Marek Suski zapytany został przez redaktorkę Radia Zet, czy znana jest mu cena kostki masła. Poseł z rozbrajającą szczerością odpowiedział, że nie, ponieważ nigdy nie udał się do sklepu tylko w celu zakupu masła. Wypowiedź konkuruje ze słowami Mateusza Morawieckiego na temat ceny chleba.
Marek Suski pytany przez dziennikarkę Radia Zet o to, kogo ocenia za lepszego premiera - Mateusza Morawieckiego czy Jarosława Kaczyńskiego, skłonił się ku temu drugiemu. Stwierdził, że obecnemu szefowi Rady Ministrów brak pewnego doświadczenia. Marek Suski ocenia Mateusza Morawieckiego Poseł PiS i główna twarz nowelizacji ustawy o radiofonii i telewizji, tzw. lex TVN, gościł w środę na antenie Radia Zet w programie Beaty Lubeckiej. Jedno z pytań dotyczyło jakości sprawowania funkcji prezesa Rady Ministrów. Marek Suski zapytany został o to, kto lepiej radził sobie na tym stanowisku - Jarosław Kaczyński, czy Mateusz Morawiecki. Początkowo polityk próbował wymigać się od odpowiedzi, tłumacząc, że bardzo ceni prezesa PiS, z którym pracuje już od 32 lat. Gdy został jednak "postawiony pod ścianą" przez prowadzącą, wydał jednoznaczną opinię. Suski stwierdził, że to Jarosław Kaczyński jest lepszym premierem, a swoją tezę poparł argumentem dotyczącym szerszego obycia i dłuższego stażu w polityce. Wyjaśniając, czego brakuje Morawieckiemu, stwierdził, że "sporego doświadczenia, jakie ma Jarosław Kaczyński". O nepotyzmie słów kilka Marek Suski odniósł się także do informacji, do których dotarło Radio Zet, dotyczących ok. setki osób, które z polecenia Mateusza Morawieckiego otrzymać miały zatrudnienie w spółkach skarbu państwa. <div id=”onnetworkPlayer”></div><script async type="text/javascript"src="https://video.onnetwork.tv/embed.php?sid=MWZMLDI1eEosMA==&cid=onnetworkPlayer"></script> Poseł stwierdził, że nic w tym zdrożnego, ponieważ są to specjaliści z polecenia szefa Rady Ministrów, a nie członkowie jego rodziny. - Nie wszystkie funkcje są objęte konkursami, niektóre są nominacjami i premier ma tu pewną możliwość - orzekł. Pytany o wojnę, którą Prawo i Sprawiedliwość miało wypowiedzieć przypadkom nepotyzmu w partii, ocenił, że nie interesuje się tą kwestią, ponieważ sam nie ma w rodzinie "osób na kierowniczych stanowiskach w spółkach Skarbu Państwa". Byłeś świadkiem zdarzenia, które powinniśmy opisać? Napisz maila na adres [email protected]. Przyjrzymy się sprawie.Artykuły polecane przez redakcję WTV:Jarosław Kaczyński zabrał głos w sprawie rekonstrukcji rządu. Jakie zmiany są planowane?KPRM. Doradcy polityczni i społeczni premiera Morawieckiego nie pobierają wynagrodzeniaPolacy na niemieckich polach i praca aż do śmierci? Oto wizja UE według posłanki PiSźródło: tvn24.pl, wtv.pl
Marek Suski stwierdził w programie "Tłit" Wirtualnej Polski, że zarzuty dotyczące nadmiernej ochrony Jarosława Kaczyńskiego są bezpodstawne. W rozmowie z dziennikarzem powiedział, że wicepremier nie może zostać wystawiony "na odstrzał". Marek Suski prawdopodobnie nie do końca zrozumiał pytanie redaktora. Marek Suski w obronie prezesa PiS Nie milkną echa reportażu TVN dotyczącego ochrony posiadłości Jarosława Kaczyńskiego. Dziennikarze przez miesiąc obserwowali dom prezesa PiS i doszli do zaskakujących wniosków. Prywatny budynek należący do prezesa PiS ma być strzeżony dziennie przez przynajmniej 40 funkcjonariuszy policji. Interpelację w tej sprawie skierował już do wicepremiera Kaczyńskiego poseł KO Dariusz Joński. No to pytamy z @MichalSzczerba wicepremiera Jarosława Kaczyńskiego w sprawie zagrożenia bezpieczeństwa na terenie warszawskiego Żoliborza w rejonie ul.Mickiewicza-„Jakie się czai poważne zagrożenie,o jakim opinia publiczna nie jest informowana,a w dobie pandemii powinna”⁉️@tvn24 pic.twitter.com/JmEigyVTTH— Dariusz Joński (@Dariusz_Jonski) May 11, 2021 Wg informacji przekazanych przez portal O2.pl polityk miał zrezygnować z przysługującej mu protekcji Służby Ochrony Państwa. W związku z tym opiekę nad nim sprawują prywatni ochroniarze z GROM Group oraz... policjanci. O kwestię ochrony Jarosława Kaczyńskiego przez mundurowych pytany w programie "Tłit" Wirtualnej Polski był Marek Suski. Polityk bardzo oburzył się na pytanie redaktora i stwierdził, że życie prezesa PiS może być zagrożone. Marek Suski: Wszystko jest w porządku Marek Suski najwyraźniej nie do końca zrozumiał pytanie zadane mu przez redaktora "Tłita" Wirtualnej Polski. Stwierdził, że Jarosław Kaczyński chroniony jest przez prywatną firmę, więc wszelkie zarzuty są bezzasadne. - Prywatna firma opłacana jest nie z pieniędzy podatników, więc wszystko jest w porządku - powiedział Marek Suski - Gdyby Jarosław Kaczyński, kiedy nie pełnił państwowej funkcji, był chroniony przez BOR, natychmiast by powiedziano, że to dyktatura, wykorzystywanie państwa do celów prywatnych. A tak, przy wynajęciu prywatnej firmy, tego rodzaju zarzuty są bezradne - dodał. Na próbę zagłębienia się prowadzącego w temat odpowiedział silnym zdenerwowaniem. Orzekł też, że życie Jarosława Kaczyńskiego może być zagrożone. - Ci, którzy mówią, że nie należy chronić Jarosława Kaczyńskiego, chcą doprowadzić do tragedii - przekonywał - To są ludzie bez sumienia, bez serca. Polityk zarzucał, że do tej pory zdarzyć się miały już dwa tragicznie zakończone ataki na członków Prawa i Sprawiedliwości. - Mieliśmy do czynienia z atakiem, w którym zginął nasz kolega, na biuro, ten pan mówił, że chciał zabić Jarosława Kaczyńskiego. Mieliśmy katastrofę smoleńską, w której zginął prezydent. Dziś wiemy, że był to zamach, że były tam ładunki wybuchowe - stwierdził Marek Suski. Byłeś świadkiem zdarzenia, które powinniśmy opisać? Napisz maila na adres [email protected]. Przyjrzymy się sprawie.Artykuły polecane przez redakcję WTV:Sławków. Ogromny pożar, na miejscu pracuje ponad 100 strażakówJuż jest, premier Morawiecki ogłosił. Są nowe plany luzowania obostrzeńSklepik Tadeusza Rydzyka oferuje pamiątki komunijne. Niektóre ceny są naprawdę wysokieŹródło: Wp.pl, Twitter.com
Marek Suski gościł w programie Michała Rachonia w TVP InfoNa antenie poruszony był temat usunięcia mediów społecznościowych Donalda TrumpaPoseł PiS stwierdził, że wydarzenie to jest częścią większego planu, w którym uczestniczy również polska opozycjaMarek Suski przedstawił w TVP Info teorię w myśl której usunięcie konta Donalda Trumpa na Facebooku, czy Twitterze to część większego planu, w który zaangażowana jest także polska opozycja.
Przesyłanie komuś bez zgody nagich zdjęć to przemoc seksualna. Publikowanie czyichś nagich zdjęć bez zgody to przemoc seksualna. Także jeśli dotyka to osób, z którymi nie zgadzamy się politycznie.Dziś rano na koncie posła PiS Marka Suskiego na Twitterze pojawiły się wpisy o molestowaniu seksualnym, jakiego miał doświadczać, gdy radna Zjednoczonej Prawicy Ewa Szarzyńska wysyłała mu rozbierane zdjęcia. „Już po kilku dniach zacząłem otrzymywać od niej zdjęcia o charakterze intymnym. Wielokrotnie wzywałem do zaprzestania prześladowań, ale niestety te działania nie przyniosły rezultatu. Jestem zmuszony powstrzymać molestowanie seksualne” – mogliśmy przeczytać.To prawda: wysyłanie komukolwiek bez zgody nagich zdjęć to jest molestowanie seksualne.W kolejnym wpisie na twitterowym koncie Suskiego pojawiły się zdjęcia radnej, które miała mu przesłać, a także link, w którym znajdowały się zdjęcia w pełnym negliżu.Tyle że rozpowszechnianie czyichś nagich zdjęć bez zgody to też molestowanie seksualne. Nikt nie ma prawa publikować tych zdjęć – nawet jeśli otrzymał je bez zgody, więc drogą molestowania. W takiej sytuacji można ujawnić tę informację i nazwisko tej osoby czy zgłosić nękanie na policję. A gdy jest się posłem – stworzyć prawo, które będzie ścigało za wysyłanie takich zdjęć bez zgody, bo w tej chwili w Kodeksie karnym nie ma nawet pojęcia molestowania (jest tylko w prawie pracy). Ale nie udostępniać zdjęcia. Odpowiadanie przemocą seksualną na przemoc seksualną to nie jest żadne rozwiązanie. Jak ktoś mnie zgwałci, też mam go zgwałcić?Po tym, jak to wypłynęło, Marek Suski ogłosił, że ktoś zhakował jego konto (wiarygodność tych twierdzeń pozostawię na boku). Zdjęcia zniknęły z jego profilu. Ale nie z sieci. Nagie i półnagie zdjęcia radnej krążą w internecie. Ludzie rechoczą, obrażają kobietę i cieszą się nowym skandalem. Liberalne towarzystwo żartuje i raduje się, że w prawicowym obozie pojawiła się taka afera.Ale to nie jest żadna afera, tylko przemoc seksualna. Rozpowszechnianie zdjęć bez zgody jest karalne. Każda osoba, która to robi – udostępnia, wrzuca czy szeruje – powinna być ścigana. Bo każda z nich jest sprawcą przemocy seksualnej.I naprawdę nie ma w tym nic śmiesznego. Wykorzystywanie czyjejś traumy do tego, żeby osiągnąć jakieś polityczne korzyści czy rozegrać polityczną wojenkę, to wyjątkowa podłość. I nieważne, czy dotyczy to osoby, z którą się zgadzamy, czy nie.A że Szarzyńska raz mówi, że to jej stare zdjęcia, a raz, że nigdy takich zdjęć nie robiła? To zupełnie powszechna reakcja na przemoc. Jej nagie zdjęcia krążą po sieci, piszą o tym wszystkie portale w Polsce. Wcześniej była nieznana szerszej publiczności – a nagle znalazła się na świeczniku. Gdy wpiszemy „Ewa Szarzyńska” w Google, z całą pewnością jeszcze za kilka lat pojawią się informacje w tej sprawie. Jasne, że kobieta nie umie postępować z ogólnopolskimi mediami – bo skąd? Nie ma za sobą lat praktyki jak Marek Suski. Poza wszystkim – jest w szoku. To jej ciało jest oglądane i komentowane, to ona utraciła nad tym kontrolę. Nikt nie jest w stanie wyobrazić sobie ogromu stresu, jaki teraz przeżywa radna.Szarzyńska jest tu ofiarą, a czepianie się słówek i żądanie od niej tłumaczenia się (jakby zrobiła coś złego) to element wtórnej wiktymizacji, czyli obwiniania ofiary zamiast sprawcy. Skupmy się lepiej na hakerze, który to udostępnił. A także na osobach, które podają to dalej. To oni powinni być rozliczani i obwiniani. Bo robienie sobie nagich zdjęć to nie jest absolutnie nic złego. Wykorzystywanie ich to przestępstwo.Media już piszą o zniszczeniu jej wizerunku i marnych szansach na dalszą karierę. Dlaczego to ona ma płacić za to, że doświadczyła przemocy? Dlaczego grozi jej za to koniec kariery? To ona ma ponieść karę za to, że ktoś ją skrzywdził?Tak w Polsce traktowane są ofiary przemocy seksualnej. Kobiece ciało okazuje się większym przewinieniem niż przemoc seksualna.Często wspieram kobiety, których zdjęcia w ten sposób wypłynęły do sieci. Czasem to zmienia ich całe życie, a one z traumą i stygmatyzacją mierzą się jeszcze wiele lat po samym zdarzeniu. Czasem nie opuszcza ich lęk, że dowie się rodzina, znajomi lub pracodawcy. Sprawcy wykorzystują to do szantażowania, a nawet gwałcenia ofiar. Niedawno 20-letni mężczyzna, który szantażował 16-latkę udostępnieniem jej intymnych zdjęć i w ten sposób wymuszał stosunki, został aresztowany pod zarzutem zgwałcenia. Grozi mu 12 lat więzienia.Ani radna prawicy, ani żadna kobieta, która robiła sobie nudesy, nie jest temu winna. Nie zrobiła niczego złego, gdy uwieczniała swoje ciało. To są po prostu zdjęcia kobiecego ciała, nic więcej. Nie ma w nich nic upokarzającego ani degradującego. Dlaczego miałoby za nie grozić utrata pracy albo społeczne wykluczenie? TO TYLKO ZDJĘCIA CIAŁA.Zamiast chorej obsesji na punkcie naszych ciał, lepiej zajmijcie się realnymi problemami. Na przykład tym, że Zjednoczona Prawica od lat szczuje na osoby LGBTQ i próbuje pozbawić kobiet podstawowych praw człowieka. I tu akurat i Szarzyńska, i Suski są winni. A nie dlatego, że kobieta zrobiła sobie nagie zdjęcie. To XXI wiek, kobiety to ludzie, mają ciała i mogą je sobie fotografować, kiedy chcą i jak chcą, a także przesyłać te zdjęcia za zgodą do kogo chcą i jak chcą. I nie ma w tym absolutnie nic upokarzającego.Ścigajcie przestępców seksualnych, a nie kobiety za to, że mają ciała i mają czelność je sobie fotografować.