Nie wszyscy pracownicy niemedyczni otrzymali dodatek covidowy
Personel niemedyczny ze Szpitala Specjalistycznego im. Jędrzeja Śniadeckiego w Nowym Sączu nie otrzymał do tej pory dodatku covidowego - ustaliła reporterka WTV, Maria Glinka. Zgodnie z zapowiedziami rządu, jednorazowa kwota w wysokości pięciu tysięcy złotych miała być wypłacona w czerwcu.
Chęć docenienia pracowników zaznaczał wiosną zarówno minister zdrowia Adam Niedzielski, jak i premier Mateusz Morawiecki. Jednak nie wszyscy mogą liczyć na premie. Szpital w Nowym Sączu nie wypłacił personelowi pieniędzy. Rozczarowani pracownicy rozważają strajk.
Personel niemedyczny nie dostał dodatku covidowego
Pomysł przekazania dodatkowej wypłaty personelowi niemedycznemu, który angażuje się w pomoc na oddziałach covidowych, pojawił się w maju 2021 r. Inicjatorem pomysłu było Polskie Stronnictwo Ludowe, a rząd przychylił się do tej koncepcji.
- My ten pomysł przeanalizowaliśmy. Przygotowaliśmy bardzo dokładne propozycje rozwiązań i chcemy, by właśnie salowe, technicy i inny personel niemedyczny odgrywający ogromną rolę w walce z pandemią również został doceniony. Nie tylko podziękowaniami, ale również konkretnym wymiarem finansowym - powiedział minister zdrowia Adam Niedzielski w środę, 12 maja podczas konferencji prasowej w Warszawie.
Jednorazowy dodatek covidowy w wysokości 5 tysięcy złotych miał trafić do pracowników w czerwcu. Premier Mateusz Morawiecki tłumaczył, że nadprogramowe pieniądze będą należały się każdemu, kto przepracował na oddziale covidowym co najmniej 21 dni.
Grono osób uprawnionych do dodatku było ogromne. Zgodnie z deklaracjami rządu jednorazowa premia miała trafić m.in. do salowych, noszowych, pracowników transportu medycznego i kierowców karetek.
Warunkiem uzyskania dodatku była praca w bezpośrednim kontakcie z zakażonym lub osobą z podejrzeniem infekcji SARS-CoV-2 między 1 listopada 2020 r. a 31 maja 2021 r. w szpitalach II i III poziomu zabezpieczenia, w jednostkach systemu Państwowego Ratownictwa Medycznego i laboratoriach. Pieniądze miały trafić do osób, które były zatrudnione w oparciu o umowę o pracę lub umowę cywilnoprawną w szpitalu lub w firmie zewnętrznej (w ramach tzw. podwykonawstwa) w dniu wysyłania zgłoszenia.
- Niech to będzie pewne dodatkowe wsparcie i taki ukłon w stronę tej bardzo ważnej części personelu niemedycznego - mówił premier.
Okazuje się jednak, że do momentu publikacji naszego artykułu nie wszyscy pracownicy otrzymali dodatek, mimo że termin wypłaty minął w czerwcu.
Wykreślanie pracowników
Do naszej redakcji zgłosiła się pracownica Szpitala Specjalistycznego im. J. Śniadeckiego w Nowym Sączu. Kobieta pragnie pozostać anonimowa z uwagi na obawę o kwestię zatrudnienia.
Nasza rozmówczyni przekazała, że pracownicy nie otrzymali pieniędzy. Ponadto powstała lista pracowników, którzy mają otrzymać dodatek covidowy. Według naszej czytelniczki, nie wpisano na nią wszystkich pracowników uprawnionych do odebrania dodatku.
- Katalog uprawnionych do premii jest zbyt obszerny i trzeba było go zmniejszyć, wykreślając niektóre osoby. Czy otrzymamy dodatek covidowy? Tego nadal nie wiemy - stwierdziła pracownica szpitala w rozmowie z reporterką WTV.
Z relacji naszej rozmówczyni wynika, że sytuacja jest bardzo trudna. Twierdzi, że pracownicy niemedyczni są wyjątkowo obciążeni i odpowiadają za czynności, które nie wpisują się w katalog zadań zleconych. Za wyczerpującą pracę otrzymują najniższą krajową i uważają, że są traktowani niesprawiedliwie i przedmiotowo, a dodatek covidowy im się po prostu należy. - W tej chwili trwają rozmowy między pracownikami, czy strajkujemy - zdradziła pracownica.
Podwykonawca w potrzasku, a szpital nadal zwleka. Zamieszanie wokół listy pracowników uprawnionych do premii
Próbowaliśmy skontaktować się ze szpitalem przez kilka dni, ale przedstawiciele placówki ograniczyli kontakt tylko do wymiany korespondencji mailowej. Zadaliśmy pytanie, z czego wynika opóźnienie w wypłacie dodatków covidowych i kiedy pracownicy w końcu otrzymają premię. Próbowaliśmy dowiedzieć się, dlaczego powstała też lista.
Z oficjalnej odpowiedzi szpitala w Nowym Sączu wynika, że w sytuacji, gdy pracownicy niemedyczni nie są zatrudnieni bezpośrednio w placówce, niezbędne jest zawarcie porozumienia między szpitalem a podwykonawcą, który jest ich przełożonym. To zwykle samodzielnie działające spółki, które zatrudniają np. salowe czy pracowników transportu medycznego.
- Na obecną chwilę nie wszyscy podwykonawcy zawarli ze szpitalem stosowne porozumienia, podejmując i prowadząc negocjacje odnośnie jego warunków - odpowiedziała lakonicznie na nasze pytania Agnieszka Zelek-Rachtan, rzeczniczka prasowa Szpitala Specjalistycznego im. J. Śniadeckiego w Nowym Sączu.
Sprawdziliśmy na jakim etapie są ustalenia między szpitalem podwykonawcą - Naprzód Hospital sp. z.o.o., u którego zatrudniona jest nasza czytelniczka.
- Złożyliśmy wszystkie dokumenty i czekamy na reakcję szpitala - przekazała Małgorzata Płoucha, dyrektor personalna spółki. I dodała, że porozumienie jest we wstępnej fazie, ale placówka do tej pory nie udzieliła odpowiedzi. - Ze wszystkich szpitali, w których pracujemy wypłacamy pieniądze od razu, praktycznie na drugi dzień - zapewniła dyrektor.
Płoucha dodała, że sytuacja w Nowym Sączu nie jest wyjątkiem. - Jak na razie udało się wypłacić dodatki covidowe z 14 szpitali na ponad 100, w których pracownicy Naprzód Hospital świadczą swoje usługi - przekazała. - Niektóre szpitale w ogóle się nie odzywają, mimo złożenia przez nas dokumentów. W innych do dodatków covidowych zaakceptowano zaledwie 2-3 osoby na skład kilkudziesięciu osób - oznajmiła.
Taka sytuacja ma miejsce ponieważ, podwykonawca nie zawsze ma pełną wiedzę, czy pracownik faktycznie świadczył usługi względem osób zakażonych lub podejrzanych o infekcję koronawirusem.
- Często dopiero po kilku dniach zostanie zrobiony test i okazuje się, że przez ten czas pacjent leżał na sali niecovidowej. Dlatego jest nam ciężko ocenić i dawaliśmy listę wszystkich pracowników, żeby razem ze szpitalem wytypować pracowników uprawnionych do dodatków.
Jednak placówki zazwyczaj starają się zrzucić na nas całą odpowiedzialność i każą nam samodzielnie to ustalać, a my nie posiadamy takiej wiedzy - przekonywała Małgorzata Płoucha.
Pieniądze się nie należą?
W przypadku placówki w Nowym Sączu wątpliwości budzi jednak metoda sporządzania listy pracowników uprawnionych do dodatków covidowych. - Szpital upiera się, że te dodatki covidowe niekoniecznie należą się naszym pracownikom - stwierdziła dyrektor.
Z jakiego powodu? - Część pracowników otrzymywała 6 zł za godzinę pracy na oddziałach covidowych - zdradziła. Pracownicy pobierali te pieniądze w ramach usługi handlowej na podstawie odrębnego porozumienia między szpitalem a podwykonawcą.
Pojawia się jednak pytanie - czy szpital ma prawo odmówić przyznania 5 tys. zł osobom, które wcześniej otrzymały dodatkowe pieniądze za pracę na oddziale covidowym?
Zapytaliśmy o ten warunek Ministerstwo Zdrowia. - Jednorazowe świadczenie nie wyłącza prawa pracownika do premii i innych świadczeń wypłacanych na podstawie powszechnie obowiązujących lub wewnątrzzakładowych przepisów prawa - odpowiedział redakcji WTV Jarosław Rybarczyk, główny specjalista z Biura Komunikacji Ministerstwa Zdrowia.
Działanie szpitala w tym kontekście budzi zatem dość sporo kontrowersji. - To 6 zł za godzinę to nie jest jakiś wielki dodatek. Niektórzy przepracowali tylko kilka godzin, więc dostali ok. 100-200 zł. Nie ma takiej możliwości, żeby nie otrzymali tych 5 tys. zł - stwierdziła dyrektor personalna Naprzód Hospital.
Byłeś świadkiem zdarzenia, które powinniśmy opisać? Napisz maila na adres [email protected]. Przyjrzymy się sprawie.
Artykuły polecane przez redakcję WTV: