wtv.pl > Polityka > Kaja Godek prosi o pieniądze. Chce zbierać podpisy pod #STOPLGBT
Alan Wysocki
Alan Wysocki 19.03.2022 08:41

Kaja Godek prosi o pieniądze. Chce zbierać podpisy pod #STOPLGBT

Kaja Godek
Zdjęcie ilustracyjne: Jan Bielecki/East News

Kaja Godek wraz z Fundacją Życie i Rodzina zainicjowała zbiórkę podpisów pod projektem ustawy "StopLGBT". Fundamentalistka religijna rozesłała już prywatne wiadomości do darczyńców, prosząc o wsparcie akcji. Przed komitetem stoi wydatek na poziomie kilkunastu tysięcy złotych.

  • Głównym celem ustawy "StopLGBT" jest wdrożenie zakazu organizowania Parad Równości w Polsce. Według inicjatorów akcji marsze osób nieheteronormatywnych sieją zgorszenie, a także stanowią profanację wartości katolickich

  • "Promotorzy LGBT przestali się hamować" - ostrzega Godek w liście do darczyńców, prosząc o wpłaty na pakiety do zbiórki podpisów dla aż 6193 osób

  • Komitet Inicjatywy Ustawodawczej StopLGBT musi wydać 18579 złotych. "To znaczny koszt, który będziemy mogli pokryć wyłącznie dzięki Pani wsparciu" - informuje inicjatorka zbiórki

Kaja Godek, tuż po ogłoszeniu sukcesu w związku z kolejnymi ograniczeniami w ustawie antyaborcyjnej, zainicjowała kolejną akcję. Jest nią zbieranie podpisów pod ustawą, której celem jest zakazanie osobom LGBT organizowania Parad Równości.

Pamiętajmy, by wiedzę z zakresu seksualności czerpać z wiarygodnych źródeł medycznych oraz eksperckich. Tezy przedstawione przed Kaję Godek mogą nie tylko obrażać osoby nieheteronormatywne, ale też mijać się z dostępną wiedzą naukową.

Kaja Godek ostrzega: "Promotorzy LGBT przestali się hamować"

"Od lat ćwiczą oni opinię publiczną do akceptacji swoich chorych pomysłów" - ocenia fundamentalistka religijna. Po zarejestrowaniu komitetu inicjatywy ustawodawczej przed aktywistką stoi wymóg zebrania 100 tysięcy prawidłowo złożonych podpisów. Tymczasem przed Kają Godek stanęła pierwsza, trudna do przejścia przeszkoda. Organizowanie zbiórki podpisów wymaga wydania sporej ilości pieniędzy.

"Mam przed sobą listę 6193 osób, które chciałyby zbierać podpisy pod ustawą, ale potrzebują, aby wysłać im pakiety do zbiórki" - tłumaczy w wiadomości, dodając, iż wysyłka miałaby odbyć się już w nadchodzących dniach za pośrednictwem poczty.

Jak się dowiadujemy, koszt przygotowania i wysyłki jednego pakietu to około 3 złote. Łącznie niezbędny jest wydatek na poziomie 18579 złotych. Kolejną trudnością jest okres realizowania zbiórki podpisów, bowiem w dobie pandemii dotarcie do obywateli nie stanowi najprostszego zadania.

"Ograniczenia w życiu społecznym powodują, że trudniej dotrzeć do osób, które chciałyby się podpisać. Jednocześnie obserwujemy, że częściowe wygaszenie życia społecznego jest wykorzystywane przez ideologów LGBT, aby mogli tym bardziej napierać z realizacją ich agendy" - komentuje Kaja Godek.

Problemy zdają się piętrzyć przed działaczką społeczną, bowiem pod obrady Sejmu nie może trafić dowolnie złożony projekt. Niezbędne jest uzyskanie opinii Biura Analiz Sejmowych, który informuje o zgodności przepisów z obowiązującymi aktami prawnymi. Ustawa Godek zdaje się zaś naruszać artykuł 57 Konstytucji, mówiący o wolności zgromadzeń.

Społeczniczka wskazała, że podczas Parad Równości nawołuje się między innymi do wprowadzenia adopcji dla par jednopłciowych. Wspomniała także o komunikacie Komisji Europejskiej, która ogłosiła prace nad dyrektywą, w myśl której wszystkie kraje członkowskie będą zmuszone do uznawania zawartych za granicą małżeństw homoseksualnych i adopcji dzieci przez takie pary. "Trwa zmasowany atak, nasila się presja polityczna i finansowa, aby podporządkować naszą Ojczyznę dyktatowi 6-kolorowych lobbystów" - komentuje, po czym dodaje: "Każde polskie dziecko, które w wyniku jakichś okoliczności życiowych straci rodziców, będzie zagrożone przysposobieniem przez dwóch gejów lub dwie lesbijki".

Fundamentalistka religijna nie mówi wprost, że trzeba działać natychmiast. "Nie pozwólmy, aby czas covidowych restrykcji stał się okazją, aby cywilizacja śmierci zdobyła kolejne swoje przyczółki" - zakończyła list.

Ustawa "StopLGBT" - jakie są założenia projektu?

Inicjatywa Kai Godek zakłada wprowadzenie zmian w Ustawie z dnia 24 lipca 2015 roku o prawie o zgromadzeniach oraz niektórych innych ustaw. Zgodnie z propozycją skrajnej prawicy podczas zgromadzeń zakazane byłoby:

  • Wykorzystywanie symboli religijnych oraz przedmiotów związanych z praktykowaniem obrzędów religijnych w sposób mogący obrazić uczucia religijne innych osób, w tym poprzez ich artystyczne przetworzenie

  • posiadania i wykorzystywania jakichkolwiek przedmiotów o erotycznym lub seksualnym charakterze, w szczególności przedmiotów imitujących narządy rozrodcze

  • Posiadania i wykorzystywania artystycznie przetworzonych symboli historycznych lub przedmiotów związanych z historią Polski

Warto zaznaczyć, że jednym z przedmiotów "imitujących narządy rozrodcze" są słynne transparenty z macicami, które możemy kojarzyć między innymi ze Strajku Kobiet.

Co więcej, cel zgromadzenia nie mógłby dotyczyć: kwestionowania małżeństwa jako związku kobiety i mężczyzny, propagowania rozszerzenia instytucji małżeństwa na osoby tej samej płci, propagowania orientacji seksualnych innych niż heteroseksualizm, propagowania możliwości przysposabiania dzieci przez osoby tej samej płci, czy też propagowania płci jako bytu niezależnego od uwarunkowań biologicznych.

Byłeś świadkiem zdarzenia, które powinniśmy opisać? Napisz maila na adres [email protected]. Przyjrzymy się sprawie.

Artykuły polecane przez redakcję WTV:

Źródło: [WTV]

Tagi: Kaja Godek
Powiązane