W czwartek 30 września Najwyższa Izba Kontroli (NIK) zaprezentowała wyniki kontroli przeprowadzonej w Funduszu Sprawiedliwości (FS), za który opowiada Ministerstwo Sprawiedliwości. Wyliczenia urzędników wskazują, że łączna kwota nieprawidłowo wydanych pieniędzy przekracza 280 mln zł. Do prokuratury trafiło pięć zawiadomień ws. możliwości popełnienia przestępstwa. Działalnością FS zajmie się także Trybunał Konstytucyjny.
Podczas środowych obrad Sejmu prezes NIK zaprezentował wyniki kontroli ws. nieudanych wyborów kopertowych. Gdy tylko wyszedł na mównicę, posłowie PiS opuścili salę. Marian Banaś skomentował gest polityków.W środę szef Najwyższej Izby Kontroli pojawił się w Sejmie, by przedstawić szczegóły kontroli dotyczącej nieodbytych wyborów korespondencyjnych z maja 2020 roku, na które ekipa rządząca przeznaczyła około 70 milionów złotych.W momencie wejścia Mariana Banasia na sejmową mównicę, lwia część posłów Prawa i Sprawiedliwości opuściła salę plenarną.
W środę przemawiający w Sejmie Marian Banaś podsumował wyniki kontroli dotyczącej nieprawidłowości, do jakich zdaniem NIK doszło w trakcie organizowania wyborów kopertowych. – Mateusz Morawiecki przekroczył swoje uprawnienia, zaś szef kancelarii premiera Michał Dworczyk nie dopełnił swoich obowiązków – mówił szef Najwyższej Izby Kontroli.W środowy poranek prezes NIK zaprezentował w Sejmie zapowiadany od kilku tygodni raport w sprawie nieprawidłowości przy organizacji wyborów korespondencyjnych, które planowo miały odbyć się 10 maja 2020 roku.Przypomnijmy, że choć głosowanie ostatecznie odwołano, na przygotowanie pakietów wyborczych i zaangażowanie w proces Poczty Polskiej przeznaczono około 70 milionów złotych.
Wpolityce.pl dotarło do wniosku prokuratorskiego o uchylenie immunitetu Mariana Banasia. Okazała się, że w treści znajdowała się również korespondencja szefa NIK z z dyrektorem krakowskiej Izby Skarbowej Tadeuszem G., której treść znacząco przekraczała uprawnienia obu.- (...) Jeśli masz coś więcej, to podaj hasłowo, w czym szperają - miał pisać szef NIK do Tadeusza G.
Jakub Banaś został zatrzymany przez CBA. Teraz ujawnia kulisy zatrzymania. Syn prezesa NIK wprost powiedział o celach Zbigniewa Ziobry. "Celem jest mój ojciec i Najwyższa Izba Kontroli" - przekonuje. Syn Mariana Banasia wystąpił na antenie RMF FM, by opowiedzieć o kulisach zatrzymania. Jak sam zapewnia, zachowanie agentów Centralnego Biura Antykorupcyjnego nie budziło żadnych zastrzeżeń.
Nie milknie sprawa zatrzymania przez służby syna Mariana Banasia. Mecenas Jakuba B. przekazał "Gazecie Wyborczej" w sobotni poranek, że zderzył się z komplikacjami. - Od wczoraj nie mogę skontaktować się z prokuraturą prowadzącą śledztwo ani nikt w jej zastępstwie do mnie nie oddzwania - przekazał mec. Dariusz Raczkiewicz.W piątek CBA zdecydowało o konieczności zatrzymania syna Mariana Banasia. Doszło do tego na lotnisku Balice pod Krakowem.W sobotę rano mecenas Dariusz Raczkiewicz reprezentujący Jakuba B. oraz jego żonę, przekazał w rozmowie z "Gazetą Wyborczą", że ma trudności w kontakcie z prokuraturą.
Syn Mariana Banasia został właśnie zatrzymany przez służby. CBA dokonało przechwycenia syna prezesa Najwyższej Izby Kontroli.O wydarzeniu poinformował sam Marian Banaś. Prezes NIK za pośrednictwem Twittera poinformował o zatrzymaniu jego syna, Jakuba Banasia, przez Centralne Biuro Antykorupcyjne.Funkcjonariusze zatrzymali syna byłego członka rządu na lotnisku Kraków Balice. CBA wkroczyło, wedle przekazu Mariana Banasia, około godziny 13:30.Syn Mariana Banasia właśnie wracał z urlopu wraz z małżonką. Prezes Najwyższej Izby Kontroli podkreślił, że za zatrzymanie odpowiedzialni są funkcjonariusze z krakowskiej delegatury CBA.Mój syn został dziś zatrzymany ok. godziny 13:30 na lotnisku Kraków Balice, gdy w towarzystwie małżonki wracał z urlopu. Zatrzymania dokonali funkcjonariusze krakowskiej delegatury CBA.— Marian Banaś (@marian_banas) July 23, 2021 W komunikacie CBA możemy przeczytać, że śledczy zgromadzili sporo materiału dowodowego, który pozwolił im w toku działań na "przeprowadzenie dzisiaj dwóch realizacji".Co więcej, Polsat News podaje, że oprócz Jakuba Banasia Centralne Biuro Antykorupcyjne zatrzymało również Tadeusza G., dyrektora Izby Skarbowej w Krakowie. Obaj zatrzymani mają zostać przewiezieni docelowo do Prokuratury Regionalnej w Białymstoku. Tam też usłyszą zarzuty. Byłeś świadkiem zdarzenia, które powinniśmy opisać? Napisz maila na adres [email protected]. Przyjrzymy się sprawie.Artykuły polecane przez redakcję WTV:Onet: rząd ma prowadzić rozmowy nad obostrzeniami dla niezaszczepionychMinister Czarnek zapowiedział nowy przedmiot. Kolejne godziny dla uczniów w szkole?Kim jest żona Przemysława Czarnka? Nie tak ją sobie wyobrażano źródło: Twitter
Marian Banaś poinformował o skierowaniu do prokuratury zawiadomienia dotyczącego Jarosława Kaczyńskiego. Zdaniem NIK prezes Prawa i Sprawiedliwości mógł popełnić przestępstwo.Szczegóły oświadczenia szefa Najwyższej Izby Kontroli przytacza TVN24. W komunikacie Mariana Banasia czytamy, że zawiadomienie o uzasadnionym podejrzeniu popełnienia przestępstwa przez Jarosława Kaczyńskiego ma związek "z ostatnią medialną aktywnością" wicepremiera.
Walka na linii PiS-Marian Banaś została skomentowana przez Marka Borowskiego. "W normalnym demokratycznym kraju coś takiego nie może mieć miejsca", ocenił senator KO. "Ale my takim krajem nie jesteśmy". W rozmowie z "Dziennikiem Gazetą Prawną" szef Najwyższej Izby Kontroli skomentował kwestię swoistej walki z obozem Prawa i Sprawiedliwości. Zdaniem Mariana Banasia "Polską rządzi" obecnie szef MSWiA Mariusz Kamiński.Prezes NIK zapewnił, że to Kamiński rozdaje dziś karty, a posiadając "monopol na informacje", ma ogromne możliwości spreparowania zarzutów.– Myślę, że zbierane są haki na każdego – przekazał w rozmowie z "DGP". – Na wszelki wypadek.
Marian Banaś zaapelował do EUROSAI, organizacji zrzeszającej organy kontroli w Europie, o wsparcie w związku ze wzmożonymi działaniami służb dotyczącymi jego i jego rodziny. Do listu prezesa Najwyżej Izby Kontroli dotarł serwis tvn24.pl.W piśmie, do którego dotarli dziennikarze wspomnianego portalu, szef NIK wskazał, że od 427 dni musi stawiać czoła zwiększonej aktywności służb, której celem jest połączenie go "ze środowiskiem przestępczym".W liście do organizacji zrzeszającej obecnie 51 europejskich instytucji kontroli Marian Banaś podkreślił, że w trakcie wskazanego okresu CBA przeszukało nie tylko jego gabinet, ale również prywatne mieszkania jego i członków jego rodziny.
Na stronie Centrum Informacyjnego Rządu (CIR) opublikowano oświadczenie w związku z wynikami kontroli NIK w sprawie zeszłorocznych wyborów kopertowychKomunikat pojawił się jeszcze w trakcie trwania konferencji prasowej prezesa Mariana BanasiaCIR wskazuje, że w procesie przygotowania prezydenckich wyborów korespondencyjnych wszystko odbywało się zgodnie z prawemJeszcze w czasie trwania konferencji Najwyższej Izby Kontroli na stronie rządowej pojawiła się odpowiedź na zarzuty stawiane w związku z organizacją wyborów korespondencyjnych. Nie jest zaskoczeniem, iż oskarżenia zostają oddalone. Podawany jest szereg argumentów mających świadczyć na korzyść rządzących.Dzisiaj prezes Najwyższej Izby Kontroli przekazał ustalenia dotyczące nieprawidłowości przy organizacji wyborów kopertowych. Natychmiast pojawiła się odpowiedź ze strony rządzących.Centrum Informacyjne Rządu natychmiast opublikowało na swojej stronie oświadczenie w związku z wyborami kopertowymi oraz stawianymi pod adresem premiera Mateusza Morawieckiego, oraz ministrów. Nie jest wykluczone, że NIK podejmie dalsze kroki względem osób odpowiedzialnych za wybory, które się nie odbyły.
NIK opublikował raport w sprawie nieudanych wyborów kopertowych. Szef Izby Marian Banaś przekazał, że premier nie miał prawa do wydawania poleceń w związku z ich wykonaniem. Podkreślono, że jedynym uprawnionym do tego organem była Państwowa Komisja Wyborcza.Tuż po godzinie 10 rozpoczęła się konferencja szefa Najwyższej Izby Kontroli Mariana Banasia.Po zaprezentowaniu filmu, w którym przypomniano zdarzenia związane z organizacją wyborów korespondencyjnych w maju ubiegłego roku, szef Izby przekazał, że NIK "negatywnie ocenił" proces ich przygotowania.
W kilku ważnych instytucjach państwowych na terenie całego kraju ogłoszone zostały dziś alarmy bombowe. Trwa ewakuacja. Mowa m.in. o Sądzie Najwyższym, Najwyższej Izbie Kontroli, czy Krajowej Radzie Sądownictwa. Alarmy bombowe nie dotyczą jedynie Warszawy, ale również Poznania, Wrocławia, czy Białegostoku. Alarmy bombowe w instytucjach państwowych Początkowo informacje o podłożeniu bomby otrzymały w tym samym czasie dwie instytucje państwowe - siedziba Krajowej Rady Sądownictwa przy ul. Racławickiej oraz Najwyższa Izba Kontroli. Niezwłocznie rozpoczęto ewakuację personelu. - Członkowie KRS dostali informację o bombie w siedzibie KRS przy ul. Racławickiej w Warszawie - przekazał w rozmowie z Interią jeden z członków KRS Bogdan Zdrojewski - Przewodniczący Paweł Styrna zarządził ewakuację - dodał. Wkrótce okazało się, że warszawska siedziba NIK-u nie jest jedyną, która otrzymała zawiadomienie o możliwym wybuchu. Podobne ostrzeżenia dotarły również do delegatur w Olsztynie, Białymstoku, Łodzi, Wrocławiu, Kielcach, Poznaniu i Łodzi. To jednak nie koniec. Przed godz. 10.30 informację o podłożeniu ładunku wybuchowego otrzymał również Sąd Najwyższy. W tej chwili trwa jego ewakuacja. Wstrzymanie działalności instytucjiZ informacji udostępnionych przez reprezentantów Sądu Najwyższego dowiedzieć się można, jaką formę miały informacje na temat rzekomych podłożonych ładunków wybuchowych. Na skutek uzyskanej przez pocztę elektronicznej informacji o umieszczeniu w budynku SN ładunku wybuchowego, Pierwsza Prezes SN zarządziła ewakuację budynku - czytamy. Nie wiadomo, co miałoby być przyczyną chęci wstrzymania działalności tylu ważnych państwowych instytucji. W Krajowej Radzie Sądownictwa mają zostać dziś przeprowadzone konkursy, m.in. na nowych członków Naczelnego Sądu Administracyjnego. W Sądzie Najwyższym natomiast poruszony ma być dziś temat konfliktu na linii banki - kredytobiorcy, tzw. frankowicze. Jak podaje Interia, obrady Krajowej Rady Sądownictwa nie zostały odwołane z powodu alarmu bombowego. Jeśli wszystko przebiegnie zgodnie z planem, rozpocząć mają się o godz. 11. Byłeś świadkiem zdarzenia, które powinniśmy opisać? Napisz maila na adres [email protected]. Przyjrzymy się sprawie.Artykuły polecane przez redakcję WTV:Najpierw „je*** PiS” potem coming out. Piaseczny w końcu zabrał głos ws. swojej relacji z TVPDecyzja UOKiK. MBank musi oddać pieniądze klientomProblemy z prawem Tadeusza Rydzyka. Sebastian Kaleta skomentowaŹródło: Interia.pl
Wirtualna Polska dotarła do nieoficjalnych wiadomości mówiących o tajnym spotkaniu Andrzeja Dudy i Mariana BanasiaPrezes NIK miał spotkać się w siedzibie Biura Bezpieczeństwa Narodowego pod koniec kwietniaNastąpić miało to bezpośrednio po tym, jak prasa napisała o niekorzystnych dla PiS — w szczególności premiera Mateusza Morawieckiego i ministra Michała Dworczyka — wynikach kontroli dotyczących wyborów kopertowychNieoficjalnie WP potwierdziła te doniesienia zarówno u informatorów z Najwyższej Izby Kontroli, jak i z Pałacu PrezydenckiegoWszystko wskazuje na to, że Marian Banaś szuka u Andrzeja Dudy wsparcia w sporze z Prawem i SprawiedliwościąNieoficjalne wiadomości Wirtualnej Polski mówią o tym, że prezydent Andrzej Duda spotkał się na tajnym spotkaniu z prezesem Najwyższej Izby Kontroli (NIK) Marianem Banasiem. Czy to właśnie głowa państwa będzie sojusznikiem w sporze między NIK a PiS? O spotkaniu miało wiedzieć zaledwie kilka zaufanych osób. W ostatnim czasie spór na linii Marian Banaś — Prawo i Sprawiedliwość nabrał na sile i możliwe, że to właśnie Andrzej Duda ma być punktem przeważającym szalę na stronę prezesa NIK. Kwestia ta jest dla Mariana Banasia o tyle ważna, że obecnie na scenie politycznej, szczególnie po stronie partii rządzącej próżno szukać kogoś, kto by mógł się za nim wstawić.Przekazywane przez Wirtualną Polskę informacje o spotkaniu Andrzeja Dudy i Mariana Banasia są nieoficjalne. Wiadomo, że do samego spotkania miało dojść pod koniec kwietnia. Wiadomość o tym otrzymać miało zaledwie kilka zaufanych osób. Dodatkowo wybrano miejsce, które dla obu uczestników spotkania będzie neutralne.
Najwyższa Izba Kontroli (NIK) poinformowała w piątek, że złożyła do prokuratury zawiadomienie o podejrzeniu popełnienia przestępstwa przez działającą od 2016 roku Polską Fundację Narodową (PFN). Zarząd fundacji miał nie zapewnić kontrolerom NIK "dostępu do dokumentów umożliwiających przeprowadzenie czynności kontrolnych" dotyczących sposobu wydatkowania przez PFN publicznych pieniędzy.NIK rozpoczęła kontrolę w PFN w listopadzie ubiegłego roku. Powodem kontroli była "konieczność zaprowadzenia większej transparentności wydatków Polskiej Fundacji Narodowej", która od momentu powstania co roku zasilana jest milionami złotych ze spółek Skarbu Państwa.O podejrzeniu popełnienia przestępstwa przez NIK powiadomiony został także minister kultury Piotr Gliński. - Poinformowano również Prezydenta Miasta Stołecznego Warszawy jako właściwy organ (Starosta powiatu warszawskiego) w świetle ustawy o Fundacjach - czytamy na portalu nik.gov.pl.W trakcie kontroli NIK weryfikuje i poddaje ocenie działalność struktur publicznych. - Najwyższa Izba Kontroli dysponuje także prawem kontroli podmiotów niepowiązanych wprost z aparatem władzy państwowej, ale korzystających ze środków o charakterze publicznym w każdej formie i wielkości. Dlatego zwykło się określać Najwyższą Izbę Kontroli jako strażnika publicznego grosza - wyjaśnia NIK.Jak tłumaczy NIK, do dokonywania wpłat na rzecz PFN zobowiązało się 17 spółek działających z udziałem Skarbu Państwa. Indywidualne wpłaty na Fundusz Założycielski w roku 2016 wynosiły od 1,5 mln zł do 7 mln zł.- Dalsze zobowiązania undefinedfinansowe Fundatorów obejmują dokonywanie przez 10 lat (począwszy od 2017 r.) wpłat na działalność statutową Fundacji. undefinedW 2017 r. wpłata miała wynosić tyle samo, ile wpłata na Fundusz Założycielski, a począwszy od 2018 r. - połowę tej kwoty (od 0,75 mln zł do 3,5 mln zł). Zgodnie z zapisami statutu Polska Fundacja Narodowa powinna otrzymać do 2026 r. łącznie ponad 633 mln zł - wylicza NIK.
Onet przedstawia szczegóły dokumentów dotyczących nieudanej organizacji majowych wyborów korespondencyjnych na urząd prezydenta RP, na które wydano przeszło 73 mln zł z budżetu państwuWedług portalu rządowi prawnicy zdecydowanie odradzali premierowi wydanie decyzji w sprawie organizacji wyborów nazwanych kopertowymiOrganem decyzyjnym miało nie być zarządzane przez Jacka Sasina ministerstwo, ale sama Kancelaria PremieraWedług informacji Onetu już w najbliższych dniach powinniśmy otrzymać raport zarządzanej przez Mariana Banasia Najwyższej Izby Kontroli w sprawie zaplanowanych na 10 maja 2010 roku wyborów korespondencyjnych.Raport miał podzielić członków izby. Na 15 członków NIK za ostatecznym kształtem raportu opowiedziało się zaledwie ośmiu z nich, a Banaś miał rzekomo walczyć ze swoimi zastępcami, którzy byli przeciwni postawieniu zarzutów członkom rządu Mateusza Morawieckiego.Portal miał dotrzeć do dokumentów, których mocno obawia się ekipa Prawa i Sprawiedliwości. Kontrola miała bowiem skupić się na działaniach samego premiera oraz szefa jego kancelarii Michała Dworczyka.
Według ustaleń WP polecenie w sprawie przeprowadzenia czynności przez agentów CBA zostało wydane przez Prokuraturę Regionalną w Białymstoku. Organ prowadzi śledztwo dotyczące rzekomych nieprawidłowości w oświadczeniach majątkowych prezesa NIK Mariana Banasia.Dzisiejsza akcja Biura to kolejny etap postępowania przeciw byłemu ministrowi finansów.