Horrendalne ceny nad polskim morzem to już standard. Klienci nie kryją oburzenia
Tegoroczne nadmorskie paragony mogły przyprawić o niemiłe wrażenie wielu turystów. Sezon zaczął się przedwcześnie ze względu na poluzowane restrykcje. Czy ceny są jednak wyższe od tego, do czego przyzwyczaił nas rynek turystyczny w ostatnich latach?
Niektórzy twierdzą, że drożyzna nad polskim morzem dobiła do poziomu, gdzie bardziej opłaca się jechać na wakacje za granicę, niż zostawać w Polsce.
Paragony mówią same za siebie. Gigantyczne ceny nad polskim morzem
Co roku na początku sezonu w Polsce wybucha afera dotycząca straszliwych cen w smażalniach ryb nad polskim morzem. Niektóre z nich sięgają za posiłek dla trzech osób nawet 200 zł. Dla wielu turystów te ceny są nie do przyjęcia.
Niektórzy porównują je nawet do poziomu cen w polskich ekskluzywnych restauracjach, jak np. u Magdy Gessler, gdzie za obiad można zapłacić rzeczywiście około dwustu złotych lub nawet więcej. Pytanie jednak, czy ten stan nie trwa już od dłuższego czasu.
Od wielu lat ceny w smażalniach ryb jedynie się podnoszą. Ten i poprzedni rok były pod tym względem wyjątkowe ze względu na pandemię - mniejsze restauracje i bistro starają się odrobić straty związane z zamknięciem, a przypomnieć należy, że kurortowe restauracje i bistra zazwyczaj działają jedynie w sezonie.
To jest również czas, gdy starają się zarobić nie tylko na utrzymanie w jego czasie i poza nim, ale również kiedy na to utrzymanie zapracowują sobie ich właściciele. Wysokie ceny w takich miejscach są więc standardem w przeciwieństwie do np. gór, gdzie sezon na wyprawy zaczyna się o wiele wcześniej.
Okazuje się, że usługa nie jest również tak droga, jak się wydaje - nawet mrożone ryby drożeją, co jest bardzo odczuwalne w portfelach rybnych amatorów. W porównaniu do ceny świeżego dorsza ten mrożony nie różni się więc aż tak bardzo.
Czy aby na pewno tak drogo?
Prócz problemu, jakim rzeczywiście był lockdown i pandemia oraz wzrost kosztów ze względu m.in. na podwyższenie cen prądu oraz inflację, wydaje się, że nie we wszystkich miejscach jest tak drogo, jak mogliby sugerować niezadowoleni klienci.
Niektórzy dodają, że nadmorskie ceny (czyli np. 27 zł za dorsza z frytkami i surówką) są całkowicie normalne w porównaniu z tym, jak je się w innych miastach - szczególnie większych lub nastawionych na turystykę.
150 zł za posiłek dla trzech osób w Warszawie jest już standardem, w wielu innych miastach sytuacja wygląda podobnie, a polskie morze jest również nastawione typowo sezonowo, co z pewnością sprawia, że ceny są na podobnym poziomie.
Byłeś świadkiem zdarzenia, które powinniśmy opisać? Napisz maila na adres [email protected]. Przyjrzymy się sprawie.
Artykuły polecane przez redakcję WTV:
źródło: [onet.pl]