wtv.pl > Polityka > Kto na prezydenta po Dudzie? Dziennikarze przeanalizowali wywiad Kaczyńskiego
Anna Dymarczyk
Anna Dymarczyk 19.03.2022 08:48

Kto na prezydenta po Dudzie? Dziennikarze przeanalizowali wywiad Kaczyńskiego

Andrzej Duda
ANDRZEJ IWANCZUK/REPORTER

Andrzej Duda w 2025 roku nie będzie mógł już startować w wyborach prezydenckich ze względu na zakończenie drugiej kadencji sprawowania przez niego tego stanowiska. Kogo Jarosław Kaczyński widziałby jako jego następcę? W wywiadzie dla Interii pojawiło się przypuszczenie, kto mógłby wystartować w wyborach prezydenckich z ramienia PiS w najbliższych wyborach.

Jarosław Kaczyński widziałby tę osobę jako prezydenta, ale ona sama musi podjąć decyzję, czy chciałaby, czy też nie.

Kto po Andrzeju Dudzie? Przypuszczenia Kaczyńskiego

Wywiad Jarosława Kaczyńskiego z dziennikarzami portalu Interia.pl stał się prawdziwym hitem - w ostatnim czasie nikt nie przepytał prezesa PiS z jego polityki i planów na przyszłość.

Dokładnej analizy wywiadu dokonali za to reporterzy portalu Gazeta.pl. Przyjrzeli się wypowiedziom Kaczyńskiego dotyczącym jego planów politycznych oraz bieżących działań. Zauważyli również przyznanie się do porażek w kilku bardzo istotnych dla władzy kwestiach.

W politycznych planach pojawiły się wizje sojuszu z innymi formacjami - prezes PiS ciepło wypowiadał się m.in. o Pawle Kukizie oraz PSL - kwestie przyszłej polityki oraz to, kim miałby być Mateusz Morawiecki w jej pełnym rozumieniu.

Jak się okazało, to właśnie Morawiecki może być kluczem dla przyszłych działań PiS. Premier może stać się następcą Kaczyńskiego w partii lub... zostać prezydentem. W tej drugiej kwestii wszystko zależy jednak od tego, czy sam będzie miał ambicję, by w wyborach prezydenckich startować.

Dla Kaczyńskiego byłby to pewny kandydat, gdyby tylko zechciał. Kwestią zostaje jednak wtedy przywództwo w partii - nie wiadomo, czy wśród trzech osób, o których myślał prezes PiS jest miejsce dla Morawieckiego, ale ten od dłuższego czasu jest jego ulubieńcem (szczególnie po skompromitowaniu Daniela Obajtka). Pytanie więc, do czego bliżej by było urzędującemu premierowi?

Delfin Kaczyńskiego

Mateusz Morawiecki funkcjonuje od dłuższego czasu jako delfin Jarosława Kaczyńskiego - jego skłócenie ze Zbigniewem Ziobrą nie wynika jedynie z różnicy poglądów, ale przede wszystkim z posiadanej władzy, której minister sprawiedliwości sam by pragnął.

Warto przypomnieć, że jedną z przyczyn odejścia Ziobry z PiS i utworzeniu Solidarnej Polski była właśnie kwestia partyjnego przywództwa. Po rozpychaniu się łokciami, Ziobro został przywrócony do pionu przez Kaczyńskiego i zrozumiał, że w takim wypadku nie będzie mógł liczyć na większą władzę w folwarku prezesa.

Morawiecki od dłuższego czasu wychodzi na prowadzenie w tej walce - nie wiadomo, kim miałyby być dwie pozostałe osoby, nad którymi prezes się zastanawia, ale można być pewnym, że Morawiecki zajmuje miejsce trzecie. Dla Kaczyńskiego stał się postacią, która od dłuższego czasu dźwiga rząd i jego prace. Czy wystawienie go jako prezydenta byłoby więc dla partii stratą? Oznaczałoby przede wszystkim polityczną emeryturę.

Objęcie prezesostwa zapewne związałoby Morawieckiego z partią na o wiele dłużej. Pytanie, czy on sam by tego chciał - może się okazać, że po swojej kadencji z chęcią wycofa się z polityki tak, jak się w niej pojawił - nagle.

Byłeś świadkiem zdarzenia, które powinniśmy opisać? Napisz maila na adres [email protected]. Przyjrzymy się sprawie.

Artykuły polecane przez redakcję WTV:

źródło: [gazeta.pl]

Powiązane