wtv.pl > Artykuły autora
autor

Jan Hartman

Dziennikarz WTV

Skontaktuj się ze mną!

[email protected]
Publikacje Autora
[OPINIE]Hartman: Obłęd pisowskiej islamofobii
publicystyka
WOJTEK RADWANSKI/AFP/East News
Tak czy inaczej swoista „wybiórcza ksenofobia” ma w naszym kraju rozmiary epidemii. Nie mogę pojąć masowego lęku Polaków przed cudzoziemcami z Azji Środkowej. Przecież przybysze z Wietnamu i Afryki cieszą się w kraju niejaką sympatią, a półtora miliona Ukraińców nieźle się w społeczeństwie polskim zasymilowało. Mogę sobie tę jawną ksenofobię części społeczeństwa wytłumaczyć tylko względami religijnymi. Irakijczyk czy Afgańczyk to dla wielu Polaków „islamista”, co znaczy dla nich niemalże to samo, co „terrorysta”. Jad islamofobii sączy się z kościelnych ambon i piśmideł, a z braku Żydów, potrzebę nienawidzenia zaspokajać musi muzułmanin, którego też wprawdzie nie ma, lecz przynajmniej może się pojawić. Mam nadzieję, że gdy te słowa będą przez Was czytane, dzieci uwięzione przez reżim Kaczyńskiego na pasie „ziemi niczyjej” (faktycznie nie ma czegoś takiego) pomiędzy Polską i Białorusią nie będą już płakać. Teraz jednak płaczą. Obrazki z polsko-białoruskiej granicy to dopiero początek festiwalu ksenofobii, jaki zapowiada ta władza, lecz jednocześnie wymowny dowód jej moralnego upadku. Dowodów tych mieliśmy już aż nadto wiele, lecz nigdy symbolem podłości reżimu nie było płaczące dziecko. Dziecko trzymane w lesie, bez pomocy, tylko dlatego, że przydarzyło mu się przyjść na świat w rodzinie muzułmańskiej, a nie chrześcijańskiej. Niekończące się szczucie i straszenie islamem, haniebna i bezczelna odmowa przyjmowania jakichkolwiek uchodźców, faszystowskie wypowiedzi mające wzbudzić nienawiść do uchodźców jako źródła zarazy – wszystko to pokazuje od lat prawdziwe oblicze tej władzy i – niestety – znacznej części społeczeństwa, która nie tylko z wrogością i kamiennym sercem odnosi się do uchodźców, lecz popiera amoralny i bezwstydny rząd. Mimo to wierzę, że większość Polaków nie jest taka i pokaże Kaczyńskiemu, co myśli o takim postępowaniu.Cokolwiek zrobi Kaczyński czy Morawiecki, będzie to już spóźnione. Elementarne prawo człowieka do złożenia wniosku o azyl oraz przyjęcia przez ośrodek przeznaczony dla uchodźców na czas rozpatrywania tego wniosku, zostało złamane. I tak już zdewastowany wizerunek Polski w świece zostanie dodatkowo zszargany. Wygląda to jak dywersja wyreżyserowana przez wrogów Polski. Może i tak nie było, lecz przecież wszystko, co wyprawia PiS, idealnie wpasowuje się w politykę i zapotrzebowanie Rosji. Nawet gdyby wszystkie książki i artykuły o rosyjskiej agenturze sterującej głównymi postaciami PiS i Rydzykiem były wyssanym z palca stekiem pomówień, z całą pewnością można powiedzieć przynajmniej tyle, że Kaczyński, Morawiecki, Macierewicz czy Kamiński są z rosyjskiego punktu tzw. pożytecznymi idiotami. A widząc, jak się kompromitujemy, Rosja może nam przysłać na granicę tylu uchodźców, ilu tylko zechce.W czasie wielkiego kryzysu migracyjnego siedem lat temu Polska wykazała się nieobliczalną w skutkach głupotą, odmawiając przyjęcia choćby czysto symbolicznej kwoty uchodźców, którzy setkami tysięcy napływali do Europy ze wschodu i południa. Tego ostentacyjnego braku solidarności i tchórzostwa polskiego rządu (wówczas rządu PO), kapitulującego przez kościelną ksenofobią, Unia Europejska nam nie zapomniała. Ciekawe czy zapomniał Watykan, bo akurat papież wzywał wszystkie parafie, także polskie, do przyjmowania po jednej rodzinie uchodźców? Dziś, pomimo upadku rządu w Afganistanie, nie ma wielkiego zagrożenia kolejnym kryzysem, a jednak rząd nie omieszkał popisać się swoją brutalnością. Uporczywe trzymanie w lesie trzydzieściorga nieszczęśników, w tym dzieci, jest nie tylko jawnym łamaniem prawa międzynarodowego, lecz po prostu zwykłym łajdactwem. Jak można pozwolić na coś takiego? Myślę, że wszyscy jesteśmy pod wrażeniem sadystycznej sceny z granicy polsko-białoruskiej, gdzie żołnierze dwóch bliźniaczych reżimów satelickich Rosji zgodnie i we współpracy znęcają się nad grupą trzydziestu kobiet, mężczyzn i dzieci, którzy zawinili Łukaszence i Kaczyńskiemu jedynie tym, że uciekli ze swoich domów w Iraku czy Afganistanie i próbują dostać się na Zachód. Wielodniowe poniżanie tych ludzi służy jedynie zyskaniu przez dyktatorów taniego poklasku gawiedzi nienawidzącej „ciapatych”. Niczemu więcej.Nic to jednakże nie obchodzi Morawieckiego, który zainteresowany jest wyłącznie tym, aby elektorat PiS nie burzył się, że władza wpuszcza do Polski „islamistów”. I faktycznie: los uchodźców przekraczających polską granicę zależeć będzie od sondaży poparcia dla PiS. W tym sensie to Polacy zadecydują, czy będziemy nadal nieprzyjaznym państwem, wrogim wszystkim, którzy są inni i biedniejsi, czy też opamiętamy się i wejdziemy na drogą elementarnej przyzwoitości.
Czytaj dalej
Hartman: Tęczowa Matka Boska uniewinniona!
wtv
WTV.pl
Sąd Rejonowy w Płocku, po burzliwym procesie, uniewinnił oskarżone Joannę Gzyrę-Iskandar, Elżbietę Podleśną i Annę Prus, które w reakcji na homofobiczną dekorację Grobu Pańskiego (wiosną 2019 r.) w płockim kościele św. Dominika rozlepiały wokół tego kościoła naklejki z wizerunkiem Matki Boskiej i Dzieciątka Jezus w tęczowej aureoli. Panie wysłuchały wyroku płacząc ze wzruszenia. Bo wygrała normalność i prawo, a przegrała homofobiczna agresja i fanatyzm religijny.Wyrok płockiego sądu, wydany przez sędzię Agnieszkę Warchoł, jest przełomowy. Zwłaszcza w czasach, gdy sądy podlegają brutalnej presji politycznej, a każdy niepokorny sędzia musi się liczyć z represjami. Słowa sędzi Warchoł brzmią w tych warunkach jak wyzwanie rzucone klerykalno-nacjonalistycznej, autorytarnej władzy przez obrończynię prawa i fundamentalnych zasad ustroju państwa oraz moralności publicznej.Ponad półgodzinne ustne uzasadnienie wyroku, jakie przestawiła sędzia Warchoł, przejdzie do historii polskiego wymiaru sprawiedliwości w czasach pogardy dla prawa. Prostym i dobitnym językiem sędzia wyjaśniła wszystkie pułapki językowe i emocjonalne, które czyhają na każdego, kto wyobraża sobie, że dowolna trawestacja symboliki czy ikonografii katolickiej jest niebezpiecznym zamachem na porządek społeczny i naruszeniem jakiegoś niby to świętego prawa Kościoła do nietykalności i czci. Każdy katolik spodziewający się wyroku skazującego w tej sprawie – jeśli tylko ma w sobie odrobinę uczciwości intelektualnej – zmieni zdanie po wysłuchaniu uzasadnienia wyroku sędzi Warchoł. Niestety, to nie ludzie uczciwi mają z tą sprawą do czynienia. Ataki na sędzię już się zaczęły, a apelacja jest właściwie pewna. Sprawa będzie miała dalszy ciąg.Istota uzasadnienia wyroku tkwi w tym, że – jak wskazał sąd – oskarżone nie miały zamiaru obrazić uczuć katolików, albowiem ich zamiar był zupełnie inny: sprzeciwić się dyskryminującemu stosunkowi niektórych duchownych do osób LGBT. Oskarżone nie miały też zamiaru obrażać wizerunku Matki Boskiej Częstochowskiej. Tymczasem obraza uczuć religijnych musi być, jak stwierdza wyrok Sądu Najwyższego z dnia 7.05.2008 roku, działaniem zamierzonym, mającym na celu obrażenie wierzących lub znieważenie przedmiotu czci religijnej. Co więcej, obraźliwy charakter działania sprawcy musi być uznawany za takowy przez ogół wyznawców, a nie tylko pojedyncze osoby. Prawo chroni tu bowiem wspólnotę religijną (przed ewentualną dyskryminacją), a pochodnie jednostkę przed odczuwaniem poniżenia. Ponadto w uzasadnieniu wyroku sędzia podkreśliła, że choć forma protestu być może przekracza granice dobrego smaku, to jednak sam protest nie był żadnym wulgarnym ekscesem, lecz sposobem zabrania głosu w ważnej kwestii i ważnym interesie publicznym, jakim jest obrona osób LGBT przez dyskryminacją.Sędzia powołała się na liczne pisma, jakie otrzymała od katechetów, a nawet księży, mówiące o tym, że nie wizerunek Matki Boskiej w tęczowej aureoli nie obraża ich uczyć ani też, w ich pojęciu, nie znieważa samej osoby świętej. Ich zdaniem taki wizerunek ma „dać do myślenia, że osoby nieheteronomatywne mają prawo należeć do wspólnoty Kościoła”. Widać z tego, że warto pisać listy do sądów. Swoją drogą sędzia Warchoł mocno mnie zaskoczyła kilkakrotnie powołując się na katechizm i doktryny katolickie. To niepotrzebne dowartościowywanie zupełnie nieistotnych z prawnego punktu widzenia dokumentów. Dla oceny czynu oskarżonych poglądy panów biskupów na osoby LGBT doprawdy nie mają znaczenia. Liczą się fakty, a faktem jest, że w kościele św. Dominika w Płocku obrażano te osoby, co wzbudziło ich słuszny sprzeciw.Moim zdaniem, oskarżyciele przegrali sprawę jeszcze z innych powodów, o których nie wspomniano w uzasadnieniu wyroku. Po pierwsze tęczowe aureole od stuleci istnieją w ikonografii katolickiej, łącznie z wizerunkami Matki Boskiej. I nic się nie da z tym zrobić. Gdyby tęcza obrażała i znieważała – trzeba by za obraźliwe uznać rozliczne dzieła sztuki sakralnej; fakt, że w tym przypadku tęcza była „cytowaniem” flagi nie ma tu większego znaczenia, bo flaga LGBT sama w sobie jest cytatem biblijnego symbolu. Po drugie – i ważniejsze – działanie aktywistek miało charakter polemiki wewnątrzkościelnej. To był protest katoliczek przeciwko homofobii w ich Kościele. Ta intencja jest zupełnie jasna w świetle wielu wypowiedzi autorek akcji, które pragną, aby ich Kościół, podobnie jak ma to miejsce w innych krajach, otworzył się na osoby LGBT, zaprzestając ich poniżania i dyskryminowania. W spory wewnątrzreligijne sądy powszechne ingerować wszelako nie mogą.Nie jestem katolikiem i nie widzę żadnego powodu, aby namawiać Kościół katolicki do zmiany stanowiska w jakiejkolwiek sprawie. Interesuje mnie wyłącznie odpowiedzialność karna przestępców w sutannach, a nie ich poglądy. Znam jednakże tyle o ile katolicyzm i jego kulturowy kontekst. Nie wydaje mi się, aby w zwalczaniu homofobii można było liczyć na poparcie św. Marii. Jeśli faktycznie żyła przed dwoma tysiącami lat w Izraelu taka osoba, matka natchnionego kaznodziei, a więc zapewne bardzo pobożna Żydówka, to z wielkim prawdopodobieństwem można przyjąć, że jej stosunek do homoseksualności nie różnił się specjalnie od tego, z jakim obnoszą się polscy biskupi. Nie ma więc co liczyć na jej wstawiennictwo w tej materii. Jednak dla publicznego i państwowego wymiaru sprawy nie ma to (na szczęście) żadnego znaczenia. Generalnie: brawo sędzia Warchoł!
Czytaj dalej