Ranking szkół LGBT. Dominik Kuc: System nie nadgania za otwartością młodych ludzi
Dominik Kuc opublikował tegoroczny Ranking Szkół Przyjaznych Społeczności LGBTQ+. W rozmowie z naszą redakcją tłumaczy, jakie zmiany należy wdrożyć, by szkoła stała się miejscem odpowiadającym na potrzeby mniejszości seksualnych. Co tak naprawdę pokazuje badanie?
O Rankingu Szkół LGBT rozmawialiśmy z Dominikiem Kucem chwilę po wystartowaniu akcji. Wywiad z 11 kwietnia możecie znaleźć <<TUTAJ>>. Interaktywna Mapa Równości prezentuje podział szkół pod względem stosunku uczniów i pedagogów do młodzieży nieheteronormatywnej.
Co tak naprawdę pokazał Ranking Szkół LGBT? Dominik Kuc: Jako czarny punkt wskazałbym Rzeszów
Alan Wysocki: Kiedy rozmawialiśmy w kwietniu, zwróciłem uwagę, że to badanie może pokazać dwie rzeczy. Albo mamy w Polsce poważny problem z przemocą w szkołach, albo jako społeczeństwo zaczynamy dojrzewać do tego, żeby nie nienawidzić ludzi za nieheteronormatywność. Co pokazało to badanie?
Dominik Kuc: W odniesieniu do różnych elementów szkoły badanie pokazało i jedno i drugie. Z jednej strony mówimy o uczniach i uczennicach, którzy w ponad 90% wskazywali, że znają osobę LGBT w swojej szkole. W większości szkół brakuje sytuacji dyskryminujących ze strony rówieśników i rówieśniczek.
Ranking pokazuje, że jako społeczeństwo coraz bardziej idziemy w kierunku otwartości i bezpieczeństwa. Natomiast system nie nadgania za otwartością młodych ludzi. W przypadku sytuacji dyskryminacyjnych, symboli "Stop ped***waniu", zaledwie 26% przebadanych uczniów i uczennic może liczyć na wsparcie ze strony nauczyciela.
Alan Wysocki: Spodziewałeś się lepszych wyników?
Dominik Kuc: W przypadku młodzieży, te poprzednie wyniki dla Warszawy były podobne. Liczyłem, że w skali ogólnopolskiej wyjdzie tak samo. Tak też się stało. Inne miasta, w tym mniejsze ośrodki miejskie i wsie doganiają Warszawę pod względem odpowiedzi młodych osób.
Odpowiedzi dotyczące systemu, czyli studniówek, "Tęczowego Piątku", warsztatów antydyskryminacyjnych, czy zwracanie się do osób transpłciowych imieniem preferowanym, są drastycznie niskie w stosunku do tego, jak przyjaźni są młodzi ludzie.
Mamy kontrast, jak funkcjonuje młode pokolenie i jak nie przystają do tego realia systemu edukacji szkolnej.
Alan Wysocki: Widzę publicystów z Warszawy, którzy chcieliby móc napisać o Polsce A i Polsce B, czyli: W stolicy jest fajnie, ale dzieci ze wsi żyją w "ciemnogrodzie". Wspomniałeś jednak, że te wyniki są różne.
Dominik Kuc: Wyniki są naprawdę różne. Pierwsze miejsce w tym roku zajęła szkoła z Dąbrowy Górniczej. Jest to zespół szkół plastycznych. Drugie miejsce przypadło I LO imienia Adama Mickiewicza w Olsztynie. Dopiero później mamy Warszawę. W pierwszej 10. stolica faktycznie dominuje, ale jeszcze na szóstym miejscu mamy liceum sztuk plastycznych z Elbląga.
Na 12. miejscu mamy zespół szkół plastycznych z Tarnowa. Wysokie miejsca zajęła Gdynia, Leszno, Siedlce, Częstochowa, Sosnowiec. Oczywiście miasta wojewódzkie dominują. Dyplomy równości otrzymają aż cztery stołeczne szkoły, natomiast udział osób z mniejszych miejscowości jest równie imponujący.
Jeżeli spojrzymy na ogon rankingu, to przedostatnie miejsce zajęła szkoła z Gdańska. Nie możemy mówić, że homofobia, bifobia, transfobia jest problemem konkretnego regionu.
Alan Wysocki: Zanim przejdziemy do mniejszych miejscowości, powiedz, czy mamy jakiś czarny punkt w Polsce?
Dominik Kuc: Ciężko mi to powiedzieć. Dotarliśmy do 2500 szkół, ale niestety, nie wszystkie byliśmy w stanie ocenić z powodu zbyt małej liczby odpowiedzi. Nie mogę powiedzieć, że w konkretnej gminie wyniki były one jednoznacznie złe lub jednoznacznie dobre.
Jako czarny punkt wskazałbym miasto Rzeszów, gdzie ani jedna szkoła nie została reprezentatywnie oceniona, ponieważ młodzież nie chciała brać udziału w badaniu.
Mamy jednak kilka przebadanych dużych miast, po których można było spodziewać się lepszych wyników. Jest to Białystok, Chorzów, Olkusz, Biały Bór, czy Mława. Tam średnia oceny szkół sięga poniżej 2,5 na 5.
Alan Wysocki: Czy brak odpowiedzi lub brak reprezentatywnej liczby odpowiedzi, to dla ucznia wskazówka?
Dominik Kuc: Brak odpowiedzi lub niskie zaangażowanie to też jest odpowiedź. Ze strony nasz i siedmiu koordynatorek zostały podjęte konkretne działania, żeby dotrzeć do jak najszerszego grona uczniów.
Jest to forma zasygnalizowania problemu. My jako jedno z kryteriów bierzemy pod uwagę zaangażowanie uczniów z danej szkoły. Mamy doświadczenie, że im więcej uczniów się zaangażuje, tym bardziej aktywne i przyjazne jest to środowisko. Wtedy wiemy, że Ranking Szkół Przyjaznych Osobom LGBTQ+ jest dla nich taką samą inicjatywą jak "Tęczowy Piątek" i warsztaty antydyskryminacyjne.
Sam udział świadczy o pewnego rodzaju przyjazności. Jeżeli szkoła odmówiła wzięcia udziału lub nie ma żadnych odpowiedzi, to jest to negatywny sygnał na samym starcie.
Alan Wysocki: Czy to badanie pokazuje rozróżnienie obecne w naszej debacie publicznej? Już częściej akceptujemy osoby homoseksualne i biseksualne, ale już temat osób transpłciowych, niebinarnych, czy queerowych jest wciąż raczkujący.
Dominik Kuc: Jeżeli pytamy o osoby transpłciowe, to już na samym starcie dużo mniej osób młodych wie o obecności osób transpłciowych na terenie szkoły. O osobach LGB wie już o wiele więcej uczniów i uczennic, bo niemal 90%, a o osobach transpłciowych niemal 50%.
Wyniki w przypadku zwracania się do osób transpłciowych imieniem preferowanym są o wiele gorsze, niż w przypadku akcji antydyskryminacyjnych lub braku dyskryminacyjnych incydentów wobec osób LGBT.
My nie rozróżniamy jakichkolwiek zachowań pod kątem, czy coś jest lepsze lub gorsze. To, czy szkoła jest homofobiczna, bifobiczna, czy transfobiczna ma dla nas taką samą wagę. Jeżeli dyskryminacja dotyczy jednej z grup, to jest dyskryminująca dla całej społeczności.
Alan Wysocki: Jak wyglądał proces docierania do mniejszych miejscowości?
Dominik Kuc: Udało się dotrzeć do mniejszych miejscowości w całym kraju. To widać po zwycięskich wynikach. W pierwszej 10. znajdują się szkoły z mniejszych miast i one są reprezentatywnie ocenione.
Co więcej, często zdarzało się tak, że dużo łatwiej było dotrzeć do mniejszej miejscowości, niż do szkół z dużych miast. Przykładowo, w Elblągu mieliśmy do czynienia z niesamowitym zaangażowaniem samorządów uczniowskich i uczniowskich grup nieformalnych.
Taką samą sytuację mieliśmy na południu Polski, gdzie nasza koordynatorka, Patrycja Andrychowicz bez problemu dotarła do Tarnowa. Przy wsparciu młodzieżowej organizacji Tęczowy Tarnów badanie rozprowadzono w ciągu kilku dni w całym mieście.
Niejednokrotnie miasta wojewódzkie jak Rzeszów czy Białystok dużo oporniej przyjmowały ankiety. Większy odsetek osób unikał udziału w badaniu.
Alan Wysocki: Czy w trakcie wykonywania badania dotarły do ciebie informacje o skrajnych incydentach, sytuacjach przemocowych, dyskryminacyjnych?
Dominik Kuc: Badanie było wykonywane podczas nauczania zdalnego. Najczęstszą sytuacją był zakaz zmiany imienia na preferowane za pośrednictwem aplikacji Teams. Wiele osób pisało do nas i zgłaszało to w komentarzach.
Poza pytaniami ankietowanymi uczniowie mogli dodać otwarty komentarz na temat swojej szkoły. Tam pojawiały się różne rzeczy. Wielokrotnie padły nawiązania do stref wolnych od LGBT. W niektórych szkołach na terenie stref wiszą naklejki "Strefa wolna od LGBT". Zdarzenia te odnotowano już po powrocie do szkół. To nie jest tak, że te strefy nie mają przełożenia na rzeczywistość.
Celowo przesunęliśmy termin gromadzenia odpowiedzi na czas edukacji stacjonarnej, żeby odnotowywać dyskryminujące sytuacje. Na szczęście nie otrzymaliśmy wielu zgłoszeń. Mówiono jednak o drobnych, homofobicznych uwagach nauczycieli, czy homofobicznych żartach.
Alan Wysocki: Udało ci się wykonać badanie, które pokazuje sytuację osób LGBT w szkołach. Co dalej?
Dominik Kuc: Chcemy skupić się na systemie oświaty. Jak już powiedziałem, widzimy, że młodzi ludzie są przyjaźni, otwarci w przeciwieństwie do systemu. W związku z tym chcemy mówić jasno, to system edukacji jest od zapewniania bezpieczeństwa i inkluzywności na ternie szkoły.
Artykuł 68 prawa oświatowego zobowiązuje dyrektorów szkół do zapewniania uczniom i uczennicom bezpieczeństwa na terenie szkoły. Bezpieczeństwo nie tylko fizyczne, ale także psychiczne. Chcemy, by statuty szkół miały komponent ochrony praw człowieka. Wiele dotychczas publikowanych statutów zawiera zapisy, które jasno łamią prawa człowieka.
Wracamy do edukacji stacjonarnej, która umożliwia prowadzenia kompleksowych warsztatów antydyskryminacyjnych, czy organizowanie "Tęczowych Piątków". To nie są akcje, w które powinni zaangażować się uczniowie i uczennice, bo oni już wiedzą, dlaczego wspieranie osób LGBTQ+ jest ważne.
Alan Wysocki: Co w przypadku szkół, które nie wypadły dobrze w rankingu?
Dominik Kuc: Naszym priorytetem jest budowanie przyjaznego przekazu. Przede wszystkim chcemy nagrodzić najlepsze szkoły. Robimy to nie bez powodu. Ministerstwo Edukacji prowadzi bardzo negatywny dyskurs. Wiele szkół ukrywa swoje akcje.
Chcemy wspierać szkoły, które już wykazują chęć współpracy i budowania otwartego środowiska. Chcemy dać im siłę w nieprzyjaznym systemie, kreowanym przez Ministerstwo Edukacji.
Szkoły, w których wyniki są fatalne, karygodne, gdzie prawa osób LGBTQ+ nie są przestrzegane, otrzymają nasze rekomendację. Rekomendacje otrzymają też organy prowadzące. W pierwszej kolejności będziemy monitorować sytuację, gdzie prawa człowieka są jawnie łamane.
Alan Wysocki: Czy możesz liczyć na wsparcie samorządowców?
Dominik Kuc: Zdecydowanie. W przypadku dyplomów równości, którymi nagradzamy szkołę, to niesamowite wsparcie od lat zapewnia m.st. Warszawa. Dyplomy równości będą podpisywane przez przewodniczącą komisji edukacji w warszawskiej radzie, Dorotę Łobodę. Dyplomy będą przyznawane pod honorowym patronatem prezydenta stolicy, Rafała Trzaskowskiego.
Podobną sytuację mamy w Dąbrowie Górniczej, gdzie dyplom będzie podpisywać sam prezydent miasta, Marcin Bazylak. W Łodzi badanie odbywa się pod honorowym patronatem prezydentki Hanny Zdanowskiej, a dyplomy będzie podpisywać Agata Kobylińska - pełnomocniczka do spraw młodzieży.
W Olsztynie dyplomy będzie podpisywać Monika Falej, która jest posłanką z regionu. W Gdańsku i Poznaniu, dzięki zaangażowaniu prezydentki Aleksandry Dulkiewicz oraz wiceprzewodniczącej komisji oświaty i wychowania, Marty Mazurek, będą nadawana regionalne wyróżnienia dla najlepszych szkół z regionu.
Alan Wysocki: Powiedziałeś o negatywnym dyskursie ze strony Ministerstwa Edukacji?
Dominik Kuc: System edukacji kreuje Ministerstwo Edukacji i niejednokrotnie było to zgłaszane w ankietach. Wielu uczniów i uczennic uważa, że akcje promujące równość nie są organizowane przez szkoły ze względu na lęk przez resortem Przemysława Czarnka. Pojawia się lęk przed kontrolą ze strony kuratoriów oświaty, przed reperkusjami wobec dyrektorów czy nauczycieli.
Chcemy przypominać szkołom, że kuratorium ma wpływ na sytuacje w danej placówce, ale za organizację pracy szkoły odpowiada samorząd, czyli organ prowadzący. Samorząd może interweniować, wspierać szkoły w budowaniu przyjaznej atmosfery.
Alan Wysocki: Na kim spoczywa obowiązek dbania o równość w szkole? To zadanie dla rówieśników czy dla nauczycieli?
Dominik Kuc: Uważam, że w pierwszej kolejności do obowiązek nauczycieli i nauczycielek. Jako osoby starsze, dojrzalsze powinni jako pierwsi pilnować, by uczniowie i uczennice trafiali do przyjaznego środowiska szkolnego. Pedagodzy powinni mieć też szkolenia z zakresu integracji i działań antydyskryminacyjnych.
Alan Wysocki: Podsumujmy na zakończenie. Jakie są najbardziej palące działania, jakie trzeba podjąć, by poprawić sytuację osób LGBT w szkołach?
Dominik Kuc: Kompetencje leżą w różnych miejscach. Możemy mówić o tym, co powinno zrobić Ministerstwo Edukacji, a czego nie zrobi, dopóki urząd sprawuje Przemysław Czarnek. Wymienię te rzeczy, które można robić teraz. Rzeczy, za które odpowiedzialna jest dyrekcja lub samorząd.
Przede wszystkim jest to działanie oddolne. Zorganizowanie "Tęczowego Piątku", który ma miejsce pod koniec października. Szkoła sama może zamówić materiały. Kolejna kwestia - szkolenia integracyjne i antydyskryminacyjne dla uczniów i uczennic w ramach godziny wychowawczej, albo dodatkowej godziny.
To są także szkolenia dla nauczycieli, które może zorganizować samorząd. Mowa także o zakresie podstawowych zagadnień. To, że nauczyciel uczy biologii nie znaczy, że ma doświadczenie wychowawcze.
Dochodzi to tego organizowanie studniówki. W XXI wieku wszyscy powinni być świadomi, że znajdą się osoby, które będą chciały zatańczyć w parach jednopłciowych. Warto to przypominać radom rodziców, które niejednokrotnie ma wpływ wykonawczy.
Kolejna kwestia - zwracanie się do uczennic i uczniów imieniem preferowanym. Nauczyciele każdego dnia powinni być na to wyczuleni.
Byłeś świadkiem zdarzenia, które powinniśmy opisać? Napisz maila na adres [email protected]. Przyjrzymy się sprawie.
Artykuły polecane przez redakcję WTV:
Źródło: [WTV]