Tragedia na jeziorze Świętajno. Nie żyje dwóch nastolatków, którzy zaginęli we wtorek. Około godziny 19 weszli do jeziora, popłynęli ku jego środkowej części i już nie wrócili.
Sprawę bada już policja pod nadzorem prokuratury.
Tragedia na jeziorze Świętajno.
Szczytnicka policja bada sprawę śmierci dwóch nastolatków - 18- i 19-latka - przebywających na wakacjach nad mazurskimi jeziorami. Młodzi mężczyźni, mieszkańcy pow. wyszkowskiego, spędzali wolny czas z trzecim kolegą.
- Około godz. 19 dwóch nastolatków poszło popływać, trzeci pozostał na brzegu. Kiedy zobaczył, że jego koledzy zniknęli z pola widzenia i nie wracali, poszedł do domku i zadzwonił do swoich znajomych - informowała st. sierż. Izabela Cyganiuk ze szczytnickiej policji.
Dopiero o godz. 21, czyli dwie godziny później, sprawa została zgłoszona dyżurnemu. Na miejsce przyjechały policja, straż pożarna i specjalny zespół nurków.
Pierwsze ciało znaleziono bardzo niedaleko od brzegu, drugie natomiast - jakieś 30 m od niego, na głębokości ok. 4 m.
W obu przypadkach lekarz stwierdził zgon.
Przyczyna wypadku
- Według informacji, które uzyskała policja, umiejętności pływackie obu nastolatków nie stały na zbyt wysokim poziomie. Najpewniej dodatkowo w grę wchodził również alkohol - mówiła Cyganiuk.
Nietrzeźwość przy wchodzeniu do wody jest bardzo niebezpieczna. Ze względu na upojenie alkoholowe, łatwo można stracić panowanie nad swoim ciałem i mieć trudności z koordynacją ruchową - w takim przypadku niezwykle łatwo o utonięcie.
Choć kąpielisko, na którym przebywali nastolatkowie było chronione, o tej porze na miejscu nie znajdował się już żaden ratownik.
Byłeś świadkiem zdarzenia, które powinniśmy opisać? Napisz maila na adres [email protected]. Przyjrzymy się sprawie.
Artykuły polecane przez redakcję WTV:
Uwaga, pogoda będzie bardzo niebezpieczna. Wydali najwyższy stopień ostrzeżeń
3-letni chłopiec boso przemierzał Pisz. Wykorzystał nieuwagę rodziców
Lubartów: mężczyzna zaatakował nożem byłą żonę na ulicy. Kobieta nie żyje
źródło: wtv.pl, tvp.info zdjęcie główne: TOMASZ RADZIK/East News - zdjęcie ilustracyjne