Starsza pani kupiła parę szczurów. Po dwóch latach było ich już 130, doszło do interwencji
Zwierzęta powinny znajdować domy, w których właściciele otaczają je należytą opieką i mogą zapewnić dobry byt. Czasami, mimo ogromnych starań, życie przygarniętych stworzeń wymyka się jednak spod kontroli opiekunów. Doświadczyła tego między innymi mieszkanka Tarnowa, która zdecydowała się zakupić w sklepie zoologicznym dwa szczury. Nie zdawała sobie jednak sprawy z tego, że są różniej płci. Bardzo szybko zaczęły więc się rozmnażać, nad czym kompletnie nie panowała.
Media dowiedziały się o sprawie przez interwencję innych mieszkańców bloku, w którym znajdowało się mieszkanie kobiety. Ci długo skarżyli się na fetor wydobywający się z lokalu, dlatego też ostatecznie poinformowali o nim straż miejską. Jak się okazało, w mieszkaniu znajdowało się już ok. 130 zwierząt. Jako że kobieta sama nie chciała ich oddać, o pomoc do Krakowskiego Domu Tymczasowego "Ogryzek" zwróciła się jej córka.
Zwierzęta z mieszkania kobiety trafiły już do nowych domów
- Wyłapywanie ich zajęło pół dnia, wezwaliśmy do pomocy uczennice tarnowskiego liceum plastycznego i Towarzystwo Opieki nad Zwierzętami - opowiedziała reprezentująca instytucję Agnieszka Wójcik.
Ogólny stan zdrowia szczurów był dobry, jednak część z nich przewieziono do klinik weterynaryjnych. Niektóre miały bowiem pasożyty. Inne trafiły już do nowych opiekunów. Mogą to zawdzięczać KDT "Ogryzek" oraz kilku podobnym organizacjom.
- Zostały rozwiezione po całej Polsce, część ma stałą opiekę, część tymczasową i jeszcze inne czekają na dobrych ludzi - przekazała Wójcik.
Źródło: TVN24