wtv.pl > Gwiazdy > Celebrytka z nerką Gucci na luksusowych wakacjach w biednym afrykańskim kraju uśmiecha się do tamtejszych dzieci [OPINIA]
Maja Staśko
Maja Staśko 19.03.2022 08:43

Celebrytka z nerką Gucci na luksusowych wakacjach w biednym afrykańskim kraju uśmiecha się do tamtejszych dzieci [OPINIA]

Instagram Barbary Kurdej-Szatan
Instagram Barbary Kurdej-Szatan

Barbara Kurdej-Szatan może się wkurzać, ale to, co zrobiła, to typowy obraz neokolonializmu turystycznego.

Strefa kulturowa, do której należymy, została wybudowana na niewolnictwie i śmierci ludzi masowo sprowadzanych z Afryki. Taka jest historia. Problem w tym, że ta historia wciąż wyznacza to, jak wygląda współczesność: wyzysk i dyskryminacja czarnych, wykorzystywanie pracowników w Chinach czy Bangladeszu jako taniej siły roboczej, a także eksploatacja planety dla zysków najbogatszych.

Zdjęcia białej, bogatej celebrytki z Zachodu z dziećmi z Zanzibaru, z oznaczeniem drogich towarów w ramach „współprac”, to po prostu żerowanie na nieszczęściu i nierównościach, i robienie na nich reklamy oraz zasięgów. Te dzieci, bez świadomości (a zapewne bez zapytania ich i ich rodziców), zostały wykorzystane do pracy. Współprace z markami to jest praca Barbary Kurdej-Szatan – na nich między innymi zarabia. Zaciągając do niej dzieci z niezamożnego kraju, zaciąga je do pracy. Zyski z tego zdjęcia będą też efektem ich obecności i pracy. Jak myślicie, czy podzieliła się z nimi zyskami? Czy zapytała je, czy może udostępnić ich twarze – je i ich rodziców? Czy zapytała, czy opis o Heniu jako królu jest dla nich ok?

Influencerka, która podróżuje, także czerpie zyski. Kontent z podróży działa jak każdy kontent – daje zasięgi, więc i większe zyski ze współprac. Każdy większy zasięg, każde wyświetlenie rozczulonego dziećmi obserwatora to dla aktorki już jest zysk. Tak wygląda rzeczywistość. Czy Barbara Kurdej-Szatan wytworzyła takie relacje pracy po raz pierwszy? Czy tylko ona zarabia na wakacjach? Skądże! To kwestia systemowa. Ale można to dostrzegać i starać się nie przekraczać w tym granic innych ludzi, a można olać, bo tak jest łatwiej i taki się ma przywilej.

W książce „Neokolonializm, ostatnie stadium imperializmu” Kwame Nkrumah pisze:

„W miejsce kolonializmu – będącego głównym instrumentem imperializmu – pojawił się dzisiaj neokolonializm. (...) Głównym skutkiem owego neokolonializmu jest to, że obcy kapitał częściej eksploatuje słabiej rozwinięte części świata, aniżeli pomaga im w rozwoju. Inwestycje neokolonialne są czynnikiem zwiększającym, a nie pomniejszającym, przepaść pomiędzy bogatymi i biednymi krajami. Jednakże walka przeciw neokolonializmowi nie ma na celu powstrzymania działalności kapitału z krajów bardziej rozwiniętych w krajach rozwijających się. A ma ona na celu zapobieżenie finansowej hegemonii krajów rozwiniętych, które mogłyby wykorzystać ową siłę do szybkiego zubożania krajów rozwijających się, by samemu na tym zyskać”.

Żyjemy w świecie globalnych nierówności i czas najwyższy to zrozumieć zamiast wygodnicko przymykać na nie oczy. Tak, ignorowanie tych faktów opłaca się bogatym i uprzywilejowanym. Ale jednocześnie krzywdzi i pozbawia godności niezamożnych i nieuprzywilejowanych.

Więc gdy ktoś zwróci uwagę, że dyskryminacja rasowa i klasowa istnieje, a takim zdjęciem się ją utrwala, to zamiast krzyczeć, wyzywać i robić z siebie ofiarę – czyli manipulować – lepiej po prostu przeprosić i to przemyśleć.

Nikt nie jest nieomylny. Nikt nie jest też nietykalny, nawet najbogatsi i celebrytki. Pieniądze czy sława nie chronią przed krytyką. Gdy popełnisz błąd, można cię skrytykować. A krytyka to nie hejt. To, że ktoś śmiał negatywnie ocenić działania celebrytki, nie oznacza, że szerzy mowę nienawiści! Mowę nienawiści szerzą ci, którzy dyskryminują i nie chcą wysłuchać głosu wykluczanych grup.

Ale Kurdej-Szatan pisze: „Polacy wolą się tylko żalić, marudzić, wzniecać afery i g*wnoburze”. Otóż nie, Polacy w tej chwili, zamiast wygrzewać się w słońcu na wakacjach w biednym afrykańskim kraju, ostro pracują, ciesząc się, że mają za co żyć. Bo nierówności są także w Polsce – a dla Zachodu czy USA to my jesteśmy tanią siłą roboczą. Aktorka może traktować Polaków z góry i ich poniżać, bo dla większości z nich jest na maksa uprzywilejowana. Większości z nas nigdy nie będzie stać na podróż do Zanzibaru, by uśmiechnąć się do tamtejszych dzieci z nerką Gucci swawolnie przerzuconą przez ramię.

Szkoda, że celebrytkom brakuje tej podstawowej empatii. Ale z góry trudno dojrzeć los zwykłych ludzi. Przywilej przesłania wrażliwość.

„Przestańcie dramatyzować” – powtarza Kurdej-Szatan. Tyle że to raczej aktorka dramatyzuje, gdy nazywa krytykę hejtem i nie chce dostrzec globalnych nierówności – bo tak jej najwygodniej. Jakby krytyka jej zdjęcia była gorszą niesprawiedliwością niż bieda. Może zamiast się skupiać na własnej „krzywdzie” wywołanej krytyką głupiego zachowania, warto przekierować uwagę na nierówności i z nimi walczyć?

Powiązane