wtv.pl > Zmiana Klimatu

Zmiana Klimatu

powódź
19.03.2022 09:17 Najbardziej realistyczna wizja końca świata (TYLKO U NAS)

Upały za kołem podbiegunowym, katastrofalne powodzie w Europie, czy pożary lasów w Kalifornii, to tylko niektóre skutki zmieniającego się klimatu. Eksperci są zgodni co do jednego - będzie tylko gorzej. Kiedy czeka nas katastrofa i jak się przed nią uchronić? Dlaczego samochód elektryczny w Polsce jest nieekologiczny, a nowe domy budowane błędnie? O tym i nie tylko porozmawialiśmy z fizykiem atmosfery, profesorem Szymonem Malinowskim.Zaplanowałeś już lipcowe wakacje w ciepłych krajach. Pakujesz walizkę, sprawdzasz pogodę, a tam czeka cię niespodzianka. Południe Europy jest zasnute chmurami, a temperatura ledwo przekracza 20 stopni Celsjusza. Tymczasem na wybrzeżu Norwegii sezon napędzany 30-paro stopniowymi upałami trwa w najlepsze. Właśnie w ten sposób coraz częściej wygląda okres wakacyjny. O co chodzi?Za te anomalie odpowiada zmieniający się klimat i zaburzenia w cyrkulacji ciepłego i zimnego powietrza w atmosferze. Niedawne powodzie w Niemczech na nowo rozpoczęły dyskusję na temat zmiany klimatycznej, która coraz bardziej wpływa na nasze życie. Czego jeszcze możemy się spodziewać i czy człowiek jako jednostka może pozytywnie wpłynąć na los naszej planety? Katastrofa klimatyczna - kiedy przyjdzie najgorsze i czego możemy się spodziewać? “Za 30 lat stracimy większość naszych lasów”Całkowite załamanie się klimatu, przez wielu opisywane jest jako najbardziej realistyczna wizja końca świata. Nie będzie trzęsień ziemi, meteorytów, czy inwazji z kosmosu. Nastąpi stopniowe “zużywanie się” naszej planety. Początki tej fatalnej sytuacji możemy obserwować już teraz. Co na ten temat mówią eksperci?- Głównym problemem związanym z katastrofą klimatyczną jest to, że zabraknie nam wody, jedzenia i prądu. Warunki zmienią się na tyle, że ziemia ulegnie wyjałowieniu, co już postępuje, a dodatkowo zabraknie nam wody do podlania jej - przewiduje prof. Szymon Malinowski.- Wody zabraknie także do celów przemysłowych i komunalnych. Z punktu widzenia zwykłego człowieka będzie to wyglądało tak, że ceny jedzenia i wody będą gwałtownie rosły, co już obserwujemy, aż w końcu tych produktów zabraknie - dodaje.Kiedy dokładnie możemy spodziewać się najgorszego scenariusza? To ciężko przewidzieć. Natomiast szansa, że wydarzy się to jeszcze za naszego życia jest ogromna.- Ciężko określić perspektywę czasową, bo jest to szereg malutkich procesów. Musi dojść do punktu, w którym sytuacja stanie się katastrofalna - mówi prof. Malinowski.- Mieliśmy teraz powódź w Niemczech. Wyobraźmy sobie dziesięciokrotnie albo stukrotnie większą powódź. W którym momencie rozsypie się system energetyczny i system dostaw? - dodaje.- Katastrofa klimatyczna bezpośrednio wiąże się z utratą różnorodności, bo jeśli zmiany klimatyczne dzieją się szybciej, niż ekosystemy są w stanie się dostosować, powodują, że te ekosystemy wymierają - informuje uczony. - W Polsce np. sosna i świerk są praktycznie skończone. To kwestia 30-40 lat, że w wyniku pożarów i chorób stracimy 70% naszych lasów - dodaje.Prof. Malinowski zaznacza też, że często nie zdajemy sobie sprawy z tego co dzieje się właśnie wokół nas. Mirosław Oczkoś tłumaczył to zjawisko przez tak zwane “trupo kilometry”, czyli związek między odległością od katastrofy, a naszym położeniem.Idealnym przykładem trupo kilometrów są coroczne pożary lasów w Kalifornii. Świat zwrócił na nie uwagę w momencie, w którym ogień zaczął trawić bogate przedmieścia Los Angeles. Swój dom straciły wówczas gwiazdy jak Miley Cyrus, Camille Grammer, czy Liam Hemsworth. Przedtem nie był to tak istotny news.Prof. Szymon Malinowski również wypowiedział się na ten temat:- Pytanie jest takie - kto wie, że płonie teraz rekordowa ilość lasów na Syberii, a chmura dymu w zasadzie krąży dookoła całej północnej półkuli?- W Kalifornii co roku płoną lasy, a do tego brakuje im przede wszystkim wody w sposób dramatyczny. Poziom wody w największych rezerwuarach jest najniższy w historii. Niewiele brakuje, żeby wszystko się posypało - przestrzega.- W ciągu najbliższych kilkudziesięciu lat, poziom morza wzrośnie o metr. To praktycznie wyklucza transport morski, który jest podstawowym środkiem transportu towarów na dalekie dystanse - dodaje.