wtv.pl > Polityka > Raport NIK po wyborach kopertowych. Opozycja domaga się Trybunału Stanu dla premiera
Alan Wysocki
Alan Wysocki 19.03.2022 08:47

Raport NIK po wyborach kopertowych. Opozycja domaga się Trybunału Stanu dla premiera

Mateusz Morawiecki
ANDRZEJ IWANCZUK/REPORTER/EAST NEWS

Mateusz Morawiecki powinien stanąć przed Trybunałem Stanu? Naczelna Izba Kontroli wydała raport w sprawie organizacji i przygotowania majowych wyborów korespondencyjnych, które miały odbyć się 10. dnia miesiąca. Opozycja domaga się postawienia Prezesa Rady Ministrów przed Trybunałem Stanu. Możliwe jest także wotum nieufności wobec całego rządu, jednak wszystko wskazuje na to, że oba warianty są nie do zrealizowania w Sejmie IX kadencji.

Marian Banaś przedstawił wyniki kontroli, zgodnie z którymi Mateusz Morawiecki złamał prawo dopuszczając do organizacji wyborów korespondencyjnych 10 maja, które nie odbyły się, choć kosztowały podatnika blisko 70 milionów złotych.

NIK przeprowadził kontrole w Kancelarii Prezesa Rady Ministrów, Ministerstwie Spraw Wewnętrznych i Administracji, Ministerstwie Aktywów Państwowych oraz dwóch spółkach skarbu państwa, czyli w Poczcie Polskiej oraz Polskiej Wytwórni Papierów Wartościowych.

Mateusz Morawiecki złamał prawo

- Najwyższa Izba Kontroli negatywnie oceniła proces przygotowania wyborów - zaczął prezez NIK. - Od momentu podpisania decyzji o wyborach przez pana premiera do 9 maja jedyną uprawnioną jednostką, organem do organizowania i przygotowania wyborów była Państwowa Komisja Wyborcza - dodawał Marian Banaś.

Organizowanie wyborów na podstawie decyzji administracyjnej, weług NIK, nie powinno mieć miejsca. - To było pozbawione podstaw prawnych - wskazał urzędnik. Podano, że Mateusz Morawiecki nie miał prawa do wydawania poleceń spółkom skarbu państwa w sprawie wyborów prezydenckich.

Działanie doprowadziło do skierowania zawiadomień do prokuratury, jednak nie na Mateusza Morawieckiego, a na Pocztę Polską i Polską Wytwórnię Papierów Wartościowych. W sprawie premiera zawiadomienie złożyli jednak politycy Konfederacji. Inny parlamentarzyści grzmią o dymisji oraz wniosku do Trybunału Konstytucyjnego.

Mateusz Morawiecki przed Trybunałem Stanu?

Instytucja, jaką jest Trybunał Stanu, jest umocowana w samej Konstytucji, jednak kwestie stawiania przez sądem konkretnym polityków reguluje Ustawa z dnia 26 marca 1982 roku o Trybunale Stanu.

Zgodnie z dokumentem przed wymiarem sprawiedliwości może stanąć jedynie:

  • Prezydent Rzeczypospolitej Polskiej;

  • Prezes Rady Ministrów oraz członkowie Rady Ministrów;

  • Prezes Narodowego Banku Polskiego;

  • Prezes Najwyższej Izby Kontroli

  • Członkowie Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji

  • Osoby, którym Prezes Rady Ministrów powierzył kierowanie ministerstwem

  • Naczelny Dowódca Sił Zbrojnych

Prawo do pociągnięcia do odpowiedzialności przed Trybunałem Stanu przysługuje wyłącznie Sejmowi, a przypadku prezydenta mowa o Zgromadzeniu Narodowym. Wniosek o postawienie Mateusza Morawieckiego przed sądem może złożyć Andrzej Duda lub 115 posłów.

Oznacza to, że jedynie Koalicja Obywatelska lub Koalicja Obywatelska przy wsparciu Lewicy mają możliwość przedłożenia podobnego wniosku na ręce Marszałkini Sejmu. Decyzja zapada w wyniku głosowania, przy większości 3/5 ustawowej liczby posłów, czyli 276 głosów. Wszyscy posłowie nienależący do klubu PiS-u zajmują jedynie 227 miejsc.

Jak doszło do wyborów kopertowych. NIK tłumaczy krok po kroku

Początek zamieszania wokół wyborów kopertowych miał miejsce już 5 lutego. Wówczas Marszałkini Sejmu - Elżbieta Witek rozpisała pierwszą turę głosowania na 10 maja. 4 marca zaś stwierdzono pierwszy przypadek koronawiursa w Zielonej Górze. Mateusz Morawiecki wraz z rządem musieli odnaleźć się w nowej rzeczywistości.

15 marca wprowadzono pierwsze kordony sanitarne przy Polskich granicach, a już 16 marca Państwowa Komisja Wyborcza przyjmowała zawiadomienia o utworzeniu komitetów wyborczych. 20 marca na terenie Rzeczpospolitej wprowadzono stan epidemii.

23 marca powołano okręgowe komisje wyborcze. Tymczasem już 24 marca wzrost liczby zakażeń doprowadził do wprowadzenia pierwszego lockdownu w Polsce. 26 marca zaś upłynął termin na złożenie 100 tysięcy podpisów, uprawniających do zgłaszania kandydatów na urząd prezydenta kraju.

6 kwietnia w Sejmie pojawił się poselski projekt ustawy, zakładający przeprowadzenie wyborów prezydenckich w formie korespondencyjnej. Tego samego dnia projekt przegłosowano oraz skierowano do prac w komisjach. Dokument poparł tylko i wyłącznie klub Prawa i Sprawiedliwości. Cała parlamentarna opozycja zachowała jedność.

Także 6 kwietnia Państwowa Komisja Wyborcza podała do wiadomości publicznej informacje dotyczące granic okręgów wyborczych ich numerów, obwodów, jak i adresów siedzib obwodowych komisji.

20 kwietnia miał miejsce pierwszy etap znoszenia obostrzeń, a także sporządzenie przez gminy spisu wyborców oraz podanie do informacji publicznej informacji na temat osób ubiegających się o urząd prezydenta Polski.

23 kwietnia Poczta Polska skierowała wnioski o udostępnienie danych osobowych mieszkańców wszystkich gmin w kraju. Działanie wywołało powszechny protest ze strony samorządowców.

29 kwietnia jeden z kandydatów na urząd prezydenta zaprezentował kartę wyborczą z nazwiskami kandydatów oraz formularz do uzupełnienia danych wyborcy. Wywołało to obawy co do planów sfałszowania wyborów.

4 maja miał miejsce drugi etap znoszenia obostrzeń, a 5 maja Senat odrzucił ustawę o głosowaniu korespondencyjnym. Wówczas doszło do buntu wewnątrz Zjednoczonej Prawicy, który zakończył się porozumieniem na linii Kaczyński-Gowin. Ogłoszono, że wybory kopertowe nie odbędą się 10 maja.

7 maja Sejm odrzucił veto Senatu. Ustawę skierowano do prezydenta. Równolegle Państwowa Komisja Wyborcza wydała komunikat, w którym poinformowała, iż została pozbawiona kompetencji ustalenia wzoru i zarządzenia druku kart wyborczych. Wywołało to odwołanie wyborów 10 maja oraz zniesienie ciszy wyborczej, a także utrzymanie zamkniętych lokali wyborczych.

8 maja prezydent podpisuje ustawę Prawa i Sprawiedliwości. 10 maja PKW wydało uchwałę, zgodnie z którą uznała, iż brak możliwości zagłosowania na kandydatów jest równoznaczne z z sytuacją braku kandydatów, co wymusza na Elżbiecie Witek rozpisanie nowych wyborów.

3 czerwca Marszałkini Sejmu rozpisała wybory na 28 czerwca.

Byłeś świadkiem zdarzenia, które powinniśmy opisać? Napisz maila na adres [email protected]. Przyjrzymy się sprawie.

Artykuły polecane przez redakcję WTV:

Powiązane