Policja i Strajk Kobiet pod domem lidera narodowców. Niepokojąca, nocna akcja
Wczoraj, tuż po godzinie 18, odbyła się jedna z manifestacji Strajku Kobiet, które swój początek wzięły w orzeczeniu Trybunału Julii Przyłębskiej, zdaniem którego aborcja w przypadku ciężkiego i nieodwracalnego upośledzenia płodu lub jego nieuleczalnej choroby zagrażającej życiu jest niezgodna z polską konstytucją.
Tym razem protesty przeniosły się do Pruszkowa. Demonstracje odbywały się m.in. w okolicy domu prezesa Stowarzyszenia Marsz Niepodległości Roberta Bąkiewicza. Wkrótce do akcji wkroczyli funkcjonariusze policji.
Policja spisała uczestników Strajku Kobiet
O fakcie za pośrednictwem mediów społecznościowych poinformowała m.in. posłanka Koalicji Obywatelskiej. "Służby PiS pod domem Bąkiewicza właśnie spisały i ukarały mandatami 150 osób, które przechodziły tamtędy w ramach marszu Strajku Kobiet! Dwa dni po tym jak narodowcy zdemolowali Warszawę PiS urządza łapankę na pokojowo protestujących pod domem Bąkiewicza! Skandal!", napisała Kamila Gasiuk-Pihowicz.
``Służby PiS pod domem Bąkiewicza właśnie spisały i ukarały mandatami 150 osób, które przechodziły tamtędy w ramach marszu Strajku Kobiet! Dwa dni po tym jak narodowcy zdemolowali Warszawę PiS urządza łapankę na pokojowo protestujących pod domem Bąkiewicza! Skandal! pic.twitter.com/yBcf9V76Bw
— Kamila Gasiuk-Pihowicz (@Gasiuk_Pihowicz) November 13, 2020
Policja z Pruszkowa legitymuje młodzież (około 150 osób) która chciała protestować pod domem Bąkiewicza. Zaoferowano mandaty za udział w zgromadzeniu powyżej 5 osób. Na miejscu są obrońcy i poslanka @Gasiuk_Pihowicz. Wszystko monitoruje Szpila. pic.twitter.com/rKXxmN0mvd
— Sylwia Gregorczyk-Ab (@SylwiaGAbram) November 13, 2020
Zdaniem przedstawicieli KSP zgromadzenie było nielegalne. Policjanci poinformowali o wylegitymowaniu ponad 100 osób, w tym 13 nieletnich. "Nałożono 35 mandatów karnych, a do sądu skierowanych zostanie 68 wniosków o ukaranie", poinformowała na Twitterze stołeczna policja, cytowana przez internetowy serwis TVP Info.
Wkrótce w internecie pojawiły się głosy zirytowanych użytkowników Twittera, którzy sugerowali, że lider narodowców jest ochraniany przez mundurowych. Zgoła odmiennego zdania jest jednak wiceprezes Stowarzyszenia Marsz Niepodległości Tomasz Kalinowski, który sytuację nazywa "skandalem".
"Skandalem jest zakłócanie miru domowego, wysyłanie gróźb karalnych i ataki na rodzinę. Kompletne dno. I to poseł nazywa »pokojowym protestem«?", czytamy w mediach społecznościowych.
Poniżej odnaleźć można nagranie z Pruszkowa. Informujemy, że w materiale padają wulgaryzmy.
Skandalem jest zakłócanie miru domowego, wysyłanie gróźb karalnych i ataki na rodzinę. Kompletne dno. I to poseł nazywa „pokojowym protestem”? pic.twitter.com/5rtJzs0z7b
— Tomasz Kalinowski (@kalinowski__) November 13, 2020
Bąkiewicz o Marszu Niepodległości: Policja prowokowała
Nie milkną echa po środowym Marszu Niepodległości, który przejdzie do historii jako jeden z najbardziej agresywnych w całej historii wydarzenia. Co ciekawe, winnych rozrób, do których doszło w centrum stolicy, Bąkiewicz dopatruje w policjantach.
– Działania policji wskazują na to, że powróciła ona do niechlubnej tradycji zabezpieczania marszów w taki sposób, w jaki robiła to przed 2015 rokiem, czyli do prowokowania uczestników – mówił w ekskluzywnym wywiadzie dla Radia Maryja prezes stowarzyszenia.
– [...] ktoś z policji działał w sposób celowy, eskalując napięcie. Nie chodzi tylko o prowokację, która ma zdyskredytować Marsz Niepodległości, środowiska narodowo-katolickie, ale być może chodzi o destabilizację państwa polskiego. Lewicowe manifestacje ochłonęły, żeby je za chwilę rozpalić i doprowadzić do sytuacji, w której policja nie będzie zdolna do działania w celu zabezpieczenia spokoju publicznego – sugerował Robert Bąkiewicz.
źródło: Twitter / tvp.info / radiomaryja.pl