wtv.pl > Polska > Sołtyska ciągnęła za swoim samochodem psa. Ma usłyszeć zarzuty
Agata Jaroszewska
Agata Jaroszewska 19.03.2022 08:20

Sołtyska ciągnęła za swoim samochodem psa. Ma usłyszeć zarzuty

wtv
WTV.pl
  • We wtorek 6 kwietnia policja przeprowadziła interwencję w domu Teresy M., sołtyski wsi Wirki w woj. dolnośląskim

  • Świadkowie zaalarmowali służby, że kobieta ciągnie za swoim samochodem przywiązanego psa

  • Zwierzę znalezione zostało w budzie z licznymi ranami, w tym obtarciami, czy nawet dziurami w łapach

  • Pies trafił pod opiekę lekarzy, którzy mimo zamknięcia kliniki postanowili zająć się pacjentem ze względu na jego ciężki stan

Interwencja w związku ze znęcaniem się nad psem miała miejsce wczoraj, 6 kwietnia w województwie dolnośląskim. Teresa M., 59-letnia sołtyska wsi Wirki ciągnęła zwierzę za samochodem.

To już kolejna w ciągu ostatnich dni sprawa, gdzie pies w związku z brutalnym i okrutnym zachowaniem swojego właściciela mógł stracić życie. Obecnie zwierzę przebywa pod opieką Schroniska w Świdnicy. Szczegóły tej sprawy są wyjątkowo bulwersujące.

Sołtyska wsi Wirki ciągnęła psa za samochodem

Pomiędzy wsiami Wiry i Wirki sołtyska Teresa M. ciągnęła swojego psa za samochodem. Z informacji przekazanych do mediów wynika, że zwierzę było przywiązane łańcuchem do haka holowniczego znajdującego się z tyłu auta.

Zareagować miały osoby, które były świadkami tego okrutnego wydarzenia. Zaalarmowały one odpowiednie służby. 59-letnia sołtyska zatrzymana została przez policję. Na swoją obronę wskazała ona, że ciągnięcie psa za samochodem było jej sposobem na zaprowadzenie go do domu. Zwierzak miał jej wcześniej uciec.

Według relacji przekazywanej przez portal Wałbrzych Nasze Miasto Teresa M. przekonywała, że pies biegł za samochodem i nie działa mu się krzywda. Zdjęcia upublicznione w mediach społecznościowych pokazują jednak, że wersja ta daleka jest od prawdy.

Na stronie Schroniska w Świdnicy znaleźć można dokładny opis tego, w jakim stanie znajduje się pies. Opisana jest również interwencja. To policja poprosiła o pomoc dla zwierzęcia, gdyż był on poważnie ranny. Na stronie schroniska czytamy, że po dotarciu na miejsce pracownicy znajdują poranionego psa w nieocieplonej budzie. „[...] widząc nieśmiało zerkającego z budy psiaka jeszcze nie liczymy się z obrazem, który zobaczymy po wyjęciu go z budy. Obolały, krwawiący, [...]. Wtedy rzuca się w oczy ogromna rana”. Na łapie psa znajduje się dosłowna dziura, przez którą niemal widać kość.

Zwierzę natychmiast zostało zabrane z posesji znajdującej się w gminie Marcinowice. Niezbędna była pilna pomoc lekarzy. Ze skalą obrażeń zapoznać można się >TUTAJ<, jednak ostrzegamy, iż są to zdjęcia drastyczne.

Policja oraz pracownicy schroniska przetransportowali psa, nad którym znęcała się sołtyska Teresa M., do Centrum Zdrowia Małych Zwierząt. Tam, poza godzinami pracy, pomoc została udzielona natychmiastowo. Na jaw wyszło, że skala obrażeń psa jest jeszcze większa, a ogromna dziura do kości na łapie, nie była jedynym źródłem bólu psa.

Prawa zwierząt w Polsce. Mamy wiele do nadrobienia

O komentarz w tej sprawie poprosiliśmy stowarzyszenie Otwarte Klatki, które skomentowało tę sprawę na Twitterze. W opisie tego brutalnego zdarzenia z woj. dolnośląskiego przywołano słowa Tomasza Rzymkowskiego.

- Sprawa znęcania się nad psem przez sołtyskę Marcinowic (czy wcześniej przez byłego senatora Prawa i Sprawiedliwości) dobitnie pokazuje, że konieczna jest promocja pozytywnych postaw wobec zwierząt od najmłodszych lat, by zapobiegać takim tragediom w przyszłości - przekazuje w komentarzu dla WTV Marta Korzeniak z Otwartych Klatek.

- Sprawy o znęcanie się nad zwierzętami są zawsze trudne do zrozumienia. Dodatkowo frustruje, gdy takie przestępstwo popełniane jest przez polityków czy osoby sprawujące urzędy, ponieważ są to ludzie, którzy, przynajmniej w teorii, cieszą się zaufaniem wyborców i lokalnych społeczności. Na pewno warto zwrócić uwagę na fakt, że coraz częściej publicznie potępia się przemoc wobec zwierząt [...], padają surowsze wyroki za znęcanie się ze zwierzętami ze szczególnym okrucieństwem - mimo to wciąż wiele spraw pozostaje bez odpowiedniej kary dla oprawcy i na tej płaszczyźnie mamy jeszcze wiele do poprawy - dodaje.

Jednocześnie Marta Korzeniak podkreśla, iż stowarzyszenie Otwarte Klatki od kliku lat podnosi argument o konieczności stworzenia instytucji Rzecznika Ochrony Zwierząt. Osoba piastująca to stanowisko mogłaby pomagać w przypadkach, takich jak znęcanie się nad psem przez sołtyskę. Miałaby ona bowiem niezbędne do tego kompetencje. Mogłaby m.in. czynnie brać udział w postępowaniach legislacyjnych.

Gmina, gdzie mieszka sołtyska Teresa M., potępia jej zachowanie

Na Facebooku pojawił się również komentarz fanpage'a Gmina Marcinowice. Jasno pada tam stwierdzenie, iż lokalna społeczność potępia znęcanie się nad psem przez sołtyskę. Podkreślane jest, iż przede wszystkim osoba sprawująca funkcję publiczną nie powinna dopuszczać się takiego okrucieństwa.

Kim jest 59-letnia Teresa M.? Według informacji przekazywanych przez portal Wałbrzych Nasze Miasto jest ona wieloletnią działaczką samorządową, która do tej pory cieszyła się zaufaniem społecznym. Ciekawe jest to, iż zaledwie 3 lata temu w czasie wyborów do rady gminy wskazywała, iż „zawsze chętnie pomaga osobom potrzebującym”. Niestety chęci zostały najprawdopodobniej wyczerpane, gdyż nic nie stało na przeszkodzie, by znęcać się nad psem.

Lokalny portal podaje dodatkowo, iż Teresa M. wraz z mężem prowadzi gospodarstwo rolne, a więc pod jej bezpośrednią opieką znajduje się zapewne jeszcze więcej zwierząt. Nie jest wiadome, czy służby zbadają, czy inni podopieczni również narażeni byli na niebezpieczeństwo.

Na ten moment wszystko wskazuje na to, iż sołtyska ze wsi Wirki może otrzymać wyrok pozbawienia wolności nawet na okres 5 lat. Prokuratura chce, by 59-latka odpowiedziała za znęcanie się nad zwierzętami ze szczególnym okrucieństwem.

Artykuły polecane przez redakcję WTV:

Źródło: WTV / schroniskoswidnica.pl / walbrzych.naszemiasto.pl / Facebook.com @FundacjaMamPomysl @gminamarcinowice / Fakt

Powiązane