Barbara Kurdej-Szatan jest polską aktorką i prezenterką telewizyjną. Rozpoznawalność zapewniły jej role w spotach reklamowych sieci komórkowej "Play".
Barbara Kurdej-Szatan może się wkurzać, ale to, co zrobiła, to typowy obraz neokolonializmu turystycznego.Strefa kulturowa, do której należymy, została wybudowana na niewolnictwie i śmierci ludzi masowo sprowadzanych z Afryki. Taka jest historia. Problem w tym, że ta historia wciąż wyznacza to, jak wygląda współczesność: wyzysk i dyskryminacja czarnych, wykorzystywanie pracowników w Chinach czy Bangladeszu jako taniej siły roboczej, a także eksploatacja planety dla zysków najbogatszych.Zdjęcia białej, bogatej celebrytki z Zachodu z dziećmi z Zanzibaru, z oznaczeniem drogich towarów w ramach „współprac”, to po prostu żerowanie na nieszczęściu i nierównościach, i robienie na nich reklamy oraz zasięgów. Te dzieci, bez świadomości (a zapewne bez zapytania ich i ich rodziców), zostały wykorzystane do pracy. Współprace z markami to jest praca Barbary Kurdej-Szatan – na nich między innymi zarabia. Zaciągając do niej dzieci z niezamożnego kraju, zaciąga je do pracy. Zyski z tego zdjęcia będą też efektem ich obecności i pracy. Jak myślicie, czy podzieliła się z nimi zyskami? Czy zapytała je, czy może udostępnić ich twarze – je i ich rodziców? Czy zapytała, czy opis o Heniu jako królu jest dla nich ok?Influencerka, która podróżuje, także czerpie zyski. Kontent z podróży działa jak każdy kontent – daje zasięgi, więc i większe zyski ze współprac. Każdy większy zasięg, każde wyświetlenie rozczulonego dziećmi obserwatora to dla aktorki już jest zysk. Tak wygląda rzeczywistość. Czy Barbara Kurdej-Szatan wytworzyła takie relacje pracy po raz pierwszy? Czy tylko ona zarabia na wakacjach? Skądże! To kwestia systemowa. Ale można to dostrzegać i starać się nie przekraczać w tym granic innych ludzi, a można olać, bo tak jest łatwiej i taki się ma przywilej.
Barbara Kurdej-Szatan wróciła z wycieczki z ZanzibaruWszystko wskazuje na to, że aktorka nie musiała przechodzić kwarantanny po powrocie do PolskiInternauci zastanawiają się, jak mogło do tego dojśćBarbara Kurdej-Szatan po raz kolejny stała się bohaterką internetowej afery.
Barbara Kurdej-Szatan to gwiazda transmitowanego przez TVP2 serialu "M jak miłość"Niedawno aktorka wybrała się na urlop do ZanzibaruFanów aktorki wzburzyło zdjęcie, które po powrocie zamieściła na InstagramieAktorka wybrała się do parku, zamiast odbyć 10-dniową kwarantannęNa portalu TVP Info pojawił artykuł w niepochlebnym świetle ukazujący znaną z transmitowanego przez TVP2 serialu "M jak miłość" aktorkę Barbarę Kurdej-Szatan. Z artykułu dowiadujemy się, że 10 stycznia aktorka wybrała się na urlop do Zanzibaru.Relacją i zdjęciami z wyjazdu gwiazda TVP podzieliła się ze swoimi fanami na Instagramie. "Henio jeździł tu jak król ! :D te dzieciaki są cuuuudne" - napisała aktorka, dzieląc się zdjęciem, na którym widzimy, jak otoczona zanzibarską młodzieżą prowadzi po plaży wózek z dzieckiem.Chociaż początkowo zdjęcie zostało ciepło przyjęte przez fanów aktorki, to jednak wiele kontrowersji wywołały późniejsze doniesienia, że aktorka dostała wynagrodzenie za umieszczenie na swoim profilu zdjęcia z wózkiem dziecięcym konkretnej marki.Jednak prawdziwa burza miała się rozpętać dopiero kilka dni później, już po powrocie aktorki do kraju. "Do szkoły o poranku przy -20 stopniach ? Zaprowadzaliście dzieciaki ? Rzeeeeeśko" - napisała Kurdej-Szatan na Instagramie, załączając zdjęcia, na których widać ją spacerującą po parku.Wyświetl ten post na Instagramie.Post udostępniony przez Basia Kurdej-Szatan (@kurdejszatan)