Beata Szydło do wielkiej polityki weszła w 2015 roku obejmując stanowisko szefowej Rady Ministrów. Funkcję tę pełniła do 2017 roku, kiedy zastąpił ją Mateusz Morawiecki. Wraz z mianowaniem go na premiera, Szydło została wiceprezes rządu.
Filip Kaczyński z PiS, który prowadzi biuro poselskie razem z Beatą Szydło w Wadowicach, stwierdził, że winę za atak ponoszą posłowie Koalicji Obywatelskiej. Polityk wymienił dwa nazwiska.- Zadowoleni jesteście z siebie? - pisał Kaczyński, oznaczając przy tym Platformę Obywatelską.
Policja poszukuje sprawcy chuligańskiego wybryku przed biurem europosłanki Beaty Szydło i posła Filipa Kaczyńskiego w Wadowicach. Ktoś próbował wyrwać tablicę z nazwiskami polityków. Poseł Kaczyński obarcza winą Platformę Obywatelską. Atak na biuro polityków PiS Biuro europosłanki Beaty Szydło, współdzielone z posłem Filipem Kaczyńskim, znajduje się nieopodal rynku w Wadowicach. To właśnie tam zjawił się nieznany sprawca, który postanowił wyrwać tablicę z nazwiskami polityków, która znajduje się tuż przy wejściu. Jak widać na załączonych przez Filipa Kaczyńskiego w mediach społecznościowych fotografiach, chuligan nie osiągnął ostatecznie swojego celu - udało mu się wyciągnąć zaledwie jeden z czterech trzonów przytwierdzających tablicę do ściany. To jednak nie wszystko. Pod drzwiami biura pozostawiony został również znicz oraz kawałek kartonu z wypisanym nań wymownym hasłem. PO winne dewastacji tablicy?"Pamięci ofiar polityki granicznej PiS" - to napis, który pojawił się na kartonowej tabliczce pozostawionej pod biurem Szydło i Kaczyńskiego. Policja z Wadowic prowadzi dochodzenie w celu ustalenia tożsamości osoby, która dopuściła się chuligańskiego wybryku. Za dewastację mienia grozić jej może od trzech miesięcy do nawet pięciu lat pozbawienia wolności. Poseł Filip Kaczyński w zamieszczonym na Twitterze poście winą za incydent obarcza Platformę Obywatelską. - Owoce działaności Franciszka Sterczewskiego, Klaudii Jachiry i spółki dotknęły również moje biuro poselskie które dziele z Panią premier Beatą Szydło - napisał polityk. - Zniszczenie i próba wyrwania tablicy właśnie jest zgłaszane policji. Zadowoleni jesteście z siebie Platformo Obywatelska ? - zapytał. Owoce działaności @f_sterczewski @JachiraKlaudia i spółki dotknęły również moje biuro poselskie które dziele z Panią premier @BeataSzydlo Zniszczenie i próba wyrwania tablicy właśnie jest zgłaszane @PolskaPolicja Zadowoleni jesteście z siebie @Platforma_org ? pic.twitter.com/dL4nTEPD8C— Filip Kaczyński (@FilipKaczynski) September 21, 2021 Byłeś świadkiem zdarzenia, które powinniśmy opisać? Napisz maila na adres [email protected]. Przyjrzymy się sprawie.Artykuły polecane przez redakcję WTV:Podlasie. Zwłoki przy granicy z BiałorusiąZwłoki przy granicy z Białorusią. Konferencja premiera i szefa MSWiAZwłoki migrantów na granicy. Trwa narada członków rząduŹródło: tvp.pl, wtv.pl
Informator Onetu z bliskiego kręgu Jarosława Kaczyńskiego zapowiada, że być może już wkrótce Beata Szydło powróci do polskiego rządu. Europosłanka miałaby... przejąć tekę premiera po Mateuszu Morawieckim. Czy przejęcie sterów w PO przez Donalda Tuska może mieć konkurencję w kwestii najważniejszych "powrotów" ważnych polityków?Beata Szydło powróci?Istnieje możliwość powrotu do polskiego rządu byłej premier Beaty Szydło. Taką tezę przedstawił informator Onetu, pochodzący z bliskiego kręgu Jarosława Kaczyńskiego. Według jego słów, Jarosław Kaczyński zadecydował o przeprowadzeniu rekonstrukcji rządu. Proces rozpocząć miałby się po wakacjach, wczesną jesienią. Wszystko wskazuje na to, że w jego wyniku z polskiego rządu znikną wpływowe postaci Zjednoczonej Prawicy. Chodzić ma głównie o Jarosława Gowina, który już od jakiegoś czasu trwa w konflikcie z zarządem Prawa i Sprawiedliwości. Odsunięcie wicepremiera miałoby jednak nie być najbardziej kluczową zmianą. Jeśli wierzyć doniesieniom wspomnianego informatora, poważnie rozważana jest również zmiana prezesa rady ministrów. Mateusz Morawiecki mógłby zostać wymieniony na... Beatę Szydło. Wymiana foteliJeden z informatorów Onetu stwierdził, że Zjednoczona Prawica najprawdopodobniej będzie chciała obsadzić na stanowisku premiera kobietę. Oczywistym wyborem wydaje się być w tej sytuacji Beata Szydło, która ma już doświadczenie w pełnieniu tej funkcji. Dlaczego Jarosław Kaczyński miałby odsunąć Mateusza Morawieckiego? Ze słów źródła portalu wynika, że premier dokonał już tego, czego miał dokonać. Chodzi m.in. o poprawienie relacji z Brukselą, uporządkowanie podatków, czy ustanowienie korzystnego unijnego budżetu. Na jego stanowisko miałaby wrócić Beata Szydło, która jest dobrze wspominana przez dużą część sympatyków Prawa i Sprawiedliwości. Nie oznacza to całkowitej eliminacji Mateusza Morawieckiego z rządu Zjednoczonej Prawicy. Z nieoficjalnych informacji wynika, że premier szykowany jest na następcę Jarosława Kaczyńskiego po zakończeniu rozpoczętej właśnie, najprawdopodobniej jego ostatniej pełnionej kadencji prezesury Prawa i Sprawiedliwości. Byłeś świadkiem zdarzenia, które powinniśmy opisać? Napisz maila na adres [email protected]. Przyjrzymy się sprawie.Artykuły polecane przez redakcję WTV:"Wiadomości" TVP ostro o powrocie Donalda TuskaJarosław Kaczyński zapowiedział zmiany w administracjiJarosław Kaczyński ogłosił ważną wiadomość. Podpisał wspólną deklarację partii prawicowych z całej EuropyŹródło: se.pl, onet.pl, wtv.pl Zdjęcie główne: Andrzej Iwanczuk/Reporter
Beata Szydło opublikowała swoje oświadczenie majątkowe, z którego wynika, że jest milionerką. Europarlamentarzystka dysponuje dużymi pieniędzmi, a wiele portali i gazet zaczęło rozliczać ją z tego, co posiada. Była premierka postanowiła postawić sprawę jasno i odpowiedzieć wszystkim, którzy doszukiwali się w jej działaniach sensacji. Jej odpowiedź jest klarowna - stwierdziła, że trwa właśnie kolejny dzień „szydłologii”.
Beata Szydło musiała opublikować kolejne oświadczenie majątkowe. Wszystko wskazuje na to, że Mateusz Morawiecki nie jest jedynym milionerem w obozie Zjednoczonej Prawicy. Była Prezeska Rady Ministrów po zsumowaniu wartości nieruchomości oraz samochodów i oszczędności wykazała majątek o wartości 1,5 miliona złotych.Na samym początku kadencji Beata Szydło mogła pochwalić się oszczędnościami w wysokości 28 tysięcy złotych. Miała dom, samochód oraz użytki zielone. Wraz z rozwojem kariery posłanki do Parlamentu Europejskiego jej majątek zaczął stale rosnąć. Z przedstawionego oświadczenia wynika, że w ciągu roku Beata Szydło zarobiła około 483 tysięcy złotych. Oznacza to, że w ciągu miesiąca otrzymuje średnio 40 tysięcy złotych miesięcznie.
Beata Szydło stała się ostatnio niewidzialna dla mediów. Mimo przekazania jej fotela w radzie muzeum Auschwitz, właściwie zniknęła z życia publicznego, nie komentując również i tej decyzji. W wywiadzie z „Wprost” Jarosław Kaczyński ujawnił, co stało się z byłą premier. Okazało się, że chodzi o jej syna. Przypomnijmy, że parę miesięcy temu Tymoteusz Szydło został odnaleziony po tym, jak zrezygnował ze stanu kapłańskiego. Dziennikarze odkryli, że pracował pod zmienionym nazwiskiem w jednej ze spółek przyjaciela Daniela Obajtka, który pomógł mu znaleźć pracę.
Ksiądz Tymoteusz Szydło święcenia kapłańskie przyjął w 2017 roku. Pod koniec zeszłego roku wydał pismo, w którym poinformował, że porzuca obowiązki kapłańskie. 1 grudnia dotarło ono do kurii."Z bólem stwierdzam, że nie udało mi się pokonać kryzysu wiary i powołania. W tej sytuacji nie pozostało mi nic innego, jak złożyć w kurii diecezji bielsko-żywieckiej prośbę skierowaną do Ojca Świętego o przeniesienie mnie do stanu świeckiego (...)" - napisał ksiądz Szydło w oświadczeniu przekazanym Katolickiej Agencji Informacyjnej.- Ksiądz Tymoteusz zawarł w nim także deklarację uruchomienia procedury uzyskania dyspensy od celibatu i zwolnienia z obowiązków kapłańskich. Sprawy przeniesienia do stanu świeckiego leżą w kompetencji Kongregacji ds. Duchowieństwa w Watykanie - informował wtedy ksiądz Mateusz Kierczak, dyrektor Centrum Informacyjno-Medialnego Diecezji Bielsko-Żywieckiej.Ksiądz Tymoteusz Szydło odcina się od obowiązków kapłańskich i mediów. Przeniesienie do stanu świeckiego jest jego osobistą sprawąSprawa syna byłej premier Beaty Szydło - księdza Tymoteusza Szydło, od jakiegoś czasu budzi ogromne zainteresowanie. Wszystko zaczęło się od urlopu, kiedy to we wrześniu kuria poinformowała, że "ksiądz Tymoteusz jest na urlopie i na razie nie będzie pracował w żadnej parafii". Pojawiły się plotki, jakoby ksiądz Tymoteusz miał się zakochać, a nawet spodziewać się dziecka lub nawet już zostać ojcem.Jego adwokat, Maciej Zaborowski, jednak zdecydowanie zaprzeczył takim doniesieniom. W specjalnym oświadczeniu przesłanym do mediów napisał, że powód urlopu "ma charakter prywatny i nie będzie komentowany publicznie". W grudniu syn byłej premier wydał oświadczenie, że rezygnuje z duchowieństwa i prosi o przeniesienie do stanu świeckiego. Czy ksiądz Szydło, jak sam zapowiadał, uruchomił już procedurę uzyskania dyspensy od celibatu i zwolnienia z obowiązków kapłańskich?- Wszczęcie procedury przeniesienia do stanu świeckiego jest osobistą sprawą zainteresowanego księdza, który składa prośbę na ręce Ojca Świętego. W tym wypadku tylko zainteresowany mógłby udzielić informacji na ten temat - wyjaśnia ksiądz Kierczak.
Telewizja publiczna od kilku lat zmaga się z poważnymi oskarżeniami. Zwolennicy opozycji zarzucają medium jawne wspieranie rządu Zjednoczonej Prawicy. Ich zdaniem zarówno reporterzy, jak i materiały emitowane na antenie stacji sprzyjają Prawu i Sprawiedliwości. Tym razem mogło dojść do poważnego przekroczenia granicy. Zaproszona do Gościa Wiadomości Beata Szydło wystąpiła niczym korespondentka TVP. Była premierka relacjonowała sytuacje pogodową w Małopolsce.Beata Szydło w TVP relacjonowała wydarzenia z Małopolski - Sytuacja w tej chwili jest opanowana, w tym sensie, że zostały zabezpieczone te wszystkie osuwiska (...) prognozy są złe, więc tutaj wszyscy spodziewają się, że ta noc niestety może być podobna do poprzedniej - tłumaczyła na antenie TVP Beata Szydło. Dla części widzów rola europarlamentarzystki była co najmniej niejasna. Jej wystąpienie miało charakter stricte informacyjny. Wyjaśniała, że na południu Polski trwają pilne prace służb, mające na celu zadbanie o bezpieczeństwo zaniepokojonych mieszkańców. Beata Szydło w TVP pojawiła się jako korespondentka czy polityczka? Na to pytanie próbują odpowiedzieć sobie oglądający. Była szefowa rząu Prawa i Sprawiedliwości występowała cała przemoczona. Stała na środku ulicy, zmagając się zarówno z opadami, jak i pytaniami Edyty Lewandowskiej. - Są służby, które tu pracują, usuwane są w tej chwili wszystkie te przeszkody, które się pojawiły. Droga przede wszystkim jest zamknięta - wymieniała europarlamentarzystka.Na umieszczonym zdjęciu wyróżniającym widzimy ujęcie z Gościa Wiadomości TVP z 22 czerwca.Źródło: [Gość Wiadomości TVP]
Sprawa starszego syna byłej pani premier, Tymoteusza Szydło, co jakiś czas rozgrzewa polskie media. Gwoli ścisłości przypomnijmy, że w 2019 roku dość nieoczekiwanie ksiądz Tymoteusz ogłosił podjęcie decyzji o przeniesienia do stanu świeckiego. Jako powód wymienił m.in. fakt, że jego "reputacja została zdruzgotana". Niezorientowanym wyjaśniamy, że według medialnych spekulacji, syn Beaty Szydło, który święcenia kapłańskie przyjął w 2017 roku, miał rzekomo zostać ojcem. Informację wielokrotnie dementował jednak sam zainteresowany, jak i jego prawnicy.
31 marca wojewoda małopolski opublikował wyniki naboru w ramach Rządowego Funduszu Inicjatyw Lokalnych. Oświęcim otrzymał najniższe dofinansowanie, wynoszące 13 złotych na mieszkańca"Dlaczego firmujecie politykę, która uderza w mieszkańców, których reprezentujecie" - dociekał przedstawiciel największego ugrupowania opozycyjnegoPismo zostało zaadresowane do Beaty Szydło, przewodniczącego Prawa i Sprawiedliwości w powiecie oświęcimskim - Zbigniewa Starca, a także wszystkich radnych i członków partii w jednostce terytorialnej1 kwietnia pod biurem Beaty Szydło w Oświęcimiu odbyła się burzliwa konferencja prasowa Marka Sowy. Poseł Koalicji Obywatelskiej podniósł alarm w związku z wynikami naboru do RFIL. Według społecznika, rozstrzygnięcie konkursu "drastycznie uderza w samorządy i mieszkańców powiatu oświęcimskiego". Zarzucono byłej premier oraz PiS-owi odbieranie pieniędzy na rozwój gmin, a także podniesienie jakości życia Polek i Polaków.Rządowy Fundusz Inicjatyw Lokalnych jest projektem wspierającym nie tylko samorządowe inwestycje, ale także duże, strategiczne dla kraju projekty. Konkretnie pieniądze trafiają do gmin, powiatów i miast w całej Polsce. Mają być przeznaczane na pomysły bezpośrednio wspierające obywateli. W sumie państwo przeznaczyło na program aż 13 miliardów złotych.
– Można by to ładnie ograć. Andrzej i Beata, zwycięski duet z 2015 r, drużyna pierścienia, znowu razem – pisał w grudniu tygodnik "Wprost". Temat powrotu Beaty Szydło na polską scenę polityczną jest dyskutowany w mediach od wielu tygodni.Zdaniem dziennikarzy europarlamentarzystka tęskni za byciem jednym z głównych graczy polskiej polityki. Już przed niemal dwoma miesiącami informowano, że była pani premier szuka powrotu do kraju. Szydło miałaby odegrać kluczową rolę w kontekście nadchodzących wyborów prezydenckich i stanąć na czele kampanii wyborczej Andrzeja Dudy. Za takim obrotem sprawy miał zresztą optować sam prezydent. Sprawa komplikuje się jednak z powodu syna europosłanki Tymoteusza Szydło.Beata Szydło nie wróci z powodu syna?– Nie mówię, że prezydent zmienił zdanie, ale dziś sprawa stoi pod znakiem zapytania, właśnie w związku z tym, że Tymoteusz zrzucił sutannę – przekazał tygodnikowi "Polityka" anonimowy rozmówca.Przypomnijmy, że syn Beaty Szydło wystąpił ze stanu kapłańskiego. Powodem jego decyzji miały być zdruzgotana przez plotki i domysły reputacja oraz kryzys wiary. Wspomniane plotki dotyczyły urlopu, na który udał się za zgodą biskupa bielsko-żywieckiego. Sugerowano wówczas, że Tymoteusz Szydło został ojcem. Syn byłej pani premier odniósł się również do popularności, "której nigdy nie chciał i która jest związana z funkcjami, jakie pełni jego mama".Czas pokaże, czy wobec otaczających jej syna skandali Beata Szydło pokieruje kampanią Dudy. Obecnie urzędujący prezydent wiosną tego roku stanie do walki o Pałac Prezydencki m.in z Małgorzatą Kidawą-Błońską, Robertem Biedroniem, Władysławem Kosiniakiem-Kamyszem oraz Szymonem Hołownią.
Trzy lata temu auto Sebastiana Kościelnika uczestniczyło w wypadku rządowej limuzyny Beaty Szydło, która wówczas była premierem Polski. Do wypadku doszło 10 lutego 2017 roku w Oświęcimiu. W piątek przed południem, po ośmiomiesięcznej przerwie odbyła się kolejna rozprawa sądowa w tej sprawie. Pod siedzibą sądu pojawili się politycy KO. Informacje w tej sprawie przekazało PAP, Polsat News i RMF FM.Beata Szydło i głośna sprawa wypadku. Trzaskowski odprowadził do sądu kierowcę seicento Kolejna rozprawa sądowa w sprawie wypadku z 2017 roku powróciła dziś po dłuższej przerwie. Oprócz Rafała Trzaskowskiego, kandydata na prezydenta z ramienia KO, pod Sądem Rejonowym w Oświęcimiu w ramach gestu solidarności i wsparcia, pojawił się także m.in. Borys Budka. Politycy wspólnie odprowadzili kierowcę seicento Sebastiana Kościelnika na rozprawę, ochraniając go parasolami przed deszczem. Podczas briefingu prasowego w Oświęcimiu, kandydat Koalicji Obywatelskiej na prezydenta, mówił o nierównym traktowaniu i bezkarności władzy PiS. - Przypadek Sebastiana Kościelnika pokazuje, że jeżeli ktokolwiek wejdzie w konflikt z tą władzą, to nie może liczyć na równe traktowanie - powiedział w piątek Rafał Trzaskowski, cytowany przez Polsat News.- Rzeczywiście jest tak, że mottem tej kampanii są słowa "mamy dość" dlatego, że słyszymy je wszędzie, gdzie jesteśmy. Wszędzie, gdzie jestem, czy w Warszawie, czy na Śląsku, czy tutaj w Małopolsce, ludzie jasno mówią: "Mamy dość". Mamy dość właśnie tego, że są równi i równiejsi - podkreślił Trzaskowski na briefingu prasowym w Oświęcimiu.Jak informuje RMF FM, wyrok w sprawie wypadku z udziałem ówczesnej premier Beaty Szydło powinien zapaść 9 lipca. W piątek Sąd Rejonowy w Oświęcimiu wyznaczył jeszcze dwa terminy rozpraw. Przesłuchani zostali dziś m.in. biegli z Instytutu Ekspertyz Sądowych w Krakowie. Obrona Sebastiana Kościelnika uważa, że kolumna rządowa jechała szybko i bez sygnałów dźwiękowych i to też mieli zeznać niektórzy świadkowie zdarzenia. Dodatkowo zniszczone zostały nagrania z monitoringu.Źródło: PAP / Polsat News / RMF FM
Po zwycięskich dla Prawa i Sprawiedliwości wyborach parlamentarnych z roku 2015 Szydło została szefową nowego rządu. I choć funkcję pełniła jednak niewiele ponad dwa lata – w grudniu 2017 roku w roli premiera zastąpił ją Mateusz Morawiecki – trudno powiedzieć, by obecna europosłanka nie pozostawiła po sobie pewnej spuścizny. To z jej twarzą kojarzy nam się bowiem sztandarowy program PiS, a zatem 500 plus.
Trudno zaprzeczyć, że od kilku tygodni obserwujemy swoistą walkę po prawej stronie sceny politycznej. Wyraźny konflikt między ziobrystami a obozem premiera Mateusza Morawieckiego przysparza PiS coraz większych problemów. Nie jest tajemnicą, że na jesień zapowiedziano rekonstrukcję rządu PiS. Ta rozpoczęła się jednak wcześniej, owocując m.in. zmianami w funkcjach ministra zdrowia oraz szefa resortu spraw zagranicznych. To właśnie ta ostatnia doprowadziła do słownych przepychanek między Beatą Szydło a byłym ministrem Jackiem Czaputowiczem.
Europarlamentarzystka z Prawa i Sprawiedliwości unika ostatnio występów przez kamerą. Była premier wciąż prowadzi polityczną aktywność, jednak coraz bardziej skupia się na swojej rodzinie. Wspólnie ze swoim mężem, Edwardem Szydło żyje w Przecieszynie. Decyzja o mieszkaniu w niewielkiej miejscowości pozwala na uniknięcie natrętnych fotoreporterów. W rozmowie z "Wirtualną Polską" odpowiedziała na pytania dotyczące jej rodziny oraz Tymoteusza Szydło.
Konflikt między Jarosławem Kaczyńskim a Zbigniewem Ziobrą to nie koniec kryzysu wewnątrz Zjednoczonej Prawicy. "Super Express" poinformował opinię publiczną o przełomowym spoktaniu w Pałacu Prezydenckim. Beata Szydło miała podjąć negocjacje z Andrzejem Dudą. Jak podaje medium, ma dojść do założenia nowej partii politycznej. Sytuacja może rozbić pozycję prezesa Prawa i Sprawiedliwości. "Super Express" wskazuje, że działanie to może być konsekwencją przyjęcia "Piątki dla zwierząt".
Przypomnijmy, że w 2017 roku miał miejsce poważny wypadek w Oświęcimiu. Ówczesna premier Beata Szydło dopiero po trzech latach usłyszała wyrok w sprawie zderzenia. Wymiar sprawiedliwości nie uznał winy funkcjonariuszy Służb Ochrony Państwa. Sebastan Kościelnik nie poniósł poważnych konsekwnecji. Sędziowie tłumaczyli, że kierowca Seicento nieumyślnie naruszył przepisy drogowe. Podjęto jednak decyzje o warunkowym umorzeniu procesu. Nakazano też wypłacenie zadośćuczynienia dla poszkodowanych. Po 44 miesiącach przedstawiono, co stało się ze słynnym już Audi A8L.
Ma chodzić o budynek w Dziwinie, który znajduje się niedaleko Puszczy Niepołomickiej. Umowę z tej sprawie parwdopodobnie zawarto na początku roku.
Beata Szydło jest małżonką pana Edwarda od 33 latIch życie nie należało do najłatwiejszych, z powodu ciągłego zainteresowania mediówEdward Szydło dzielnie radzi sobie z obowiązkami "sławnego męża"Mąż Beaty Szydło, Edward, słynie podobno z niezwykłej cierpliwości. To istotna cecha dla małżonka tak znanej i cieszącej się zainteresowaniem mediów polityczki.
Usunięcie z listy księży w diecezji bielsko-żywieckiej może bezpośrednio wskazywać na przejście syna Beaty Szydło do stanu świeckiego? Obecnie nie można znaleźć już Tymoteusza Szydło na stronie internetowej diecezji.
W wyniku dziennikarskiego śledztwa portalu OKO.press wyszło na jaw, że syn premier Beaty Szydło i były ksiądz Tymoteusz po porzuceniu stanu duchownego znalazł zatrudnienie w spółce powiązanej z prezesem PKN Orlen Danielem Obajtkiem.Chodzi o spółkę ERG Bieruń-Folie, której udziałowcami są Daniel Obajtek i jego matka Halina. Syn Beaty Szydło miał tam podjąć pracę pod zmienionym nazwiskiem, co w rozmowie z Gazetą Wyborczą potwierdził pełnomocnik Obajtka mec. Maciej Zaborowski.- W bieruńskiej spółce szukano akurat pracownika, kandydat przeszedł normalny proces rekrutacji. Syn Beaty Szydło jest tu szeregowym pracownikiem, zaczął współpracę ze spółką 1 października 2019 r. Pracuje na pełny etat na stanowisku samodzielnego referenta - przekazał Gazecie Wyborczej Zaborowski.- Pan Tymoteusz nie spodziewał się, że jego praca w tym miejscu może budzić jakiekolwiek kontrowersje, sam nigdy nie rozmawiał z Danielem Obajtkiem, nigdy się nawet nie spotkali - dodał mecenas.Uwagę mediów przyciągnęły nie tylko powiązania pomiędzy Danielem Obajtkiem a synem Beaty Szydło, ale także nieoczywista droga życiowa tego ostatniego, który przyjął święcenia kapłańskie w roku 2017, jednak już dwa lata później ponownie przeszedł do stanu świeckiego.- W ostatnich miesiącach przeżywałem głęboki kryzys wiary i powołania. Z bólem przyznaję, że z czasem zacząłem tracić sens mojej posługi i coraz częściej nachodziły mnie myśli o odejściu ze stanu duchownego (...) Z bólem stwierdzam też, że nie udało mi się pokonać kryzysu wiary i powołania - tłumaczył w przywoływanym przez Gazetę Wyborczą oświadczeniu syn Beaty Szydło.Skupienie mediów na powiązaniach pomiędzy Danielem Obajtkiem a rodziną Beaty Szydło w ostrych słowach skrytykował premier Mateusz Morawiecki. "Medialny atak na rodzinę Pani Premier Beaty Szydło to bezpardonowa próba podeptania godności drugiego człowieka. Takie nagonki powinny spotkać się z bezwzględnym i powszechnym napiętnowaniem. Także ze strony środowiska dziennikarskiego" - napisał premier na Twitterze.
W telewizji wPolsce w rozmowie z Edytą Hołdyńską Daniel Obajtek odniósł się do zatrudnienia w ERG Bieruń syna Beaty SzydłoPrezes Orlenu wskazał, że zachował się po ludzku i pomógł młodemu człowiekowiNie widzi w swojej prośbie dotyczącej zatrudnienia Tymoteusza Szydło niczego złegoW ostatnich dniach nie ma bardziej gorącego tematu niż Daniel Obajtek i wszystko co z nim związane. Okazało się, że obecny prezes Orlenu może pochwalić się zawstydzającym wręcz zapleczem nieruchomości, czy ciekawymi inwestycjami.Dodatkowo Gazeta Wyborcza oraz OKO.press punktują kolejne osoby, które dzięki bliskiemu kontaktowi z Danielem Obajtkiem mogły liczyć na zdecydowanie więcej szczęścia niż przysłowiowy szary Kowalski. Prezes Orlenu odpiera te zarzuty i uważa, że są one związane z planowaną fuzją z Lotosem.W czasie wywiadu dla wPolsce Daniel Obajtek postanowił odnieść się do zarzutów dotyczących zatrudnienia syna byłej premier Beaty Szydło w ERG Bieruń. Podkreśla, że nie widzi w tym nic złego i szukanie w tym wydarzeniu jakichś nieprawidłowości jest zwyczajnie absurdalne.
Beata Szydło będzie jednym z członków Rady Muzeum Auschwitz-Birkenau w OświęcimiuDo nowej funkcji nominował ją minister kultury Piotr Gliński</liByła premier będzie musiała pogodzić swoje nowe obowizki z pełnieniem funkcji europosłankiCzy pochodząca z Oświęcimia Beata Szydło jest w stanie podołać nowej roli?
Beata Szydło została powołana przez Piotra Glińskiego do Rady Muzeum Auschwitz. Ze względu na tę decyzję, ze stanowiska w tym organie zrezygnował prof. Stanisław Krajewski. Stwierdził, że decyzja o powołaniu Szydło do rady jest typowo polityczna. Wcześniej była premier nie miała żadnych związków z muzealnictwem i historią Zagłady. To nie pierwsze kontrowersje wokół Glińskiego i polskich muzeów - wcześniej dotyczyły jednak wyborów dyrektorów w największych placówkach historycznych.
O powołaniu Beaty Szydło w skład Rady Muzeum Auschwitz-Birkenau zdecydował minister kultury, dziedzictwa narodowego i sportu Piotr GlińskiZdaniem szefa resortu była premier ma niejako potrójny mandat do objęcia podobnej funkcji. – Pani premier Szydło pochodzi z Ziemi Oświęcimskiej, jest muzealnikiem i jest wybitnym polskim politykiem – przekonywałWniosek o odwołanie Szydło złożyli posłowie i senatorowie KO"Premier Szydło nie posiada kompetencji do zasiadania w Radzie", czytamy w opublikowanym na Twitterze piśmie, wysłanym do Mateusza MorawieckiegoPo ogłoszeniu decyzji o powołaniu Beaty Szydło na jedną z osób należących do Rady Muzeum Auschwitz-Birkenau w akcie sprzeciwu jej szeregi opuścili m.in. była wicedyrektorka muzeum oraz była przewodnicząca rady Krystyna Oleksy, a także były dyrektor krakowskiego oddziału IPN i działacz społeczności żydowskiej, jeden z twórców Polskiej Rady Chrześcijan i Żydów Stanisław Krajewski.Zdaniem Glińskiego to wspomniana decyzja o opuszczeniu Rady – nie wybór Szydło – upolityczniają całą sytuację. – Nie wiem, kto to upolitycznia, bo na pewno nie powołanie osoby, która ma demokratyczny mandat do bycia deputowaną europejską, a jeszcze niedawno była polskim premierem – przekonywał minister.
Po raz pierwszy od czasu publikacji słynnych taśm "Gazety Wyborczej" ich bohater postanowił wziąć udział w obszernej rozmowie z przedstawicielami mediów. W wywiadzie prowadzonym przez Michała Niewiadomskiego i Jacka Nizinkiewicza Daniel Obajtek zapewnił, że kontrowersje wokół jego majątku to jedynie sztucznie wykreowane zamieszanie.– Jestem chyba najbardziej „prześwietlonym” człowiekiem w Polsce – zaznaczył prezes paliwowego giganta. Zdaniem rozmówcy "Rz" ataki na jego osobę to efekt "zewnętrznego zlecenia".Komentując opublikowane przez "Wyborczą" taśmy, Obajtek nie zaprzeczył, że uwieczniony na nich głos należy do niego. Podkreślił jednak, że w żaden sposób nie udowodniono, że był wówczas wójtem Pcimia.
Decyzję o powołaniu Beaty Szydło w skład Rady Muzeum Auschwitz-Birkenau podjął szef Ministerstwa Kultury, Dziedzictwa Narodowego i Sportu Piotr Gliński. Zdaniem ministra była szefowa rządu ma "potrójny mandat", by sprawować tę funkcję.Gliński przekonywał, że Szydło jest muzealnikiem, wybitnym polskim politykiem, a także, co istotne, pochodzi z oświęcimskiej ziemi.Wybór wywołał jednak liczne kontrowersje. W akcie sprzeciwu radę opuścili choćby Krystyna Oleksy, była wicedyrektorka muzeum, oraz Stanisław Krajewski, były dyrektor krakowskiego oddziału IPN i działacz społeczności żydowskiej.Wniosek o odwołanie Beaty Szydło do Mateusza Morawieckiego złożyli również parlamentarzyści Koalicji Obywatelskiej. O sprawie pisaliśmy TUTAJ.
Beata Szydło usunęła się na dalszy plan w wielkim świecie polityki. Wszystko za sprawą wejścia do Parlamentu Europejskiego. Warto przypomnieć, że do międzynarodowego organu skierowało ją aż 525 811 Polek i Polaków, co stanowi jeden z najlepszych wyników w historii polskich wyborów.Nieoficjalnie już mówi się o powrocie europosłanki. Według pogłosek przewijających się przez media, miałaby ona przejąć władzę po Jarosławie Kaczyńskim, który już zadeklarował zrezygnowanie ze startu w wyborach na przewodniczącego partii.