Ile kosztuje matura? “Płacimy krocie za przygotowanie, a to przecież rola szkoły!”
Matury po raz drugi odbyły się w reżimie sanitarnym spowodowanym pandemią COVID-19. W tym roku wiele mówiło się o braku porządnego przygotowania uczniów do egzaminów z uwagi na rok spędzony na zajęciach online. Z tego powodu korepetycje cieszyły się dużym zainteresowaniem, co nie zmienia faktu, że w przeszłości i tak blisko połowa uczniów korzystała z usług korepetytorów. Koszt korepetycji bywa ogromny, co rodzi pytanie - czy to nie szkoła powinna przygotować dziecko do zmierzenia się z egzaminami?
Ponad 40% uczniów w Polsce uczęszcza na korepetycje, których średnia cena to 40-50 złotych za godzinę. Za zajęcia z niektórych przedmiotów należy zapłacić nawet dwa razy tyle. Z czego wynika takie zainteresowanie i wciąż rosnące ceny?
- Gdyby nie korki, na pewno nie zdałbym matury, co ja mówię, nie zdałbym nawet roku - żali się Mariusz, tegoroczny maturzysta z Warszawy.
- Nie chodzi mi też o naukę w tym roku, on był wyjątkowy. Ja z moim korepetytorem pracuję od gimnazjum, bo w szkole wymagają dużo, a uczą mało - dodaje.
Strach odgrywa kluczową rolę
- Nie znam i nigdy nie poznałam nikogo, kto lubi swoją szkołę. Mam wrażenie, że nauczyciele są od tego, żeby nas straszyć na zasadzie “jak nie zdasz, spędzisz ze mną kolejny rok”. To okropne podejście - mówi Tamara, była uczennica liceum w Warszawie.
- W podstawówce straszono egzaminem szóstoklasisty, tym, że nigdy nie przyjmą nas do dobrego gimnazjum. W gimnazjum, egzaminem gimnazjalisty - analogicznie według nauczycieli nie mieliśmy szans dostać się do liceum. W liceum przyszedł czas na straszenie maturą. To jest koszmar, a nie edukacja - dodaje.
- Każdy z nas chodził na korepetycje, byle jak najszybciej skończyć szkołę bez problemów. Nie chcieliśmy dyskutować z nauczycielami, a tym bardziej widywać ich dłużej niż musieliśmy. Ja chodziłam do liceum uchodzącego za dobre, a znajomych miałam w wielu szkołach. Wszędzie jest tak samo - żali się Tamara.
Co z zajęciami wyrównawczymi?
W Szwecji, Norwegii, Danii i Finlandii korepetycje prywatne nie są dozwolone. Jest przepis określający to, że nauczyciel ma obowiązek poświęcić tyle czasu na przygotowanie ucznia, ile ten potrzebuje. Jest za to sowicie wynagradzany przez państwo.
Szczególnie w Finlandii uchodzącej za kraj z najlepszym systemem edukacji na świecie takie rozwiązanie jest najłatwiejszą i najlepszą opcją nadrobienia braków. O Finlandii często mówi się jako o fenomenie w sprawach edukacyjnych, co potwierdza World Economic Forum. Spersonalizowane podejście do ucznia, późniejsze godziny zajęć, brak ocen do 16 roku życia, a nawet testy dostosowane do umiejętności każdego ucznia z osobna przekładają się na lepsze wyniki.
“Fiński system edukacji nastawiony jest na rozwój, a nie rywalizację. Tam nie ma mowy o strachu, bo uczniowie od początku rosną z przekonaniem, że żadna praca nie hańbi i w każdej dziedzinie potrzebni są ludzie” - czytamy na stronie WEF.
W Polsce istnieją z kolei zajęcia wyrównawcze w szkołach, jednak są one prowadzone w grupach, z reguły po lekcjach i często tylko raz w tygodniu. To za mało, aby w pełni zrozumieć temat.
- Ja całkiem lubiłam moje liceum. Natomiast okropnie bałam się nauczycielki od matematyki, a z przedmiotem miałam problemy. Chętnie chodziłabym na zajęcia wyrównawcze w szkole, ale ta kobieta doprowadzała nas do płaczu i godzina więcej z nią to byłby dramat - mówi inna absolwentka liceum w Warszawie.
- Pozostały mi tylko korepetycje i to za duże pieniądze, których nikt mni przecież nie zwróci. Te pieniądze poszły na to czego powinna nauczyć mnie szkoła - dodaje.
Ile kosztują korepetycje? Policzyliśmy
Na twitterze głośno było na temat ostatniego wycieku danych przed egzaminami maturalnymi z polskiego i matematyki. Pojawiły się też wzmianki o korepetycjach:
- “Na same korki z matmy wydałam 3000 zł” - pisze na Twitterze @cutiexkittenx.
- “Dokładnie tak samo miałam” - odpowiada @xilyavrilx
https://twitter.com/cutiexkittenx/status/1389907408110108673
- Ja na korepetycje chodziłam trzy razy w tygodniu, przez ostatnie dwa miesiące. Zajęcia po 1,5 h za 100 złotych. Można sobie policzyć - pisze do nas Daria, uczennica liceum w Krakowie.
Więc policzmy. Zajęcia w cenie 100 złotych, przez trzy dni w tygodniu, przez dwa miesiące. Daje nam to 300 złotych tygodniowo, przez osiem tygodni. Wynik - 2400 złotych wydane bezpowrotnie w zaledwie dwa miesiące.
Korepetycje dobrem luksusowym?
Dla punktu odniesienia, ile tak naprawdę kosztują nas korepetycje, przedstawmy kilka faktów:
Zgodnie z danymi GUS, mediana zarobków w Polsce dla wszystkich zatrudnionych wynosi niewiele ponad 4000 złotych brutto, a dominanta, czyli najczęściej wypłacana pensja to niespełna 2800 złotych. Przeciętny Polak na korepetycje licealne swoich dzieci musiałby wydawać większość, jeśli i nie więcej tego ile wynosi jego miesięczna pensja. To fatalne dane biorąc pod uwagę fakt, iż ponad 40% dzieci w Polsce uczęszcza na korepetycje.
- Ja nie chodziłam na korepetycje, bo najzwyczajniej w świecie nie było mnie na to stać. Dla mnie 200-300 złotych w tygodniu na zajęcia dodatkowe to ogromna suma. - mówi tegoroczna maturzystka Wiktoria.
- Nie wiem jak napisałam matury. Mam nadzieję, że dobrze, ale wiem, że gdybym miała możliwość zajęć ze specjalistą pewnie poszłoby mi lepiej. Nie wiem, czy jest to do końca sprawiedliwe, ale takie jest życie - dodaje.