Po dwóch tygodniach walki o życie w Toruniu zmarła 3-letnia dziewczynka. Zuzia jest ofiarą przemocy domowej. Rodzice katowali dziecko i odniesione przez nią obrażenie bezpośrednio przyczyniły się do jej śmierci. Znane są pierwsze ustalenia w tej sprawie.Wstrząsające doniesienia z Torunia. Przez niemal dwa tygodnie 3-letnia Zuzia walczyła o swoje życie. Niestety wysiłek lekarzy nie przyniósł zakładanych efektów. Dziewczynka zmarła w nocy z piątku na sobotę.Szczegóły tej sprawy to świadectwo dramatu rozgrywanego za zamkniętymi drzwiami dramatu. Ustalenia śledczych wskazują, że intensywne znęcanie się nad dzieckiem zaczęło się już w kwietniu.Dalsza część artykułu pod materiałem wideo.
Przerażające wieści z Izdebek na Podkarpaciu lotem błyskawicy rozeszły się po kraju. To bowiem w tej wsi doszło do dramatycznych wydarzeń. Ojciec dziesięciorga dzieci dopuścił się jednego z najbardziej porażających czynów. Mężczyzna gwałcił bowiem własne córki. W sprawie zapadła decyzja o umorzeniu.Joanna S. i Krzysztof S. zdecydowanie zasłużyli na tytuł najgorszych rodziców, jakich widziała Polska. Gdy w listopadzie 2018 roku nagle z ich domu w Izdebkach zniknął najstarszy z synów, 12-letni Daniel, sprawą zainteresowała się policja.Nie było to bowiem pierwsze zaginięcie dziecka z tego domu, które wcale nie było przypadkowe. Celowe działanie chłopaka było obliczone na ucieczkę. Kiedy prawda o życiu dziesięciorga dzieci małżeństwa S. ujrzała światło dzienne, wszyscy byli w szoku.
Wspieram osoby, które doświadczyły przemocy. Czasem piszą do mnie na Facebooku albo Instagramie, czasem dzwonią, czasem zgłaszają się mailem. Zwykle nie mają znikąd pomocy, są bardzo samotne – i dlatego się kontaktują. Niekiedy wystarczy jedna rozmowa – bo dokładnie tego potrzebowały. Niekiedy to wielomiesięczne wsparcie. Opisuję ich historie w mediach lub udostępniam na Instagramie – w zależności od tego, czego chcą. Chodzę na rozprawy dotyczące zgwałceń, widzę, w jaki sposób traktowane są skrzywdzone kobiety przez bliskich, znajomych, środowisko, wymiar sprawiedliwości. Często poza mną, innymi osobami prywatnymi i kilkoma organizacjami feministycznymi – Feminoteką, Centrum Praw Kobiet, Fundacją Przeciw Kulturze Gwałtu czy Niebieską Linią – nie mają żadnego wsparcia. To my jesteśmy ich wsparciem. Nie stawiamy wyroków – to powinno być zadanie sądu, nie nasze. Nasze zadanie to wsparcie. Kiedy dzwoni do mnie zapłakana osoba, nie pytam: „nie kłamiesz?”, „a jakie masz dowody?”, „a skąd mam wiedzieć, że nie oszukujesz? Jak możesz mi potwierdzić, że jesteś osobą godną zaufania?”. Wysłuchuję jej, wspieram. Jeśli potrzebuje rady albo pomocy, doradzę i pomogę. Ona mi ufa i ja jej ufam. Tak naprawdę to zwykłe domniemanie niewinności poszkodowanej. Dlaczego o domniemaniu niewinności tyle opowiadają sprzymierzeńcy oskarżonych, a nikt nie przejmuje się domniemaniem niewinności poszkodowanej? Dlaczego ciągle musi wysłuchiwać, że na pewno kłamie, miała w tym interes albo zrobiła to dla kariery?
Oświęcim: policja zastosowała nakaz natychmiastowego opuszczenia mieszkania i zakaz zbliżania się dla przemocowego 62-letniego mężczyzny. Jego żona od lat nie potrafiła zebrać się na odwagę, by zawiadomić policję o tym, co ją spotyka. Małżeństwu założono Niebieską Kartę, a oprawca znalazł się pod dozorem policyjnym.Do zdarzenia doszło we czwartek 3 czerwca. Policjanci z Oświęcimia zostali wezwani do awantury domowej w jednym z tamtejszych domów jednorodzinnych.
Legnica: są kolejne ustalenia ws. śmierci 9-miesięcznego Szymona. Wiadomo już, że jego rodzice odpowiedzą przed sądem za morderstwo i znęcanie się. Głównym winnym miał być jego ojciec. Oboje opiekunów było pod wpływem alkoholu. Ujawniono motyw przestępstwa - syn za głośno płakał.Przyczyną śmierci był cios zadany w głowę.
Niecodzienne zgłoszenie otrzymali policjanci z komisariatu w Karczewie. Przedszkolanki opiekujące się 4-letnią dziewczynką zauważyły na jej ciele obrażenia. Z racji, iż wszystko wskazywało na to, że dziecko nie było w stanie zadać ich sobie samo, zdecydowano o konieczności poinformowania policji. Zatrzymana 28-letnia matka przyznała, że gryzła swoje dziecko. Wytłumaczyła, dlaczego się na to zdecydowała. Kobieta obecnie przebywa w areszcie.Policja w Karczewie otrzymała zgloszenie z tamtejszego przedszkolaNauczycielki stwierdziły na ciele jednej z 4-latek siniaki i obtarcia na całym cieleFunkcjonariusze zatrzymali 28-letnią matkę dziecka, a ta przyznała się, że uderzała ją legginasami oraz gryzłaMiała być to forma kary za to, że 4-letnia dziewczynka była niegrzecznaKobieta została zatrzymana na 3 miesiące. Grozi jej nawet 8 lat więzienia4-letnie dziecko mieszkające w Karczewie było ofiarą własnej matki. Nauczycielki z przedszkola zauważyły na ciele dziewczynki niepokojące ślady.Policjanci z Karczewa musieli podjąć działania względem 28-letniej matki dziewczynki. Przedszkolanki szybko zdały sobie sprawy, że siniaki i obtarcia nie są wynikiem dziecięcych zabaw, czy niezdarności.Co więcej, obrażenia znajdowały się w takich miejscach, gdzie 4-latka nie była w stanie sama ich sobie zadać. Matka nie ukrywała, że to właśnie ona jest odpowiedzialna za ich powstanie. Na szczęście czujność nauczycielek i dyrekcji przedszkola w Karczewie pozwoliło zakończyć dramat dziewczynki.
– Dzień Matki to dla mnie jedyny dzień w roku, gdy muszę powyłączać wszystkie social media. Strasznie męczy mnie widok szczęśliwych dzieci z matkami spotykanymi na ulicach. Z uwagi na to, że przez ostatnie trzy lata przeprowadzam się w zasadzie cały czas, co kilka miesięcy – ludzie nie znają mojej historii. Często padają najzwyklejsze na świecie pytania o to, czym moja mama się zajmuje, czy mnie odwiedzi… To również bardzo mnie męczy – mówi mi mężczyzna, który woli pozostać anonimowy.I dodaje: – Mama popełniła samobójstwo gdy miałem 10 lat. Zajęło mi około 10 kolejnych lat, żeby się zorientować, że byłem ofiarą przemocy. Pamiętam, że dość często straszyła mnie, że odda mnie do domu dziecka. Albo po prostu wyrzuci z domu. Pamiętam też, że zdarzało się, że zamykała mnie w łazience na cały dzień bez jedzenia.
Co dziewiąty respondent badania Fundacji Dajemy Dzieciom Siłę doświadczył przemocy ze strony bliskiej osoby dorosłej, zwykle starsze nastolatki żyjące na wsi. Najczęstszym rodzajem przemocy była przemoc psychiczna. 9% nastolatków wyznało, że nie ma nikogo, kto mógłby im udzielić wsparcia w trudnej sytuacji.Przedstawiamy historię jednej z takich osób: jednej z tysięcy doświadczających przemocy domowej, która przetrwała.
Co niedzielę chodziliśmy do kościoła. Po kościele ojciec pił, po czym bił mnie, mamę i siostrę. Mnie sobie upodobał najbardziej, bo byłam najmłodsza i najczęściej robiłam jakieś głupoty. Na przykład nie potrafiłam sobie zrobić kanapki i poprosiłam ojca o jedzenie. Albo przychodziłam z podartymi kolanami, zbiłam doniczkę lub chciałam cukierki, na które nie było pieniędzy. Czasem spóźniałam się do domu, gdy rodzice kazali wrócić o określonej godzinie. Albo nudziłam się i wierciłam w kościele na kazaniach. Chciałam też zabawek z reklam w telewizji: lalki Barbie, Lego i te wszystkie cudowne rzeczy, które miały inne dzieci ze szkoły.To wszystko dla mojego ojca był powód, by mnie sprać. Sama byłam sobie winna.
Gdy miałam z 6 lat, wzięłam 5 zł z szuflady, żeby pokazać koledze. Dostałam za to w twarz od mojego religijnego wuja i zaczęłam być traktowana jak złodziejka. Mieszkałam z wujem i ciotką, w rodzinie zastępczej, ale spokrewnionej – moja ciocia jest siostrą mojej zmarłej matki. Później dostałam kijem za to, że poszłam bez słowa do sąsiadów pobawić się z ich dziećmi. Następnie za to, że nie chodziłam na zajęcia skrzypiec w szkole muzycznej, bo miałam przemocowego nauczyciela, który zamykał mnie w sali obok, choć miałam w tym czasie zajęcia z nauki gry na pianinie. Za list z informacją o możliwości bycia nieklasyfikowaną dostałam pięścią w twarz na oczach przerażonej nauczycielki. Na biwaku szkolnym pożyczyłam koleżankom swoją torbę, w której schowały piwa, a nauczycielki zadzwoniły po naszych rodziców. Też dostałam w twarz na oczach nauczycielki z gimnazjum. Nauczycielka później przepraszała mnie za to, że zadzwoniła po mojego wuja.Potem już mnie nie uderzył, bo lepiej kryłam się z rzeczami, które potencjalnie mogłyby go zdenerwować. A dziś zwyczajnie bym mu oddała.
Pod koniec lutego dziecko wchodzące w skład rodziny będącej pod opieką kłodzkiego ośrodka zmarło. Dyrektorka, która prowadziła wtedy instytucję, skorzystała ze swojego prawa do emerytury i ustąpiła ze stanowiska. Burmistrz Kłodzka chciał wyjaśnienia sprawy oraz tego, co mówiły kontrole przeprowadzane w domu, gdzie 3-letnia Hania była bita przez niemal całe swoje życie.Sprawa z Kłodzka, gdzie 3-letnie dziecko było nieustannie bite, wstrząsnęło całym krajem. Hania była ofiarą przemocy domowej i to właśnie w związku z obrażeniami organów wewnętrznych dziewczynka zmarła. Pojawiły się informacje mówiące o tym, że dyrektorka ośrodka postanowiła odejść na emeryturę.W nocy z 19 na 20 lutego 3-letnie dziecko zmarło i wiele osób zastanawiało się, czy tragedii można było uniknąć. Okazuje się, że ośrodek opiekujący się rodziną, gdzie wychowywana była zmarła Hania, przeprowadzał wizyty i chociaż sąsiedzi mieli informować o niepokojących wydarzeniach, to w raportach wskazywane mieć było, iż zauważane są postępy w pracy z rodziną.
Według projektu ustawy za zgwałcenie groziłaby kara nie dwóch, ale co najmniej trzech lat pozbawienia wolności. To sprawia, że zgwałcenie przestałoby być traktowane jako występek (jako występek traktuje się przestępstwa, w których kara jest mniejsza niż trzy lata), a zaczęłoby jako zbrodnia. W tej chwili jako zbrodnię uznaje się tylko gwałt zbiorowy, kazirodczy i ze szczególnym okrucieństwem.Za kształt tej ustawy odpowiada Anita Kucharska-Dziedzic, posłanka Lewicy, założycielka Lubuskiego Stowarzyszenia na Rzecz Kobiet BABA, które pomaga kobietom po przemocy i gwałtach. Dokładne brzmienie wyjściowej propozycji tej ustawy brzmi:"Kto doprowadza inną osobę do obcowania płciowego albo innej czynności seksualnej bez wcześniejszego wyrażenia wyraźnej i świadomej zgody przez tę osobę, podlega karze pozbawienia wolności od lat 3 do 12.”W trakcie poniedziałkowego posiedzenia Parlamentarnego Zespołu Praw Kobiet propozycja ustawy była omawiana przez działaczki wspierające osoby po gwałtach, prawniczki i aktywistki. Wypowiadały się m.in. Danuta Wawrowska ze Stowarzyszenia Kobiecy Słupsk, Joanna Piotrowska z Fundacji Feminoteka, Urszula Nowakowska z Centrum Praw Kobiet, Agnieszka Grzybek z Fundacji z Rzecz Równości i Emancypacji STER czy Anita Ziegler-Chamielec z Antyprzemocowej Sieci Kobiet. Opowiadały o codziennej pracy pomagania osobom po gwałcie, o ich przeżyciach i sytuacji. Doświadczeniom i wiedzy działaczek porzysłuchiwały posłanki, m.in. Agnieszka Dziemianowicz-Bąk, Magdalena Biejat czy Katarzyna Kotula.
Mocna – Centrum Siły i Wsparcia to projekt, dzięki któremu mieszkanki aglomeracji poznańskiej otrzymają dostęp do bezpłatnych usług psychologicznych, prawnych oraz informacyjnych, a także pierwszego kontaktu po przemocy seksualnej. Odbędą się warsztaty samoobrony, zgody w relacjach intymnych oraz asertywności WENDO, a także szkolenia dla specjalistów i specjalistek w ramach działań edukacyjnych. Niedługo powstanie także również kieszonkowa ulotka z informacjami o instytucjach pomocowych.Projekt prowadzi Fundacja Preludium, która ma doświadczenie w niesieniu pomocy psychologicznej osobom z doświadczeniem przemocy seksualnej. Instytucja pomaga szczególnie tym kobietom i ich dzieciom, które mają utrudniony dostęp do pomocy instytucjonalnej, na przykład przez bariery transportowe, językowe czy związane z niepełnosprawnościami, oraz mają trudności w samodzielnym zgłoszeniu doświadczenia przemocy seksualnej. Fundacja upowszechnia również wiedzę dotyczącą dyskryminacji ze względu na płeć, a także edukuje o tym, czym jest przemoc seksualna i jak jej przeciwdziałać. Ponadto, szkoli specjalistów i specjalistki, które pracują z osobami doświadczającymi przemocy seksualnej lub zajmują się profilaktyką antyprzemocową wśród dzieci/młodzieży. Wspiera również pracownice seksualne, które doświadczyły przemocy w trakcie wykonywania swojej pracy.Projekt jest realizowany z dotacji Programu "Aktywni Obywatele - Fundusz Krajowy" finansowanego z Funduszy EOG. Kolejne spotkanie - spotkanie założycielskie “Sieci na Rzecz Bezpieczniejszej Przestrzeni Publicznej” - odbędzie się 3 marca o godz. 12:00. Zapisać się na nie można w formularzu TUTAJ. Zgłoszenia do 28 lutego.
Policja zatrzymała 37-letniego mężczyznę, który jedną ze swoich córek przykuć miał łańcuchem do podłogi w domu12-latka o tym fakcie poinformowała koleżankę, a ta zaalarmowała policję37-latek oraz jego 36-letnia partnerka byli trzeźwiPod opieką pary znajdowały się trzy dziewczynki, wszystkie trafiły do domu dzieckaTrudno wyobrazić sobie to, przez co musiała przejść zaledwie 12-letnia dziewczynka, na co dzień mieszkająca w Ełku w województwie warmińsko-mazurskim. Gdyby nie jej odwaga i pomoc koleżanki, nikt nie dowiedziałby się o dramacie rozgrywającym się tuż za drzwiami mieszkania.Policja potwierdziła, że w Ełku doszło do zatrzymania 37-letniego mężczyzny sprawującego opiekę nad trójką dzieci. Powodem było m.in. pozbawienie wolności jednego z nich.
Przedstawiamy trzy historie osób, które w ramach „metod wychowawczych” były bite.
Moja mama była bardzo wierząca i nosiła wiele masek. Miała nieleczoną chorobę afektywną dwubiegunową. Tata był hazardzistą, również nieleczonym, i alkoholikiem. Przegrywał notorycznie ogromne sumy, ale co niedzielę chodził do kościoła. Kiedyś zapożyczył się u mafii w zastaw... za mnie. Dziadek mnie uratował.W jedną niedzielę tata się upił, a matka w środku nocy wzięła nóż i próbowała go zabić. Miałam może 12 lat, powstrzymałam ją. Rano kazali mi milczeć. Dogadali się, że pójdą do spowiedzi i Bóg ich rozliczy, a ludzie nie mogą o niczym wiedzieć, bo „nie wolno wywlekać tego, co się dzieje w domu”. Wmówili mi, że to normalne, że w każdej rodzinie rodzice się kłócą.
Zbiórka na remont nowego budynku Niebieskiej Linii znajduje się TUTAJ.
Zbiórka na remont nowego budynku Niebieskiej Linii znajduje się TUTAJ.
Sprawa, którą zajęła się Uwaga! TVN, jest wyjątkowo tragiczna. W wyniku ataku jedno z dzieci zmarło, drugie przebywa w szpitalu, gdzie jest w stanie ciężkim i walczy o życie. Na ten moment nie jest wiadome, dlaczego 42-latek tak brutalnie zaatakował niewinne dzieci.W wypowiedzi dla programu Uwaga! TVN rodzice 9-letniego Filipa, który zmarł, nie ukrywają tego, że sytuacja ta jest trudna do zrozumienia. - Nie wiem, czemu zginął mój syn, na pewno nie musiało tak się stać - mówił do kamery ojciec chłopca, Przemysław Dziekan.
Nie dosypuj tabletki gwałtu do drinka.Nie atakuj obcych po zmroku.Nie odbywaj stosunku z nieprzytomną i nieświadomą osobą.Nie wymagaj od partnerki seksu, bo to nie obowiązek.Nie szantażuj, że jeśli dziewczyna się z tobą nie prześpi, to udostępnisz jej nudesy.Nie przechodź do penetracji analnej po waginalnej, jeśli nie masz na to zgody.Gdy osoba mówi „stop”, „nie” - przestań.Gdy osoba w trakcie stosunku pozostaje bierna, zapytaj, czy wszystko ok.Nie zmuszaj do masturbowania się przed kamerką.Nie zdejmuj prezerwatywy w trakcie stosunku bez zgody drugiej strony.W skrócie: Nie rób nic, na co nie masz zgody! Jeśli nie wiesz, czy masz zgodę: zapytaj, to proste.Nie ma lepszego sposobu na ochronę przed gwałtem. Chroni w 100%. Wystarczy, że gwałciciel nie zgwałci.
Dzisiaj o 18:30 w Sejmie odbędzie się pierwsze czytanie obywatelskiej ustawy Ordo Iuris "Tak dla rodziny, nie dla gender". Ustawa postuluje wypowiedzenie Konwencji stambulskiejKonwencja stambulska - zwana antyprzemocową - to międzynarodowy dokument na rzecz kompleksowej ochrony ofiar przemocy, który Polska podpisała w 2015 r.Zgodnie z ustawą Ordo Iuris odrzucona zostanie edukacja antyprzemocowa. Edukacja stanowi najskuteczniejszy sposób przeciwdziałania przemocyZgodnie z ustawą powołany miałby zostać zespół do stworzenia nowej konwencji. W skład zespołu będą mogli wchodzić przedstawiciele Kościoła katolickiego. Cały skład powołuje premier. To wskazuje, że organ będzie upolitycznionyTematem ustawy jest rodzina, nie przemoc. Ustawa z**akłada, że "silne więzi rodzinne stanowią czynnik profilaktyki zjawisk patologicznych, w tym przemocowych". To może utrudniać walkę z przemocą w rodzinie**W opisie ustawy jako źródło przemocy w rodzinie podany zostaje alkohol. To przestarzałe podejście, które realnie pozbawia ofiar przemocy wsparciaW uzasadnieniu ustawy pojawia się odrzucenie aborcji oraz rodzin osób LGBTQW Konwencji Praw Rodziny znajdziemy definicję dziecka od poczęcia - co może oznaczać uznanie aborcji za morderstwo, a naturalnego poronienia za nieumyślne spowodowanie śmierciPo ostatnich ujawnieniach ukrywania molestowania i gwałtów księży na dzieciach, Konferencja Episkopatu Polskiego mimo wszystko wezwała do odrzucenia Konwencji antyprzemocowej28 grudnia 2020 r. projekt obywatelski wpłynął do Sejmu. 10 lutego 2021 r. został skierowany do pierwszego czytania na posiedzeniu Sejmu. Cała ustawa "Tak dla rodziny, nie dla gender" ma ledwie trzy strony. Jej uzasadnienie - cztery. Za jej kształt odpowiada Ordo Iuris - skrajnie konserwatywna organizacja walcząca z prawem do aborcji i prawami osób LGBT. Ustawa zaczyna się od przedstawienia podstawowych założeń. Pierwszy z nich brzmi: "rodzina, małżeństwo, macierzyństwo i rodzicielstwo należą do wartości, których ochrona jest szczególnym obowiązkiem władz publicznych". I to dobrze ustawia wartości tej ustawy - jest nią bardzo konserwatywnie rozumiana instytucja rodziny. Nie są nią natomiast ludzie, którzy tworzą różne rodziny i różne relacje. A z pewnością nie są nią ofiary przemocy.W istocie bowiem to ustawa na rzecz tradycyjnej rodziny, nie ofiar przemocy. Jej głównym celem jest odrzucenie Konwencji stambulskiej, a potem doprowadzenie do utworzenia międzynarodowej konwencji o prawach rodziny. Nie konwencji przeciwko przemocy czy na rzecz ochrony ofiar przemocy (choćby i przemocy w rodzinie). W tym sensie nie jest w stanie zastąpić konwencji stambulskiej, zwanej konwencją antyprzemocową - ma wytyczone zupełnie inne cele, w których ofiary przemocy w rodzinie pozostają raczej opuszczone niż zaopiekowane. Można ją nazwać konwencją skrajnie-konserwatywnie-rodzinną, ale na pewno nie antyprzemocową.