Norwegia: kamień ważący tonę spadł na auto Polaka
Było dosłownie o włos od tragedii. W Norwegii na auto Polaka spadł wielki kamień. Samochód jest dosłownie zmiażdżony, jednak mężczyźnie nic się nie stało. 41-latek ma swoją teorię w tej sprawie.
Patrząc na fotografię doszczętnie zgniecionego auta trudno uwierzyć, że jego kierowca wyszedł z wypadku bez szwanku. Do niecodziennej sytuacji doszło w Norwegii.
Do zdarzenia doszło w czwartek. Nikt nie ukrywa, że w tym stwierdzenie, iż od tragedii dzielił 41-latka dosłownie włos: nie jest nadużyciem.
Norwegia: na samochód spadł wielki kamień
41-latek na co dzień mieszka w Norwegii. Polak nie ukrywa, że całe zdarzenie jest dla niego wielkim znakiem.
Stein falt ned fra tak i Trodalstunnellen - bil totalskadet https://t.co/vlczMbx09L
— VG (@vgnett) July 29, 2021
Jak informuje telewizja NRK kamień, który wylądował na dachu samochodu Polaka, ważył tonę. Zdarzyło się to przy jednym z tuneli, a tych w Norwegii nie brakuje.
Nic nie wskazywało, że dojdzie do tego zdarzenia
Droga, jaką pokonywał 41-latek, nie odbiegała normą od innych, którymi jeździł mężczyzna. W momencie, gdy zbliżył się do tunelu Trondal pomiędzy Bergen i Forde, nagle na jego auto spadł ogromny głaz.
Kamień odpadł od skały okalającej drogę. Samochód został dosłownie zmiażdżony. Jedyne miejsce, gdzie nie szkody nie były całkowite to przestrzeń nad głową kierowcy.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo:
41-latkowi nic się nie stało. W rozmowie z mediami wyznał, że otrzymał szansę na nowe życie. Wyznał, że teraz będzie spędzał mniej czasu w pracy, a więcej z rodziną.
Podzielił się również swoją teorią na temat tego, dlaczego udało mu się wyjść cało z tego groźnego wypadku.
Wierzy, że czuwał nad nim Anioł Stróż
W wywiadzie udzielonym norweskiej telewizji NRK 41-latek przyznał, iż jako osoba religijna wierzy, że to jego Anioł Stróż czuwał nad nim i uratował go przed śmiercią.
Po tym, jak kamień uderzył w jego dach, przejechał jeszcze 300 metrów. Sytuacja mogła skończyć się zupełnie inaczej, gdyby do zdarzenia doszło później.
41-letni Polak jechał bowiem na lotnisko, by odebrać swoje dzieci. Gdyby w samochodzie znajdował się ktoś poza mężczyzną, istnieje duże ryzyko, iż zginąłby na miejscu.
Byłeś świadkiem zdarzenia, które powinniśmy opisać? Napisz maila na adres [email protected]. Przyjrzymy się sprawie.
Artykuły polecane przez redakcję WTV:
Andrzej Duda odwiedził sklep z odzieżą patriotyczną Red is Bad. Konkretny kierunek prezydenta?
W Poznaniu wykorzystują monitoring miejski w walce z piciem w miejscach publicznych
Nie żyje Przemysław Gawin. Miesiąc temu 24-latek objął fotel prezesa Bytovii Bytów
Źródło: NRK, rmf24.pl Zdjęcie główne: (zdjęcie ilustracyjne) Unsplash.com/Paul Gilmore