"Wiele osób jest po prostu głodnych, a głód jest bardzo silnym doradcą". Jaka przyszłość czeka Kubę?
RONALDO SCHEMIDT/AFP/East News
11 lipca 2021 roku na Kubie wybuchły protesty, jakich na wyspie nie było od lat. Kubańczycy mieli dość głodu, braku leków, elektryczności, skrajnej biedy i bezrobocia. Część z nich bezpośrednio opowiadała się za obaleniem komunistycznego reżimu. Młodzi chcieli żyć, jak ich rówieśnicy z innych krajów, bez strachu.Reakcja władz była natychmiastowa - na ulicach pojawiły się służby, próbujące zatrzymać rozwijające się manifestacje. Rządzący zdecydowali się na szybki i brutalny pokaz siły, wiele osób zostało zatrzymanych. Nadal nie wiadomo, co stało się z częścią z nich.#SOSCuba Siguen llegando imágenes de la represión policial en Cienfuegos Cuba pic.twitter.com/8DgenLLcWS— jose batista falcon (@batista_falcon) July 22, 2021 O przyczynach, przebiegu, tle oraz ewentualnych skutkach kubańskich protestów rozmawiałam z dr Joanną Gocłowską-Bolek - specjalizującą się w regionie Ameryki Łacińskiej wykładowczynią Wydziału Nauk Politycznych i Studiów Międzynarodowych Uniwersytetu Warszawskiego i wicedyrektorką Ośrodka Analiz Politologicznych i Studiów nad Bezpieczeństwem UW, która wygłaszała referaty m.in. w Bogocie, Buenos Aires, czy Hawanie.