Usnarz Górny. Fundacja Ocalenie, która na miejscu działa na rzecz uchodźców, poinformowała, że jedna z kobiet, 52-letnia migrantka, znajdująca się na granicy jest ciężko chora. Fundacja obawia się, że bez pomocy medycznej kobieta umrze. Fundacja na bieżąco relacjonuje wydarzenia w Usnarzu i organizuje pomoc dla uchodźców.
Europejski Trybunał Praw Człowieka zdecydował - uchodźcy powinni mieć dostęp do prawników i utrzymywać z nimi kontakt, co straż graniczna utrudniała przez ostatni czas. Czy rząd posłucha?Już w sierpniu trybunał zaznaczał, że Polska ma obowiązek zapewnić grupie z Usnarza Górnego również schronienie i dostęp do jedzenia i wody.
- Każdy jest przestraszony. Widzą, że tyle wojska jeździ, to czują się niemal jak na wojnie - powiedział sołtys wsi Roman Krejza Ozierany Małe. W małej przygranicznej wsi nastroje są napięte. Spirala niepewności oraz obaw przed obcymi jest nieustannie nakręcana, ale z drugiej strony lokalni mieszkańcy wskazują, że nie można odmawiać pomocy.- Jako mieszkańcy nie czujemy jakiegoś zagrożenia. Po prostu pracujemy, robimy swoje - powiedziała w rozmowie z portalem NaTemat kobieta mieszkająca na co dzień niepodal Włodawy. Spora część okolicznych mieszkańców inaczej podchodzi jednak do obecnej sytuacji.W Ozieranach Małych na stałe mieszka zaledwie sześć osób. Obawa przed migranatami jest tam większa. - Cała granica jest obstawiona - stwierdził sołtys Roman Krejza.- Tu mieszkają starsi ludzie, oni swoje już przeżyli, mają skojarzenia z wojną. Każdy obawia się o swoje życie. Obawiają się imigrantów. Jeden idzie za chlebem, a drugi nie wiadomo za czym - dodaje.
Uchodźcy przebywający na granicy polsko-białoruskiej to temat, który nie znika z nagłówków gazet. Od czasu wprowadzenia stanu wyjątkowego na obszarach przygranicznych, dziennikarze i aktywiści nie mają dostępu do wyłączonego terytorium, dlatego codzienność przebywających na granicy ludzi jest niejasna. W ostatnim czasie Polskę obiegły makabryczne informacje o śmierci trzech uchodźców. Do grona ofiar dołączył niedawno także szesnastoletni chłopiec. Uszczelnianie granicy nie idzie zgodnie z planem, bowiem wielu uchodźcom udaje się przedostać na terytorium Polski.Po tragicznych wydarzeniach na granicy z Białorusią, polski rząd i urzędnicy Straży Granicznej znaleźli się w polu krytyki. Uchodźcy, którzy na oczach strażników umierali przez wiele dni, stracili życie z wygłodzenia i niskiej temperatury.Zgodnie z rozkazami MSWiA, strażnicy nie mogą przekazywać pomocy i jedzenia przebywającym na granicy uchodźcom. Zgodnie z wersją białoruską, polscy pogranicznicy dopuścili się przeciągania ciał na stronę Białorusi. Europejski Trybunał Praw Człowieka w rekordowym tempie odniósł się do skargi na Polskę i zobowiązał polski rząd do wprowadzenia środków tymczasowych, które mają na celu pomoc przebywającym na granicy uchodźcom.
- Jako odpowiedzialny za bezpieczeństwo naszej granicy minister spraw wewnętrznych i administracji będę składał Radzie Ministrów rekomendację w sprawie przedłużenia stanu wyjątkowego - przekazał w czasie konferencji prasowej Mariusz Kamiński. Rzecznik rządu Piotr Müller potwierdził, że premier wprowadził do wtorkowych obrad punkt dotyczący tej kwestii.Szef Ministerstwa Spraw Wewnętrznych i Administracji poinformował, że będzie chciał, by rozporządzenie regulujące sytuację granicy z Białorusią zostało przedłużone.Kryzys migracyjny w Usnarzu Górnym nie został zażegnany. - Funkcjonariusze Straży Granicznej i żołnierze mają stalowe nerwy wiedząc, z jakiego typu prowokacjami mają do czynienia. W ich kierunku rzucane są petardy, żołnierze białoruscy mierzą w ich stronę z broni długiej - przekazywał Mariusz Kamiński.
Chaos w pasie granicznym trwa, a okoliczni mieszkańcy są podzieleni. Niektórzy z niepokojem obserwują koczujących od trzech tygodni uchodźców i próbują im pomóc. Pozostali są zadowoleni, że przy granicy pojawiły się kolejne zastępy pograniczników i policjantów.
Poseł Franciszek Sterczewski z Koalicji Obywatelskiej chciał udzielić pomocy uchodźcom, którzy od dwóch tygodni koczują w pasie granicznym. Na jego drodze stanęli pogranicznicy. Na filmie udostępnionym w intrenecie widać, jak funkcjonariusze blokują mu przejście.
Mateusz Morawiecki odwiedził Kuźnicę Białostocką, gdzie spotkał się z przedstawicielami Straży Granicznej i wojska. W krótkiej wypowiedzi mówił o polskiej granicy. Nie zabrakło również oskarżeń w stronę Aleksandra Łukaszenki. Powiedział, że działania ze strony Białorusi to prowokacja, a bezpieczeństwo granic jest dla Polski priorytetem.