Alternatywny tryb nauczania, polegający na przekazywaniu wiedzy za pośrednictwem wideokonferencji. Wprowadzony z powodu zagrożenia epidemicznego.
Już od 31 maja nauczanie zdalne przejdzie do historii. Do szkół wrócą uczniowie wszystkich klas szkół podstawowych oraz ponadpodstawowych. Czego należy się spodziewać po długo wyczekiwanym powrocie do normalności? Rozmowę na temat sytuacji polskich szkół po nauczaniu zdalnym poprowadziłem z Dorotą Łobodą - radną m.st. Warszawy, a także przewodniczącą stołecznej komisji edukacji. Społeczniczka oraz polityczka miejska koordynuje prace Zespołu Edukacyjnego przy Radzie Konsultacyjnej Ogólnopolskiego Strajku Kobiet. Była wiceprzewodniczącą komitetu referendalnego ws. reformy edukacji.Wysocki: Już za 3 tygodnie dzieci i młodzież wrócą do szkół. Jak widzisz ten krajobraz po bitwie z wadami nauczania zdalnego?Łoboda: Edukacja zdalna uwypukliła problemy, z którymi zmagała się polska szkoła jeszcze przed pandemią. Pokazała też nowe, związane z lockdownem oraz izolacją. Te problemy, upraszczając, możemy podzielić na dwie grupy. Pierwsza dotyczy samego procesu edukacji. Edukacja zdalna nie była tak wydajna, jak edukacja stacjonarna. Nauczycielki i nauczyciele przyznają, że nie są w stanie w pełni zrealizować podstawy programowej, co wiąże się ze stałym problemem systemu edukacji, czyli sztywną i przeładowaną podstawą programową. Trudno ją zrealizować nawet w normalnych warunkach, a co dopiero w sytuacji, jaką jest pandemia.W mojej ocenie jest to jednak o wiele mniejszy problem, niż kwestia problemów ze zdrowiem psychicznych u dzieci i młodzieży, które wywołała lub nasiliła pandemia. Wszyscy wiemy, że wcześniej też nie było dobrze. Polska była na czele statystyk dotyczących prób samobójczych oraz samobójstw dzieci i młodzieży.
- Jestem przekonany, że ta nauka będzie w całości stacjonarna - mówił pod koniec sierpnia Przemysław Czarnek. Dane Ministerstwa Edukacji i Nauki dotyczące trybu pracy szkół w całej Polsce pokazują, że nadzieje ministra się spełniają. We wtorek w trybie stacjonarnym pracowało 99,9 proc. przedszkoli i placówek wychowania przedszkolnego w trybie hybrydowym. W przypadku innych szkół liczby są bardzo podobne.Plan Przemysława Czarnka dotyczące roku szkolnego 2021/2022 na ten moment pokrywa się z rzeczywistością i decyzjami kolejnych dyrektorów szkół w związku z rozwijaniem się IV fali koronawriusa.- Funkcjonowanie szkół podstawowych - 99,3 proc. prowadzi zajęcia szkolne w trybie stacjonarnym - przekazał resort edukacji we wtorek 21 września.Funkcjonowanie szkół podstawowych - 99,3 proc. prowadzi zajęcia szkolne w trybie stacjonarnym⤵️ pic.twitter.com/bUDLVHGlFA— Ministerstwo Edukacji i Nauki (@MEIN_GOV_PL) September 21, 2021
Z nieoficjalnych informacji, do których dotarło RMF FM wynika, że rząd poważnie rozważa możliwość wprowadzenia we wrześniu hybrydowego trybu nauczania w szkołach. Wszystko zależeć ma od rozwoju czwartej fali zachorowań. Jeszcze rano Przemysław Czarnek zapewniał w Polskim Radiu, że w tej chwili nie ma żadnych przeciwskazań ku rozpoczęciu pełnego powrotu do szkół w trybie stacjonarnym. Uczniowie powrócą do szkół w trybie hybrydowym?Jak ustalili reporterzy RMF FM, rząd poważnie rozważa możliwość wprowadzenia hybrydowego trybu nauczania we wrześniu. Oznacza to, że część uczniów pracowałaby stacjonarnie ze szkoły, a pozostali łączyliby się przez Internet w nauce zdalnej. Decyzja podyktowana ma być obawą o ewentualny wzrost zachorowań na koronawirusa, wynikający z czwartej fali Covid-19, która według specjalistów, pojawić ma się już pod koniec sierpnia. Nie dokonano jeszcze żadnych postanowień, ponieważ rząd chce przez wakacje obserwować rozwój sytuacji, który wskazałby na podjęcie ewentualnych decyzji. Czarnek przekonuje - nie ma przeciwskazań Jeszcze dziś rano w Polskim Radiu 24 minister edukacji Przemysław Czarnek przekonywał, że nie ma w tej chwili żadnych powodów, by uczniowie nie powrócili do szkół we wrześniu w trybie stacjonarnym. - Przygotowujemy się na pełny powrót do szkoły, nic nie wskazuje na razie na to, żeby to było zagrożone - powiedział szef resortu - Ale mamy plany na wypadek IV fali pandemii Covid-19 - dodał. Planem tym miałyby być zajęcia wspomagające, które rozpocząć mają się już od pierwszego września. - Będziemy mogli uzupełniać wiedzę, bo nauka zdalna nie jest dość efektywna - poinformował minister edukacji. Byłeś świadkiem zdarzenia, które powinniśmy opisać? Napisz maila na adres [email protected]. Przyjrzymy się sprawie.Artykuły polecane przez redakcję WTV:Pielęgniarki i położne chcą odejścia Adama Niedzielskiego. Złożyły wniosek o jego odwołaniePrzemysław Czarnek do dymisji? Ruszyła zbiórka podpisówPowrót do szkół. Nauczyciele szykują strajk?Źródło: rmf24.pl, gazeta.pl, wtv.plZdjęcie główne: Piotr Molecki/East News
Strajk Kobiet od 22 października prowadzi szeroko zakrojone działanie zarówno w mediach społecznościowych, jak i na ulicy. Akcja spotkała się z poparciem wielu grup społecznych, w tym młodzieży. Jeden z uczniów Liceum Ogólnokształcącego im. Stefana Żeromskiego miał narazić się na represje, gdy nauczanie zdalne wykorzystał do okazania solidarności z ogólnopolskim ruchem.
Opublikowano rozporządzenie MEN, gdzie dokładnie wskazano, co czeka szkoły w kwestii nauczania zdalnego od 9 listopada. W dokumencie znaleźć można nie tylko dokładne informacje na temat tego, kto ma obowiązek przenieść swoje zajęcia do sieci, ale również, kto jest z tego obowiązku zwolniony. Liczba uczniów, którzy nie pojawią się w szkolnych ławach, zdecydowanie się zwiększy.
Październik upłynął pod znakiem drastycznego wzrostu zachorowań. Listopad, jak wynika z danych Ministerstwa Zdrowia, nie zwiastuje jakiejkolwiek poprawy. Decyzją Rady Ministrów nauczanie zdalne zostało poszerzone również o najmłodsze klasy. Dzieci, które dopiero uczą się pisania i czytania, muszą nauczyć się także obsługi sprzętu elektronicznego.
Portal o2 dotarł do jednego ze studentów Wyższej Szkoły Kultury Społecznej i MedialnejPiotr opowiedział o tym, co dzieje się za zamkniętymi drzwiami akademika oraz uczelniOpowiedział o organizacji imprez oraz braku przestrzegania nakazów w związku z organizacją zajęć stacjonarnych na uczelni Tadeusza RydzykaWskazał, że po jedenastu dniach obecności w domu studenckim wrócił do domu zakażony koronawirusemRelacja studenta, który uczy się na uczelni o. Tadeusza Rydzyka, jest sporym zdziwieniem. Dodatkowo po raz kolejny pojawiają się zarzut o uprzywilejowanie redemptorysty i jego drwienie z zasad, które obowiązują wszystkich. Są równi i równiejsi?Opis wydarzeń oraz zachowań w szkole będącej dumą Tadeusza Rydzyka to zwyczajny skandal. W czasie, gdy ludzie nie mogą udać się do kina, w akademiku toruńskiej uczelni organizowane miały być dyskoteki.