Usnarz Górny. Mieszkańcy podzieleni w sprawie uchodźców
Chaos w pasie granicznym trwa, a okoliczni mieszkańcy są podzieleni. Niektórzy z niepokojem obserwują koczujących od trzech tygodni uchodźców i próbują im pomóc. Pozostali są zadowoleni, że przy granicy pojawiły się kolejne zastępy pograniczników i policjantów.
Usnarz Górny ugina się pod naporem służb
Sytuacja w Usnarzu Górnym jest coraz bardziej poważna. Świadczy o tym wzmożone zaangażowanie służb. Dotychczas w pasie przygranicznym nie było ani jednego namiotu funkcjonariuszy. Obecnie z każdym dniem przybywają kolejne.
Okoliczni mieszkańcy, do których dotarł Super Express, twierdzą, że służby “szykują się na dłuższą akcję”. Na miejscu pojawiły się dwa ogrzewane namioty policyjne oraz jeden pograniczników.
Policjanci są dowożeni do Usnarza Górnego autobusami. Przybywają przede wszystkim z Białegostoku, a także baz w Giżycku i Orzyszu.
Mieszkańcy podzieleni. Nieliczni decydują się na pomoc
Chaos w związku z uchodźcami, którzy od trzech tygodni koczują w pasie granicznym, podzielił mieszkańców. Niektórzy nie chcą wygłaszać poglądów na ten temat, ponieważ obawiają się wyzwisk i ataków fizycznych.
- Na razie nikomu nic złego nie zrobili, to tacy sami ludzie jak my. Czy wprowadzenie stanu wyjątkowego coś da? Myślę, że nie, bo jak ktoś będzie chciał przekroczyć granicę, to i tak to zrobi - przyznała pani Beata z Krynek, z którą rozmawiał Super Express.
W rozmowie z gazetą mieszkanka przygranicznych terenów zdradziła, że “lepiej się nie wychylać”. Jej mąż rozmawiał bowiem z grupą uchodźców, a później został zaatakowany pod sklepem, ponieważ udzielił im pomocy.
Czy stan wyjątkowy rozwiąże problem?
Wśród mieszkańców są także zwolennicy wprowadzenia stanu wyjątkowego. - Stan wyjątkowy to dobre rozwiązanie. [...] Uchodźcy pod oknami biegają. Mogą na nas napaść, a do wsi kawałek, to nawet nikt by nie usłyszał - stwierdziła pani Agnieszka z kolonii przy Usnarzu Górnym.
Podobnego zdania jest urzędniczka Barbara. Jej zdaniem wprowadzenie stanu wyjątkowego “uspokoi trochę emocje”. - Z jednej strony, to szkoda tych koczujących ludzi, z drugiej, nie możemy brać każdego do siebie, bo nie wiadomo do końca z kim mamy do czynienia - przyznała.
O konieczności zintensyfikowania działań na granicy mówił także student Piotr. - Mogą być to dobrzy ludzie, ale mogą to też być terroryści. Mam nadzieję, że stan wyjątkowy poprawi bezpieczeństwo i nie utrudni zbytnio życia zwykłym mieszkańcom - stwierdził.
W czwartek 2 września prezydent Andrzej Duda podpisał rozporządzenie w sprawie wprowadzenia stanu wyjątkowego na okres 30 dni w 183 miejscowościach w woj. podlaskim i lubuskim. Po wejściu w życiu tego dokumentu, liczba służb na miejscu ma ulec podwojeniu.
Byłeś świadkiem zdarzenia, które powinniśmy opisać? Napisz maila na adres [email protected]. Przyjrzymy się sprawie.
Artykuły polecane przez redakcję WTV