Podczas wielkanocnego kazania suspendowany kapłan Piotr Natanek nazwał dzieci poczęte metodą in vitro "zwierzętami". Pozew w tej sprawie wystosować wobec kontrowersyjnego duchownego chce ojciec dziecka, które przyszło na świat dzięki takiemu zapłodnieniu. Piotr Natanek nic nie robi sobie z zakazu odprawiania nabożeństw, które nałożył na niego krakowski metropolita.
Jak podaje Wirtualna Polska, przedstawicielki Ogólnopolskiego Strajku Kobiet (OSK) w Szczecinie zwróciły się w związku z tym do firm outdoorowych zajmujących się dystrybucją i rozwieszaniem plakatów w miejscach publicznych z apelem, żeby firmy te nie przyjmowały zleceń związanych z kampanią Fundacji Życie i Rodzina.Z plakatów przygotowanych przez fundację Kai Godek miałoby wynikać, że zapłodnienie metodą in vitro sprowadza się do "produkcji dzieci metodą weterynaryjną, handlu dziećmi, wielokrotnej aborcji, mrożenia dzieci na lata i wielkiej kasy dla klinik".- Dzięki Kai Godek kobiety są już zmuszone do rodzenia dzieci z wadami letalnymi - mówi przywoływana przez Wirtualną Polskę Magda Górecka z OSK, która ostrzega, że kolejnym etapem działalności Kai Godek ma być atak na dzieci urodzone za sprawą in vitro i ich rodziny.Zdaniem Góreckiej w wyniku kampanii Kai Godek i Fundacji Życie i Rodzina poszkodowane będą wszystkie dzieci urodzone dzięki metodzie in vitro. - Te dzieci żyją, chodzą do szkoły, mają PESEL-e, mają ulubione potrawy, mają uczucia, które Kaja Godek chce zniszczyć - przywołuje słowa aktywistki Wirtualna Polska.W związku z tym Ogólnopolski Strajk Kobiet zamierza podejmować działania prawne w przypadku rozwieszania wymierzonych w in vitro plakatów. Stąd apel do osób odpowiedzialnych za dystrybucję plakatów, aby nie przyjmowały tego typu zleceń.- Jeżeli te plakaty zawisną na nośnikach reklamowych, to tu z miejsca osobiście mówię, że kieruję sprawę do sądu. Nie ma naszej zgody na obrażanie naszych rodzin, naszych dzieci. Nasze dzieci są duże, potrafią czytać, tego typu kampanie narażają nasze dobra osobiste - mówi przywoływana przez Wirtualną Polskę radna Dominika Jackowski związana ze Strajkiem Kobiet.
Za pośrednictwem mediów społecznościowych Kaja Godek skomentowała doniesienia, według których zarządzana przez nią Fundacja Życie i Rodzina planuje kampanię outdoorową przeciw zapłodnieniu metodą in vitro.Aktywistka zdementowała doniesienia o planowanej inicjatywie. Jednocześnie opublikowała jednak plakat ze zorganizowanej przed rokiem akcji „Stop In Vitro”. Widoczne na nim hasła przedstawiają pseudonaukowe teorie na temat wspomnianej metody zapłodnienia.Fundacja Kai Godek zaznacza, że in vitro oznacza „produkcję dzieci metodą weterynaryjną” czy „wielokrotną aborcję”. Dalej robi się już tylko ostrzej. I straszniej.
Kaja Godek dotąd kojarzona była przede wszystkim ze skrajnymi kampaniami antyaborcyjnymi, postulującymi całkowite zniesienie możliwości przerywania ciąży w Polsce. W ostatnim czasie szum medialny wokół działaczki narósł jednak ze względu na nagłaśnianą przez szczeciński Ogólnopolski Strajk Kobiet kampanię, którą miała planować zarządzana przez nią fundacja. Problem dla Godek stanowi bowiem już nie tylko aborcja, ale i metoda in vitro.Sama działaczka twierdzi, że kampanii nie będzie, jednak nie wypiera się faktu, że to jej fundacja stoi za stworzeniem plakatu. "To prawda, to nasz plakat i wszystko, co na nim jest, to fakty. Używaliśmy go do akcji #StopInVitro" - podkreśliła we wpisie na Facebooku. Co ważne, zamieszanie już zdążyło doprowadzić do nagłośnienia akcji i nawet bez billboardów treści obiegają media społecznościowe. Mają więc do nich dostęp także dzieci.Treść przygotowanych przed Rodzina i Życie plakatów szybko zbulwersowała wiele środowisk. Możemy na nich bowiem przeczytać, że in vitro to “produkcja dzieci metodą weterynaryjną, handel dziećmi, wielokrotna aborcja, mrożenie dzieci na lata, wielka kasa dla klinik". W rzeczywistości metoda stanowi jednak dla tysięcy rodzin szansę na posiadanie upragnionego potomka, który bez podobnej pomocy nie mógłby przyjść na świat.Opublikowany przez Kaja Urszula Godek Poniedziałek, 8 lutego 2021
W „kazaniu” byłego księdza Natanka opublikowanego w Wielkanoc pojawił się temat dzieci poczętych dzięki metodzie in vitroPiotr Natanek stwierdził, że nie jest to byt ludzki, a zwierzęDo sieci trafiło kolejne kontrowersyjne kazanie księdza Natanka. Właściwie to nie księdza, a po prostu Piotra Natanka. Mężczyzna został bowiem suspendowany i mianem duchownego określa się bez zgody instytucji Kościoła.W sieci trwa burza po tym, jak były ksiądz Natanek postanowił skomentować kwestię dzieci przychodzących na świat dzięki metodzie in vitro. Zdaniem byłego kapłana nie można mówić w tym przypadku o ludzkim bycie.
Na opublikowanym w trakcie Świąt Wielkanocnych nagraniu ksiądz Natanek nawiązał do dzieci poczętych metodą in vitraZdaniem suspendowanego przed dziesięcioma laty duchownego nie są one bytem ludzkim, a zwierzętami– Jego działalność nie ma aprobaty Kościoła katolickiego – wskazano w komunikacie archidiecezji krakowskiejO kolejnym kontrowersyjnym wystąpieniu księdza Natanka pisaliśmy TUTAJ. Słowo "ksiądz" nie jest tu zresztą najtrafniejsze. Były już duchowny został suspendowany przed dziesięcioma laty i ma oficjalny zakaz wykonywania czynności kapłańskich.Mimo nałożonej przez metropolitę krakowskiego Stanisława Dziwisza suspensy Natanek nie zaprzestał swojej działalności i raz po raz przesuwa granice absurdu, ochoczo publikując swoje wystąpienia w internecie.Prowadzona przez byłego duchownego sekta ma swą siedzibę w rodzinnej miejscowości Natanka Grzechynii, gdzie zbudowano Pustelnię Niepokalanów. Społeczność uruchomiła również internetową telewizję ChristusVincit-TV.