wtv.pl > Polska > Psycholog opowiada o powrocie do nauki stacjonarnej. Co czuje młodzież po pierwszych tygodniach szkoły?
Jan Kietliński
Jan Kietliński 19.03.2022 09:09

Psycholog opowiada o powrocie do nauki stacjonarnej. Co czuje młodzież po pierwszych tygodniach szkoły?

EN 01491170 0026
Fot. Piotr Molecki/East News, Kruszew (woj. mazowieckie), 01.09.2021.

Ubiegły rok dla każdego był wyzwaniem. COVID-19 zatrząsł bowiem całym światem. Młodzież jest szczególnie doświadczoną przez pandemię grupą społeczną, o czym często zapominamy. Kilkaset tysięcy osób po raz pierwszy w historii musiało przygotowywać się do matury w domu. Dziesiątki tysięcy dzieci miały dopiero rozpocząć swoją przygodę ze szkołą, a pierwszy rocznik po reformie edukacji zaczął liceum właśnie w środku pandemii. Po tak długim czasie izolacji młodzi znowu wrócili do szkół. Jakie są obawy i obserwacje uczniów i rodziców związane z powrotem względnej normalności? Na ten temat porozmawialiśmy z psycholog, Katarzyną Kucewicz.

Pierwszy lockdown w marcu 2020 roku miał być tymczasowy. Nikt nie wierzył, że wirus, o którym można było przeczytać tylko na ostatnich stronach gazet, będzie w stanie wywrócić nasz świat do góry nogami. Tak też wizja zamknięcia szkół dla większości młodych była atrakcyjna, niczym wakacje środku roku szkolnego.

Jak bardzo myliliśmy się w naszych wyobrażeniach, przekonaliśmy się niewiele później. Po pierwszych tygodniach euforii, wśród młodych pojawił się strach. Strach przed tym, że normalność już nie wróci. Strach przed zakażeniem, czy oblaniem najważniejszych egzaminów. Strach przed samotnością, często też strach przed rodzicami, z którymi od lat nie spędzali czasu razem, a na których towarzystwo zostali skazani. Rozłąka z przyjaciółmi, zmarnowane wakacje. Dla wielu młodych początek pandemii był prawdziwym końcem świata, z czego nie do końca zdaje sobie sprawę wielu dorosłych.

Teraz każdy z nas nauczył się żyć w cieniu pandemii. A młodzi po spędzonym roku szkolnym w domu muszą wrócić do szkół. Okazuje się, że może być to większym wyzwaniem, niż przypuszczaliśmy, zarówno dla młodych, jak i ich rodziców.

Wrzesień najbardziej stresującym miesiącem

“Stresstember” to pojęcie wywodzące się z angielskiej nazwy miesiąca wrzesień (september). Określenie to odnosi się do powszechnie występującego zjawiska, jakim jest zwiększony stres i pojawiające się we wrześniu stany depresyjne. Związane jest to głównie z zakończeniem lata, coraz krótszym dniem, powrotem do regularnych obowiązków, które dla wielu są ciężkim wyzwaniem.

Młodzież jest szczególnie narażona na pogorszenie stanu psychicznego na początku jesieni. Po ekscytujących wakacjach i ciepłych miesiącach pojawiają się obowiązki. Wielu młodych panicznie boi się września. A tegoroczny powrót do szkoły jest wyjątkowym wyzwaniem, bowiem nie minęły dwa miesiące, a dwanaście od czasu, gdy uczniowie ostatni raz zasiedi w szkolnych ławkach.

Psycholog Katarzyna Kucewicz stała się w ostatnim czasie jedną z najbardziej rozpoznawalnych ekspertek w swoim zawodzie. Zyskała także ogromną sympatię na Instagramie, gdzie chętnie dzieli się wskazówkami i poradami na temat zdrowia psychicznego. 

Zapytaliśmy ją o wyzwania, z jakimi muszą zmierzyć się uczniowie i ich rodzice wraz z powrotem do nauki stacjonarnej:

- Naturalnie powrót do szkół to trudny moment dla dzieci, stresujący - mówi ekspertka.

- Oczywiście gros młodych osób cieszy się na spotkanie z rówieśnikami, niemniej dużo słyszę głosów jednak pełnych niepokoju - jak to będzie, czy sobie poradzimy, czy to jest bezpieczne, czy nikt mnie nie zarazi? Czy będę potrafić od nowa nauczyć się funkcjonować w trybie szkoły stacjonarnej? - dodaje.

Wiele mówiło się, że młodzież ogromnie straciła na nauce zdalnej. Pokazały to również wyniki tegorocznych matur i niezależne badania. W ciągu tak krótkiego czasu nie udało się bowiem wypracować skutecznego mechanizmu nauki. Wielu młodych mówi wprost - nie zdalibyśmy, gdyby nie nauka zdalna. 

Teraz przyszedł czas powrotu do starego systemu. Co na ten temat sądzi Katarzyna Kucewicz?

- Wydaje mi się, że nie tyle chodzi tu o lęk przed poradzeniem sobie z materiałem, co raczej o to, że nowy-dawny tryb nauki, czyli siedzenie w klasie na lekcjach, stres związany z odpytywaniem, z klasówkami znowu się pojawi w ich życiu - zauważa Kucewicz.

- Wiadomo, że w klasie mamy do czynienia z większą ekspozycją i to jest dla niektórych nastolatków najtrudniejsze, że będą musieli się znowu eksponować, swoją wiedzę, ile umieją, jak wyglądają. Nauka zdalna dała dzieciakom tę możliwość chowania się, której już nie będzie - dodaje.

- To jest dla nich myślę trudne, bo dzieci budują swoją samoocenę w oparciu o akcpetację grupy rówieśniczej. Zdalnie nie miało to takiego znaczenia jak stacjonarnie, gdzie jest się stale na widoku podczas lekcji, przerw, i nie można się ukryć.

>

Szkoły znowu zamykają się przez koronawirusa. Czy rodzice poradzą sobie z kolejnym lockdownem?

Pierwsze tygodnie września ponownie postawiły uczniów, rodziców i nauczycieli w niesprzyjającej rzeczywistości. Wiele szkół lub pojedynczych klas zostało bowiem zamkniętych czy wysłanych na naukę zdalną z uwagi na pojawianie się przypadków zakażeń wśród kadry i pracowników szkół. Eksperci spekulują, że ogólnopolskie zamknięcie szkół jest coraz bliżej.

Taki scenariusz przeraża także młodych. Wśród dorosłych panuje krzywdząca teoria, która wskazuje na to, że młodzi nie przejmują się wirusem, a nauka w domach jest im na rękę. Katarzyna Kucewicz opowiedziała nam, jak bardzo mylne jest takie podejście:

- Myślę, że dzieci boją się wielu rzeczy związanych z pandemią. Boją się tego, że zachorują, albo tego że zarażą swoich bliskich. Boją się izolacji. Nastolatki mówią wprost: tracę najlepsze lata - zaznacza ekspertka.

- Wiadomo, że szkoła to miejsce socjalizacji. Jeśli do niej nie chodzimy, nasz rozwój społeczny utyka w martwym punkcie, przestajemy szlifować umiejętności rozmawiania, zawierania przyjaźni, współpracy. To jest nie do odżałowania - dodaje.

- Szkoła to też zabawa, której bardzo brakuje. W domu każdy jest zabiegany, w telewizji same smutne wiadomości. Młodzież przez pandemię straciła swoją największą rozrywkę czyli interakcje z kolegami i koleżankami. One dla nas dorosłych nie mają aż takiego znaczenia jak dla dzieci, które bardzo mocno potrzebują grupy rówieśniczej - zauważa Katarzyna Kucewicz.

- Oczywiście dobrze, że jest internet, social media, video rozmowy, ale po miesiącach pandemii wiemy już na pewno, że nawet najbardziej sprawny komunikator i szybkie łącze internetowe nie zastąpią nam kontaktu z żywym człowiekiem - mówi psycholog.

Rodzice są bardzo ważnym elementem życia szkolnego swoich dzieci. To oni ustalają zasady i w dużej mierze odpowiadają za edukację swoich pociech. Koronawirus jest dla nich również ogromnym wyzwaniem. 

- Ja pracuję głównie z rodzicami. Ich obaw jest bardzo wiele i są one podobne do obaw dzieci. Rodzice zastanawiają się, czy będą potrafili być dostatecznie wspierający dla swoich latorośli, czy będą umieli rozumieć ich potrzeby i problemy. Bo pandemia sprawiła, że wiele rzeczy przeszło na dalszy plan, jak budowanie bliskości z dzieckiem - mówi Katarzyna Kucewicz.

- Lockdown to była walka o przetrwanie, chorzy członkowie rodziny z wiadomych względów skupiali całą uwagę, lęk o pracę też przybierał na sile - przypomina.

- Dla nas wszystkich to były ciężkie miesiące, a przecież wychowanie dziecka to uważność, nie sporadyczna tylko permanentna. Kiedy jej nie ma bo mamy głowę zanurzoną w innych problemach to łatwo możemy coś przeoczyć i nie zauważyć na przykład ważnych symptomów sugerujących spadek nastroju - zauważa psycholog, Katarzyna Kucewicz.

Byłeś świadkiem zdarzenia, które powinniśmy opisać? Napisz maila na adres [email protected]. Przyjrzymy się sprawie.

Artykuły polecane przez redakcję WTV:

Powiązane