"Chłopiec zaczął płakać, że nie nadąża". Rodzice ujawnili, jak naprawdę wygląda nauczanie zdalne, załamujące
Październik upłynął pod znakiem drastycznego wzrostu zachorowań. Listopad, jak wynika z danych Ministerstwa Zdrowia, nie zwiastuje jakiejkolwiek poprawy. Decyzją Rady Ministrów nauczanie zdalne zostało poszerzone również o najmłodsze klasy. Dzieci, które dopiero uczą się pisania i czytania, muszą nauczyć się także obsługi sprzętu elektronicznego.
Płacz, stres i nerwy. Nauczanie zdalne okaże się klapą?
Warto podkreślić, że nauczanie zdalne stanowi wyzwanie nie tylko pod względem wieku uczniów. Nie w każdym domu znajdują się sprawne komputery. Część rodziców wciąż nie może wykonywać swoich obowiązków w trybie zdalnym.
Rodzice uczniów wieku od 7 do 9 lat w rozmowie z Mamadu.pl wyznali, w jakich warunkach odbywa się nauczanie zdalne.
- Na wczorajszych lekcjach dzieci ciągle pytały, na której stronie są zadania, które pani kazała rozwiązywać albo gdzie jest czytanka, którą pani właśnie omawia. Do tego, co kilka minut ktoś pytał, czy może iść do toalety. Dzieci skarżyły się, że nie rozumieją poleceń pani, jeden chłopiec zaczął płakać, że nie nadąża. Dzieci też są tym wszystkim bardzo zestresowane - opowiedziała jedna z matek.
Nagła i niespodziewana zmiana znacznie wpłynęła na samopoczucie dzieci. O czas na przygotowanie do nauczania zdalnego postulował między innymi Związek Nauczycielstwa Polskiego. Oskarżano też rządzących o nieprzygotowanie pedagogów do prowadzenia zajęć w alternatywnym trybie.
- Te dzieci dopiero uczą się pisać, łączyć litery, tego po prostu nie da się zrobić zdalnie. Skoro w całej szkole zostałyby np. trzy klasy pierwsze, to można przecież tak je rozmieścić, żeby się ze sobą nie widywały. Nie mamy całkowitego lockdownu. Dzieci z zerówek, również tych szkolnych, wszystkie przedszkola i żłobki nadal pracują stacjonarnie, więc uważam, że do szkoły jak najszybciej powinny wrócić również uczniowie tych najmłodszych klas - dodaje pani Anna dla Mamadu.pl.
- Pani mówiła, żeby wyłączyć mikrofon, a włączać go tylko wtedy, gdy wywołuje kogoś do odpowiedzi. Dzieci sobie z tym nie radziły, a gdy za dużo osób miało włączony mikrofon, to "wywalało” nas z platformy. Na razie to jest totalna porażka. Zamiast sama pracować przy komputerze, to przez 3 godziny zajęć online siedziałam z synem przy jego laptopie i pomagałam mu w lekcjach - deklarowała inna kobieta.
Problemy techniczne niemal uniemożliwiają przeprowadzenie zajęć. - Widać było, że się stara, by wszystko przebiegało sprawnie, ale po prostu nie byliśmy w stanie "przeskoczyć” tych technicznych problemów. Pani nauczycielka ciągle powtarzała: "Nie słyszę cię, powtórz" lub "Proszę włączyć kamerkę" - podaje rodzic dla Mamadu.pl.
Wszystko wskazuje na to, że nauczanie zdalne znacznie utrudnia dzieciom zdobywanie wiedzy. Niewykluczone, że już w grudniu najmłodsze klasy będą mogły wrócić do szkolnych ławek. Do tego czasu niezbędne jest odnalezienie się w niełatwej sytuacji.
- To była jakaś masakra. Przez pierwsze 20 minut nic nie działało. Łączenie na classroomie ciągle się zrywało, nauczycielki nie było słychać albo ją "przycinało”, że rozumieliśmy tylko co któreś słowo - wskazuje ojciec 7-latki.
Źródło: [Mamadu.pl]