wtv.pl > Polska > Policjant z Lubonia ze łzami w oczach opowiedział historię chłopca, który był ofiarą przemocy domowej
Konrad Wrzesiński
Konrad Wrzesiński 19.03.2022 08:47

Policjant z Lubonia ze łzami w oczach opowiedział historię chłopca, który był ofiarą przemocy domowej

policjant - luboń
Screen z materiału TVN24.

"Nie wracam, uciekłem". Kartkę o takiej treści zostawił mamie 10-latek z Lubonia. Chłopiec zastukał w szybę komisariatu, szukając pomocy. Dziecko było bite i głodzone przez ojczyma, który za pomocą wymyślnych kar chciał je "uszlachetnić".

Wchodząca do budynku komisariatu policji w leżącym pod Poznaniem Luboniu sierż. Monika Korfanty zwróciła uwagę na chłopca, który pukał w szybę. Dziecko było roztrzęsione, miało podartą koszulkę, a zamiast butów na nogach miało jedynie klapki.

10-latek przekazał policjantce, że nie chce wracać do domu, a na miejscu zostawił kartkę, w której poinformował rodziców o ucieczce. Szczegóły sprawy przedstawiono w materiale TVN24.

Luboń. Chłopiec nie miał sił znosić kolejnych kar

Wraz z trwaniem rozmowy mundurowi poznawali kolejne szczegóły horroru, jaki chłopcu zgotował jego ojczym.

Pytany, czy jest głodny, malec odparł, że tak, ponieważ tata zabronił mu samemu zaglądać do lodówki. Przyznał, że gdy matka próbowała nakarmić go dwoma suchymi kawałkami chleba, rozwścieczony mężczyzna zabrał mu posiłek.

Dziecku nie wolno było spać na łóżku. Gdy leżąc na zimnej posadzce, podłożyło sobie pod główkę poduszkę, "dostało za to wielkie lanie". Zdarzało się, że 10-latek miał związane nogi. Zmuszony był ponadto klęczeć.

Chłopiec uciekł z domu, nie będąc w stanie dłużej znosić kar wymierzanych mu przez 44-letniego partnera jego matki. Mamo, żałuję, że mnie urodziłaś, napisał w liście do matki. Kolejno włożył podartą piżamę i ruszył w stronę oddalonego o kilometr komisariatu.

Wymierzane maluchowi kary miały go "uszlachetnić". Gdy w tracie nauki zdalnej został przyłapany na graniu na komputerze, matka uderzyła go kapciem, a ojczym wziął do ręki pas. Chłopiec miał też m.in. pastować podłogi kilka razy w tygodniu. 44-latek stale kontrolował jego zachowanie przez kamerę.

Oprawca, z wykształcenia psycholog, został już zatrzymany przez policję.

"Zawiniliśmy my, dorośli"

Policjantom, którzy o szczegółach sprawy opowiedzieli przed kamerami, trudno było powstrzymać łzy. Po nagłośnieniu sprawy komendant komisariatu w Luboniu otrzymał maila od jednej z mieszkanek, która podsumowała go, wskazując, że w sprawie zawinili wszyscy.

My, dorośli, zawiedliśmy – przyznał Dariusz Majewski, cytowany przez TVN24.

Służby wiedziały, że w domu dochodzi do przemocy. W roku 2018 pracownik MOPS zauważył widoczne ślady pobicia na ciele matki chłopca.

Sąd umorzył jednak postępowanie. Zdaniem biegłego sądowego zastosowanie natychmiastowych środków nie było konieczne.

Byłeś świadkiem zdarzenia, które powinniśmy opisać? Napisz maila na adres [email protected]. Przyjrzymy się sprawie.

Artykuły polecane przez redakcję WTV:

Źródło: TVN24

Tagi: Policja