Rząd nałoży specjalne obostrzenia dla niezaszczepionych? Zjednoczona Prawica oficjalnie wszystkiemu zaprzecza. Tymczasem Onet dotarł do zaskakujących, nieoficjalnych informacji. Anonimowi rozmówcy Onetu z kręgu obozu rządzącego deklarują, że Narodowy Program Szczepień okazał się niewypałem. Do jesieni najprawdopodobniej nie uda się uzyskać odporności populacyjnej. Z informacji Rządowego Centrum Informacyjnego wynika, że do 21 lipca wykonano łącznie aż 33 083 693 szczepień. Pełną odporność nabiera lub już nabrało jedynie 16 443 569 pacjentek i pacjentów.
Władze PLL LOT wyciągnęły konsekwencje wobec dwóch, wieloletnich pracownic spółki. Agatę Andrzejkowicz ukarano za występ w mediach obywatelskich. Izę Piętkę za publikację wiersza w mediach społecznościowych. W obronie pracowniczek wystąpił przewodniczący Związkowej Alternatywy, Piotr Szumlewicz. Działacz wskazuje, że powodem kary dla Agaty Andrzejkowicz było wystąpienie w jego autorskim programie, w Resecie Obywatelskim.
Czarne chmury zebrały się nad Krakowem. Już teraz widać z jak niebezpiecznym żywiołem mieliśmy do czynienia - wiatr powalił słynny kasztanowiec w centrum miasta. Synoptycy alarmują - zostańmy w domach.Potężna ulewa, która przeszła przez Kraków nie oszczędziła centrum miasta. Nawałnica połączona z silnym wiatrem poszkodowała wiekowy kasztanowiec. Nawałnica powaliła też inne drzewa, które przewróciły się na ulice i chodniki. W Krakowie znajduje się 342 pomników przyrody, złamane drzewo było jednym z nich. Rosło u podnóża Wawelu, na skwerku u zbiegu ulic św. Idziego, Grodzkiej i Drogi do Zamku.
13 czerwca zmarł dr Zbigniew Ruczaj, uznany doktor nauk farmaceutycznych. W trakcie 50 lat pracy zawodowej opublikował blisko 70 prac naukowych. Był znany również za granicą. Odszedł w wieku 89 lat.Zbigniew Ruczaj urodził się w Drohiczynie (woj. podlaskie) w 1932 roku. Pochodził z rodziny nauczycielskiej, przypomina lokalny portal podlasie24.pl.Młodzieńcze lata spędził na Podlasiu, do którego powracał również w swych publikacjach. Uznany w kraju doktor nauk medycznych miał tytuł Honorowego Obywatela Miasta Drohiczyn.
Szklarska Poręba. 81-letnia seniorka wypadła z okna. Zginęła na miejscu. Zmarła była pensjonariuszką tamtejszego domu seniora. W ośrodku była zaledwie kilka dni. Informacje o zdarzeniu podali dziennikarze lokalnego portalu 24jgora.pl. W domu seniora w Szklarskiej Porębie doszło do poważnego wypadku. Do incydentu doszło w nocy z piątku na sobotę, między 11 a 12 czerwca.
Krzysztof Ż. to znachor, który leczył raka dietą i niemal doprowadził do śmierci kobiety, która z rozerwaną od guza piersią trafiła do szpitala. Lekarze zgłosili sprawę na policję, a mężczyzna usłyszał wyrok szczecińskiego sądu.Prawdopodobnie jedynie przypadek sprawił, że 60-letnia kobieta z rakiem piersi leczona przez znachora Krzysztofa Ż. nie zmarła.Kobieta miała świadomość swojej choroby jednak, zamiast oddać się w ręce lekarzy, zawierzyła się znachorowi. Ten na podstawie wyglądu tęczówki oka leczył 60-latkę. Pierś kobiety pękła w związku z wielkością guza.Dalsza część artykułu pod materiałem wideo.
W minionych dniach pogoda zrobiła się iście letnia. Według prognoz od połowy czerwca będzie jednak jeszcze goręcej. Wszystkiemu winien zbliżający się do Polski afrykański żar. Termometry mogą wskazać nawet 36 stopni w cieniu.Po wyjątkowo chłodnym maju początek czerwca przyniósł prawdziwie letnią aurę. Ciepło utrzyma się również w czwartek i w piątek, gdy temperatury powinny sięgać od 22 stopni na wschodzie do około 27 na zachodzie kraju, podaje Wirtualna Polska.Chwilowe ochłodzenie nadejdzie w weekend, gdy przez kraj przewędruje front atmosferyczny, który przyniesie świeże morskie powietrze.W sobotę temperatura nie powinna przekraczać 20 stopni. Jeszcze chłodniej będzie z kolei w niedzielę, gdy termometry wskażą od 14 do 18 stopni.
Nie żyje kierowca pojazdu, który zjechał z drogi i uderzył w drzewo w miejscowości Typin w województwie lubelskim. W samochodzie znajdowały się również trzy inne osoby. 7-letni chłopiec walczy o życie.Do wypadku doszło w poniedziałek w okolicach godziny 16:00 w Typinie w powiecie Tomaszowskim na Lubelszczyźnie.Według komunikatu Policji Lubelskiej 40-letni mężczyzna stracił panowanie nad audi, zjechał na pobocze i uderzył w pobliskie drzewo.
Pożar domku letniskowego w okolicy Pasymia (woj. warmińsko-mazurskie). Dwie osoby nie żyją. Starsze małżeństwo bało się zeskoczyć z wysokości 2,5 metra po tym, jak płomienie objęły parter budynku.Do zdarzenia doszło w nocy z 4 na 5 czerwca na obrzeżach Pasymia, 2,5-tysięcznego miasta na Mazurach.Według ustaleń służb w momencie, gdy pożar objął murowany domek letniskowy, na parterze spał 59-latek.
6 czerwca zmarł Maciej Morawski, były działacz emigracyjny i współpracownik Jerzego Giedroycia w słynnej paryskiej "Kulturze". Uznany korespondent Radia Wolna Europa odszedł w Paryżu w wieku 91 lat.Maciej Morawski urodził się w Poznaniu, 20 września roku 1929. W trakcie II wojny światowej, jak przypomina Interia, współpracował z AK.Wkrótce po jej zakończeniu wyjechał do Paryża, gdzie następnie rozpoczął studia.
W Gostyniu odbył się pogrzeb 18-letniej Magdy, która została zamordowana pod koniec maja w lesie między Świńcem a Sulikowem. Na uroczystości nie brakowało podniosłych przemówień. 18-letnia Magda miała mieć przed sobą plany dotyczące przyszłego zawodu. Pogrzeb 18-letniej Magdy ze Świńca W parafii pw. Najświętszej Maryi Panny Królowej Polski w Gostyniu w sobotę odbyła się uroczystość pogrzebowa 18-letniej Magdy ze Świńca. Mszę poprowadził znajomy kapłan zmarłej, ks. Juliusz Szyszko. W swoim wystąpieniu wspominał jedną z ostatnich rozmów z nastolatką. W okresie wielkanocnym dziewczyna przekonywała duchownego, że już wkrótce, po zakończeniu pandemii się zobaczą. Kapłan nie spodziewał się, że ich spotkanie przebiegnie jednak w taki sposób. Na uroczystości obecna była również dyrektor liceum w Gryficach, do którego uczęszczała 18-letnia Magda, Jolanta Folwarska. W swojej niezwykle wzruszającej przemowie opisywała plany, jakie roztaczała przed sobą przedwcześnie zmarła nastolatka. Chciała zostać pedagogiem lub psychologiem. Przedwczesne rozstanie - Oto dobry Bóg, nie wiedzieć dlaczego, na jej drodze postawił mordercę - mówiła dyrektor liceum - Ani serce, ani rozum nie są w stanie odpowiedzieć na pytanie, dlaczego tak się stało - dodała. Ks. Juliusz Szyszko przekonywał zgromadzonych, że niezwykle ważna jest dla nich wiara w życie po śmierci. Jak mówił, jeśli 18-letnią Magdę miałoby nic po niej nie czekać, nasza ziemska egzystencja pozbawiona byłaby sensu.
Członkowie Komendy Wojewódzkiej Policji w Gdańsku, współpracując z francuskimi służbami, pomogli w ocaleniu życia polskiego kierowcy. Mężczyzna zasłabł na terenie Francji. Reakcja funkcjonariuszy musiała być natychmiastowa.W miniony czwartek, 3 czerwca, do operatora Wojewódzkiego Centrum Powiadamiania Ratunkowego wpłynęło zawiadomienie złożone przez jednego z pracowników polskiej firmy transportowej.Z relacji mężczyzny wynikało, że przebywający za granicą kierowca spółki zasłabł wewnątrz TIR-a stojącego na jednym z parkingów na terenie Francji.Polskiemu kierowcy ostatkiem sił udało się skontaktować z pracodawcą i poprosić o pomoc.
Inspektorzy GIS wystosowali komunikat, w którym poinformowano o wycofaniu ze sprzedaży partii aż 5 różnych produktów. Podano, że kontakt ze wspomnianymi towarami LYOFOOD może powodować uczulenia.W oświadczeniu Głównego Inspektoratu Sanitarnego, którego szczegóły przytacza Money.pl, poinformowano o mogącej uczulać substancji wykrytej w produktach firmy LYOFOOD Sp. z o.o.
Zagrożenie pożarowe objęło tereny niemal w całej Polsce. Instytut Badawczy Leśnictwa wydał ważne ostrzeżenia. W wielu miejscach mowa o wyjątkowo niskiej wilgoci ściółki. Warto się zainteresować i zachować szczególną czujność. Publikujemy mapy przygotowane przez ekspertów. Ciepła i słoneczna pogoda także niesie za sobą zagrożenia. Tym razem powinniśmy zachować szczególną ostrożność, przebywając na terenach zielonych, by przypadkowo nie wzniecić pożaru. Mapa zagrożenia pożarowego jest podzielona na 6 kolorów. Biały wskazuje na nieobjęcie terenu pomiarami. Szary informuje o braku danych, a kolor niebieski informuje o braku zagrożenia.
Do wyjątkowo niebezpiecznego incydentu doszło w miejscowości Ułęż w województwie lubelskim. Helikopter w pewnym momencie zaczął zbliżać się w kierunku ziemi, ostatecznie rozbił się na płycie lotniska. Pilot helikoptera przeżył zderzenie. Wypadek helikopteraObserwujący lot helikoptera, który pojawił się dzisiaj na niebie nad Ułężem w województwie lubelskim, byli świadkami mrożących krew w żyłach scen. Niespodziewanie niewielki śmigłowiec zaczął w podejrzany sposób opadać ku ziemi. W pewnym momencie samolot rozbił się na płycie lotniska. Po przybyciu na miejsce służb ratunkowych okazało się, że pilot żyje i wciąż jest przytomny. Mężczyzna miał nie odnieść poważniejszych ran. Pilot był też jedyną osobą, która znajdowała się w środku śmigłowca. Życie uratował mu przede wszystkim fakt, że maszyna w trakcie opadania nie znajdowała się zbyt wysoko nad ziemią. Służby ratunkowe przetransportowały mężczyznę do szpitala, w którym odbędą się badania mające na celu sprawdzenie, czy nie doznał urazu wewnętrznego. Katastrofalny lot Wypadek z Ułęża nie jest pierwszym w tym roku tego typu wydarzeniem. W lutym nieopodal Pszczyny rozbił się śmigłowiec, którym podróżował znany przedsiębiorca.Mężczyzna podróżował prywatnym helikopterem z dwiema innymi osobami siedzącymi z tyłu samolotu oraz pilotem. Ok. godz. 1 w nocy śmigłowiec zderzył się z ziemią nieopodal rzeki Dorawy. Pasażerowie zajmujący miejsca z tyłu śmigłowca wyczołgali się z wraku o własnych siłach. Ranni, ale wciąż przytomni, przetransportowani zostali do szpitala. Ich losu nie podzielił niestety biznesmen. Zarówno przedsiębiorca, jak i jego pilot ponieśli śmierć na miejscu. Przyczyną zgonu miały być obszerne obrażenia klatki ciała, głównie rejonu klatki piersiowej. Wg informacji statystycznych zamieszczonych na portalu Dlapilota.pl najczęstszymi przyczynami wypadków śmigłowców są błędy techniczne, błędy w pilotażu lub zanieczyszczenie paliwa. Byłeś świadkiem zdarzenia, które powinniśmy opisać? Napisz maila na adres [email protected]. Przyjrzymy się sprawie.Artykuły polecane przez redakcję WTV:Nie żyje aktor Joe Lara. Zginął w tragicznych okolicznościachFatalny wypadek na lotnisku. Mały samolot rozbił się przy lądowaniuKatastrofa lotnicza w Pszczynie. Nieoficjalnie: Wśród ofiar polski milionerŹródło: [RMF FM/Polskie Radio Lublin]
Policja potwierdziła użycie broni wobec mężczyzny stwarzającemu publiczne zagrożenie. W poznańskim Antoninku policja oddała strzały do mężczyzny, który wędrował z nożem jedną z ulic miejscowości i podejrzanie się zachowywał. Nie słuchał również poleceń funkcjonariuszy. O sprawie poinformowali służby mieszkańcy.
Łódzkie: pijany kierowca spowodował wypadek. 60-letni mężczyzna staranował ogrodzenie i wjechał na podwórko, na którym bawiły się dzieci. 11-letni chłopiec w ciężkim stanie trafił do szpitala. Policja z województwa łódzkiego podała, że sprawca wypadku nie miał ważnego prawa jazdy. Wypadek w województwie łódzkim Do zdarzenia doszło w miejscowości Radzice Małe w powiecie opoczyńskim. Drogą przejeżdżała zielona Toyota Corolla. Kierował nią 60-letni mężczyzna, który w pewnym momencie stracił panowanie nad kierownicą. Kierowca staranował ogrodzenie jednej z posesji. Po wycofaniu i próbie dalszej jazdy zniszczył doszczętnie dwie bramy kolejnych zabudowań. Następnie nie zwalniając wjechał na jedno z prywatnych podwórek. Nieszczęśliwie, bawiła się tam grupa dzieci. Jedno z nich - 11-letni chłopiec, poważnie ucierpiało w wyniku zdarzenia. Dziecko w stanie ciężkim trafiło do szpitala. Odniesione wskutek wypadku obrażenia są wyjątkowo poważne. Pijany kierowcaDo Radzic Małych w województwie łódzkim wezwana została policja, która zatrzymała kierowcę. Okazało się, że 60-latek wsiadł "za kółko" po spożyciu alkoholu. Miał 2,6 promila. Dodatkowo po wylegitymowaniu mężczyzny okazało się, że jego prawo jazdy jest nieważne. Uprawnienia do kierowania pojazdem stracił już wcześniej. Policja zadecydowała o zatrzymaniu mężczyzny, który spowodował wypadek w wyniku którego znacznie ucierpiał 11-letni chłopiec. Policja z województwa łódzkiego poinformowała, że tuż po tym jak mężczyzna wytrzeźwieje, postawione zostaną mu zarzuty. Pijanemu kierowcy grozi nawet do 8 lat pozbawienia wolności. Byłeś świadkiem zdarzenia, które powinniśmy opisać? Napisz maila na adres [email protected]. Przyjrzymy się sprawie.Artykuły polecane przez redakcję WTV:Widziałeś tę dziewczynę? 15-latka nocą wyszła z domu, zrozpaczeni bliscy chcą ją odnaleźćKobieta chce odzyskać dziecko zostawione w oknie życia w ŁodziZadzwonił na pogotowie, że reanimuje kobietę. Kiedy karetka przyjechała na miejsce, oboje nie żyliŹródło: facebook.com/policja.lodzkie
W poniedziałek wieczorem policja w Parczewie została wezwana do domu jednorodzinnego przy ulicy KościelnejNa miejscu były zwłoki dwóch osób, kobiety i mężczyznyO zdarzeniu poinformował syn małżeństwa. Wcześniej miał on otrzymać od ojca SMS-a, gdzie ten wyznał, że zabił swoją żonęNieoficjalne wiadomości w tej sprawie wskazują, że dojść mogło do rozszerzonego samobójstwaW poniedziałek 31 maja policja w Parczewie dokonała makabrycznego odkrycia. Funkcjonariusze dostali zgłoszenie mówiące, że na terenie jednej z posesji przy ulicy Kościelnej znajdują się ciała dwóch osób. Szybko ustalono, że są to zwłoki małżeństwa. Są już pierwsze informacje na temat możliwych scenariuszów tej zbrodni.W nieco ponad 10 tys. Parczewie w województwie lubelskim doszło do tragedii. Policjanci odkryli zwłoki dwóch osób.Po przybyciu na wskazane miejsce, w domu jednorodzinnym przy ul. Kościelnej w Parczewie potwierdzono, że ofiary to kobieta i mężczyzna. Było to małżeństwo.
Gryfice: uczniowie szkoły, do której uczęszczała zamordowana 18-letnia Magda M., postanowili zorganizować marsz milczenia. Jej koleżanki i koledzy wyszli na ulice Gryfic z białymi balonami, chcąc w ten sposób pożegnać się ze swoją znajomą oraz wyrazić niezgodę związaną z brutalnością i podobnymi zdarzeniami.Białe balony z wiadomościami do Magdy wypuścili potem w niebo.
Prawdziwe chwile grozy przeżyły dzieci, które uczestniczyły dziś w zajęciach lekcyjnych w jednej ze szkół w Wieliszewie. Po godz. 10 ogłoszono tam alarm bombowy. Uczniowie i pracownicy zostali ewakuowani. Zawiadomienie o bombie w szkole w Wieliszewie (woj. mazowieckie) otrzymała straż pożarna.
Do mrożących krew w żyłach scen doszło na jednym z placów zabaw w Libiążu. Mężczyzna zaczepiał bawiące się dzieci - w pewnym momencie chwycił jedno z nich i próbował zaprowadzić je za pobliski blok. Gdyby nie reakcja jednego z rodziców mogło dojść do tragedii. Mężczyzna z Libiąża został aresztowany na trzy miesiące. Atak na dziecko w Libiążu Do incydentu doszło 27 maja na jednym z placów zabaw w Libiążu w województwie małopolskim. Na miejscu bawiła się grupa dzieci, do której nieoczekiwanie dosiadł się 65-letni mężczyzna. Wg relacji małoletnich, niespodziewany "gość" początkowo wykrzykiwał w ich stronę wyznania miłości. Chwilę później zrobił się jednak agresywny i twierdził, że "nienawidzi" dzieci. Najgorsze miało jednak przyjść tuż po tym. 65-latek chwycił za rękę 7-letniego chłopca. Choć dziecko się wyrywało, zdeterminowany mężczyzna próbował zaciągnąć je za znajdujący się nieopodal budynek.- Policjanci ustalili, że chwilę wcześniej 65-letni mężczyzna pojawił się na placu zabaw, wykrzykiwał do dzieci raz, że je "kocha", a po chwili, że je "nienawidzi" - tłumaczył w rozmowie z TVN24 młodszy inspektor Sebatian Gleń z małopolskiej policji - W pewnym momencie człowiek ten chwycił siedmioletniego chłopca i siłą próbował zaciągnąć go za pobliski blok - dodał. Na ratunek ruszyły rówieśniczki chłopca. Udało im się uwolnić dziecko z uścisku oprawcy, a jedna z nich o sytuacji zawiadomiła swojego ojca, który błyskawicznie ruszył na miejsce. Zdołał przechwycić 65-latka oraz powiadomić o sprawie policję. Areszt za próbę uprowadzenia Przybyli na miejsce funkcjonariusze sprawdzili stan trzeźwości mężczyzny, który zaczepiał dzieci na palcu zabaw w Libiążu. Okazało się, że jest on pod wpływem alkoholu. Policja zadecydowała o natychmiastowym zatrzymaniu go. Po spędzeniu nocy na komendzie, 65-latek usłyszał zarzut próby uprowadzenia osoby małoletniej. Wg ustaleń śledczych, nie był to pierwszy raz, gdy mężczyzna grasował na wspomnianym placu zabaw.Jakiś czas wcześniej miał próbować w podobny sposób uprowadzić bawiącą się tam dziewczynkę. Policja apeluje o pomoc. Osoby posiadające informacje o podobnych zdarzeniach z udziałem mężczyzny proszone są o zgłaszanie ich na Komisariat Policji w Libiążu (nr tel. 47 83 24 350). W piątek sąd zadecydował o osadzeniu mężczyzny w areszcie na okres 3 miesięcy. 65-latek spędzić może w więzieniu nawet do 5 lat. Byłeś świadkiem zdarzenia, które powinniśmy opisać? Napisz maila na adres [email protected]. Przyjrzymy się sprawie.Artykuły polecane przez redakcję WTV:„Surowsze kary” Zbigniewa Ziobry to pokazówka. Potrzeba realnej reformy wymiaru sprawiedliwościNie wszyscy chcą powrotu do normalności po luzowaniu obostrzeń. W czasie lockdownu czuli się najlepiejPotwierdzamy współpracę Kukiz'15 z PiS. Znamy komentarz posła partiiŹródło: Wp.pl, Tvn24.pl, Facebook.com/Małopolska Policja
Cała Polska żyje wydarzeniami z Kamienia Pomorskiego. 28-letni Dawid J. udusił 18-letnią Magdę. Dziewczynie zepsuł się skuter i mężczyzna zaproponował, że ją podwiezie, wywiózł ją jednak do lasu i zabił. Kłopoty z prawem miał już wcześniej. Jego zdruzgotany ojczym postanowił skomentować sprawę dla dziennikarzy „Faktu”.Mężczyzna nie potrafił wyjaśnić, dlaczego znowu do tego doszło. Sądził, że jego syn wyszedł na ludzi.
3-latka z Torunia w ciężkim stanie trafiła do szpitala. Dziewczynka była ofiarą znęcania ze strony swoich rodziców. Jej stan określa się jako wyjątkowo ciężki. Para usłyszała już zarzut usiłowania zabójstwa.Według relacji Radia ZET Sylwia M. i Przemysław O. z Torunia mieli maltretować córkę przynajmniej od kwietnia tego roku. W miniony piątek bili ją po głowie tak mocno, że konieczne okazało się przewiezienie 3-latki do szpitala.Stan dziewczynki jest bardzo ciężki. Jej rodzice usłyszeli już zarzut usiłowania zabójstwa, podaje wspomniany portal.
Służba Więzienna znalazła ciała dwóch mężczyzn59-letni i 42-letni osadzeni przebywali w więzieniu w Piotrkowie Trybunalskim w ramach aresztu tymczasowegoPrzeprowadzona zostanie sekcja ich zwłok, ale już teraz prokuratura wszczęła śledztwo w oparciu o art. 151 kodeksu karnegoMężczyźni mieli powiesić się na sznurkach znajdujących się w kapturach bluz27 maja w Piotrkowie Trybunalskim w tamtejszym zakładzie karnym dokonano tragicznego odkrycia. W jednej z cel funkcjonariusze Służby Więziennej znaleźli ciała dwóch mężczyzn. Wstępną oceną dotyczącą przyczyny ich zgonu jest powieszenie. Prokuratura bierze pod uwagę różne scenariusze.Gazeta Wyborcza poinformowała o zdarzeniu zza murów więzienia w Piotrkowie Trybunalskim. Strażnicy znaleźli dwa powieszone ciała.Osadzeni w Piotrkowie przebywali tam jedynie jako aresztowani tymczasowo. Pierwsze wiadomości na temat oględzin miejsca zbrodni oraz podejrzeń śledczych nie rozwiewają wszystkich niejasności sprawy.
Vital Heynen ma potężny ból głowy - od dwóch meczów jego zawodnicy spisują się tak dobrze, że z pewnością będzie miał problem z wyborem kadry na Igrzyska Olimpijskie w Tokio. Szczęśliwy z tego powodu trener często pokazuje również swoje mniej oficjalne oblicze. Tak też stało się podczas konferencji prasowej. Nie wiedział, że jest nagrywany.Wymsknęła mu się prawda o myśleniu w polskich warunkach szkoleniowych. Prosił, by tego nie udostępniano.
Do niewiarygodnych zdarzeń z udziałem pijanych kierowców doszło w Błażowej Dolnej w województwie podkarpackim. Policja zatrzymała pijanego mężczyznę, który przewoził w aucie swoje dziecko. Po chłopca przyjechała... pijana matka. Policjanci byli świadkami przerażająco groteskowych scen w Błażowej Dolnej. Pijany kierowca w Błażowej Dolnej O sprawie policję poinformował jeden z kierowców, który 27 kwietnia zaobserwował na drodze w Błażowej Dolnej wyjątkowo niebezpieczną sytuację. Seat, który jechał tuż przed nim miał stwarzać realne zagrożenie na jezdni. Skręcał raz w lewo, raz w prawo, a także obijał się o odgradzające drogę barierki. Mężczyzna wyciągnął wnioski - kierowca pojazdu z pewnością musiał być pijany. Po zawiadomieniu służb, policja bezzwłocznie podjęła pościg za nietrzeźwym. Problemu z zatrzymaniem mężczyzny nie było. Gdy funkcjonariusze przybyli na miejsce, samochód stał już na poboczu. Wewnątrz znajdował się mężczyzna oraz 10-letni chłopiec. Wobec osoby dorosłej przeprowadzono badanie alkomatem. Wynik nie budził wątpliwości. W wydychanym przez kierowcę powietrzu były aż 4 promile alkoholu. Mężczyzna musiał zostać zatrzymany, po odbiór dziecka poproszono więc jego matkę. Kolejni pijani na drodzeNa miejsce zatrzymania przybyła 35-letnia matka chłopca wraz z towarzyszącym jej znajomym, który kierował pojazdem. Policja zauważyła, że kobieta podchodząc do samochodu zataczała się na nogach. Wkrótce okazało się, że również i ona jest pod wpływem alkoholu. Zdecydowano się zatem przebadać również mężyczyznę, który przywiózł ją na miejsce. Ku przerażeniu policjantów, stwierdzono, że on także spożywał napoje wyskokowe. W tej sytuacji, funkcjonariusze nie mogli oddać dziecka pod opiekę żadnego z rodziców. O sprawie zawiadomiona została babcia malca, która zaopiekowała się 10-latkiem. To jednak nie koniec problemów rodziców chłopca. Policja zadecydowała o zawiadomieniu o incydencie sądu rodzinnego. Oznacza to, że odpowiednie organy będą musiały sprawdzić, czy dziecko może zostać bezpiecznie oddane pod opiekę swoich rodziców. Dodatkowo, zarówno ojciec chłopca jak i znajomy jego żony usłyszeli zarzut prowadzenia pojazdu pod wpływem alkoholu. Za tego rodzaju "wybryk" może grozić im nawet kara pozbawienia wolności. Byłeś świadkiem zdarzenia, które powinniśmy opisać? Napisz maila na adres [email protected]. Przyjrzymy się sprawie.Artykuły polecane przez redakcję WTV:Tajemniczy wpis Stachurskiego. Nikt nie wie, o co może chodzić?Beata Szydło zarobiła ogromne pieniądze. Była premier została milionerkąNowa odmiana koronawirusa, świat wstrzymał oddech. Kombinacja dwóch wariantówŹródło: Wp.pl
Zbigniew Suszyński to artysta, którego rozpoznaje się po głosie. Znakomita plastyczna barwa zapewniła mu występy w dziesiątkach kultowych produkcji dla dzieci i dorosłych. Aktor pojawiał się również wielokrotnie na dużych i małych ekranach oraz deskach teatrów. Córka Zbigniewa Suszyńskiego Milena, zdecydowała się pójść w ślady swojego utalentowanego ojca. Zbigniew Suszyński - artysta na wielu płaszczyznach Obdarzony wyjątkowymi zdolnościami głosowymi, które umożliwiają mu spełnianie się w roli aktora dubbingowego Zbigniew Suszyński, znany jest polskim widzom jeszcze z początku lat 80. To właśnie wtedy przetarł szlaki, które zapewniły mu możliwość zagrania swojej pierwszej przełomowej roli już w końcówce dekady. Artysta urodził się w 1961 r. w Rypinie w województwie kujawsko-pomorskim. Marząc o aktorskiej karierze, udał się na studia do Państwowej Wyższej Szkoły Teatralnej i Filmowej w Łodzi. Debiut na małym ekranie zapewniła mu niewielka rola w serialu "Jan Serce". Na teatralnej scenie pojawił się po raz pierwszy w roli Orlanda w sztuce "Jak wam się podoba", wystawionej w Teatrze Studyjnym im. Juliana Tuwima w Łodzi. W kolejnych latach artysta skutecznie łączył pracę w filmie i teatrze, by w 1989 r. otrzymać przełomową w swojej karierze rolę Krzyśka Buka w "Ostatnim dzwonku" Magdaleny Łazarkiewicz. Dziesiątki niezapomnianych kreacji Świetnie oceniana kreacja otworzyła Zbigniewowi Suszyńskiemu furtkę do współpracy z wieloma cenionymi twórcami. Zagrał m.in. w "Korczaku" Andrzeja Wajdy, "Samowolce" Feliksa Falka, czy kultowych "Młodych wilkach" Jarosława Żamojdy. Z powodzeniem kreował również liczne postaci na ekranach telewizyjnych. Do jednej z najbardziej rozpoznawalnych zaliczyć należy Bogdana Wernera, zazdrosnego i bezwzględnego męża tytułowej Ewy z serialu Polsatu "Adam i Ewa". Najliczniejsze role w filmografii artysty to jednak jego "głosowe" wcielenia. Suszyński dał się poznać jako wybitny aktor dubbingowy, niezwykle ubarwiający postaci, w które przez lata się wciela. Sympatię zarówno starszej jak i młodszej widowni zyskał m.in. dzięki udzielaniu polskiego głosu głównemu bohaterowi kultowej animacji "Kleszcz", czy bawiącemu do łez Skalmarowi ze "Spongeboba Kanciastoportego". Podczas wywiadu w programie "Widzę głosy", wspominał swoje pierwsze doświadczenia w dubbingu:- Ja byłem bardzo spięty. Pamiętam, że byłem tak zdenerwowany... (...) Nie wiedziałem gdzie mam patrzeć, czy na kartkę, czy na monitor... Tu musi się zgadzać w uchu, tu jednocześnie muszę patrzeć i czytać... - opowiadał artysta. W ostatnim czasie jego głos podziwiać możemy m.in. w najnowszej adaptacji "Doktora Dolittle", czy komedii romantycznej Netflixa "Więcej niż myślisz". Zbigniew Suszyński jest ojcem Mileny Suszyńskiej, która postanowiła udać się w ślady znanego rodzica. Jej talentem wokalnym możemy się cieszyć m.in. w ostatnich produkcjach spod szyldu "Gwiezdnych Wojen", czy w popularnym serialu "Big Mouth". Byłeś świadkiem zdarzenia, które powinniśmy opisać? Napisz maila na adres [email protected]. Przyjrzymy się sprawie.Artykuły polecane przez redakcję WTV:Oburzająca cenzura w muzeum Kantora. Dyrekcja nie zgodziła się na instalację z transparentów ze Strajku Kobiet przez "polityczną wymowę"Ojciec zabójcy Sebastiana wyjawił poruszające szczegóły na temat optykaKtóra pierwsza dama najlepiej pełniła swoją funkcję? SondażŹródło: Filmpolski.pl, Filmweb.pl, Wikipedia.org, Youtube.com/Widzę Głosy
Sopot. 77-letnia kobieta niespodziewanie otrzymała telefon od osoby podającej się za pracownika poczty. Chwilę później przyszło drugie połączenie, tym razem od osoby podającej się za policjanta. Seniorka padła ofiarą okrutnego oszustwa. Całe oszczędności wyrzuciła przez balkon. Informacji o zdarzeniu udzielili dziennikarze Polskiej Agencji Prasowej. Mieszkanka Sopotu wyrzuciła wszystkie oszczędności przez balkon, ponieważ była przekonana, że właśnie szykuje się na nią obława. Wszystko zaczęło się od rozmowy z osobą podającą się za pracownika poczty. Mężczyzna okłamał seniorkę, informując, że niedługo przyjdzie do niej specjalna paczka. Wyłudził w ten sposób wszystkie wrażliwe dane dotyczące adresu. Chwilę później przyszedł telefon od fałszywego funkcjonariusza policji.