“Tylko nie mów nikomu” to wyprodukowany i wyreżyserowany przez braci Marka i Tomasza Sekielskich film dokumentalny, przedstawiający relacje ofiar polskich księży pedofilów. Został sfinansowany w pełni z pieniędzy darczyńców, wspierających projekt przez serwis Patronite. Jego premiera miała miejsce 11 maja 2019 roku i wywołała ogromne poruszenie zarówno w kraju jak i na świecie.
Druga część trylogii o ukrywaniu księży-pedofilów wreszcie ujrzała światło dzienne. Znana wszystkim już "Zabawa w chowanego" bije rekordy popularności. Od soboty produkcja przekroczyła próg miliona wyświetleń. Wielu twierdzi, że jest ona jeszcze bardziej poruszająca od swojego poprzednika. Sceny zaprezentowane na ekranach pozostają w pamięci na długo. Swoje oburzenie wobec zaniechań hierarchów kościelnych widzowie postanowili wyrazić w badaniu. Sondaż IBRIS dla portalu Onet zaskakuje.Kościół Rzymskokatolicki ma problem z pedofilią w swoich szeregach?Na łamach Onetu opublikowano ważne badanie. Instytut IBRIS przeanalizował nastroje społeczne po publikacji filmu braci Sekielskich. Znacznie wpłynęły one na poparcie dla działań duchownych. Ucierpiało też zaufanie, jakim cieszyli się księża. Jednak o zaniechania w sprawie przemocy seksualnej wobec dzieci oskarżeni zostali także rządzący. Jak podaje Onet, ponad 70% respondentów uważa, że rząd z ramienia Prawa i Sprawiedliwość nie radzi sobie z tą aferą. Jak tłumaczy portal, na przekazane odpowiedzi wpływały nie tylko kwestie wiary czy preferencje polityczne, ale i źródła przepływu informacji.Wśród ponad 70% negatywnych opinii aż 47.2% osób zadeklarowało, że działania podjęte przez rządzących są "zupełnie niewystarczające". 24.2% określiło je jedynie mianem "niewystarczających". Tylko 1.4% badanych uznało, że rząd "zdecydowanie" opanował zamieszanie wokół kapłanów-pedofilów. Umiarkowane, ale wciąż pozytywne reakcje na poczynania władz z ramienia PiS miało 9.4%. Warto dodać, że 17.5% ankietowanych nie zajęło jednoznacznego stanowiska w tej sprawie.Źródło: [Onet "Sondaż IBRiS dla Onetu: jak Polacy oceniają działania rządu ws. problemu pedofilii w Kościele?" 18.05.20]
O duchownym zrobiło się głośno za sprawą "Zabawy w chowanego". Arkadiusz H. wykorzystywał dwóch bohaterów filmu, kiedy byli dziećmi. Nawet wtedy, kiedy ich rodzice przebywali w tym samym budynku.
Jak zauważa na łamach "Newsweeka" Jarosław Makowski, coraz częściej "szeregowi księża" zabierają głos ws. swoich przełożonych. Jak twierdzi dziennikarz, duchownych znacząco ośmieliła produkcja braci Sekielskich "Tylko nie mów nikomu". Do tej pory kwestia niewłaściwych zachowań hierarchów, omawiana miała być wyłącznie po cichu, w kuluarach. Pojawiają się jednak kolejne dowody, na mentalną zmianę polskiego duchowieństwa.
Historię Pani Iwony opisuje "Wyborcza". W tekście znajdujemy przerażającą, niezwykle szczegółową opowieść kobiety o tym, co zrobił jej kapłan.Wiosną 1981, kończąc z wolna szóstą klasę podstawówki, Iwona miała 12 lat. Wtedy właśnie poznała księdza Jana, przyprowadzonego na lekcję przez katechetkę. Dziewczynki wyrecytowały wyuczone na pamięć wierszyki, zaśpiewały zapamiętane piosenki i wręczyły księdzu kwiaty. Musiały też całować go po rękach. "Był po trzydziestce, niewysoki, krępy, łysawy blondyn", czytamy.
Pani Monika zdecydowała się opowiedzieć swoją historię po ponad 20 latach. Zdaniem autora reportażu "Wyborczej", Marcina Wójcika, kobieta nie szuka zemsty. Mimo przeżytej traumy wciąż jest bardzo religijną osobą. Chciała jedynie, by biskupa odsunięto od pracy duszpasterskiej i by przestał pracować z młodzieżą. Poprzednio zawiadomiła kościelne władze. To nie przyniosło jednak skutku.Z relacji dorosłej dziś kobiety wynika, że biskup zaprosił ją do swojego mieszkania, a następnie zaprowadził do sypialni. Tam rozpiął stanik 15-latki, włożył jej rękę między uda, całował, wsadzał język do ust, gryzł.Dziennikarz "Wyborczej" dotarł do zeznań pani Moniki. Zdaniem kobiety była ona wykorzystywana przez krakowskiego hierarchę, biskupa Jana Szkodonia. Do molestowania miało dojść niemal ćwierć dekady temu. Rodzina 15-letniej wówczas dziewczyny poznała duchownego podczas pielgrzymki do Watykanu. Szkodoń szybko zainteresował się nastolatką. Ofiara przyznaje, że z początku impononowało jej atencja wykazywana przez kościelnego hierarchę.
Do pierwszego filmu braci Sekielskich, pt. "Tylko nie mów nikomu", Tomasz Terlikowski miał pewne zastrzeżenia. Tym razem jest lepszego zdania, co do drugiego filmu, którego premiera zaplanowana jest na jutro, 16 maja. Film dostępny będzie za darmo w serwisie YouTube.Zabawa w chowanego to drugi film braci Sekielskich. Pozytywną opinią podzielił się Tomasz TerlikowskiW nowym dokumencie braci Sekielskich Terlikowski wystąpił jako ekspert. Jak sam przyznaje, zrobił to m.in. dlatego, że "chce być po stronie ofiar, a nie instytucji". Dziennikarz i katolicki publicysta już teraz twierdzi, że ten film jest "lepszy i mocniejszy" od "Tylko nie mów nikomu". Czeka także na dymisję przynajmniej jednego hierarchy."To opowieść o wierzących ofiarach, o tym jak krzywdzone były dzieci ludzi bliskich Kościołowi, systemowym kryciu przestępcy, o religijnej nowomowie służącej do usprawiedliwienia pedofilii, o układzie ponad diecezjami, który pozwala kryć pewne rzeczy, ale także o złych praktykach prokuratury" – napisał Terlikowski na Facebooku.Terlikowski przyznaje, że "to bardzo mocny, oskarżycielski film", ale jego zdaniem "przynajmniej jeden hierarcha powinien podać się po nim do dymisji albo zostać odwołany". Źródło: film.wp.pl / Facebook
Długo oczekiwana premiera drugiego dokumentu o pedofilii w Kościele ukaże się już dzisiaj o godzinie 10. Owoce pracy braci prześledzić będzie można za darmo w serwisie YouTube. Film pojawi się bowiem na kanale Tomasza Sekielskiego.Co ciekawe, na kilka godzin przed publikacją materiału Telewizja Polska zamieściła artykuł w sprawie zarzutów, jakie mają ciążyć na Marku L., który, jak podaje tvp.info, miał być "głównym informatorem współpracującym z Tomaszem Sekielskim przy filmie o księżach pedofilach"."Zabawa w chowanego" ukaże się już dziśPowołując się na "Gazetę Polską Codziennie", portal przytacza treść oskarżenia wobec mężczyźnie, który przed tygodniem miał zostać oskarżony o pożyczenie od pokrzywdzonej 20 tys. zł i wprowadzeniu jej w błąd co do przeznaczenia środków oraz potrzeby ich uzyskania.Marek L. miał twierdzić, że jest chory, a pieniądze potrzebne są mu na operacje. Jak podaje TVP, mężczyzna tłumaczył później, że potrzebował gotówki, a całość pożyczki miał zwrócić przed upływem terminu jej spłaty. Dodajmy, że z tekstu wynika, że były prezes Fundacji "Nie lękajcie się" zwrócił już należne kobiecie pieniądze.Warto zwrócić uwagę, że Marek L., którego TVP Info ochoczo nazywa "głównym informatorem" Sekielskiego, zdaniem tego samego portalu miał zostać wycięty z pierwszego dokumentu braci. Co ciekawe, Telewizja Polska przytacza słowa samego Tomasza Sekielskiego, w którym mówi on "oszczędych" zwierzeniach mężczyzny. "Nagraliśmy rozmowę z nim w listopadzie 2017 r. i od tamtej pory nie udało mi się umówić na kolejny wywiad", czytamy na stronie portalu mediów publicznych.I dalej: "Podczas pierwszego nagrania bardzo oszczędnie mówił o tym, co go spotkało, tłumaczył, że jeszcze na to za wcześnie. Dlatego zależało mi na tym, aby jeszcze raz usiadł przed kamerą. Przekładał terminy, aż w końcu zażądał tych 50 tys. zł. Nie mogliśmy się na to zgodzić, żadna z ofiar nie chciała od nas pieniędzy".Źródło: tvp.info
Jak informuje Radio ZET, pan Adam, który chce pozostać anonimowy, zamierza złożyć jutro doniesienie do prokuratury w Pleszewie. Jako dziecko doznał krzywdy z rąk księdza Arkadiusza H., o którym mowa w nowym filmie braci Sekielskich."Zabawa w chowanego". Do grona ofiar księdza pedofila dołącza kolejnaPan Adam zdobył się na wstrząsające wyznanie po premierze filmu pt. "Zabawa w chowanego". Mężczyzna opowiedział reporterce Radia ZET Dance Woźnickiej, że jako piętnastolatek także padł ofiarą księdza Arkadiusza H. Miał być przez niego molestowany, do czego dochodziło w latach 90. w parafii, w której posługę pełnił wspomniany ksiądz. Dramat pana Adama miał trwać dwa lata. Jako dziecko udzielał się w młodzieżowej wspólnocie w parafii. Jak twierdzi, był jedną z kilku ofiar tego duchownego."Jest kolejna ofiara księdza-pedofila z filmu braci Sekielskich "Zabawa w chowanego" Po obejrzeniu filmu skontaktował się z Radiem ZET. Milczał prawie 30 lat. Jutro Jego pełnomocnik składa doniesienie do prokuratury w Pleszewie przeciwko księdzu Arkadiuszowi H." - napisała na Twitterze Danka Woźnicka, reporterka Radia ZET.Jak czytamy na stronie Radia ZET, swoich haniebnych czynów ksiądz Arkadiusz H. miał dopuszczać się głównie w domu parafialnym, a także w trakcie rekolekcji czy podczas wyjazdów młodzieżowej wspólnoty. Jak twierdzi pan Adam, podczas takich wyjazdów chłopcy mieli spać z księdzem. Zdarzało się, że w jednym pokoju wraz z księdzem spało nawet 2, 3 chłopców. Mimo swojej mrocznej strony i tajemnicy, którą skrywał przed światem, duchowny miał dobrą opinię. Był na ogół lubiany, szanowany i wzbudzał zaufanie (w tym wśród rodziców), grał na gitarze i zawsze otoczały go dzieci oraz młodzież. Nikt nie wiedział, do czego tak naprawdę jest zdolny i jakich czynów się dopuszcza.Pan Adam, jak przyznał dla Radia ZET, o swojej tragedii zdecydował się opowiedzieć dopiero obejrzeniu nowego filmu braci Sekielskich. Kolejna ofiara ks. Arkadiusza H. domaga się kary więzienia dla księdza, który skrzywdził go jako dziecko w tak niewyobrażalny sposób. Źródło: Radio ZET
Mszę ostatecznie ma odprawić biskup Stanisław Napierała. Jak się jednak okazuje, również pod jego adresem są formułowane zarzuty o to, że wiedział o przestępstwach pedofilskich, jakie popełniał ksiądz Arkadiusz H."Zabawa w chowanego": Bp Janiak odsunięty od święceńDecyzja o zmianie biskupa odprawiającego święcenia zapadła w ostatniej chwili. Na miejscu zgromadziły się liczne ekipy telewizyjne, które chciały uzyskać komentarz w tej sprawie. Nie wpuszczono ich także do katedry, uzasadniając to względami bezpieczeństwa i wymogami sanepidu. Tuż przed nabożeństwem mediom udało się jednak porozmawiać z zastępującym Janiaka biskupem Napierałą. Hierarcha nie chciał jednak odpowiadać na niewygodne pytania, jedynie zaprosił dziennikarzy do wspólnej modlitwy.Sprawa tuszowania pedofilii przez biskupa Edwarda Janiaka została skierowana przez Prymasa Polski abp. Wojciecha Polaka do Kongregacji Nauki i Wiary w Watykanie. Przed katedrą zgromadzili się również protestujący w tej sprawie wierni - Przyszłam tutaj, bo już nie mogłam usiedzieć w domu. Chciałam zwrócić uwagę na problem pedofilii w kościele - powiedziała w rozmowie z serwisem Onet jedna z osób obecnych przed świątynią.p>Źródło: Onet.pl
Edaward Heyes trafił do sierocińca działającego przy zakonie sióstr nic nie zapowiadało koszmaru jaki go tam czeka. Jak sam wspomina dwa pierwsze lata były dla niego sielanką a on sam bardzo lubił to miejsce. Chłopiec miał dobre warunki i był szczęśliwy. Wszystko zmieniło się, gdy do zakonu trafiła siostra Mary.Zakonnica-gwałcicielkaNiedługo po swoim przyjeździe siostra poprosiła Edwarda o to, by pomógł jej w pralni. Jak wspomina, gdy tylko zostali sami kobieta zdjęła mu spodenki i zaczęła się bawić jego ciałem. Wkrótce chłopiec dostał samodzielny pokój, siostra Mary bardzo często go odwiedzała, molestowała, a nawet gwałciła. Jednocześnie wzbudzała w nim poczucie winy i strachu, przez co Edward bał się komukolwiek wyznać co dzieje się w jego pokoju. Siostra Mary zaszła z nim w ciążę, chłopiec był przerażony i zdezorientowany - Nie mogłem zrozumieć, jak do tego doszło. Myślałem, że dzieci robi się przez całowanie, a na to siostrze nie pozwalałem - wspomina.Dopiero po wielu latach Edward Heyes zdecydował się opowiedzieć o swoim koszmarze. Historię gwałtów i okrutnych szantaży ujawnił niedawno. Zakonnica została karnie wydalona z zakonu. 76-letniemu mężczyźnie udało się również wygrać 20 tys. funtów odszkodowania.. Dzięki pomocy mediów udało mu się odnaleźć swoją córkę: 62-letnią kobietę.Źródło: SE.pl
Zdaniem Woźnickiego wszystkie sprawy karne dotyczące księży powinny być procedowane wyłącznie przez sądy kościelne. Homilię na ten temat wygłosił podczas mszy."Zabawa w chowanego" atakuje Kościół?- Ksiądz winien iść pod osąd Kościoła i kościelnego sądu. Bo tak kazała katolicka wiara. Budować takie instytucje. Włącznie z więzieniami dla księży. - mówił - Bo mimo wszystko ten, który tej zbrodni się dokonał, to jest ksiądz, jest wyświęcony. I w związku z tym karanie jego nie idzie na linii „to taki sam śmiertelnik jak ja”, bo tak myśli liberał, nigdy nie Katolik. - tłumaczył zgromadzonym na mszy wiernym. Podkreślał także wyjątkowość księży, ich uprzywilejowanie - Nie jesteśmy równi wobec prawa. W związku z tym karanie człowieka nie może narażać, zagrażać, uderzać w instytucję ziemską. A taki sposób potraktowania tych kapłanów i każdych innych uderza w Kościół. - mówił. Prawdopodobnie zdawał sobie sprawę z tego jakie kontrowersje wywołają jego słowa - Jak powiesz dzisiaj, że ksiądz pedofil nie powinien być sądzony przez państwowy sąd, to już jesteś wrogiem społeczeństw - stwierdził. Cała homilia poświęcona była temu jak - zdaniem księdza - brutalnie zaatakowany przez braci Sekielskich został polski Kościół. Kodeks Prawa Kanonicznego nie przewiduje obecnie za pedofilię żadnych kar wykraczających poza wydalenie ze stanu kapłańskiego. Nie ma w nim również instytucji pozbawienia wolności. Całe nagranie obejrzycie [tutaj].Źródło: twitter.com/boklazec
Serwis Stacja7.pl wspomina, że ksiądz Rafał Główczyński SDS jest katechetą w Zespole Szkół Mechanicznych w Elblągu. Jak sam twierdzi, to właśnie młodzież przekonała go do tego, by za pośrednictwem internetu dotarł do nieco szerszego grona odbiorców. W serwisie YouTube występuje jako "ksiądz z osiedla". Nazwa nie jest bynajmniej przypadkowa. Jak zaznacza, zdecydował się na podobny pseudonim, "bo właśnie na osiedlu się wychował i chciałby pomóc młodym ludziom odnaleźć się w problemach".