Szczegóły dość kuriozalnej decyzji katowickich władz przytacza Money.pl. Portal przypomina, że w związku z Funduszem Inwestycji Lokalnych polskich rząd zdecydował się rozdać samorządom łączną kwotę 6 mld zł. Pieniądze miały zostać przeznaczone na walkę ze skutkami epidemii koronawirusa.
Materiał obrazujący budzącą liczne kontrowersje interwencję policjantów z Radomia przed kilkoma dniami obiegł media społecznościowe. Na Facebooku opublikował go profil telewizji KR-tv.Na nagraniu możemy zaobserwować działania mundurowych, którzy zostali wezwani na miejsce wobec rzekomego agresywnego zachowania ze strony rodziny pacjentki, która miała zostać przetransportowana do innej placówki po tym, jak wykryto u niej zakażenie koronawirusem.
Szczegóły kuriozalnej sytuacji w domu salezjanów w Poznaniu przytacza "Gazeta Wyborcza". – W środę rano ks. Woźnicki zamknął się w swojej celi z wiernymi. Zasłonił okienko w drzwiach, dlatego z korytarza nie widać, co dzieje się w środku. Przed domem zakonnym zbierają się jacyś ludzie. Klęczą, modlą się, dowożą księdzu jedzenie – mówi dziennikowi jeden z miejscowych zakonników.Jedną z cel należących do budynku zlokalizowanego przy ul. Wronieckiej zajmuje wspomniany ksiądz Michał Woźnicki, który przed dwoma laty został usunięty ze stowarzyszenia za nieposłuszeństwo wobec swych przełożonych. Mimo to nie zamierza wyprowadzać się z domu zakonników. W sprawie toczy się postępowanie.