Marsz Niepodległości odbywa się co roku, 11 listopada, w Warszawie z okazji Narodowego Święta Niepodległości. Od 2011 roku jego organizatorem jest Stowarzyszenie Marsz Niepodległości, częściowo skupiające osoby ze środowisk określanych, jako nacjonalistyczne, w tym Obozu Narodowo-Radykalnego i Młodzieży Wszechpolskiej. W rekordowym, 2018 roku brało w nim udział nawet 250 tys. osób. Marsz był wyjątkowo spokojny - w poprzednich latach dochodziło do zamieszek. Wydarzenie opisywane jest szeroko w zagranicznej prasie a jego odbiór często jest negatywny, ze względu na pojawiające się w jego czasie homofobiczne i rasistowskie hasła.
Prezydent Warszawy Rafał Trzaskowski na swoim Twitterze ogłosił, że nie wydaje zgody na odbycie się w tym roku Marszu Niepodległości. Powodem jest panująca w kraju pandemia koronawirusa i wynikający z niej rządowy zakaz gromadzenia się dużych skupisk ludzkich w tym samym miejscu. Narodowcy już teraz ogłaszają, że nie zamierzają się dostosować do rozporządzenia prezydenta.
Do wydarzenia około godziny 15:30.
Już o 14:25 na antenie TVN 24 nadkom. Sylwester Marczak, rzecznik stołecznej policji mówił, że są już pierwsi zatrzymani, a marsz nie ruszył wtedy jeszcze nawet z miejsca.
Marsz Niepodległości oraz zachowania chuliganów demolujących stolicę są widocznie wyjątkowo bliskie wartościom wyznawanym przez Zofię Klepacką. Od jakiegoś czasu sportowczyni więcej czasu niż na treningach spędza na osobistej krucjacie przeciwko wszystkiemu, co nie jest tożsame z wyznawanymi przez nią poglądami, a wybierane przez nią metody przekonywania do swoich racji są wyjątkowo stanowcze, żeby nie powiedzieć agresywne.W swoich mediach społecznościowych Zofia Klepacka co jakiś czas zamieszcza kontrowersyjne treści mające przekazać, że cywilizacja chrześcijańska, która notabene pozostaje jej zdaniem jedyną właściwą cywilizacją, jest nieustannie narażana na ataki mitycznego, groźnego "lewactwa". Tym razem postanowiła odnieść się do wczorajszego Marszu Niepodległości. Zwraca uwagę, iż zauważyła jawną nierówność w zachowaniu policji w ciągu ostatnich dni.
Jak policja odpowie na te zarzuty? Na razie stołeczna komenda milczy.
O podanie się do dymisji Jarosława Kaczyńskiego postulują posłowie opozycji. Prezes Prawa i Sprawiedliwości jest ich zdaniem winny zamieszek wywołanych podczas odbywającego się 11 listopada w Warszawie Marszu Niepodległości. Zdaniem polityków Konfederacji ustąpić ze stanowiska powinien także szef MSWiA Mariusz Kamiński.
Wczoraj, tuż po godzinie 18, odbyła się jedna z manifestacji Strajku Kobiet, które swój początek wzięły w orzeczeniu Trybunału Julii Przyłębskiej, zdaniem którego aborcja w przypadku ciężkiego i nieodwracalnego upośledzenia płodu lub jego nieuleczalnej choroby zagrażającej życiu jest niezgodna z polską konstytucją.Tym razem protesty przeniosły się do Pruszkowa. Demonstracje odbywały się m.in. w okolicy domu prezesa Stowarzyszenia Marsz Niepodległości Roberta Bąkiewicza. Wkrótce do akcji wkroczyli funkcjonariusze policji.
11 listopada doszło do starć z policją, a jedną z największych agresji względem funkcjonariuszy zaobserwować można było pod salonem sieci Empik. Znajdujący się w przejściu pomiędzy budynkami funkcjonariusze obrani zostali za cel "dumnych patriotów" widzących szanse na podreperowanie swojego ego w zamieszkach ulicznych bez pokazywania swojego wizerunku. MSWiA postanowiło upublicznić nagranie z monitoringu i pokazać ogół zdarzeń spod Empiku, które obok podpalenia mieszkania przy moście Stanisława Augusta Poniatowskiego, było najbardziej komentowanym aspektem nielegalnego Marszu Niepodległości, który miał mieć formę zmotoryzowaną. Do swoich zapewnień oraz poleceń nie zastosował się nawet Robert Bąkiewicz, dlatego próżno szukać jakichkolwiek śladów rozsądku w osobach, które zamiast celebrować odzyskanie przez Polskę niepodległości, liczyli jedynie na chuligańskie rozruchy i demolowanie wspólnego mienia.